Marketing i Biznes Content marketing Content w branży dziecięcej

Content w branży dziecięcej

Content w branży dziecięcej

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp

Wypełnij niezobowiązujący formularz już teraz

Przygotowując materiały do tego tekstu wyodrębniłam trzy najważniejsze punkty. Tworząc content marketing dla branży dziecięcej opieraj się na edukacji, inspiracji i motywacji. Potem zaczęłam rozmawiać z mamami. Okazało się, że dla nich jest jeszcze jeden, bardzo istotny element, ale pozwól, że o nim napiszę za moment. Tworzenie wartościowego contentu w takim obszarze e-commerce wymaga szczególnej troski i zaangażowania – zupełnie jak z rodzicielstwem. I niezależnie, czy tworzysz go pod młodych rodziców, czy pod tych „zaprawionych w boju” – możesz przy pomocy trzech, no okej – czterech sprawdzonych sztuczek, „wychować sobie” nie tylko lojalnych klientów, którzy zostaną z Tobą, chociaż branża ta jest bardzo mocno obsadzona, ale i Twoich własnych handlowców, marketingowców, specjalistów od sociali, ambasadorów marki. Dlaczego? Bo jeśli zadowolisz klienta, to on poleci Cię dalej. Poznaj content w branży – najciekawsze inspiracje.

Zacznijmy od teorii: ta „dziecięca” część e-commerce jest bardzo mocno obsadzona. Polskich sklepów jest ogrom, a łatwość kupowania na zagranicznych rynkach, w tym tych bardzo dalekich, amerykańskich i azjatyckich, jest na tyle uproszczona i bezproblemowa, że coraz więcej rodziców sięga do handlu transgranicznego. Może i muszą uzbroić się w cierpliwość, bo czas oczekiwania na przesyłkę znacznie się wydłuża, ale jeśli zależy im na jakości, dostępie do nowości, których u nas jeszcze nie ma, a także – mimo opłaty za wysyłkę – na niższych cenach – są w stanie poczekać te 2-3 tygodnie na paczkę. To ich również motywuje do tego, by robić dużo większe zakupy…

Jest o co grać. Jeśli chodzi o dzieci: ich zdrowie, komfort i rozwój, potrafimy rozpruć portfel, rozwalić świnkę-skarbonkę, wyciągnąć ostatnią skarpetę z oszczędnościami, nie wspominając już o koncie w banku. Niezależnie, czy to pierwsze dziecko, czy kolejne – liczy się to, by było najszczęśliwsze. Dane mówią same za siebie: 96% rodziców przyznaje, że ich dzieci mają wpływ na to, co kupują. I potem okazuje się, że w rękach najmniejszych znajdują się miliardy złotych.

Zerknijmy na statystyki: w 2013 roku w Polsce urodziło się około 370 tysięcy dzieci. Rok później – 375 tysięcy. Trudno mówić o znaczącym wzroście demograficznym, ale ponoć „pracujemy nad tym” i w porównaniu do roku 2003, kiedy to urodziło się zaledwie 351 tysięcy dzieci, jest postęp. Dzieci najczęściej rodzą się latem – od lipca do sierpnia i przeważają chłopcy: na 100 chłopców rodzi się 95 dziewczynek. Współczynnik dzietności: 1,2 – jeden z najniższych w Europie. A statystyczna matka ma ponad 27 lat. Tyle, jeśli chodzi o dane, którymi bombarduje nas m.in. rząd.

Jeśli zaś chodzi o branżę, to rynek „dziecięcy” jest całkiem niezłym kąskiem. Kąskiem, wartym 9 milionów złotych. I oczywiście nie ma się co łudzić, że cała ta suma leży w rękach jednej firmy, bo nowych, dziecięcych sklepów i e-sklepów ciągle przybywa. Analizy dowodzą, że jeśli chodzi o ubrania i obuwie dla dzieci – będą kolejne wzrosty. Można więc zaryzykować prognozą, że rynek ten trzyma się całkiem dobrze. A, i jeśli 9 mln złotych sprawia, że kręci Ci się w głowie, to może dodam, że w 2014 roku reklamodawcy przeznaczyli sto siedemdziesiąt milionów złotych na promocję medialną produktów dla dzieci. Jest o co grać. Tylko jak to zrobić?

Dochodzimy wreszcie do wskazówek. Edukuj, inspiruj, motywuj – to na początku

Edukowanie w każdym content marketingu jest częścią bardzo ważną, a tu ma wymiar wręcz potężny. Edukowanie może w bardzo dobry i prosty sposób sterować potrzebami. Otwierasz umysł rodziców, którzy jak mantrę powtarzają: „Chcę dla mojego dziecka wszystkiego, co najlepsze”. Zdrowe, bezpieczne jedzenie, kosmetyki do pielęgnacji bez chemii, zabawki bez dodatków toksycznych i do tego takie, które stymulują rozwój, a nie doprowadzają do nadpobudliwości. Co dalej? Książeczki bez przemocy, ubranka – modne, ładne, wygodne. Meble, wyposażenie ogrodu, bezpieczne, wygodne i mobilne wózki, foteliki… Wyliczać można bez końca. Ale rodzice muszą wiedzieć dlaczego warto zaglądać na etykietę owocowego musu, dlaczego należy szukać w zalewie popularnych marek tych, które faktycznie wspierają rozwój. Muszą wyraźnie widzieć plusy i minusy kolejnych rozwiązań, także edukacja ponad wszystko.

Content w branży dziecięcej – Edukacja rozbudza potrzeby

Edukacja pozwala na wyrobienie nawyków i przy okazji ruchu – jeśli rodzice zauważą, że to u Ciebie znajdują się najważniejsze informacje, przydatne wiadomości, newsy – będą zerkali w jedno miejsce, zamiast w kilka(naście) – do Ciebie. Dodatkowo młodzi rodzice, a szczególnie mamy, chętnie udostępniają tego typu content w mediach społecznościowych, otwierając przed Tobą szanse na kolejnych potencjalnych klientów. Wszelkie informacje, które zawierasz w postach edukacyjnych, mogą być tworzone ogólnie, ale też na zasadzie łączenia ich z asortymentem. To proste. Uczysz, że najlepsze kosmetyki do pielęgnacji delikatnych ciałek miały mało lub najlepiej były zupełnie pozbawione chemii – podawaj linki do konkretnych produktów, które masz u siebie. Idzie sezon jesienny i zimowy – potrzebna jest ochrona twarzy przed zimnem i wiatrem – o, tu nasz produkt. Pokaż, że mobilny wózek, który z łatwością zmieści się w bagażniku nawet Fiata 500 otworzysz jednym ruchem, nawet mając dziecko na rękach. Bezpiecznie, szybko, bezproblemowo. W tym obszarze dobrze jest także słuchać głosów rodziców. Ci nowi, świeżo upieczeni, mają ogrom pytań i wątpliwości. Ci „zaprawieni w boju” także – one wynikają naturalnie z potrzeb.

content branża dziecięca

źródło: babyland.pl

I co ciekawe – dwa kolejne elementy content marketingu w branży dziecięcej, czyli motywacja i inspiracja, bardzo mocno łączą się z wiedzą. To razem tworzy całość.

Content w branży dziecięcej – inspiracja sprzedaje

Tu również budujemy potrzeby, szczególnie, gdy całość pokazana jest estetycznie i daje nadzieję, że każdy z nas może z niej skorzystać. Jak to zrobić? Wystarczy uruchomić dwa bardzo inspirujące serwisy społecznościowe, czyli Instagram i Pinterest. To one są kopalnią pomysłów. Świetnym rozwiązaniem jest łączenie czegoś nowego, czymś, co ma każdy w domu. Organizery na waciki, patyczki i pieluszki z pudełek po butach? Przewijak DIY wykonany z najtańszej komody z Ikea? Zabezpieczenia anty-dzieciowe? Świetnie! Możesz to wszystko zrobić w domowym zaciszu, ale jeśli masz dwie lewe ręce, nie masz czasu, ochoty, chęci, to zerknij do nas mamy i organizery, i przewijaki i nawet ochraniacze na kontakty, szafki itp.

