Marketing i Biznes wywiady-blogerskie Blog? Jedno jest pewne: da się z tego utrzymać

Blog? Jedno jest pewne: da się z tego utrzymać

Blog? Jedno jest pewne: da się z tego utrzymać

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Anna Sakowicz swoją przygodę z prowadzeniem bloga rozpoczęła w 2012 roku. Pomysł przyszedł (jak sama mówi) z frustracji kobiety, która zmieniła miejsce zamieszkania, a to spowodowało problemy ze znalezieniem pracy. Dziś Anna z sukcesem zajmuje się pisaniem opowiadań i książek. Choć przyznaje, że na blogu można zarobić, przestał być on dla niej źródłem utrzymania, a jedynie pośrednim narzędziem do promowania własnej twórczości. Anna nie chce na siłę zachęcać swoich czytelników do kupowania kremu, czy innego towaru.


Marta Wujek, Marketing i Biznes: Czym zajmowałaś się zanim zaczęłaś blogować?

Anna Sakowicz, autorka bloga Kura Pazurem: Z zawodu jestem nauczycielką. Przez siedemnaście lat pracowałam więc w szkole. Uczyłam języka polskiego i etyki. Byłam również doradcą metodycznym nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych, szkoliłam kandydatów na egzaminatorów, a także sprawowałam funkcję redaktorki naczelnej regionalnego pisma pedagogicznego.

zarabianie na blogu
fot. mat. pras.

Skąd pomysł na bloga?

Nie znałam kompletnie wirtualnego świata, nie czytałam też wcześniej blogów. Kojarzyły mi się z dziennikami pryszczatych nastolatek. A pomysł wziął się z frustracji. Pięć lat temu przeprowadziłam się w Pomorskie, musiałam więc zwolnić się z pracy. Niestety w nowym miejscu zamieszkania nikt nie potrzebował polonisty. Nie byłam przygotowana na taki szok. Wydawało mi się, że każda szkoła przyjmie mnie z otwartymi rękoma, przecież miałam świetne kwalifikacje.

Rzeczywistość jednak okazała się okrutna. Nikt mnie nie chciał. Kończyłam właśnie czterdzieści lat, więc poczułam się odstawiona na boczny tor. Moje jedyne obowiązki nagle sprowadziły się do sprzątania i gotowania obiadów. Poczułam się jak przysłowiowa kura domowa. Postanowiłam więc o tym pisać, bo wydawało mi się, że jestem teraz specjalistką od zajmowania się domem. I tak powstał blog. Założyła mi go córka, bo ja po prostu nie miałam pojęcia, jak to zrobić. Uczyłam się wirtualnego świata, pisząc swoje posty i dodając komentarze na innych blogach.

zarabianie na blogu
fot. mat. pras.

 

Zaczynałaś w 2012 roku, jak wyglądały początki?

Wtedy jeszcze świat blogów nie był tak sprofesjonalizowany jak teraz (tak przynajmniej mi się wydaje). Wszystko odbywało się spontanicznie. Dzisiaj dokładnie planuje się wygląd strony, pozycjonuje ją, określa dokładnie odbiorcę itp. Zresztą zakładałam blog na portalu Onetu, na Blog.pl, który do końca stycznia ma być zlikwidowany. To też jakby pokazuje, że bum na blogi minął. Już od kilku lat Onet nie promował też swoich blogerów. Gdy zaczynałam, było inaczej. Moje teksty często trafiały na główną stronę, co przyniosło mi jakąś tam popularność. Wygrałam też wycieczkę do Szwajcarii (konkurs zorganizowały Onet i Ambasada Szwajcarii). Obecnie nie ma takich możliwości, a przynajmniej ja o nich nie wiem.

Prowadzisz własną firmę, czym się zajmujesz?

Firmę zarejestrowałam prawie cztery lata temu. Początkowo zajmowałam się korektą i redakcją tekstów. Współpracowałam głównie z wydawnictwami uniwersyteckimi. Obecnie zajmuję się już wyłącznie pisaniem opowiadań do czasopism kobiecych oraz książek. Udzielam także korepetycji z języka polskiego. Z tej ostatniej części działalności próbuję jednak zrezygnować, ponieważ zabiera mi za dużo czasu.

buybox

Kiedy pojawił się pierwszy klient/reklamodawca i za co zapłacił?

Tego właśnie dobrze nie pamiętam. Na pewno był to jakiś tekst sponsorowany. Być może dotyczący kocich produktów, z racji tego, że czasami piszę na blogu o swoim kocie. Nie pamiętam jednak. Na początku dostawałam też wynagrodzenie za liczbę kliknięć w baner reklamowy umieszczony na mojej stronie. Nie były to wielkie pieniądze, zaledwie kilkaset złotych miesięcznie, ale wtedy to mnie bardzo cieszyło.

Jakiego rodzaju współprac się dziś podejmujesz?

Obecnie zajmuję się wyłącznie pisaniem opowiadań do czasopism i książek, nie podejmuję więc na blogu żadnych współprac, ponieważ bardziej zależy mi na czytelnikach niż pieniądzach. Wiadomo, że czytelnicy bloga to potencjalni czytelnicy książek, więc blog obecnie służy mi do kontaktu z nimi, ale i do promowania własnej twórczości. To oczywiście później przekłada się na pieniądze, ale nie przyjmuję ofert współpracy jako blogerka.

Jakiś czas temu odmówiłam udziału w dużej kampanii reklamującej kosmetyki. Nie pasowało to kompletnie do mojego profilu. Nie chcę zniechęcić swoich czytelników sponsorowanymi tekstami. Chcę, żeby mnie czytali i nie czuli, że wywieram na nich jakąkolwiek presję, by kupili towar X, czy zaczęli używać kremu Y. Dla mnie najważniejsze w tej chwili, by chcieli sięgać po moje książki i wracali na blog dla przyjemności.

zarabianie na blogu
fot. mat. pras.

 

Co robisz, by zwiększać liczbę swoich czytelników?

Staram się przede wszystkim być bardzo systematyczna. Muszę przyznać, że kiedy dodawałam teksty częściej, to i czytelników było więcej. Obecnie całą energię koncentruję na pisaniu i promowaniu swoich książek.

Czy możesz się podzielić informacją, ile zarabiasz na blogu?

W tej chwili na blogu zarabiam pośrednio. Blog pomógł mi zaistnieć na rynku wydawniczym, więc przyczynił się do tego, ile obecnie zarabiam. Nie chcę jednak mówić o tym w konkretnych liczbach. Podobno dżentelmeni (i chyba damy również) nie rozmawiają o pieniądzach. Jedno jest pewne: da się z tego utrzymać.

zarabianie na blogu
fot. mat. pras.

Opowiedz coś o Twoich wpisach zauważonych przez TVN Style.

Redaktorki z TVN Style zauważyły moje dwa wpisy, dwoma innymi zainteresowała się również TVP2. Pierwsze dwa posty były kolejno o: relacjach sąsiedzkich i żyrowaniu kredytów. Myślę, że moje historie były na tyle ciekawe, że zaproszono mnie na nagranie programu. To też dla blogera dobry sposób na „dorobienie”, ponieważ stacje telewizyjne płacą za udział w programie, zwracają koszty podróży i zapewniają nocleg. Ponadto to niezwykłe doświadczenie móc się później zobaczyć na szklanym ekranie.

TVP2 natomiast zwróciło uwagę na tekst o dzieciach w restauracji. Po jakimś czasie zaproszono mnie również do rozmowy o korepetycjach, ale wówczas (ze względów osobistych) musiałam odmówić.

Pojawiasz się w mediach, jak myślisz co jest powodem Twojego sukcesu?

Hm… Sukces to pojęcie względne, ale ja faktycznie jestem bardzo zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć (w sumie w krótkim czasie). Wydaje mi się, że podstawą każdego sukcesu jest systematyczność i cierpliwość. Pracowitość też zawsze popłaca.

O czym będziesz pisać w najbliższym czasie?

tym, co zawsze; czyli o tym, co mnie w danym momencie zainteresuje, poruszy lub zdenerwuje. Nie robię planów na najbliższe miesiące. Najlepszą inspiracją jest życie.


Ten wywiad powstał dzięki BuyBox w ramach cyklu Zarabianie na blogu. Tutaj znajdziesz wywiad z Pawłem Tkaczykiem.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl