Marketing i Biznes Biznes W dwa miesiące przyciągnęli 1500 użytkowników. TattooArtist tworzy marketplace dla tatuatorów

W dwa miesiące przyciągnęli 1500 użytkowników. TattooArtist tworzy marketplace dla tatuatorów

Pamiętacie TattooArtist? To marketplace dla polskiej branży tattoo. Jakiś czas temu rozmawialiśmy z jego współtwórcą Marcinem Piekło. Dziś wracamy do tego projektu i pytamy Krzysztofa Piekło (drugiego z założycieli), co nowego wydarzyło się od tamtego czasu na platformie, jak branża tattoo przetrwała lockdown i dlaczego TattooArtist zdecydowało się na budowę własnej aplikacji.

W dwa miesiące przyciągnęli 1500 użytkowników. TattooArtist tworzy marketplace dla tatuatorów

Fot. Materiały Prasowe

Tatuażyści nie potracili klientów, tylko musieli ich przenieść na późniejsze terminy W czerwcu przekroczymy 1300 kont tatuażystów Znaleźliśmy się też w top 100 najlepszych aplikacji w kategorii „Styl życia” Onet zaprosił nas do swojego programu partnerskiego

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

W marcu rozmawiałam o TattooArtist z Twoim bratem Marcinem. Branża tattoo znajdowała się wtedy w kolejnym lockdownie. Czy ta sytuacja spowodowała, że więcej artystów zainteresowało się Waszą platformą?

W okresie ostatniego lockdownu znów mogliśmy wykorzystać potencjał i zasięgi TattooArtist i na bieżąco informować o tym, co się dokładnie dzieje, jakie są rozporządzenia, od kiedy i kogo obowiązują i co dokładnie oznaczają. Dostawaliśmy m.in. informacje bezpośrednio od Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw z prośbą o publikacje treści dotyczących tatuażystów w naszym serwisie. Rzeczywiście w tym okresie wzrosło zainteresowanie naszym projektem w branży tatuażu. Wszyscy wiedzieli, że znajdą u nas informacji, której szukają.

Jak w ogóle oceniasz kondycję branży tattoo po lockdownie? Stanęła na nogi?

Trudno w sumie powiedzieć, żeby branża tatuażu z powodu ostatniego lockdownu wpadła w jakikolwiek kryzys. W odróżnieniu od sytuacji z 2020 roku branża tatuażu została „zamknięta” na samym końcu i otworzona jako jedna z pierwszych. Tatuażyści nie potracili klientów, tylko musieli ich przenieść na późniejsze terminy. Jeśli ktoś ma wypełniony kalendarz na trzy miesiące do przodu, to musi to wszystko od nowa zaplanować. Trzeba pamiętać, że rzadko kiedy można wejść sobie z ulicy i zrobić tatuaż. Tatuażyści przeważnie mają ściśle określone terminy i zapisują swoich klientów z dużym wyprzedzeniem na terminy dość odległe. Jednak fenomen tej branży polega na tym, że ten, kto chce mieć tatuaż to go i tak zrobi. Nikt nie chce czekać, a właściwie nie może się doczekać sesji. Tak, więc branża po prostu wróciła do normalności. Jedynie konwenty tatuażu, czyli imprezy dla kilku dziesięciu tysięcy ludzi ucierpiały najbardziej. W zeszłym roku nie odbył się praktycznie żaden ważniejszy. Dopiero teraz rząd pozwolił na organizowanie imprez targowych, a to oznacza, że odbędą się pierwsze konwenty. Szlaki przecierać będzie Tattoo Konwent, jeden z największych i najlepiej zorganizowanych cykli, w ramach którego odbędą się trzy imprezy: we Wrocławiu (31.07-01.08), w Poznaniu (21-22.08) oraz w Katowicach (2-3.10). I tak naprawdę wszyscy w branży czekają na te wydarzenia.

Mogą Cię zainteresować

Na koniec marca mieliście na platformie ponad 1200 kont tatuażystów. Jak te statystyki zmieniły się do tej pory?

Średnio miesięcznie jest to przyrost rzędu 30 kont – czyli w czerwcu przekroczymy 1300. Może wydawać się mały, natomiast dzieje się bez specjalnego namawiania czy akcji promocyjnych z naszej strony wśród tatuażystów. Do tego przybyło 2,5 tys. nowych zdjęć tatuaży i ponad pół tysiąca nowych projektów tatuaży. Jesteśmy zadowoleni z takiego stabilnego organicznego wzrostu i z jakości, jaką nowe profile prezentują, wiemy, że zaprocentuje to w niedalekiej przyszłości.

Marcin na platformie Founders.pl pisał, że 7 marca wypuściliście na rynek aplikację, którą po dwóch miesiącach ściągnęło blisko 1500 użytkowników, a średni czas korzystania z niej to ponad 5 minut. Jesteście zadowoleni z tego wyniku?

Tak. Dla nas jest to wersja testowa. Bardzo okrojona funkcjonalnie – szczególnie dla tatuażystów. Tym bardziej cieszą nas statystyki oraz pozytywne recenzje i oceny zarówno w iStore jak i Google Play. W tym drugim znaleźliśmy się też w top 100 najlepszych aplikacji w kategorii „Styl życia”. Szacujemy, a właściwie wszystko wskazuje na to, że do końca czerwca nasza aplikacja zostanie z obu sklepów w sumie pobrana 5 tys. razy.

Jakimi kanałami promowaliście aplikację?

Głównie są to własne kanały social media, artykuły, promocja w serwisie oraz małe kampanie reklamowe na Facebooku i Instagramie. Jak mówiłem wcześniej, jest to wersja testowa, więc zależy nam bardziej na sprawdzeniu, jak działa niż na dotarciu z nią do szerokiego grona odbiorców.

Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się na stworzenie własnej aplikacji?

Była od początku w naszych planach. Strona www nigdy nie będzie dawała takich doświadczeń jak aplikacje natywne, a my chcemy dostarczać naszym użytkownikom najwyższą możliwą jakość.

Czy rozwinęliście w tym czasie obszar e-commerce?

Rozwijamy kolejne współprace z firmami branżowymi, głównie producentami kosmetyków. Jest to dla nas i dla nich obopólna korzyść, bo z jednej strony promocja, a z drugiej nowy kanał dotarcia, jakim jest nasz serwis i aplikacje natywne. Tak jak wspomniał mój brat w wywiadzie, będziemy też chcieli sukcesywnie rozwijać funkcjonalności dla użytkownika B2B.

Jakie są Wasze dalsze plany?

Przed nami mały update aplikacji w obszarze wyszukiwania, co da zwykłemu użytkownikowi jeszcze więcej możliwości znalezienia odpowiedniego tatuażysty. Następnie chcemy zamknąć kolejny etap równolegle toczących się prac i oddać w pełni wartościową aplikację dla tatuażystów – bo oni na nią czekają. W dalszych planach szykujemy się do wprowadzenia abonamentu oraz kilku większych funkcjonalności istotnych z obranej przez nas strategii rozwoju TattooArtist.pl. Do tego oczywiście przygotowujemy kilka kolejnych niespodzianek promocyjno-marketingowych.

Jeśli mowa o kolejnych tzn., że coś w tym okresie od ostatniego wywiadu się musiało wydarzyć?

Tak. Potencjał TattooArtist.pl, a zwłaszcza contentu generowanego przez tatuażystów, mam tu na myśli zdjęcia dostrzegł Onet, który zaprosił nas do swojego programu partnerskiego. Dzięki tej współpracy możemy publikować przygotowane przez nas treści o tatuażystach, tatuażach i konwentach na ich łamach. Oznacza to, że możemy promować polską branżę tatuażu oraz nasz serwis w portalu odwiedzanym codziennie przez 9 milionów użytkowników! Do tego objęliśmy patronatem akcję #DobryWzór, zachęcającą osoby z tatuażami do rejestracji w bazie Fundacji DKMS. Bo tatuaże nie wykluczają możliwości zostania Dawcą szpiku – to mit! Nasze działa nie ograniczyły się tylko do poinformowania o rozpoczęciu akcji i jej podsumowaniu tylko cały czas opisujemy historię Dawców z tatuażem. Zostaliśmy też patronem medialnym wspomnianego wcześniej cyklu Tattoo Konwet, tak więc dzieje się sporo i sporo się jeszcze wydarzy.

Popularne na Marketing i Biznes

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl