Marketing i Biznes Founders Cofounder poszukiwany! Rafał Roszak opowiada o procesie znajdowania wspólnika

Cofounder poszukiwany! Rafał Roszak opowiada o procesie znajdowania wspólnika

Spółka z sektora fintech, która zawiązała współpracę z Rafałem Roszakiem poszukuje cofoundera do swojego zespołu. Rafał na łamach marketingibiznes.pl opowiada, jak przebiega proces poszukiwania wspólnika, z jakich kanałów korzysta i jakie jego klient ma wymagania wobec kandydata.

Cofounder poszukiwany! Rafał Roszak opowiada o procesie znajdowania wspólnika

Fot. Archiwum prywatne

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp

Wypełnij niezobowiązujący formularz już teraz

• Chcesz opowiedzieć nam historię swojego biznesu? Napisz do nas na adres: redakcja@marketingibiznes.pl.

Dlaczego szukacie cofoundera do spółki?

Odpowiedź na pytanie, dlaczego szukamy foundera mógłbym zacząć od tego, kim jesteśmy. Otóż mam przyjemność odpowiadać za fundusz typu venture capital, inwestujący w startupy na wczesnej i bardzo wczesnej fazie rozwoju. Jednym z aspektów naszej współpracy ze spółkami portfelowymi jest wsparcie w procesach HR, stąd nasze zaangażowanie w ten proces. W przypadku tej konkretnej spółki, od której zaczęła się nasza rozmowa zwieńczona tym wywiadem, jest bardzo prosta motywacja: firma z naszego portfolio potrzebuje rąk do pracy. Oczywiście, liczą się też inne korzyści

To znaczy? Co to za korzyści? 

Pierwsza to efektywność. Optymalnie jest rozkładać ciężar „taczki z zadaniami” do wykonania na więcej par dłoni i mieć do dyspozycji dwa lub o wiele więcej razy po 24 godziny na dobę. Kolejna to odpowiedzialność, bo więcej niż jeden founder to możliwość realnego trzymania ręki na pulsie kilku tematów. To również opcja, która pozwala mieć z kim wypracowywać argumenty za i przeciw przy podejmowaniu decyzji. Dalej – pragmatycznie – w dwóch i więcej po prostu łatwiej uporać się ze stresem i nadmiarem wyzwań, bo dzieli się je na pół. I wreszcie jest ta warstwa, która jest obecnie nam najbliższa – wraz z rozwojem spółki zmienia się zakres kompetencji potrzebnych w projekcie. Co za tym idzie – rola poszczególnych osób w zespole – nie wyłączając foundera. Ergo, gros argumentów wskazuje, iż dobrze, gdy startup ma więcej niż jednego zarządzającego.

Mogą Cię zainteresować

Tylko czy do tego potrzebny jest cofounder? Czy nie prościej byłoby zatrudnić jakiegoś pracownika bądź pracowników, którym można by było oddelegować część zadań?

„Zwykły” członek zespołu może doskonale odciążyć od nawału pracy czy poszerzyć zakres kompetencji, ale – i tu jestem oczywiście otwarty na polemikę – nawet najbardziej zaangażowany pracownik nie będzie równie odpowiedzialny za spółkę, jak jej współwłaściciel. Jest też jeszcze jeden powód, dla którego szukamy cofoundera, a nie pracownika – chcemy oprócz wynagrodzenia rozliczać się udziałami.

Nie uważasz, że takie rozliczenie może być ryzykowne? 

Ukształtowaliśmy naszą ofertę  tak, by podkreślić, iż szukamy osoby współodpowiedzialnej, tj. gotowej, by samemu położyć coś na szali w oczekiwany wysokiej nagrody. Każdy kto prowadzi swój biznes zrozumie o co chodzi. Asymetria ryzyka najbardziej zaangażowanego pracownika w stosunku do właściciela to nie tylko perspektywa komfortu podejmowania mniej lub bardziej przemyślanych decyzji, ale również, a może przede wszystkim, odpowiedź na pytanie ile zrobisz, by te decyzje wdrożyć w życie. Z naszej strony na stole leży los spółki, która charakteryzuje się stabilną pozycję finansową, zainteresowanie nowych inwestorów i przede wszystkim relacjami z bazą klientów. Czy nie fair jest oczekiwanie by osoba chcąca dołączyć do ekipy, która za powyższe zapłaciła pracą w częstych sytuacjach stresu, niepewności i niewiedzy, współdzieliła ryzyko przyszłego powodzenia?

Czemu właściwie fundusz zainwestował w spółkę, która wymaga od niego znalezienia cofoundera? Czy czasem żelazną zasadą mitygacji ryzyka inwestycji by firmy na etapie preseed lub seed miały kompletny zespół?

Tak, to prawda. Podobnie jak prawdziwe jest stwierdzenie, iż wraz z rozwojem spółki zmienia się jej zapotrzebowanie na doświadczenie i kompetencje. Szczególnie często widzimy to na etapie, w którym nasz fundusz zaczyna pracę ze spółką czy z zespołem. Pierwotne wyzwania, przed którymi stoją, tj. weryfikacja hipotez technologicznych, zbudowanie na technologii produktu, wprowadzenie go na rynek i weryfikacja jego potencjału tego rynku to – znów truizm – całkiem inna para kaloszy. Budowa powtarzalnych procesów sprzedażowych, rozwój zespołu, zwiększenie portfolio produktów, wejście na nowe rynki czy optymalizacja działań spółki to coś zupełnie innego. Działając pod presją czasu i chcąc utrzymać wysoką dynamikę wzrostu najprostsza – nie najłatwiejsza czy najtańsza – droga to „wstrzyknięcie” tych kompetencji przez rozwój zespołu o kolejnych członków. Na takim etapie jest właśnie podmiot naszych starań.

Możesz jakoś szerzej rozwinąć wątek Waszych starań?

Zespół spółki to founder wraz z grupą inżynierów, którzy posiadają dość umiejętności i wiedzy, aby opracować innowacyjny produkt na podstawie własnej technologii. Mają za sobą kilka iteracji dzieki, którym osiągnęli product – market fit, potwierdzony kontraktami z klientami i ich lojalnością. W efekcie obecnie dysponują środkami i komfortem czasu, by zastanawiać się, jak skalować dalsze działania i ułożyć długofalową strategię. I tu właśnie wracamy do wątku  poszukiwania cofoundera. 

Mogą Cię zainteresować

A jak odbywa się taki proces szukania cofoundera? Korzystasz z pomocy headhunterów? Promujesz się jakimiś ogłoszeniami na mediach społecznościowych?

Korzystamy głównie z networku Funduszu, ale wsparliśmy się też pomocą headhuntera, z którym mamy stały kontakt i który zna dobrze sytuację spółki oraz ogłoszeniami z social mediów. W tym wypadku jednak te ostatnie „nie sprzedają” i w porównaniu z dwoma pierwszymi źródłami, ze wpisów na Facebooku czy innych społecznościach, jak Founders.pl, pozyskaliśmy najmniej kontaktów. 

Czy dla spółki, z którą współpracujecie, ma znaczenie to, aby cofounder znajdował się w mieście-matce firmy? W grę wchodzi zaangażowanie zdalne, czy dojdzie do relokacji?

Jesteśmy na ostatnim etapie rozmów i żadna z wybranych do niego osób nie mieszka w mieście, w którym siedzibę ma spółka. Nie był to jednak faktor kluczowy w naszym procesie. Zarówno przez wzgląd na nowe standardy komunikacji, w których wszyscy obecnie działamy, jak i przede wszystkim charakter działania spółki – opracowującej produkt informatyczny – i jej kulturę pracy. Działanie w strukturach rozproszonych geograficznie nie jest obce gros z naszych spółek portfelowych

Co z kosztami takiego działania? Ile trzeba przeznaczyć środków na pozyskanie cofoundera? 

W tym procesie przede wszystkim liczą się godziny, jakie przeznacza na to obecny pomysłodawca. Z fundamentalnych powodów – tych samych, dla którego szuka wspólnika – ważne by był to czas efektywnie lokowany. Pozostałe koszty są marginalne.

I już na koniec – jakie umiejętności i cechy musi mieć cofounder? Wcześniej wspominałeś oczywiście o tym, że musi być to osoba zaangażowana i ambitna, ale czego potrzebuje w zakresie kompetencji i tych miękkich, i tych twardych?

Spółka oferuje produkty z branży IT, oczekujemy więc stosownej wiedzy z zakresu technologii i zarządzania projektami w zespołach informatycznych. Z powodów, o których wspomniałem wcześniej, kluczowe jest umiejętność budowania  procesów i zespołów sprzedażowych. Najwięcej uwagi zwracamy na kompetencje przedsiębiorcze jak zorientowanie na klienta, przywództwo, sprawczość, gospodarność, myślenie strategiczne i ich potwierdzenie w dotychczasowym doświadczeniu. 

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl