Nie od dziś wiadomo, że seks i pieniądze to naczynia połączone. W seks biznesie siedzi największa kasa, a porno branża jest pionierem w świecie technologii i marketingu. Nic dziwnego. Jeśli się dobrze zastanowić, właśnie na tym rynku klienci są najbardziej wymagający, a co za tym idzie – skłonni płacić.
Promocja biznesu połączonego z seksem to trudne, ale i satysfakcjonujące wyzwanie. Żeby wykroić sobie kawałek tego tortu, trzeba się postarać.
Content marketing dla sex shopu. Emocje to podstawa
Każdy biznes opiera się na potrzebach i emocjach, ale w tym przypadku są one jeszcze silniejsze. Seks jest często tematem tabu i wiele osób woli trzymać w tajemnicy swoje fantazje i fetysze. Dlatego tak chętnie wykorzystują Internet. Mogą tu z łatwością dowiedzieć się czegoś o seksie, zadać krępujące pytanie, pofantazjować, kupić erotyczny gadżet lub po prostu, w zależności od nastroju, obejrzeć lżejsze lub cięższe porno.
Jeśli rozkręcasz sex shop i marzysz o stworzeniu imperium pełnego niosących radość gadżetów i zaspokojonych klientów, przed Tobą długa i trudna droga. Najważniejsze to znaleźć swoje miejsce gdzieś między spojrzeniem w oczy a gołą dupą. Im bliżej pierwszego, tym lepiej. Tym lepiej, bo więcej miejsca zostaje dla wyobraźni. A jeśli zawładniesz wyobraźnią swoich klientów i klientek, sami oddadzą ci zawartość swoich portfeli.
To, że treść erosklepu nie może być wulgarna, jest truizmem, ale i tak zdarzają się witryny toporne i pełne niesmacznych zdjęć czy dosadnych tekstów. Tymczasem chodzi o to, żeby najpierw złapać zainteresowanie potencjalnego klienta, a potem spowodować wypieki na jego twarzy i sprawić, że nie będzie mógł doczekać się naszej przesyłki. Jak tego dokonać?
Nic na siłę
Przede wszystkim nie przytłoczyć. Nie da się nikogo podniecić wbrew jego woli. A już na pewno nie możemy tego robić w sklepie. Pisząc o produktach, nie traktujmy ich przedmiotowo, ale też nie popadajmy w przesadę, wpychając wszędzie rozkosz, zachwyt i gwarantowany orgazm. Pamiętajmy o potrzebach, a nie wpędzajmy w kompleksy. Nie wmawiajmy czytelnikowi, jak ma się czuć i czego potrzebuje. Sukces w branży erotycznej to dyskretne podążanie za potrzebami, a nie dyktowanie trendów.
Intymność
Dyskrecja jest w tym przypadku bardzo istotna, dlatego warto ją podkreślać w różnych miejscach. Wprowadzając intymny klimat na stronie sprawimy, że klient nam zaufa. Postarajmy, żeby w naszym sklepie czuł się komfortowo jak we własnej sypialni. Możemy to uzyskać bezpośrednimi zwrotami do klienta i unikaniem suchych, mechanicznych opisów produktów.
Wiedza o seksie
Klienci szukający erotycznego gadżetu niekoniecznie potrzebują zakładki z poradami seksualnymi w sklepie. Jednak warto pomyśleć o zostawieniu miejsca na ich opinie związane z konkretnymi produktami. Możliwość anonimowego pisania – również o seksie – jest w Internecie skwapliwie wykorzystywana, dlatego pozwólmy klientom opowiadać swoje historie. Wzbogaci to naszą stronę o unikalną i wartościową treść.
Nie znaczy to jednak, że możemy zapomnieć o tak ważnej kwestii, jak edukacja seksualna. W zależności od charakteru naszej witryny i sprzedawanych produktów, możemy tworzyć kąciki porad, felietony lub instruktażowe filmy. Ogranicza nas tylko wyobraźnia, przy czym pamiętajmy, żeby dbać o ich jakość i klasę.
Radość z seksu
Tworząc treści na potrzeby sex shopu nie zapominajmy, że seks jest częścią pozytywnej strony życia i taki obraz promujmy. Podpowiedzmy klientom, jak mogą najlepiej wykorzystać oferowane przez nas produkty, ale miejmy na uwadze przede wszystkim ich przyjemność, a nie swój zarobek. Nasi potencjalni klienci są atakowani hasłami sprzedażowymi na każdym kroku i na pewno wyczują, kiedy ktoś znowu im coś wciska.
Unikajmy też określeń typowo medycznych. Budując content strony, bawmy się językiem i twórzmy treści unikalne. Niech opisy gadżetów z naszej oferty zapadają w pamięć i kuszą.
Content marketing dla sex shopu. Badaj potrzeby
Pamiętajmy, że dobre treści generują ruch, dlatego warto spędzić niejeden wieczór na analizie fraz, po których odwiedzający trafiają na naszą stronę, a także jakie frazy wpisują w wewnętrznej wyszukiwarce sklepu. Czat na stronie to także dobry pomysł. Nie tylko pozwoli klientom o coś dopytać bez konieczności wysyłania maila czy dzwonienia. Pokaże nam też, jakim językiem się posługują. Jeśli wejdziemy z nimi w dialog, łatwiej będzie nam poznać ich potrzeby i je zaspokoić.
Pop-up, którego nie da się zamknąć raczej nie zadowoli klientów.
www.sklep-intymny.pl/
Jeśli odwiedzimy kilkanaście sklepów z gadżetami erotycznymi, trafimy w bardzo różne miejsca. Niektóre zachęcą nas lekkością wystroju, zmysłowymi zdjęciami i angażującą treścią. Część z nich przypomina jednak początki Internetu – i niestety nie chodzi tu o sentyment do retro. Są jeszcze takie miejsca, z których chce się po prostu od razu wyjść. Nie pozwólmy, żeby nasz sklep trafił do tej kategorii.
Aby tego uniknąć, warto włożyć sporo wysiłku zarówno w samą witrynę sklepową, jak i promocję marki na popularnych portalach społecznościowych. Nasz wizerunek powinien zawsze zachęcać do odwiedzenia sklepu i intrygować.
Content marketing dla sex shopu Dobre przykłady
Na szczęście są sklepy, które odrobiły pracę domową i zamiast nachalnej promocji, zdecydowały się na nietypowe akcje. Dzięki temu ich przekaz dotarł do szerokiego grona – również osób zainteresowanych marketingiem, czy takich, które po prostu nudzą się w sieci. Zysk podwójny, bo obok pozytywnego rozgłosu (mówimy o dobrych akcjach) i wsparcia wizerunkowego marki, wzrasta szansa dotarcia do potencjalnych klientów.
Kinky Winky pomaga chorym kotom
Nietypowa akcja na pewno podbiła serca nie tylko klientów sklepu. Kinky Winky postanowiło przeznaczyć 10 zł z każdego sprzedanego wibratora na karmę dla chorych kotów. Zamiast pokazywać seks jako coś wstydliwego i intymnego, sklep wręcz zachęcił do chwalenia się zakupem i przekazywania informacji znajomym. Brawo.
Ten przykład pokazuje, że prowadzenie e-sklepu w branży erotycznej to dobre zajęcie, ale tylko dla ludzi kreatywnych i odważnych.
Czytaj również:
https://marketingibiznes.pl/start-up-zone/torun-slynie-nie-tylko-z-piernikow-i-kopernika-poznaj-torunskie-startupy
Zostaw komentarz