Marketing i Biznes: Przemku, czy mógłbyś podzielić się z nami historią powstania Useme — co było główną inspiracją oraz motywacją do założenia firmy?
Przemek Głośny: Inspiracją był jeden z moich poprzednich biznesów, gdzie zetknąłem się z takim problemem — Useme to pomysł na jego rozwiązanie. Z kolei motywacja była całkiem inna. Po dwóch nieudanych próbach chciałem ponownie założyć firmę osadzoną w internecie w myśl zasady do trzech razy sztuka. I tak też zrobiłem.
Nie od razu jednak Rzym zbudowano; zanim odniosłeś sukces w biznesie, po drodze napotykałeś fuckupy, w tym musiałeś się zmierzyć z dwoma bankructwami. Takie doświadczenia potrafią wykoleić niejednego foundera. Jakie lekcje wyciągnąłeś na temat przedsiębiorczości i prowadzenia własnej firmy, którymi mógłbyś podzielić się z osobami, stawiającymi pierwsze kroki w biznesie?
Nie należy stawiać wszystkiego na jedną kartę i być przygotowanym na sytuację, że nasz plan może się nie udać — co wtedy? Dobrze zadbać o własne bezpieczeństwo — możliwość zmiany pracy, niezadłużanie się by rozwijać biznes. I na koniec — dobrze jest określać sobie jakieś cele w czasie i weryfikować, czy udało się je osiągnąć. A jeśli nie, potrafić trzeźwo ocenić sytuację, czy warto biznes kontynuować w sytuacji, gdy napotykamy kolejny fuckup i czy czasem nie oszukujemy się, że do czegoś mimo wszystko nas to prowadzi.
Wyskalowałeś swoją firmę od zera do 50 milionów dolarów rocznie — to imponujące osiągnięcie. Jakie były główne wyzwania, z którymi musiałeś się zmierzyć podczas tego procesu?
Wyzwań było sporo na różnym etapie rozwoju firmy i nie da się tego tak prosto podsumować. Czym innym jest początkowe szukanie tzw. product market fit (sytuacja, w której ktoś jest zainteresowany zapłaceniem za nasze usługi), a czym innym skalowanie firmy czy umiejętne budowanie zespołu. W zasadzie mniej więcej co dwa lata staję przed zupełnie nowym wyzwaniem, jakbym budował firmę od zera — a to tylko kolejny etap rozwoju.
W jaki sposób udało Ci się pozyskać zewnętrzne finansowanie dla Useme oraz jakie były kluczowe strategie w tym procesie?
Useme przez 10 lat istnienia głównie rozwijało się dzięki własnym środkom — inwestując pieniądze, które zarobiło. Mimo pozyskania różnych środków na kilku etapach rozwoju stanowiły one nie więcej niż kilka % pieniędzy, które sami wypracowaliśmy. Zatem Useme to głównie bootstrap, ale zaczynaliśmy od środków unijnych, po drodze aniołowie biznesu, na koniec crowdfunding — łącznie nieco ponad 2 mln zł. Kluczowe w tym procesie było dobre rozpoznanie, co faktycznie jest potrzebne do rozwoju firmy. A więc nie podejście typu zbierzmy, ile się da, a raczej odpowiedzenie sobie na pytanie, w jakim stopniu dane środki są nam potrzebne do osiągnięcia konkretnych celów.
Pomimo dynamicznego rozwoju, pozostałeś głównym udziałowcem, zachowując jednocześnie kontrolę nad firmą. Jak udało Ci się osiągnąć ten balans?
W zasadzie trochę odpowiedziałem na to pytanie wcześniej — kluczowe jest pozyskiwanie tylko tyle kapitału, ile faktycznie jest niezbędne do osiągnięcia celów na tym etapie rozwoju firmy. Dzięki temu wartość firmy rosła pomiędzy poszczególnymi etapami i kolejne rundy finansowania to były większe pieniądze za mniejszą ilość udziałów.
W jaki sposób doświadczenie w zakresie pozyskiwania funduszy i rozwoju firmy wpływa na Twoje podejście do biznesu i podejmowanie decyzji w Useme?
Rozwijanie firmy głównie na bazie środków generowanych przez biznes zmusza do koncentracji myślenia nad tematami, które wpływają bezpośrednio na rozwój biznesu od strony przychodów, a nie błyskotek. To kluczowa umiejętność, którą udało mi się dzięki tym doświadczeniom wykształcić.
Można śmiało powiedzieć, że Useme zrewolucjonizowało rynek freelancerski w Polsce, popularyzując pracę w charakterze wolnego strzelca bez konieczności zakładania firmy. Czy uważasz, że jesteście w stanie to kiedyś powtórzyć i ponownie poddać metamorfozie warunki pracy freelancerów w Polsce np. poprzez ujednolicenie oraz jawność stawek rynkowych tak jak to robi m.in. Rocket Jobs?
Nie chciałbym zabrzmieć zbyt buńczucznie, ale faktycznie inspirujemy trendy na rynku rozliczania pracy zdalnej. Obserwujemy, że rosnąca konkurencja kopiuje nasze rozwiązania, co jest nawet jakąś nobilitacją. Chcemy utrzymać pozycję lidera i nawet ją wzmocnić, dlatego ostatnio wprowadziliśmy nowy cennik, który ma służyć jednemu celowi — dalszemu zwiększania profesjonalizacji freelancerów i zachęcania ich do zwiększania dzięki temu stawek. Dzięki Useme nie zapłacą nigdy więcej niż określona kwota miesięcznie i zarobią więcej, a gdy nie mają klientów, nie zapłacą wcale. Zachęcamy konkurencję do skopiowania i tego rozwiązania, które z pewnością będzie mieć pozytywny wpływ na rozwój rynku freelancingu w Polsce.
Co myślisz o konferencjach branżowych? Czy networking może znacznie przyspieszyć proces skalowania biznesu?
To zależy od branży. My nie sprzedajmy bezpośrednio, więc nie stawiamy sobie takich celów, ale mogą być one kluczowe dla innych. Dla mnie osobiście to szansa na poznanie ciekawych ludzi oraz inspirujących przykładów — firm, procesów. To zdecydowanie wpływa na mój rozwój osobisty oraz firmy.
W jaki sposób Useme dokłada cegiełkę do innowacyjności i rozwoju w branży FinTech/HR Tech? Jakie trendy obserwujemy obecnie w tym obszarze?
Próby wykorzystania AI do automatyzacji procesów — ten trend będzie jedynie przybierał na sile. My oczywiście też go eksplorujemy. Poza tym czekają nas nowe wyzwania. Europie zacznie brakować rąk do pracy, zacznie się ekonomia współdzielenia specjalistów, także na kontraktach terminowych, ale przy zachowaniu bezpieczeństwa dla pracowników, z którego słynie Europa. Są to ciekawe, wzajemnie się przenikające trendy, na które w jakiś sposób chcemy wpływać naszymi rozwiązaniami i usługami.
Jakie są Twoje plany i cele na przyszłość dla Useme, biorąc pod uwagę zmieniającą się sytuację rynkową oraz technologiczną?
Długo by mówić, więc zrobię to krótko — chcemy być firmą globalną, najlepiej na świecie operującą w swojej niszy rozliczeń pracy zdalnej, tzw. one off-ów, czyli powtarzających się, ale jednorazowych zleceń pomiędzy freelancerami i ich stałymi klientami.
Zostaw komentarz