Karolu, czy możesz przybliżyć naszym czytelnikom czym dokładnie zajmuje się metoda Scaling Up i jak pomaga średniej wielkości firmom w tworzeniu mechanizmów przewidywalnego wzrostu?
Oczywiście, bardzo chętnie 🙂 Scaling Up to system stworzony na Uniwersytecie MIT, którego celem jest budowanie mechanizmów przewidywalnego wzrostu biznesu dla firm zatrudniających od 100 do kilku tysięcy pracowników. System był wypracowany przez przedsiębiorców, zatem nie ma w tej metodzie nic przypadkowego – wszystko było przetestowane na żywych organizmach przez właścicieli firm i usprawnianie, aby jak najefektywniej wspierać rozwój ich własnych biznesów.
Scaling Up pomaga zrozumieć, jak firmy mogą efektywnie skalować swoją działalność. Obejmuje to pomoc w identyfikacji i wykorzystaniu nowych możliwości rynkowych, usprawnianiu procesów operacyjnych, zarządzaniu zasobami, budowaniu kultury organizacyjnej, a także w szkoleniu i mentoringu dla CEO i pozostałych liderów.
Jakie efekty można dzięki scaling up osiągnąć? W dwustuosobowej firmie technologicznej można w czasie zaledwie dwóch miesięcy zrobić taką sprzedaż, jaką kiedyś robiło się w rok, a to wszystko dzięki temu, że firma wypracowała strategie w oparciu o Scaling Up. Będąc 200 osobową spółką IT mającą już wdrożony system SU, można też, gdy tylko nadarza się okazja, kupić konkurencję tej samej wielkości i w oparciu o Scaling Up szybko tą firmę zintegrować, stwarzając 400-osobowy, dobrze działający biznes. Również dzięki temu, że ma się opanowane w firmie procesy rekrutacji i rozwoju pracowników, można podnieść zadowolenie i satysfakcję pracowników o 30% w ciągu kwartału.
Scaling-Up operuje na czterech kluczowych dla wzrostu firmy obszarach czyli Ludziach / Strategii / Realizacji / Cash Flow. System ten obejmuje również szereg narzędzi, w tym znany na całym świecie jednostronicowy Plan Strategiczny (OPSP) oraz tzw. listę nawyków Rockefellera, z których skorzystało ponad 70 000 firm z powodzeniem skalując biznes od 10M$ do 100M$ i nawet 1B$.
Rzeczywiście brzmi to imponująco! Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do początku Twojej zawodowej drogi. Przez 15 lat pełniłeś rolę stratega dla takich marek jak Orange, P&G, czy ING. W jaki sposób to doświadczenie pomogło Ci w zrozumieniu potrzeb i wyzwań klientów w zakresie tworzenia strategii komunikacji dla ich produktów i usług?
Duże marki wiedzą, jak ważne jest zrozumienie potrzeb klienta. Może to banał, ale taka jest prawda. Dlatego też urosły – właśnie dzięki takiemu a nie innemu podejściu do biznesu i nacisku na klienta i jego potrzeby. Inwestują w badania i ekspertów dających im tą wiedzę. To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważny to aspekt działania i budowania wzrostu firmy. Bez głębokiego zrozumienia potrzeb klienta nie możemy efektywnie mu pomóc. Dlatego właśnie precyzyjne określenie profilu klienta i jego potrzeb czy wyzwań jest kluczowe. Pozwala to na właściwe dostosowanie komunikacji oraz wypracowanie skutecznych strategii i metod rozwiązania jego problemów.
Jako udziałowiec i były członek zarządu firmy technologicznej dostarczającej rozwiązania omnichannel contact center w modelu SaaS, jakie wyzwania napotkałeś w tym obszarze i jak sobie z nimi poradziłeś?
Szybkość zmian to jedno z największych wyzwań branży tech. Dziś w przededniu tworzenia true AGI szybkość adaptacji nabiera nowego wymiaru. Bardzo ważne jest, aby być na bieżąco z rynkiem, z nowościami, a tak naprawdę nawet krok przed wszystkimi. Monitorowanie tego, co się dzieje na rynku, jak działa konkurencja i czego szukają klienci to klucz do sukcesu. Dla nas odpowiedzią na to wyzwanie było stworzenie procesu strategicznego jako działania ciągłego i jednego z głównych procesów biznesowych. Odpowiedni skład osób w trybie ciągłym spotyka się, aby rozmawiać o strategii, o tym co zmienia się u klientów, konkurencji, w technologiach. To dobry sposób, aby móc szybko adaptować się do zachodzących zmian.
Czy możesz podzielić się konkretnymi przykładami kampanii reklamowych, w których brałeś udział i które zostały nagrodzone statuetkami EFFIE i KTR?
Najbardziej znane to kampanie dla ING z Markiem Kondratem np. Orędzie, czy kampania dla HBO. Zadanie polegało na stworzeniu angażujących działań dla „Bez Tajemnic”, pierwszego serialu w całości produkowanego przez polski oddział HBO. Stworzyliśmy interaktywną grę symulującą pulpit laptopa głównego bohatera, psychoanalityka dr Wolskiego, gdzie użytkownicy mogli odkrywać tajemnice związane z fabułą serialu. Kampania pogłębiła postaci i fabułę serialu, oferując inteligentną rozrywkę, która łączyła śledzenie serialu z aktywnym uczestnictwem w sieci. Projekt zdobył nagrodę KTR za najlepszą kampanię interaktywną i był nominowany do europejskiej nagrody PromaxBDA za najlepszą aplikację interaktywną.
Czym różni się Twoje podejście do pracy jako coach od pracy w charakterze stratega marek i jak te dwie role się uzupełniają?
Praca stratega kładła większy nacisk na samodzielne wymyślanie strategii dla marek. Jako coach większy nacisk kładę na wspólne wypracowanie strategii z klientem poprzez pokazanie palety możliwości i ukierunkowanie eksperckiej wiedzy klienta do ich tworzenia. Jako coach dostarczam nie tylko swoją wiedzę i doświadczenie, ale również narzędzia przy pomocy, których razem z klientem odkrywamy różne możliwości działania, które prowadzą tam, gdzie klient chce dotrzeć.
Dla przykładu, najbardziej znanym narzędziem strategicznym w Scaling Up jest tzw. Jednostronicowy Plan Strategiczny (OPSP). OPSP pomaga zespołowi zrozumieć wizję, misję i podstawowe wartości organizacji. Umieszczając główne cele w prostym, jednostronicowym dokumencie, zespół dokładnie wie, na czym należy się skupić. Ta jasność prowadzi do lepszych decyzji i rezultatów. OPSP zapobiega również nieporozumieniom i pomaga wszystkim współpracować, dzięki czemu organizacja osiąga lepsze wyniki.
Co zadecydowało o tym, że całkowicie oddałeś się metodzie Scaling Up oraz pomaganiu firmom w biznesowym wzroście na rzecz pełnienia roli stratega marek?
Zaczęło się od tego, że będąc udziałowcem w firmie technologicznej zastanawialiśmy się z pozostałymi członkami zarządu o tym, jak dalej rozwijać firmę. Pierwszym ruchem, jaki zrobiliśmy było wprowadzenie metodyki mocnych stron Gallup CliftonStrenghts – czyli zarządzanie zadaniami w oparciu o talenty członków zespołu.
Poleciałem do Londynu zrobić certyfikat z tej metody. Tam poznałem Dominic’a Monkhousa, który jest Scaling Up coachem w UK. Opowiedział mi o frameworku Scaling Up jako o kompleksowej metodzie wspierającej rozwój firm. Zaciekawiło mnie to do tego stopnia, że po przejściu procesu rekrutacji przez centralę w USA, dostałem się na program certyfikacji. Po ukończeniu półtorarocznego programu zacząłem wdrażać tę metodologię w naszej firmie.
Jak to często bywa, w życiu nie ma przypadków – w tym samym czasie zaczęły się pojawiać pytania od znajomych z różnych firm, jak działa Scaling Up, jak mogę im pomóc w rozwoju biznesu. To był czas, kiedy nasz syn wyjeżdżał na studia, więc tak naprawdę był to idealny moment na podjęcie tzw. decyzji życia 😉 Przeprowadziłem się z żoną i córką na Lanzarote, syn wyjechał na studia do Szwecji, a ja wyszedłem operacyjnie z firmy i już jako Scaling Up Coach postanowiłem całkowicie się temu poświęcić i pomagać organizacjom w skalowaniu.
Czy Twoim zdaniem branżowy networking jest równie skutecznym narzędziem, jeśli chodzi o budowanie biznesowych wzrostów poprzez pogłębianie kontaktów?
Jak to mówią: your network is your net worth. Na myśl przychodzi mi historia wyjazdu Founders Camp do Budapesztu z fantastyczna grupą przedsiębiorców. Było dużo networkingu, nauki i inspiracji. Do dziś trzymamy super relacje z całą grupą. Co działo się w Budapeszcie, zostaje w Budapeszcie. Wiecie, o czym mówię!
Jakie są Twoje inspiracje, którymi kierujesz się na co dzień zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym?
Odkąd mieszkam na wyspie, bardzo inspirują mnie surferzy ze względu na ich ogromne oddanie dla ich pasji. Ich życie kręci się wokół fal – każdy dzień bez surfowania uznają za stracony. To zobowiązanie jest dla mnie godne podziwu, ponieważ każdy aspekt ich codzienności, od diety przez treningi po życie towarzyskie, jest podporządkowany surfingowi. Kilka razy w tygodniu ćwiczą pilates, chodzą na siłownię, żeby być w dobrej kondycji na fali. Nawet w sobotnie wieczory, spędzane w lokalnym barze, ograniczają spożycie alkoholu, żeby tylko móc stanąć na desce z samego rana w niedzielę. To poświęcenie dla swojej pasji bardzo mnie inspiruje do tego, aby z takim samym zaangażowaniem podchodzić do własnych zainteresowań i celów
W jaki sposób coaching pomaga wzrastać nie tylko Twoim klientom, ale również Tobie – personalnie?
Coaching pomaga rosnąć dzięki lepszemu zrozumieniu siebie i swojego otoczenia poprzez poszerzanie świadomości. Coaching pomaga dostrzec nowe możliwości, zrozumieć swoje umiejętności i zauważyć, jak nasze zachowania wpływają na nas samych i na innych. To pozwala podejmować lepsze decyzje, człowiek lepiej radzi sobie też z problemami.
Coaching zachęca również do przejmowania kontroli nad własnymi działaniami i ich rezultatami. Chodzi o przejście od sposobu myślenia, w którym ktoś może obwiniać czynniki zewnętrzne za wyzwania lub niepowodzenia, do takiego, w którym ta osoba proaktywnie szuka rozwiązań i przejmuje kontrolę nad własnym rozwojem. Odpowiedzialna osoba aktywnie uczestniczy w wyznaczaniu swoich celów, podejmowaniu decyzji oraz konkretnych kroków w celu ich osiągnięcia.
Te dwa podstawowe elementy coachingu pomagają mi osobiście we własnym rozwoju. Również praca z własnych coachem daje mi olbrzymią wartość. Jak to mówią… Practice what you preach.
Na koniec, jakie są Twoje plany i cele, które chciałbyś zrealizować w nadchodzących latach?
Jest tego trochę! Jednym z nich to pomóc 5000 scaleup’ów osiągnąć sukces. Chcę też sam urosnąć ze swoją firmą fully-remote i w jeszcze większym zakresie pomagać innym. Chcę stworzyć najlepsze miejsce do współpracy dla swoich partnerów i pracowników, aby każdy miał fun z tego, że wstaje codziennie rano i idzie pomagać innym skalować ich biznesy i rozwijać się im w tym, w czym są najlepsi.
A osobiście – zostać pro-surferem i dalej cieszyć się beztroską i słońcem z moją rodziną oraz dzielić się wulkaniczną energią Lanzarote – naprawdę to jest nie do opisania, jak słońce ma wpływ na nastrój i energię. Mogę nią obdzielić pół świata! 🙂
Zostaw komentarz