Polacy stworzyli uPacjenta – pierwszą na świecie platformę do zamawiania badań krwi do domu

Jak i kiedy powstał projekt uPacjenta?  

Sam pomysł na platformę zrodził się podczas studiów w Londynie, gdzie stawiałem pierwsze kroki w biznesie. Początkowo, z moim wspólnikiem Konradem, chcieliśmy działać na rynku oraz w branży, które nie były nam dobrze znane. I to się nie udawało. Dlatego postanowiliśmy szukać pomysłu, który sprawdzi się na rynku, który nie jest nam obcy i dobrze go rozumiemy.

Jaki to rynek?

Obaj jesteśmy blisko związani z branżą medyczną i to znacząco ułatwiło nam zidentyfikowanie nisz i problemów, z którymi borykają się pacjenci w Polsce. Tak powstało uPacjenta – pierwsza na świecie platforma typu smart lab, która umożliwia zamówienie badań krwi z dojazdem do domu lub miejsca pracy. Trend zamawiania usług medycznych do domu spotęgowała pandemia, która ograniczyła możliwość przemieszczania się oraz dostęp do produktów i usług, w tym do służby zdrowia.

Mogą Cię zainteresować

Sztuczna inteligencja rozpozna chorobę i opracuje lek

Hełm "czytający myśli" w cenie smartfonu? Takie plany ma Kernel

Kto poza Tobą stoi za uPacjenta?

Firmę założyłem razem z moim wspólnikiem, Konradem Kargolem, który obecnie pełni rolę COO firmy. Jednak uPacjenta to przede wszystkim blisko 200-osobowy zespół, w tym wykwalifikowany personel medyczny – mobilne pielęgniarki, położne i ratownicy medyczni. Naszą działalność mobilną skupiamy na największych miastach w Polsce, ale dzięki współpracy z siecią laboratoriów Diagnostyka, do dyspozycji pacjentów jest również ponad 1200 stacjonarnych punktów pobrań w kraju.

Czym zajmowaliście się wcześniej?

Na drugim roku studiów, razem z Konradem, założyliśmy nasz pierwszy startup FreshBite, działający w branży FoodTech. Była to sieć automatów vendingowych ze zdrową świeżą żywnością w szkołach, bibliotekach i biurowcach. Pomysł jednak miał niski potencjał skalowalności, więc sprzedaliśmy go do jednej z firm zajmujących się cateringiem dietetycznym. 

Ile minęło czasu od powstania pomysłu o uPacjenta do realizacji?

Operacyjnie zaczęliśmy działać już rok po wymyśleniu pierwszej koncepcji. Na początku skupiliśmy się na rozwiązaniu problemu interpretacji wyników badań laboratoryjnych. Rozwiązaniem była platforma telemedyczna do konsultacji wyników z lekarzami i diagnostami laboratoryjnymi. W kolejnym roku ruszyliśmy z platformą umożliwiającą zamawianie domowych badań laboratoryjnych.  

Co było najtrudniejsze w tym projekcie?

Najtrudniejszy był na pewno start. Do dzisiaj wspominamy czasy w których w trójkę – ja, Konrad oraz Hania (obecnie Head of Operations) “wisieliśmy” na infolinii odbierając telefony od pacjentów pomiędzy wykonywanymi zadaniami operacyjnymi i strategicznymi. Robiliśmy wszystko sami, łącznie z organizacją wyposażenia, z którym podróżowali specjaliści medyczni. Pierwszą walizkę medyczną wykonaliśmy samodzielnie z Konradem. Kolejnym ciężkim etapem było wyskalowanie struktury organizacji do obecnego poziomu. Praca z ludźmi daje dużą satysfakcję, ale jest też sporym wyzwaniem.

Skąd wzięliście finansowanie?

Do momentu powstania działającego prototypu platformy, finansowaliśmy projekt środkami własnymi. Następnie udało się nam otrzymać grant, który pozwolił pokryć większość kosztów IT oraz kosztów operacyjnych. W maju zeszłego roku osiągnęliśmy break-even point i od tego czasu finansujemy się z przychodów firmy.

Mogą Cię zainteresować

Telemedyczne startupy idą jak burza. Subiektywny przegląd najciekawszych biznesów na polskim rynku

Dubajski fundusz zaprasza do współpracy polski starup!

Do tej pory za pośrednictwem uPacjenta, wykonano blisko pół miliona badań i testów. To imponujące liczby. Domyślam się, że na początku musieliście mierzyć się z edukacją rynku. Jak to wyglądało na początku? Pacjenci od początku ufali takiej formie badań?

Kiedy zaczynaliśmy, wiele osób nie rozumiało, jaką usługę świadczymy, bo trudno było im wyobrazić sobie, że badania, tak jak jedzenie, można zamówić do domu. Jednak z pomocą materiałów edukacyjnych, postawiliśmy nacisk na prowadzenie merytorycznego bloga, klarownej komunikacji i pozytywnych opinii naszych pacjentów zaczęliśmy stopniowo budować rozpoznawalność marki.

Jak to wygląda obecnie?

Edukacja rynku trwa do dzisiaj, ale jest znacznie prostsza, bo obecnie dużo osób słyszało już o domowych badaniach krwi i wiele skorzystało z naszej usługi. Na początku pacjenci mieli sporo pytań, głównie odnośnie przebiegu wizyty, naszych specjalistów i transportu materiału, ale dzięki naszemu podejściu “customer first”, szybko zdobyliśmy ich zaufanie. Obecnie wielu klientów nie wyobraża sobie powrotu do badań w punktach pobrań czy przychodni. Jednocześnie uprościliśmy proces zamawiania i realizacji badań, co nie tylko zachęciło wiele osób do zadbania o swoje zdrowie “tu i teraz”, bez odkładania badań na później, ale pozwoliło też osiągnąć inny cel, który mieliśmy, czyli poszerzyć grupę osób, które wykonują badania profilaktyczne, bo rozumieją, jak bardzo są one ważne.

Z Waszej oferty korzystają duże firmy, jak na przykład Play, który wykupuje pakiety badań dla swoich pracowników, które są wykonywane w biurze. To również nowość na rynku.

Oferujemy unikatowy benefit w postaci akcji profilaktycznych badań krwi w biurze, połączonych z edukacją pracowników na temat zdrowego stylu życia i elementami biohackingu. Dzięki naszej usłudze firmy mogą proaktywnie dbać o zdrowie pracowników,z korzyścią dla obu stron. Jesteśmy o krok przed prywatnymi firmami medycznymi, które skupiają się na leczeniu, a nie na profilaktyce zdrowia. Wprowadzając regularne badania, odwracamy cały proces i diagnozujemy pracowników pod kątem różnego rodzaju problemów zdrowotnych, które niewykryte mogą powodować choroby i wynikającą z nich obniżoną wydajność lub nieobecność w pracy.

Świadomi pracodawcy, jak Play i inni nasi klienci, rozumieją jak ważne jest to, aby zapewnić pracownikom bezpieczeństwo i utrzymać ich w dobrej kondycji zdrowotnej. Coraz więcej firm i korporacji chce proaktywnie podchodzić do tematu zdrowia i wellbeingu w swojej organizacji, a my im to umożliwiamy.

Do końca przyszłego roku zamierzacie ruszyć z ekspansją, który rynek będzie pierwszy i dlaczego?

Jesteśmy w procesie researchu, obecnie nie zamykamy się na żaden konkretny kierunek, ale najbliżej nam do krajów, gdzie pacjenci kupują prywatnie badania, ponieważ w takim modelu działamy w Polsce. Dlatego też najczęściej rozważanym kierunkiem są obecnie Włochy.

Podejmujecie już jakieś kroki w tym kierunku?

Obecnie prowadzimy zaawansowane rozmowy ze specjalistami branż medycznych w innych krajach i robimy plan ekspansji zagranicznej.

Z perspektywy czasu: czy popełniliście po drodze jakieś błędy biznesowe, które mogłyby być cenną rada dla początkujących przedsiębiorców?

Miejsce, w którym jesteśmy dzisiaj jest wypadkową wielu trudności, które napotkaliśmy w trakcie całej drogi zawodowej. Gdybym miał dać jedną radę, zaleciłbym zacząć od zidentyfikowania problemu, który produkt czy usługa mają rozwiązać, upewniając się czy faktycznie jest to problem na dużą skalę, czy tylko się tak wydaje. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest jak najszybsze testowanie hipotez na rynku, nawet jeżeli są to testy przy użyciu ankiet czy innych prostych metod. Najgorszym błędem przedsiębiorców jest zbyt duży nacisk na produkt, a za mały na użytkownika.

Jakie są Wasze dalsze plany?

Przede wszystkim chcemy jeszcze mocniej zwiększyć dynamikę wzrostu na rodzimym rynku zarówno dzięki ekspansji geograficznej jak i powiększeniu grona naszych pacjentów. Ponadto planujemy wprowadzić na polski rynek popularne w Europie i USA testy wysyłkowe. Ze względu na to, że naszą misją jest również edukowanie w zakresie profilaktyki zdrowia i ułatwianie dostępu do niej, wkrótce działanie rozpocznie Fundacja uPacjenta, której celem będzie wsparcie osób chorych i niepełnosprawnych i umożliwienie im wykonania niezbędnych dla nich badań za darmo w ich własnym domu.