Masz bardzo bogatą historię zarówno jako programista, jak i przedsiębiorca. W 2007 r. założyłeś pierwszy serwis monitorujący działanie platform – Czytodziala.pl. I funkcjonowało to przez trzy lata. Możesz coś o tym opowiedzieć?
Dzięki, ale bez przesady. Z każdym rokiem czuje, że umiem mniej i odkrywam coraz to nowe obszary do nauki. Czytodziala było pierwszym produktem, który stworzyłem z zespołem kolegów ze studiów i bardziej doświadczonym kolegą z pracy – Tomkiem Karwatką. Wtedy byliśmy w Janmedia. Serwis był trochę klonem amerykańskiego pingdoma, który przetrwał do dziś, skoncentrowanym na lokalnym rynku tj. np. Gadu-Gadu, nasza-klasa.pl. Przez pewien czas mieliśmy kilku korporacyjnych klientów m.in. Leroy Merlin czy Kolporter i nawet starczało na ZUS. (śmiech) Tomek słusznie widział potencjał w e-commerce, ja z kolei wiedziałem, że technologiczne rozwiązania w modelu SaaS mogą mieć dużą wartość przy proporcjonalnie mniejszej skali kapitału ludzkiego. Równolegle każdy z nas był zaangażowany co bardziej w działalność operacyjną w agencjach, tj. Divante i Internetworks, no i przez brak fokusu – first things first, one thing at a time – temat zamarzł i trafił do venture incubatora, gdzie finalnie zgasł zupełnie. Oboje spędziliśmy następnie wiele lat w usługach, próbując wciąż kolejnym produktami, ale już osobno.
Po raz pierwszy funkcję CEO pełniłeś w Internet Works, to był 2008 r. Jak wspominasz tamte czasy? Co od tamtej pory zmieniło się w branży IT?
IW było agencją, w której nauczyłem się, co to są w ogóle relacje z klientami, zespołem i poznałem smak odpowiedzialności. Czasy dużej nieświadomej niekompetencji u mnie, tolerancji na ryzyko, stresu i ogromnej nauki poprzez doświadczenie i błędy. W branży IT właściwie wszystko „powstawało” – lokalnie spotkania, jak np. Barcamp, Grillit, Clearweb, Aula, pierwsze sukcesy – Livechat, GG, NK, Ceneo… Popularyzował się e-commerce, bankowość internetowa i ebooki – Nexto. Przy wielu głośnych dziś firmach czy markach pracowałem, często w roli specjalisty-szaraczka lub podwykonawcy. Po zagranicznych klientów nie sięgało się tak jak dziś, o ile nie było za oceanem wspólnika czy nie miało się właściciela na zachodzie. Nie umieliśmy w branży IT challengować klientów, sprzedawać strategicznie, konsultować. To była też pierwszy kryzys, który pamiętam i po nim tak naprawdę powstało wiele firm, w tym DO OK.
Często dzieliłeś się swoją wiedzą, czy to jako mentor na Startup Weekend, czy jako wykładowca w Wyższej Szkole Handlowej we Wrocławiu. Jesteś też founderem Edustation.pl – platformy e-learningowej. Skąd w Tobie ta wspomniana chęć dzielenia się wiedzą?
Lubię pomagać czy być pożyteczny. Lubię też się rozwijać. A to jest jedno z narzędzi, by to osiągnąć. Myślę, że zaczęło się dawno temu w dzieciństwie, kiedy chętnie tłumaczyłem w klasie innym matematykę czy sam czerpałem od starszych znajomych doświadczenie i wiedzę. To jest super mieć taką możliwość, bo dzielenie się w dialogu z innymi bardzo rozwija. Wtedy można zauważyć własne braki czy złapać inną perspektywę. Niestety łatwo jest popaść w zarozumiałość, co mi się też zdarzało, a przez to zniechęcić. Dzisiaj wiem, że im bardziej słuchamy i słyszymy, tym bardziej pomagamy drugiej osobie.
Od ok. 2020 r. jesteś aniołem biznesu, a w 2021 r. zostałeś członkiem Estonian Business Angels Network. Opowiesz coś o projektach czy startupach, w które zainwestowałeś?
W 2019 r. poznałem Priita, foundera estońskiego startupu allies.digital. To usługa i platforma łatająca „talent gap” w IT, łącząc potrzebujące firmy z krajów nordyckich z dostawcami usług IT. W grudniu tegoż roku zdecydowałem się zainwestować i pomóc rozwinąć jego biznes. Obecnie jest już po kolejnej rundzie, do której dołączyli zarządzający Pipedrivem. W międzyczasie ponownie nasze drogi z Tomkiem Karwatką się zeszły, tym razem w produkcie z jego stajni – MeetSales. To innowacyjna platforma wspierająca sprzedaż zdalną, za pomocą technologii, oszczędzając tym samym sporo energii obu stronom. Zdecydowałem się dołączyć jako jeden z pierwszych aniołów przed rundą VC, bo uwierzyłem w Tamarę i Kubę, którzy prowadzą ten projekt oraz w ekipę doradzającą aniołów i bracia Karwatka. EstBAN to z kolei ogromna szansa na naukę, networking, i kontakt ze zmieniającymi świat startupami.
Jak wygląda świat aniołów biznesu? Czy sam kiedyś korzystałeś z ich dofinansowań?
Dopiero poznaje ten świat. Zwykle to ludzie z ogromnym doświadczeniem życiowym, to zarówno wyszkoleni inwestorzy oraz biznesmeni, jak też osoby, które wypracowały majątek w pracy jako specjaliści, menedżerowie, czy realizując opcje w exicie i podjęły decyzję o rozpoczęciu swojej kariery inwestycyjnej. Inwestycje w startupy to „zajęcie” wysokiego ryzyka, coraz szybszego tempa w decyzyjności i wyższych kwot. 10 lat temu w Polsce kwota 50 tys. zł była taką startową rundą na MVP, dzisiaj typowy start to 250 tys. euro. Mnie skorzystać z finansowania zdarzyło się raz – przy Edustation właśnie.
Teraz Twoją główną firmą jest DO OK S.A., której jesteś CEO. Z tego, co mi wiadomo, to powstała ona jednak w 2010 r., czyli ma już 11 lat. Jak wyglądały początki? Była to na początku działalność do kontraktów B2B i rozliczania się fakturami?
W marcu 2010 r. z jednym programistą wystartowałem „software house”, który przez pierwsze sześć miesięcy nazywał się codcoders, a we wrześniu zmieniłem nazwę na DO OK. Robiliśmy zlecenia jako podwykonawcy dla agencji kreatywnych głównie z Warszawy. Początki to wynajęte mieszkanie trzypokojowe, współdzielone z inną agencją i dużo pracy w koleżeńskiej i stresującej atmosferze – bo klienci nie odpuszczali – z mnóstwem momentów integracyjnych.
Obecnie DO OK jest na poziomie 2,4 mln euro przychodu rocznie, większość Waszych klientów to firmy zza granicy, głównie z rynku nordyckiego. Dlaczego skoncentrowałeś się akurat na nich?
Trzy rzeczy:
- dojrzałość mentalna – mądry i stabilny rynek klientów dbających nie tylko o zyski i ryzyka, ale też efekty swojej działalności na otoczenie,
- kultura biznesu – co oznacza dla nas ogromną szansę na zbudowanie długoletnich relacji partnerskich, transparentność i work-life balance,
- konkurencyjność i rozwój – czyli dostęp do czołówki innowatorów, szczególnie w dziedzinach zrównoważonego rozwoju poprzez technologię, jak i zwiększenie konkurencyjności naszej firmy na tle innych.
Z tego, co mi wiadomo, to odmówiłeś nie tak dawno zlecenia z „przyczyn etycznych” – możesz rozwinąć ten wątek? Co to znaczy, aby „klient był etyczny”?
Jednym z kryteriów wyboru klienta jest efekt, jaki działalność wywrze na odbiorcach usług czy produktów tegoż klienta. Dla nas to „positive impact” oraz cele zrównoważonego rozwoju. Wyobraźmy sobie zapytanie o zbudowanie systemu dystrybucji źródeł energetycznych. Jeśli klientem byłaby kopalnia węgla, to odmówimy – uważam za nieetyczne, wysoce szkodliwe, doprowadzać świadomie do pogorszenia stanu zdrowia obywateli w potrzebie energii. Jeśli budujemy taki sam system dla dystrybutora odnawialnych źródeł energii – cieszymy się i świętujemy ten fakt, że mamy zaszczyt pracować z taką marką. Decyzja jest wciąż subiektywna i wynika z kultury w naszej firmie. Osoby konsultują na każdym etapie sprzedaży z innymi w firmie, zadając odpowiednie pytania wyjaśniające klientom, by mieć wystarczająco danych do podjęcia takiej decyzji o odrzuceniu klienta.
W Inwestorzy.tv powiedziałeś, że kraje nordyckie tworzą biznes z myślą o zrównoważonej przyszłości Ziemi – co to znaczy?
Odpowiedzialny biznes to taki, który buduje, a nie niszczy. Daje dobry przykład innym i jest etyczny. Przy niezmiennym założeniu bycia zyskownym. Różnica jest w „po co”. Ma być zyskowny, ale nie po to, by jedynie wypełniać kieszenie właścicieli, tylko po to, by również móc potęgować pozytywny wpływ na otoczenie.
Opowiedz coś na koniec o Waszej platformie IoT – DoConnect, jak działa i do kogo jest skierowana?
DoConnect to platforma zapewniająca użyteczną analitykę danych z urządzeń IoT dla branży tj. discrete manufacturing, energy, czy logistyki. Kierujemy ją przede wszystkim do małych i średnich firm, których wyzwaniem dzisiaj jest wiedza na temat sposobu wykorzystania ich produktów przez konsumentów, a także wprowadzenie innowacyjności w swoim procesie podejmowania decyzji. Obecnie oferujemy zarówno łączność od urządzenia do sterowania poprzez aplikację mobilną, jak i analizę danych przesyłanych w locie.
Zostaw komentarz