Marketing i Biznes wywiady-blogerskie Można być fajnym pasztetem i na dodatek damą. Dlatego: Lady Pasztet

Można być fajnym pasztetem i na dodatek damą. Dlatego: Lady Pasztet

Można być fajnym pasztetem i na dodatek damą. Dlatego: Lady Pasztet

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Katarzyna Barczyk założyła bloga, by mówić o ważnych sprawach. „Misją mojego bloga jest tłumaczenie tego, na czym polega feminizm, dlaczego jest tak ważny i gdzie bylibyśmy bez niego”. Poza blogiem wraz z bratem prowadzi firmę produkującą ekologiczne przekąski z owoców i warzyw. Idąc tym tropem, powinna założyć bloga o zdrowym żywieniu… Jednak jak sama mówi, po godzinach woli być aktywistką.


Marta Wujek, Marketing i Biznes: Skąd oryginalna nazwa bloga?

Katarzyna Barczyk, autorka bloga Lady Pasztet: W podstawówce i gimnazjum nazywano mnie księżniczką pasztetów, nie żebym była jakaś specjalnie brzydka, ale mój tata kierował firmą produkującą pasztet. W sumie ksywa się ze mną zrosła, a ja postanowiłam ją wykorzystać, żeby stanąć po stronie tych wszystkich dziewczyn nazywanych pasztetami, bo to bardzo negatywne określenie. Chciałam je przejąć i pokazać, że można być fajnym pasztetem i na dodatek damą. I tak powstała Lady Pasztet.

Dlaczego założyłaś bloga?

Wiele lat temu blog był moim internetowym pamiętnikiem o dość żenującej treści. Czasami odgrzebuję te stare wpisy i przyznam, że jestem tak sobą zażenowana, że nie bardzo mogę to czytać. Ale wtedy wszyscy prowadzili takie pamiętniki na portalu blog.pl. Z czasem zaczęłam czytać zupełnie inne blogi, które zajmowały się albo tematyką naukową, obalały mity na temat szczepionek albo ich twórczynie i twórcy pisali o problemach społecznych i o polityce.

Blogi ewoluowały i ich treść stała się ciekawa nie tylko dla autora lub autorki, ale dla osób z zewnątrz. Wtedy jednak nie umiałam jeszcze pisać o wielu tematach, to przyszło z czasem, kiedy otworzyłam blog ponownie na studiach nie chciałam już pisać o emocjach. Zaczęłam pisać o tym, co mnie wkurza, bulwersuje, o tym jak widzę świat i tak zostało do dziś.

blog

Fot. Okulary na miarę Grzegorz Grzybowski

Piszesz, że za pośrednictwem bloga pomagasz zrozumieć feminizm. Uważasz, że feminizm jest niezrozumiały? Dlaczego?

Wprost przeciwnie: dla mnie feminizm jest czymś bardzo zrozumiałym i absolutnie podstawowym, ale widzę, że wiele osób ma z tym słowem na „F” duży problem. Misją mojego bloga jest tłumaczenie tego, na czym polega feminizm, dlaczego jest tak ważny i gdzie bylibyśmy bez niego. Od razu powiem: w wysoce nieciekawym miejscu. W Polsce feminizm ma wciąż negatywne konotacje, chociaż to się powoli zmienia, to jednak większość kobiet i dziewcząt nie chce być łączona z tym nurtem. Uważam, że to błąd i dlatego postanowiłam o tym pisać i wierz mi, jednym z najpopularniejszych moich tekstów jest ten o tym, czy feministki mogą się malować. To oznacza, że niektórzy naprawdę mają takie dylematy w 2018, a ja jestem po to by je rozwiewać.

A jak ludzie postrzegają feminizm?

Cóż proponuję zacząć od wpisania w wyszukiwarkę Google hasła „feministka” lub „feminizm” by się dowiedzieć, iż są to żądne władzy oraz krwi istoty, które pragną upokorzyć mężczyzn, zabrać im pracę w kopalniach. Słowo „feminazistka” nie wzięło się znikąd. Niestety osoby walczące o równouprawnienie od początku swojego istnienia były postrzegane negatywnie, bo chcą zachwiać statusem quo do którego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni – zarówno kobiety jak i mężczyźni. Dlatego feminizm nie cieszy się dobrą opinią, choć jest to zupełnie niesłuszne.

Skąd te negatywne konotacje według Ciebie?

Żyjemy w świecie, w którym mężczyźni mają większy dostęp do zasobów tj. do władzy i pieniędzy i nie są to żadna prawda objawiona, to są fakty. Jeśli spojrzymy na raporty „The Global Gender Gap Report 2017”, które wydawane są od wielu lat, to nawet kraje pionierskie w dziedzinie równości, jak Islandia wciąż mają dużo do zrobienia w kwestii poszerzenia dostępu do zasobów. Ważną rolę w naszej socjalizacji spełniają także stereotypy, dzięki którym uczymy się czym jest męskość i kobiecość oraz tego, jakie cechy przypisuje kobietom i mężczyznom dana społeczność. To skomplikowana sprawa i nie ma tutaj łatwych rozwiązań, ale myślę, że ta sytuacja będzie się bardzo powoli zmieniać. Coraz więcej mężczyzn zauważa, że aby w pełni korzystać z życia warto być opiekuńczym, czy brać udział w wychowaniu swoich dzieci.

Z drugiej strony coraz więcej kobiet chce robić karierę, jest zdecydowana aby wykorzystać swoje wykształcenie (a przypomnę, że mamy więcej absolwentek uczelni wyższych niż absolwentów) i nie chcą się skupiać tylko i wyłącznie na byciu w domu. Najważniejszą cechą feminizmu jest to, że daje on wybór, niczego nie narzuca i dlatego feministki chcą aby zarówno kobiety i mężczyźni, a także osoby, które nie są cisheteroseksualne miały prawo do szczęścia w taki sposób, w jakie je sobie wyobrażają. Bardzo przejrzyście mówi o tym dr Aleksandra Cisłak w wykładzie dla SWPS „Władza kobiet” na youtube, bardzo polecam.

Poza blogiem jesteś przedsiębiorczynią, czym konkretnie się zajmujesz?

Od sześciu lat prowadzę wraz z bratem i wsparciem naszych rodziców przedsiębiorstwo MicroFood S.A., które zajmuje się produkcją i sprzedażą ekologicznych przekąsek z owoców i warzyw pod marką Puffins i bardzo to lubię. Nie wyobrażam sobie życia bez takiej pracy, która w moim przypadku koncentruje się na pozyskiwaniu leadów z całego świata oraz szukaniu klientów na targach. To bardzo emocjonująca, ale i stresująca praca. Pozwala mi jednak na pewną elastyczność i fakt, że nikt nie może mnie zwolnić za moje poglądy mnie bardzo cieszy.

To dlaczego nie założyłaś bloga o zdrowym żywieniu?

W sumie nie wiem, jak odpowiedzieć na pytanie… bo po godzinach pracy wolę być aktywistką, pisać o feminizmie? W blogosferze jest wiele autorytetów z dziedziny zdrowego żywienia, żywności ekologicznej lub po prostu zdrowego stylu życia. Ja wybrałam sobie inną niszę i myślę, że to był dobry wybór. Poza tym mój blog istnieje od dawna, a naszą firmę założyliśmy 6 lat temu.

Dochody z bloga to jaki proc. Twoich zarobków?

To póki co bardzo nikłe wpływy i zdecydowanie nie mogłabym się utrzymywać z bloga. Prowadzę warsztaty, prezentacje, zdarzają mi się współprace oparte na barterze. Mój blog nie promuje produktów, moje czytelniczki i czytelnicy zapewne w jakimś stopniu biorą pod uwagę moje rekomendacje, ale raczej nie kupią dzięki mojej opinii dowolnego produktu. Bardziej interesują ich moje opinie o prawach kobiet, aborcji czy antykoncepcji.

blog

Fot. Barbara Sinica

Jakiego rodzaju współprac się podejmujesz?

Tylko takie, co do których mam pewność, że będą w zgodzie ze mną. Nie chcę pisać o produktach, których nie używam, których nie kupuję i nie lubię. Jeśli jest to barter to tylko z firmą, która będzie dla mnie partnerem i co do której mam pewność, że na pewno wszystko dogadamy przed. Na tej zasadzie byłam modelką w sesji okularów firmy Eschenbach dla jednego z krakowskich optyków, zdjęcia do artykułu pochodzą właśnie z tej sesji. Oczywiście, jak każda internetowa twórczyni chciałabym podejmować się nowych współprac, ale nie za wszelką cenę.

Z jakich narzędzi korzystasz do promowania swojego bloga?

To moje noworoczne postanowienie, aby zacząć korzystać z promocji bloga, bo póki co to dość nieregularnie korzystałam z postów sponsorowanych na Facebooku czy na Instagramie. Na pewno dużo czytelniczek pojawiło się na blogu po akcji „Wysokich Obcasów” o ciele pozytywnym, ale to była chyba największa i niezamierzona akcja promująca blog.  Przyznam, że chciałabym popracować na ofertą dla firm, które szukają zaangażowanych społecznie influencerów, ale to jeszcze w fazie projektu.

Myślisz, że blog może być dobrym pomysłem na życie, w sensie zarobkowym?

Na pewno dla niektórych osób jest to świetne rozwiązanie, ale z moich znajomych blogerów, czy raczej blogerek, rzadko kto utrzymuje się tylko z bloga. Zapewne rzeczywistość nie jest tak piękna, jak mogłoby się wydawać i należy się nieźle napracować z reklamodawcami, aby żyć tylko z bloga i reklam oraz współprac. To na pewno jest bardzo satysfakcjonujący, ale jak dla mnie raczej dodatek niż praca na pełen etat.

blog

Fot. Okulary na miarę Grzegorz Grzybowski

Pierwsze kroki z blogowaniem stawiałaś 16 lat temu? Co się od tamtego momentu zmieniło ogólnie w blogoswerze?

Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że blogosfera się sprofesjonalizowała i że miło na to patrzeć, jeśli są to takie projekty, jak StyleDigger czyli Joanny Glogazy, Oli Budzyńskiej z Pani Swojego Czasu, ale także patrząc na blogi, które może nie zarabiają kroci, ale piszą o ważnych dla czytelniczek sprawach, jak blogosfera ciałopozytywna i Dziewczyny na Plus czy Galanta Lala lub lekko skandalizująca i kontrowersyjna Amanda z Hakerki.

Podoba mi się wielka różnorodność blogów i to, że nie muszą się one skupiać tylko na ubraniach czy wychowaniu dzieci, ale jest tam także przestrzeń dla każdego czytelniczki i czytelnika spragnionego treści i dyskusji na dowolny temat. Myślę, że duża część blogosfery to nadal blogi o sobie i chociaż mają ładniejszą szatę graficzną to rzadko dają czytelnikom mentalnego kopa, bo prezentują ładne życie w dobrym kadrze. W każdym razie ja uważam, że każdy ma taką blogosferę wokół siebie, jaką sobie stworzy i ja z mojej jestem zadowolona. Pełno tam ciekawych kobiet, czasem trochę mężczyzn i są tam blogi, które czytam dla przyjemności.

A w Twoim podejściu do bloga?

Na pewno mam plany, aby sprofesjonalizować swoją działalność na blogu i coraz bardziej iść w kierunku eksperckim. Coraz rzadziej zdarza mi się pisać pod wpływem wielkich emocji, co kiedyś było podstawowym napędem bloga. Chcę być przewodniczką dla moich czytelniczek i czytelników po świecie feminizmu a także pokazywać, gdzie szukać informacji na ten temat, prezentować ciekawe sylwetki kobiet w kulturze, a od czasu do czasu pisać zabawne i pełne przekory wpisy.

To już nie jest pamiętnik w sieci, ale pewna platforma do rozmowy, bo lubię kiedy na blogu lub na fanpage’u ze sobą rozmawiamy, dzielimy się przemyśleniami. Nie ukrywam, że moją największą ambicją jest przekonywanie nieprzekonanych a nie pisanie tylko dla jednego typu wymarzonej czytelniczki. Fajnie byłoby, gdyby mi się udało docierać z moim pojęciem feminizmu do osób, którym się źle kojarzy ten prąd i gdyby uruchamiało to w nich refleksję na ten temat. Dużo pracy przede mną!


Ten wywiad powstał dzięki BuyBox w ramach cyklu Zarabianie na blogu. Tutaj znajdziesz wywiad z Anną Sakowicz.

 

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl