Prasówka Marketing i Reklama #14 Czy twórcy reklamy obrażającej Powstańców zapłacą karę?

Czy twórcy reklamy obrażającej Powstańców zapłacą karę?

Od kiedy agencja J. Walter Thompson Group Poland opublikowała reklamę obrażającą uczestników Powstania Warszawskiego, wpadła ona w nie lada kłopoty. Została poddana ostrej krytyce przez niemalże wszystkich. Reklama ta miała w zamyśle promować napój energetyczny Tiger. Znajdował się na niej środkowy palec, pod którym był podpis :”Chrzanić to co było, ważne to, co będzie!”.

Czy twórcy materiału liczyli, że krytyka ich reklamy zwiększy jej zasięg, czy po prostu nie zdawali sobie sprawy, z tego co robią? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy.
 
Teraz agencji grozi pozew sądowy w wysokości miliona złotych. Pozwać ją zamierza Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom. Powodem pozwu jest przeświadczenie kierownictwa organizacji, że reklama ma wpływ na kształtowanie postaw w społeczeństwie. Agencja ma zostać oskarżona na podstawie przepisu o naruszeniu dóbr narodowych.

Sama agencja przeprosiła już za swój wybryk. Pytanie tylko, czy poziom sprzedaży napoju Tiger ucierpi na całej sprawie, czy też nie. Jeżeli jednak zamiast zmaleć, wzrośnie, to prawdopodobnie ujrzymy jeszcze nie jedną reklamę tego typu…

Po co jest sejmik dolnośląski? Tego dowiemy się z reklamy.

Sejmik dolnośląski ogłosił przetarg na powstanie dwóch spotów tłumaczących kompetencje tego organu władzy. Jeden z nich trwać będzie 30 sekund, drugi 60. Przewidziany budżet to 25 tysięcy złotych. Mieszkańcy województwa nauczą się ze spotów, że sejmiki odpowiadają między innymi za uchwalanie budżetu, rozdzielaniem dotacji, czy tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego.

Spoty mają skupić się na tych zadaniach sejmików, które mają znaczenie dla mieszkańców województwa. Nie kojarzą oni sejmików, nie rozumieją powierzonych im funkcji. Znają za to władze niższego szczebla w regionie, takie jak radni miasta czy powiatu.  

Kampania jest krytykowana przez osoby, które podejrzewają, że jest ona powodowana tylko i wyłącznie chęcią promowania władz sejmiku przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

O tym czy rzeczywiście radni sejmiku wykorzystają spoty w celach autopromocji dowiemy się dopiero wtedy, kiedy one  powstaną. W Polsce świadomość tego jak i po co działają różne instytucje państwowe jest ciągle dosyć nikła, więc inicjatywa radnych z pewnością jest pożyteczna.

Kraków uznaje alkohol w witrynie sklepowej za reklamę.

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami prawa, reklama alkoholu jest  zabroniona. Urzędnicy Wydziału Spraw Administracyjnych Krakowa uznali, że eksponowanie trunków na witrynie sklepowej łamie te przepisy. Z tego powodu wszczęli postępowanie w sprawie cofnięcia koncesji na sprzedaż napojów alkoholowych.

Butelki w sklepie, o którym mowa, były odwrócone tyłem do do ulicy, przez co ich etykiety były niewidocznie. Z zewnątrz sklepu nie można było określić, które marki napojów alkoholowych znajdowały się na witrynie, zwłaszcza że na szybkie naklejona była ciemna folia. Lada wewnątrz ustawiona była tyłem to witryny, a butelki ustawione były przodem do kupujących.

Sam fakt, że z ulicy widać było  butelki, uznany został za próbę nielegalnej promocji napojów alkoholowych. Przeciwko decyzji urzędników wystąpił sklep, wysyłając odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.

Jego właściciele uznają, że logiczną konsekwencją takiej interpretacji prawa jaką przyjął Wydział Spraw Administracyjnych byłby zakaz noszenie alkoholi w siatce foliowej. Sąd odrzucił jednak odwołanie, przyjmując dosyć szeroką definicję promowania.

Zdaniem sądu, sam fakt, że butelki z napojami alkoholowymi były widoczne przez osoby znajdujące się w pobliżu sklepu powinien być uznany za ich promocję, zwłaszcza, że nie zgodził się on z opinią, że naklejki z markami nie były widoczne z zewnątrz.

Sklep odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, argumentując, że promocja jest działaniem aktywnym, zaś ustawienie butelek w witrynie jest działaniem pasywnym, więc nie można go uznać za reklamę.

Prezydent Krakowa odmówił cofnięcia koncesji na sprzedaż alkoholu, co jest typową karą w tego typu przypadkach.

Amerykańskie firmy B2B częściej korzystają z automatyzacji marketingu niż firmy europejskiej

Zgodnie z badaniami firmy Act-On-Software, która przebadała 350 firm z sektora B2B, o 14% więcej firm ze Stanów korzysta z automatyzacji marketingu niż ich konkurencja z Europy.

93% amerykańskich firm korzystając z automatyzacji uzyskało zyski, zaś zaledwie 72% europejskich przedsiębiorstw może poszczycić się tym samym. Uzyskanie zysków za pomocą tej metody jest proporcjonalne do satysfakcji płynącej z jej wykorzystywania, która wynosi 93% w US i 76% na kontynencie.

Zaledwie połowa firm e-commerce wykorzystuje automatyzację marketingu w celu zwiększenia sprzedaży, ale wraz ze zwiększającymi się oczekiwaniami klientów i rosnącą konkurencją, przewiduje się, że liczba to wzrośnie.

Prasówka powstaje dzięki: