Marketing i Biznes Start-up zone Poczta Balonowa zamiast kwiatów? Róża swój biznes wymyśliła już w liceum!

Poczta Balonowa zamiast kwiatów? Róża swój biznes wymyśliła już w liceum!

Poczta Balonowa zamiast kwiatów? Róża swój biznes wymyśliła już w liceum!

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Pomysł na biznes Róża miała już w liceum. Początkowo realizowała swój plan pod skrzydłami starszej siostry, która prowadziła firmę. Jednak dwa lata temu postawiła wszystko na jedną kartę. Zrezygnowała z pracy agencji reklamowej, otworzyła własną działalność i z powodzeniem obdarowuje swoich klientów balonowymi przesyłkami.


Marta Wujek, Marketing i Biznes: Dlaczego balony?

Róża Lewicka, właścicielka Poczty Balonowej: Pomysł narodził się z czystej potrzeby. Wszystko zaczęło się jeszcze w liceum. Przeprowadziłam się z małej miejscowości do Warszawy, do mojej siostry, która zajmowała się biznesem dla dzieci. Miała więc balony i butle z helem. Moi znajomi wiedzieli o tym i zawsze prosili mnie, żebym przynosiła balony na różnego rodzaju okazje. Potem zaczęłam szukać inspiracji w Internecie, który jest ich nieskończonym źródłem. No i tak powstała poczta balonowa.

Czyli można powiedzieć, że pierwsze badanie rynku zrobiłaś jeszcze w liceum?

Jako licealista nie miałam doświadczenia, które pozwoliłoby mi skierować moje myśli w kierunku czegoś takiego jak badanie rynku. Można powiedzieć, że zrobiłam to nieświadomie. Natomiast tydzień po tym jak założyłam Fanpage na Facebooku i wrzuciłam na niego zdjęcia pierwszych prac, zdobyłam zupełnie viralowo około 1500 polubień. Po tygodniu jechałam ze swoim młodszym bratem metrem i w pewnym momencie Cezary zaczął mnie szturchać i mówi: „Słuchaj, słuchaj!”. Dwie panie obok nas rozmawiały na temat Poczty Balonowej!

Co mówiły?

Że to bardzo ciekawy pomysł, że podobają im się nasze prace, tylko są trochę drogie. To było przemiłe. Wtedy pomyślałam sobie, że rzeczywiście można robić to na poważnie, skoro to się ludziom podoba.

W którym momencie założyłaś własną firmę?

Pomysł zakiełkował w 2013 roku, a dwa lata temu założyłam firmę. Wcześniej, z racji tego, że byłam młoda i niedoświadczona, podpięłam się pod działalność firmy mojej siostry i ona mi w tym pomagała.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Czym się zajmowałaś po skończeniu liceum poza biznesem balonowym?

Poza pomysłem na biznes miałam oczywiście zainteresowania i pasje, które chciałam rozwijać. Zaczęłam więc studia związane z reklamą i marketingiem. Potem zaczęłam pracę w agencji reklamowej Leo Burnett i bardzo mi się tam spodobało. Zaczęłam od stażu, potem awansowałam na stratega komunikacji. Przez chwilę się tam zatrzymałam i zdobyłam wspaniałe doświadczenie zawodowe. Natomiast od ok. dwóch lat skupiam się już tylko na Poczcie Balonowej.

Skąd wzięłaś pieniądze na start?

Skorzystałam z programu Wsparcie w Starcie. Jest to pożyczka oprocentowana w minimalnej stopie, dla osób które są tuż po studiach lub w trakcie i które nigdy nie miały swojej działalności gospodarczej.

Jaka kwota jest potrzebna, żeby uruchomić taki biznes?

Osobiście uważam, że wzięłam zbyt dużą kwotę, myślę że można było zrobić to mniejszym nakładem finansowym. Szacuję, że na początek 30 tys. w zupełności wystarczy.

Ile wzięłaś?

69 tys.

Opowiedz o balonach.

Same balony kupuje u zewnętrznych dostawców. Natomiast cała otoczka wykonywana jest przez nas ręcznie. Poza dostępnymi w ofercie balonami robimy również produkty personalizowane. Możliwości personalizacji jest bardzo dużo. Jest to nasz drugi filar biznesowy.

Czyli mogę wymyślić co chcę i napiszecie mi to na balonie?

Do każdego balonika dołączyć można wiadomość i zdjęcie drukowane w formie Mini INSTAXa. To jedyne opcje personalizacji przy pojedynczych zamówieniach. Przy zamówieniu minimum 10 szt. możliwości pojawia się bardzo wiele. Od personalizacji pudełka, kolorystykę produktu i logo na balonie. Jest to spora przewaga konkurencyjna, ponieważ do tej pory takie możliwości nie były dostępne na Polskim rynku ani dla opakowań, ani dla balonów przy tak małych ilościach. Większe firmy zajmujące się takimi personalizacjami zakładają minimum logistyczne w tysiącach oraz nie oferują tak zróżnicowanych produktów jak nasze, jedynie balony gumowe.

Większe zamówienia najczęściej składane są przez korporacje. Na swoim koncie mamy współprace m.in. McDonald’s, Pantene, Answear, Barilla, Shell, Wawel, Nivea, E. Wedel, Wawel, Raffaello, iPerfumy, Phillip Morris International.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Skąd bierzecie produkty? Sprowadzacie balony z Chin?

Korzystamy z hiszpańskich i włoskich producentów. Stawiamy na jakość ponieważ chcemy być alternatywą dla kwiatów, które wytrzymują tylko kilka dni. Natomiast nasze balony fruwają minimum 10 dni, a nawet do miesiąca. Staramy się, żeby wszystko było najwyższej klasy i dopięte na ostatni guzik

Widziałam, że realizacje z kwiatami również robicie.

Przy takich realizacjach współpracujemy z florystką. Sami nie zajmujemy się kwiatami. Najczęściej jest tak, że klient np. na wesele ma swojego dekoratora, z którym my wchodzimy we współpracę.

Czytałam na twoim Facebooku, że poszukujesz do wynajęcia przestrzeni produkcyjnej na określony czas. Rozumiem, że jakieś większe zamówienie się szykuje?

Okres walentynkowy i Dnia Kobiet jest naprawdę gorący. Kiedy zaczynałam dwa lata temu, mocno optymalizowałam koszty. Wynajęłam więc małą przestrzeń. Z doświadczenia świątecznego wiem, że w lutym i marcu możemy się nie pomieścić tu gdzie jesteśmy, dlatego na ten okres chcę żebyśmy się gdzieś przenieśli. W najbliższym czasie chcemy też zmienić lokalizację biura, cały czas rośniemy!

Balony dostarczacie na terenie całej Polski. Jak budowałaś siec dystrybucyjną?

Jakość świadczonych usług przez polskie firmy kurierskie nie jest zbyt wysoka. Dlatego wybór firmy był bardzo ważny. Nasze paczki muszą dotrzeć do klienta w określony dzień i w nienaruszonym stanie. Dziś współpracujemy z DHL, ale zanim podjęliśmy decyzję ostateczną minęło sporo czasu. Przetestowaliśmy 5 innych firm.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Ile osób zatrudniasz?

W sezonie zatrudniam do 6 osób na miejscu.

Nie ma problemu z pracownikami?

Odkryłam moc Facebooka, jeśli chodzi o szukanie pracowników. Można tam znaleźć grupy wsparcia wśród dziewczyn z całej Polski ale też dotyczące tylko poszukiwania pracy w Warszawie. Problemu z pracownikami nie odczułam. Myślę, że to również kwestia stawki jaką się proponuje i branży. U mnie nie ma bezpośredniego kontaktu z klientem i jest to dość przyjemna praca, bo w końcu to prace manualne.

Ile balonów sprzedajesz?

Z każdego miesiąca na miesiąc mam przyrost zamówień. Staramy się, aby rosła świadomość dostępności takiej usługi. Na ten moment wykonujemy około 500-600 balonów miesięcznie.

Myślisz, że staniesz się poważną konkurencja dla kwiaciarni?

Mam taka nadzieję.

Pamiętasz pierwszy balon, który zrobiłaś?

Zamówił go pewien pan dla swojej narzeczonej. Bardzo się stresowałam każdym elementem, czy bibułka jest dobrze przyklejona, czy pudełko jest odpowiednio zamknięte itd.. Robiłam to jeszcze w mieszkaniu. Były wielkie przygotowania, szukanie materiałów, bo początkowo robiłam tylko zamówienia personalizowane. Jednak biznes zweryfikował ten pomysł. To było bardzo ekscytujące. Sama myśl, że komuś podoba się mój produkt i chce za niego zapłacić, dla takiej młodej dziewczyny jak ja wtedy, to naprawdę było coś.

Czyli masz prawdziwą startupowo-garażową przeszłość można powiedzieć.

Dokładnie tak! Pamiętam jak wspólnie z bratem, zrobiliśmy kącik mojej pracy na strychu. Wieczorami siedzieliśmy tam i uczyliśmy się wykonywać nasze balonowe pudełka. Uczyliśmy się obsługi maszyny do szycia, którą wykorzystujemy w produkcji. Można więc powiedzieć, że pomysł ewoluował razem z nami od małego ziarenka.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Studiowałaś komunikację wizerunkową. W jaki sposób te studia pomogły ci przy prowadzeniu własnego biznesu?

Zanim zaczęłam te studia, niejako przez przypadek, trafiłam do policealnej szkoły, Warszawskiej Szkoły Reklamy. Tuż po maturze zdecydowałam, że pójdę na stosunki międzynarodowe. Niestety okazało się, że to kompletnie nie to, co mnie interesuje, więc przerwałam studia. Ponieważ nie chciałam siedzieć bezczynnie i czekać na kolejny rok, poszłam do wspomnianej szkoły reklamy. Bardzo mi się tam spodobało i postanowiłam skończyć ten kierunek. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że właśnie w tej szkole zdobyłam największą wiedzę z zakresu marketingu. Potem, już na studiach, nie musiałam się praktycznie uczyć, bo byłam tak dobrze przygotowana.

Jak te doświadczenie pomogło ci w biznesie?

Przede wszystkim miałam świadomość mnogości możliwości, jakie oferuje nam marketing i Internet. Wiedziałam jakimi drogami mogę podążać, by reklamować swój produkt i docierać do klientów. To co ważne to fakt, że zarówno w Warszawskiej Szkole Reklamy, jak i na Uniwersytecie Wrocławskim cały czas miałam kontakt z praktykami. Uczyłam się od ludzi, którzy pracują w branży i pokazywali nam prawdziwe case study ze swoich agencji.

W przyszłości planujesz mnożyć biznesy?

Na razie skupiam się na Poczcie Balonowej. Jestem osobą, która nie lubi przekazywać swoich obowiązków innym. Natomiast jeśli w przyszłości uda mi się zbudować, stabilny, silny zespół to możliwe, że będę się rozglądać za nowymi obszarami.

W jakiej branży?

Myślę, że zostanę w obrębie branży prezentowo-eventowej. W tym chciałabym się specjalizować i w tym obszarze mam apetyt na więcej.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Obecnie nadal sama robisz balony, czy zajmujesz się marketingiem i zarządzaniem?

Przede wszystkim zajmuję teraz stroną biznesową. Produkcję przekazałam w ręce moich pracowników.

Trudne momenty?

Wielkich dramatów na szczęście nie było. Natomiast wyzwaniem dla małych startupów przy współpracy, zwłaszcza z dużymi firmami, jest kwestia długich terminów płatności. Zdążało się, że bywało ciężko pod względem finansowym ze względu na naszych kontrahentów. Realizowaliśmy duże zamówienia, a na płatności musieliśmy czekać bardzo długo. Jednak zawsze wychodziliśmy z takich sytuacji obronną ręka, firma nie ma żadnego wsparcia zewnętrznego i budujemy ją prężnie własnymi siłami.

Kiedy umawiałyśmy się na rozmowę powiedziałaś, że wybierasz się na targi. Jakie to targi?

Są to targi związane z dekoracjami i zabawkami. Wystawia się na nich wiele światowych firm z branży, a my jedziemy oglądać te produkty i szukać inspiracji.

Wystawiasz się na targach?

Oczywiście, mamy to w naszych planach strategicznych na 2018 rok. Od targów biznesowych bo lifestylowe.

Myślisz w perspektywie o wyjściu poza Polskę?

Bardzo bym sobie tego życzyła, myślę, że w perspektywie czasu nie jest to odległa perspektywa.

Jak to wygląda na zachodzie? Jak z konkurencją?

Jest kilka firm, które mogą być dla nas konkurencją. Zwłaszcza Wielka Brytania i Australia bardzo mocno stoi w tym temacie. Jednak w tym momencie nie sięgam myślami do tak dalekich ekspansji. Balony i różnego rodzaju dekoracje nie są niczym nowym, jednak Poczta Balonowa już tak.

poczta balonowa
fot. mat. pras.

Co jest waszym największym sukcesem?

Udział w kampanii T-mobile, w której występowały młode firmy. Oni sami nas znaleźli i się do nas zgłosili. Więc to było naprawdę mocno motywujące.

Nie myślisz o inwestorach?

Mam to z tyłu głowy. W tym momencie staram się dbać o wszystko własnymi siłami, jednak w dłuższej perspektywie taka możliwość otwiera wiele możliwości, do których dojście samemu zajęłoby mi wiele więcej czasu.

Wasze najbliższe plany?

Przeżyć okres walentynkowy i okolice Dnia Kobiet (śmiech). Na poważnie, w tym momencie  największym wyzwaniem są dla mnie kwestie zarządcze. Staram się rozbudować fajny i kompetentnego team, który będzie kompleksowo skupiał się na rozwoju biznesu. To plany na najbliższe miesiące.

Zdarza Ci się obdarowywać swoich przyjaciół i najbliższych balonami?

Oczywiście, robię to bardzo często – na przywitanie i wszystkie święta! Jednak ciężko ich jest ich już zaskoczyć takim prezentem 🙂 Dla wszystkich baloniki już chyba zawsze będą się kojarzyły tylko ze mną.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl