Marketing i Biznes Start-up zone Co jest najtrudniejsze w budowaniu startupów technologicznych? Wywiad z Marcinem Szymańskim [Open Innovation House]

Co jest najtrudniejsze w budowaniu startupów technologicznych? Wywiad z Marcinem Szymańskim [Open Innovation House]

"Ścieżka od prototypu do produktu wiedzie przez wiele iteracji. To nigdy nie jest jeden krok, a wiele dobrych zespołów właśnie jednym dużym susem chciałoby pokonać ten dystans" - o tym, co jest najtrudniejsze w budowaniu startupów technologicznych oraz o trendach w branży opowiedział nam Marcin Szymański, co-founder Open Innovation House, ekspert innowacji, posiadający kompetencje w zakresie prowadzenia projektów, audytu procesów, wdrożeń systemów IT oraz rozwoju startupów.

Co jest najtrudniejsze w budowaniu startupów technologicznych? Wywiad z Marcinem Szymańskim [Open Innovation House]
Czasy, w których nowe produkty trafiały w niszę, w której nie było absolutnie żadnej konkurencji, już dawno się skończyły. Zawsze jest jakaś konkurencja. O sukcesie innowacji w większości przypadków decyduje klient. To on (i jego portfel!) wskazują, które projekty przetrwają, a które upadną. Był czas, kiedy z wypiekami na policzkach mówiono o Blockchain, o Metaverse, o NFT… dzisiaj mówi się o AI. I faktycznie wydaje się, że AI zmieni sposób, w jaki będziemy funkcjonować.

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp

Wypełnij niezobowiązujący formularz już teraz

Co stanowiło inspirację do powstania Open Innovation House?

To historia trochę jak z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Inspiracją do powstania Open Innovation House był mój wspólnik – Łukasz Cieśla. Zarówno on, jak i ja prowadziliśmy w tym czasie bardzo ciekawe projekty korporacyjne. Obaj zajmowaliśmy się innowacjami, ale w zupełnie różny sposób. Łukasz poszukiwał nowych metod stymulacji korporacyjnej innowacyjności, budował i prowadził programy innowacji, wspierał i wdrażał rozwiązania startupowe. Powiedzmy, że działał po jasnej stronie mocy. Ja natomiast na innowacje patrzyłem przez pryzmat regulacji, zgodności, ryzyka, budżetów. Ktoś mógłby powiedzieć, że to ta ciemna strona mocy. To właśnie Łukasz zauważył, że warto przywrócić równowagę mocy i połączyć nasze siły, aby jeszcze skuteczniej pomagać korporacjom, wdrażając rozwiązania startupowe, a samym startupom pomagać przygotowywać się do interakcji z korporacjami.

W jakich okolicznościach poznałeś swojego wspólnika?

Open Innovation House nie powstało w odległej galaktyce, ale de facto na kampusie jednej z krakowskich uczelni w trakcie trwania studiów doktoranckich Łukasza i moich. Szczęśliwe złożyło się tak, że na tych mniej interesujących dla nas zajęciach obaj najczęściej zajmowaliśmy miejsca w ostatnich rzędach sali, zaczynając rozmowy, które później kontynuowaliśmy długo po zakończeniu zajęć. Często śmiejemy się, że studia doktoranckie w naszym przypadku bardzo zaprocentowały!

Szukasz wspólnika do swojego biznesu? Founders Mind to setki przedsiębiorczych umysłów w jednym miejscu. Dowiedz się więcej.

Można śmiało powiedzieć, że budujecie startupowy ekosystem. Co Twoim zdaniem stanowi największe wyzwanie na tej drodze?

Staramy się. Pracujemy z korporacjami, ze startupami, z instytucjami otoczenia biznesu, również z funduszami venture capital. Ba, nawet z jednostkami samorządu terytorialnego, które coraz śmielej zerkają w stronę startupowych innowacji. Budujemy i prowadzimy programu rozwoju innowacji. Udzielamy się również jako doradcy, w obszarach rozwoju biznesu, w szczególności produktów innowacyjnych.

Lokalny ekosystem innowacji rozwija się całkiem dobrze. Nie widzę systemowych przeszkód, które miałyby ten rozwój zatrzymać. Oczywiście – będą momenty, kiedy ekosystem będzie rozwijać się szybciej (np. za sprawą obfitości taniego pieniądza na innowacje). Będą też takie momenty, kiedy rozwój będzie spowalniać (np. za sprawą rynkowej niepewności, tej geopolitycznej lub makroekonomicznej). Startupowy ekosystem na pewno potrzebuje czasu! Pewnych procesów nie da się przyspieszyć. Spoiwem ekosystemu innowacji jest na pewno doświadczenie osób, które go budują oraz ich zaufanie do siebie nawzajem. To można zbudować wyłącznie na ścieżce realizacji projektów. A w wielu przypadkach tego nie da się przyśpieszyć.

Siłę ekosystemu innowacji można mierzyć również przez pryzmat ilości ośrodków, które kontrybuują do niego w istotny sposób. Miło patrzeć jak z czasem do Warszawy (jako wiodącego ośrodka innowacji) dołączają inne miasta: Kraków, Wrocław, Katowice, Gdańsk, Poznań, Rzeszów, Lublin… I znowu, z czasem ilość ośrodków, w których dzieje się dużo dobrych innowacyjnych projektów, powinna rosnąć.

Czy uważasz, że aktualnie da się jeszcze budować rzeczy, które staną się liderami swoich kategorii, czy nie jest za późno, czy każdy kolejny nie startuje z dalszej pozycji, ma więcej do zrobienia?

Powiem przewrotnie — w świecie innowacji warto budować przede wszystkim takie rzeczy. Życie jest zbyt krótkie, aby budować przeciętne projekty. Projekty średnie z definicji skazane są porażkę. O sukcesie innowacji w większości przypadków decyduje klient. To on (i jego portfel!) wskazują, które projekty przetrwają, a które upadną. Czasy, w których nowe produkty trafiały w niszę, w której nie było absolutnie żadnej konkurencji, już dawno się skończyły. Zawsze jest jakaś konkurencja. W rzeczywistości globalnej konkurencji, który produkt wybierze klient? Ten wiodący? Czy ten przeciętny? Amerykanie mają takie piękne powiedzenie, co prawda odnosi się do przestrzeni sprzedaży, ale do tego, co chcę wyrazić, również się nadaje. Mianowice, mówią, że najlepszy sprzedawca w nagrodę otrzymuje sportowy samochód, ten drugi na pocieszenie zestaw noży, a ten trzeci może pakować rzeczy, bo jest zwolniony. Jeżeli ktoś od pierwszego dnia nie ma aspiracji, aby zbudować produkt, który będzie liderem kategorii, to sam skazuje się na porażkę.

Wysoka motywacja do zmiany status quo jest super potrzebna. Pomysł do biznesowego sukcesu oddziela tak zwana dolina śmierci. Jej przebycie wymaga wiedzy, doświadczenia, kompetencji, kontaktów, pieniędzy… ale również motywacji! Founder musi mieć wiarę, że buduje zjawiskowy i niezbędny produkt. Inaczej nie przetrwa spaceru przez dolinę śmierci.

Co jest najtrudniejsze w budowaniu startupów technologicznych?

Bez dwóch zdań przyjęcie właściwego mindsetu!

Im bardziej technologiczny zespół, tym bardziej myśli technologią, a tym mniej propozycją wartości. Klienci nie chcą technologii! Klienci chcą, aby technologia rozwiązywała ich problemy! Jeżeli ktoś idzie do sklepu budowlanego, to raczej nie interesuje go technologia, w jakiej zostało wykonane wiertło, ale raczej to czy będzie w stanie wywiercić nim otwór, w który włoży kołek, na którym będzie mógł powiesić ramkę z rodzinną fotografią. To czy wiertło będzie stalowe, diamentowe czy jakiekolwiek inne nie ma dla niego większego znaczenia. On chce cieszyć się zdjęciem, wiertło za moment wyląduje w szufladzie i może nigdy więcej już z niej nie wyjdzie.

Pracując ze startupami, dołączając czasowo do ich zespołów jako konsultanci, bardzo często mierzymy się właśnie z tym wyzwaniem. Zespoły dużo więcej myślą technologią (którą często rozumieją, jak nikt na świecie!), ale dużo mniej myślą jej zastosowaniem. Powinno być odwrotnie. W najlepszych produktach technologia pozostaje przecież przeźroczysta.

W wielu bardzo dobrych zespołach widzimy też pokusę budowania gotowych produktów. To bardzo ryzykowna ścieżka. Nie tak buduje się innowacyjne produkty. Te wymagają nieustannego konfrontowania z rykiem oraz zbierania feedbacku od klienta. Ścieżka od prototypu do produktu wiedzie przez wiele iteracji. To nigdy nie jest jeden krok. A wiele bardzo dobrych zespołów właśnie jednym dużym susem chciałoby pokonać ten dystans. W ten sposób wystawiają się na ogromne ryzyko błędnego odczytania potrzeb klientów i przepalanie nie tylko pieniędzy (może je kiedyś odzyskają), ale przede wszystkim czasu (którego nikt im nie odda).

Zmagasz się z wyzwaniem, które spędza Ci sen z powiek? Wyjedź w gronie 30 innych przedsiębiorców – wspólnie zastanowimy się nad jego rozwiązaniem. Wypełnij niezobowiązujący formularz.

Czy uważasz, że AI przyszłościowo może zrewolucjonizować rynek startupowy?

Z uwagę obserwuję trendy. Każdy founder powinien. Był czas, kiedy z wypiekami na policzkach mówiono o Blockchain, o Metaverse, o NFT… dzisiaj mówi się o AI. I faktycznie wydaje się, że AI zmieni sposób, w jaki będziemy funkcjonować. Z uwagą śledzę wypowiedzi dziedzinowych ekspertów, którzy mają głębsze zrozumienie tematu niż ja sam. Polecam to wszystkim innowatorom.

Nie jestem ekspertem ds. sztucznej inteligencji. Znam się na natomiast na budowaniu produktów innowacyjnych. Wiem na pewno, że to, że wpisują się w bieżącą modę, może być superpomocne na starcie. Ich długotrwały sukces nie będzie zależeć od tego, czy bazują na trendującej technologii, ale przede wszystkim od tego, czy są w stanie wykorzystać ją do rozwiązania palącego problemu klienta i zarabiać na tym pieniądze. AI niewątpliwie da życie wielu ciekawych startupom. Te, które odniosą największy sukces, będą to zawdzięczać nie temu, że używają algorytmów, ale temu, że dzięki nim tworzą atrakcyjną dla klienta ofertę.

3 najważniejsze czynniki, o których należy pamiętać podczas stawiania MVP to…?

Po pierwsze: klient. MVP buduje się po to, aby pomysłom biznesowym nadawać kształt, który pozwoli testować je z ich przyszłymi konsumentami. MVP budujemy po to, aby konfrontować go z rynkiem.

Po drugie: zasoby. Chcemy działać szybko i tanio. To jest okej, że pierwszych MVP będziemy się wstydzić. Tak ma być. Przecież za moment na bazie pozyskanego feedbacku i tak je zmienimy. Być może nawet drastycznie. Im taniej i szybciej będziemy działać, tym więcej prób będziemy mogli wykonać, zanim skończą się nam pieniądze.

Po trzecie: wiedza. MVP pokazujemy klientom po to, aby dzięki ich krytyce budować lepsze i bardziej pożądane produkty. MVP musi być budowane z intencją gromadzenia wiedzy, która następnie zostanie wykorzystana do budowy kolejnej wersji MVP. Jeżeli ktoś chce budować MVP, a później będzie ignorować wnioski płynące z konfrontowania go z rynkiem, to działa niewłaściwie.

I jeszcze czwarta rzecz: iteracje. Między pierwszym MVP i finalnym produktem jest miejsce na wiele prototypów. Jego kolejne wersje oddzielane są eksperymentami biznesowymi. Budowanie startupu wymaga iterowania. Procesu budowania i testowania MVP dotyczy to w szczególności.

Co Cię motywuje biznesowo, aby sięgać po więcej?

Lubię swoją pracę. To przede wszystkim. Pracuję ze świetnym wspólnikiem, który jest również moim przyjacielem. Budujemy zespoły, do których zapraszamy topowych ekspertów. Pracujemy z firmami, które stawiają na innowacje – zarówno z rynkowymi gigantami, jak również z dysruptywnymi startupami. Wspólnie budujemy nowatorskie produkty. Na swojej drodze spotykam wielu wspaniałych ludzi. Dużo podróżuję. Czego chcieć więcej od ścieżki zawodowej? 😊

Jakie Twoim zdaniem będziemy obserwować w tym roku trendy związane z budową startupów?

Ciężko sobie wyobrazić, aby któryś trend był bardziej wyraźny niż AI! Bynajmniej nie powinno przysłaniać to faktu, że dla różnych dziedzin gospodarki widoczne będą również inne trendy, których nie sposób będzie pominąć. Oprócz AI, którego zastosowanie jest agnostyczne branżowo, na coś innego uwagę będzie zwracać świat medycyny, na coś innego świat finansów, jeszcze na coś innego świat przemysłu. Trendy są oczywiście ważne, umiejętność wpisania się w nie ze swoim startupem również. Ja jednak trwać będę przy twierdzeniu, że sukces najczęściej będą odnosić te startupy, które umiejętnie będą wpisywać się w trend klientocentryczności. Na koniec dnia to przecież właśnie klient swoimi decyzjami zakupowymi wpłynie na to, które projekty odniosą sukces, a które zostaną skazane na porażkę!

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl