Staffly to startup działający w obszarze HR – marketplace elastycznej pracy tymczasowej dla pracowników dorywczych i pracodawców.
W jaki sposób sfinansowałeś start swojego startupu?
Na początku nie było łatwo – pierwsze pieniądze jakie zainwestowałem w Staffly były efektem pożyczki od mojego brata, starałem się także dorabiać dorywczo (co przełożyło się także na sam pomysł na platformę i lepsze zrozumienie problemu, który rozwiązujemy).
W kilka miesięcy udało się je oddać i stanąć na własne nogi. Potem sukcesywnie szukaliśmy pre-akceleracji i budowaliśmy zespół. Kolejne potrzeby, jeżeli się pojawiały, finansowane były z wkładów wspólników. Nasze działania jako zespołu od początku ukierunkowane były na pozyskanie zewnętrznego finansowania by udowodnić, że nasza idea i model biznesowy mają szansę sprawdzić się na rynku na większą skalę. Przyniosło to wymierny efekt w postaci inwestycji funduszu Czysta3.vc
Kiedy (albo: czy) osiągnęliście BEP?
Ten punkt jest cały czas przed nami. W chwili obecnej wraz z deweloperami budujemy docelową platformę, która pojawi się na rynku pod koniec tego roku. Mamy wtedy nadzieję na wielokrotne wzrosty na przestrzeni kolejnych lat i wzbogacanie Staffly o kolejne funkcjonalności, które dadzą użytkownikom jeszcze większą wartość i satysfakcję z korzystania z platformy.
–Decydując się na budowanie własnego biznesu temat zarządzania finansami jest niezwykle ważny. Oczywiście, wiele zależy od skali i specyfiki rynku na którym się działa. Moim zdaniem startupy często nie przywiązują dużej wagi do tematu finansów, przez co nie są w stanie kontrolować kosztów i kryzysów, które z tego wynikają.
Kiedy zaczyna brakować pieniędzy… Czy miałeś taki moment i jak sobie z nim poradzić? Zarówno finansowo, jak i mentalnie…
Decydując się na budowanie własnego biznesu temat zarządzania finansami jest niezwykle ważny. Oczywiście, wiele zależy od skali i specyfiki rynku na którym się działa. Moim zdaniem startupy często nie przywiązują dużej wagi do tematu finansów, przez co nie są w stanie kontrolować kosztów i kryzysów, które z tego wynikają. Na szczęście, Staffly na stanowisku CFO zatrudnia niezwykle kompetentną osobę, która potrafi radzić sobie z finansami i gasić pożary (śmiech).
Mentalnie? Jest to ciągłe poszukiwanie balansu pomiędzy oczekiwaniami, które się sobie stawia a ambicjami i umiejętnością trzeźwej oceny sytuacji. Czasami bywa to trudne.
Gdyby ktoś zaoferował Ci milion złotych – w jaki sposób byś je zagospodarował?
Dokładnie taką kwotę inwestycji udało nam się pozyskać w pierwszej rundzie pre-seed. Przeznaczyliśmy ją na budowę platformy elastycznej pracy tymczasowej zasilanej siłą sztucznej inteligencji. Mamy nadzieję na rozwiązanie dwóch największych problemów tego rodzaju pracy – nie pojawianie się kandydatów oraz szybkie rezygnowanie z powodu ich niedopasowania do wykonywanego zlecenia. Algorytm, dzięki kompleksowej budowie profilu pracownika, będzie rekomendował kandydatom zlecenie, które jest na miarę ich oczekiwań i możliwości.
Natomiast Stafferom, czyli pracownikom wykonujący pracę na platformie Staffly, chcemy zaoferować pracę tymczasową na ich warunkach – kiedy chcą, ile chcą i gdzie chcą. Z wynagrodzeniem na czas i bez wątpliwości co do rzetelności pracodawców.
Z czego najtrudniej było Ci zrezygnować poświęcając się biznesowi?
Od 2-3 lat na co dzień łączę ze sobą wiele obowiązków takich jak Staffly, uczelnia, życie towarzyskie czy też do niedawna praca na etacie. Na szczęście, dzięki inwestycji, mogłem zrezygnować z pracy dodatkowej i w 100% poświęcić się pracy na własny rachunek w Staffly, z czego mam chyba największą satysfakcję. Wiążę z tym także duże nadzieje na przyszłość.
Czy był taki moment, kiedy przekroczyłeś granicę i sfera prywatna zaczęła być zagrożona?
Prowadzenie własnego biznesu to szkoła przetrwania, w której codziennie pojawiają się nowe i wcześniej niespotykane przeszkody i okazje. 20-kilkuletniemu founderowi wiele rzeczy wydaje się czasem nie do przeskoczenia.
Rozpamiętywanie słuszności podjętych decyzji, a także bieżących problemów i wyzwań jest czymś, co nie opuszcza foundera z chwilą wyjścia z biura. Sfera prywatna często schodzi wtedy na drugi plan, jednak staram się nie zaniedbywać życia towarzyskiego, ponieważ równowaga jest dla mnie bardzo ważna. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że żyję dla innych ludzi (śmiech).
Czy oddałbyś kontrolę nad Twoja firma, jeśli tylko pojawiłby się inwestor, który chciałby ją kupić?
Grunt to umiejętność poznania odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Przypuszczam, że gdyby nie członkowie zespołu Staffly, z którymi mam okazję współpracować, sytuacja w której się znajdujemy mogłaby teraz wyglądać trochę inaczej.
Tym samym staram się kierować, gdy myślę o tak znaczącym partnerze jakim dla startupu jest potencjalny inwestor. Osobiście uważam, że poza samym finansowaniem bardzo ważna jest możliwość dostępu do sieci kontaktów i bazy wiedzy funduszu lub anioła biznesu, czyli tzw. “smart money”.
Nie chciałbym także dzielić się tym, co stworzyliśmy z kimś, kto nie weźmie nas na poważnie lub będzie miał wobec nas plany, które długoterminowo mogą zaszkodzić działalności. Niezwykle istotny jest rzetelny wywiad co do każdego inwestora, który pojawia się na drodze startupu.
Czy jest coś co czujesz, że powinieneś robić w swoim biznesie, ale tego nie robisz?
Moją wadą jest niecierpliwość. Chciałbym wszystko “na teraz” i “na już”, a niektóre elementy działalności startupu wymagają czasu i cierpliwości, by mogły zostać odpowiednio dopracowane. Mam jednak nadzieję, że z wiekiem i to przyjdzie (śmiech).
Czy byłbyś w stanie postawić wszystko na jedną kartę i w momencie kryzysu ratować swój startup za wszelką cenę? Czy jest tego wart?
Tak. Generalnie rzecz biorąc, oczekuję tego od wszystkich osób, z którymi współpracuję.
Najtrudniejsza sytuacja z jaką musiałeś się zmierzyć uruchamiając, prowadząc biznes? W jaki sposób rozwiązałeś problem?
Młody wiek w oczach inwestorów i brak wcześniejszego doświadczenia. Mam jednak nadzieję, że przy kolejnych rundach obecne osiągnięcia będą mówić same za siebie.
Czy był moment, w którym chciałeś wrócić na etat i dać sobie spokój z robieniem biznesu?
Absolutnie nie. Każdego ranka wstaję z uśmiechem na twarzy, a droga do biura mija zaskakująco szybko i przyjemnie.
Ile biznesów Ci nie wyszło, zanim wypalił ten docelowy?
Staffly to mój pierwszy “poważny” biznes. Mam nadzieję, że z perspektywy czasu będę mógł powiedzieć, że był to wstęp do czegoś naprawdę dużego.
Zostaw komentarz