A co z motywacją? Czy to tylko domena wyznawczyń Ewy Chodkowskiej? Niekoniecznie. Motywacja z inspiracją tworzą silny oręż. Zastanów się do czego możesz próbować motywować rodziców. Wygodny i bezpieczny wózek, z którym można biegać? Wspomniane już organizery, które pomogą utrzymywać porządek? A może np. wielkie promocje, wyprzedaże i obniżki, które pozwolą na zaoszczędzenie czasu, nerwów i pieniędzy? Może motywacja do tego, by dla świętego spokoju zająć się prezentami na Mikołajki, Boże Narodzenie, Wielkanoc i Dzień Dziecka wcześniej? Odpowiednio dobrana treść wzbudza potrzebę. Nagle, widząc post na fejsie, odbierając newslettera z ofertą, w głowach wielu rodziców rodzi się: „Właściwie… to nie jest zły pomysł”.

Content w branży dziecięcej

źródło: bobowozki.pl

Content marketing w branży dziecięcej, poza tymi trzeba bardzo ważnymi elementami, potrzebuje jeszcze czegoś… I to jest właśnie to, co uzmysłowili mi rodzice, z którymi rozmawiałam. Emocje i relacje.

Emocje są potrzebne, bo „uderzasz” do osób, które nie widzą świata, poza swoją pociechą. Relacje z kolej pozwalają im poczuć, że Ty również, nawet jeśli jesteś osobą bezdzietną, też chcesz tego. Posty, w których edukujesz, nie są wzięte z pseudo-naukowych stron, tylko mają faktyczne poparcie w nauce, doświadczeniu, w medycynie czy psychologii. Przepisy na posiłki są zdrowe, kosmetyki faktycznie skuteczne i bezpieczne, że trójkołowy wózek naprawdę sprawdzi się w mieście, a fotelik powinien być zabezpieczony tak, a nie inaczej. Relacje to również „zrzucenie” na konsumentów wielu obowiązków. Szczególnie łatwo można to zrobić przy pomocy mediów społecznościowych. Bardzo często to tam ludzie dzielą się opiniami i wnioskami, pomagają sobie, a Ty zyskujesz obsługę klienta na wysokim poziomie. Nie bez powodu „public relations” ma w sobie ten drugi element. Relacje sprzedają i sprawiają, że klient staje się lojalny, że przekazuje pozytywny feedback dalej, że robi za darmo robotę handlowca, marketingowca i osoby z BOK.

Edukuj – nie tylko, by przekazać wiedzę, ale także by „uzależnić”, chociaż to brzydkie słowo, od Twoich wartościowych treści. Inspiruj, by pomóc, a także by kierować ruchem bezpośrednio do Twojego asortymentu. Motywuj, by uruchomić potrzeby. Dołóż do tego emocje, by dać rodzicom zrozumieć, że wiesz, czym dla nich jest ich skarb. I buduj relację. By potencjalny klient, który przypadkiem – mniejszym lub większym, trafił do Ciebie, stał się klientem lojalnym. Tak buduje się bazy, tak tworzy się społeczności wokół danego brandu. Tak się sprzedaje w branży, która ciągle prężnie i mocno się rozwija.

Te trzy elementy są sprzymierzeńcem przy tworzeniu contentu w branży dziecięcej. Trzeb się nimi kierować, bowiem rodzice poszukują wiedzy, kierują się dobrem swoich dzieci, czyli emocjami, a czasem po ciężkim dniu po prostu potrzebują motywacji.

Źródła: Gus oraz http://www.jakoscobslugi.pl

https://marketingibiznes.pl/e-commerce/10-krokow-do-twojego-sukcesu-w-e-commerce-czyli-jak-zbudowac-skuteczny-biznes-w-internecie

Kto i kiedy korzysta z rabatów w e-sklepach?

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl