Marketing i Biznes IT Czasem aż trudno się zdecydować, w której z dziedzin IT się rozwijać

Czasem aż trudno się zdecydować, w której z dziedzin IT się rozwijać

Czasem aż trudno się zdecydować, w której z dziedzin IT się rozwijać

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Mity powstałe na temat kobiet w branży IT są bardzo utarte i zbyt często powtarzane. Do rozmowy zaprosiłam Fly Nerd, która opowiada o swojej ścieżce kariery i przebranżowieniu się.


Marta Bąk, Marketing i Biznes: Bioinformatyk i frontend developer – imponujące połączenie. Od kiedy zaczęłaś się zajmować programowaniem?

Rita Łyczywek, Fly Nerd: Programować zaczęłam dopiero na studiach, a właściwie mogę powiedzieć, że studia mnie do tego zmusiły. Gdy wybierałam bioinformatykę, nie miałam bladego pojęcia co to jest programowanie. Chciałam studiować medycynę, ale rozważałam także kierunki humanistyczne. IT zdecydowanie nie było moim marzeniem. Nie wszystko poszło tak jak planowałam i wylądowałam właśnie na bioinformatyce. Stwierdziłam, że skoro lubię biologię i chemię to tematy związane z genomiką na pewno przypadną mi do gustu. Z programowaniem początkowo było gorzej, ale w końcu się przekonałam.

Z czasem odkryłam, że programowanie może być fajne. Jest okazją do spróbowania swoich sił w wielu różnych dziedzinach. Samo tworzenie stron www wiąże się przecież nie tylko z częścią dotyczącą front-endu, back-endu, struktur danych, ale też z designem i użytecznością. Czasem aż trudno się zdecydować, w której z dziedzin IT się rozwijać. Dla mnie największym przełomem była współpraca z Geek Girls Carrots nad warsztatami PyCode. Wtedy chyba po raz pierwszy usłyszałam, że bije ze mnie taka radość – widać, że robię to co lubię. I naprawdę tak jest!

Co uważasz za największe wyzwanie zawodowe jakie Cię spotkało?

Waham się między pracą z ludźmi, a ostatnim “przebranżowieniem”. Chyba jednak to drugie. W zeszłym roku postanowiłam zaryzykować, zmienić język programowania i charakter swojej pracy.

Tworzeniem stron internetowych zajmowałam się prawie trzy lata. Najwięcej czasu spędziłam w małej agencji tworzącej proste strony www. Przeszłam ścieżkę od stażystki, przez juniora web i front-end developera, do całkowicie samodzielnego stanowiska, prowadzenia projektu i nadzorowania pracy zdalnych pracowników. Jednak miałam poczucie, że o ile na początku ciągle się czegoś uczyłam, to po pewnym czasie nie miałam przestrzeni do rozwoju. Kolejne zadania były bardzo podobne.

W czerwcu kończyłam studia magisterskie, więc od wakacji chciałam spróbować czegoś nowego. Przeglądałam oferty pracy od jakiegoś czasu i już od dawna miałam upatrzone stanowisko związane z UX designem. W ostatnim momencie dostałam ofertę od kolegi rekrutera. Zadanie rekrutacyjne okazało się ciekawie. Mogłam je rozwiązać z użyciem dowolnej technologii. Nie wiedziałam, że wkrótce przyjdzie mi się zmierzyć z backendem w Ruby On Rails. Akurat z Railsami nie miałam wcześniej styczności, wiedziałam, że są podobne do Pythona, z którym znam się dość dobrze. Spróbowałam i udało się. Początki były trudne, zwłaszcza, że zaczynałam zupełnie od zera, ciągle czegoś nie potrafiłam. Wychodziłam z pracy i rzucałam się załamana na łóżko, że może to jednak nie dla mnie, a potem wracałam do kodu i znowu cieszyłam się, że mój kod działa. Istny rollercoster nastrojów, ale bardzo satysfakcjonujący.

Programistę z reguły kojarzymy z zarośniętym facet w koszuli w kratę. Ty natomiast dzielisz się swoimi przemyśleniami na temat urody czy zdrowego stylu życia. Jakie jeszcze mity związane z programistami obalasz na swoim blogu?

Sprawa mitów jest o tyle ciekawa co skomplikowana i krzywdząca. Moja babcia powiedziała mi kiedyś, że informatyk to nie zawód dla kobiety. Myślę, że jest sporo dziewczyn, które wciąż słyszą takie opinie, dlatego musi być ktoś kto powie – “nie ma zawodu nie dla Ciebie”.

Na stażu byłam pierwszą dziewczyną w dziale IT. Trochę dziwnie było mieć samych kolegów, ale dobrze wspominam te czasy. Z drugiej strony dziewczyny, z którymi rozmawiam (zwłaszcza te, które próbują się przebranżowić) nie zawsze mają dobre doświadczenia, bo mitów o kobietach w technologiach jest sporo.

 

Gdy zaczynałam studia, słyszałam (niby) żartobliwe teksty o dziewczynach z informatyki, różne złośliwości o wyglądzie czy zachowaniu. Opowiadano np. że nie można pomylić kuca (chłopaka z długimi włosami) programisty z dziewczyną, bo prawdziwych dziewczyn na politechnice nie ma. Inny przykład: Co robi ładna dziewczyna na politechnice? -Pewnie poluje na męża. Taki humor, nie tylko na uczelni, potrafi być bardzo krzywdzący dla młodych, zdolnych dziewczyn.

Niestety, złośliwe uwagi o kobietach w branży IT wciąż się słyszy. Jak w takim momencie powinna się zachować dziewczyna, która programuje?

Oczywiście, można się uśmiechnąć i udawać, że usłyszało się zabawny żart. Można wejść w polemikę i narazić się na zarzuty o braku dystansu czy usłyszeć uwagi, że jest się feministką (wypowiadane tonem sugerującym, że jest w tym coś obraźliwego).  Można też przemilczeć, by nie psuć sobie wieczoru, dając tym samym przyzwolenie na dalsze żarty.

Nie ma recepty, jedynej dobrej reakcji. Ja, kiedy się z czymś takim spotykam (teraz już bardzo rzadko) staram się zripostować. Dla dziewczyn, które sobie nie radzą z takimi sytuacjami, mam jednak słowa pocieszenia. Warto sobie uświadomić, że tego typu żartów nie rzucają dobrzy developerzy czy doświadczeni programiści, natomiast z brakiem kultury można spotkać się w każdej branży.

 
 

Uważam, że kobiety są tak samo dobrymi specjalistami jak mężczyźni, niezależnie czy chodzą w sukience i szpilkach czy wolą trampki i flanelową koszulę.

Jeśli chodzi o mity – nigdy nie starałam się niczego obalać Nie muszę tego robić i chcę by inne dziewczyny też wiedziały, że nie muszą nikomu niczego udowadniać. Przede wszystkim chcę pokazywać, że w IT liczą się umiejętności i płeć nie ma tu znaczenia.

Dlaczego wybrałaś akurat front-end? Jakie czynniki miały wpływ na Twoją decyzję?

Na pewno w moim przypadku ta ścieżka wyszła dość naturalnie. Po miesięcznym stażu zostałam w firmie jako webdeveloper. Wtedy często sami dzieliliśmy między sobą obowiązkami. Otrzymywaliśmy zadanie przypadające na zespół 2-3 osobowy, a celem było dostarczenie rozwiązania. Miałam poczucie estetyki i zadania związane z warstwą wizualną aplikacji najbardziej mnie cieszyły. W wielu kwestiach miałam wolną rękę, mogłam dodać coś od siebie, współpracować z grafikiem.

Teraz dużo osób wybiera właśnie ten kierunek, bo we front-endzie sprawa jest prosta – wprowadzasz zmiany i prawie natychmiast widzisz efekt. Do tego dorzucisz znajomość WordPressa i właściwie jesteś niezależnym developerem. Łatwo zacząć pracować zdalnie dla agencji czy jako freelancer.

Czy łatwo wpaść w monotonię podczas programowania? W jaki sposób dbasz o to, żeby nie wpaść w rutynę?

Moim zdaniem nie da się. Każda praca naraża nas na jakiś rodzaj monotonii, ale w programowaniu jest o to trudno. Pisząc nawet pozornie bardzo podobne rozwiązania, trzeba zmierzyć się ze specyfiką danego projektu, a trudno o dwa takie same przypadki.

Nie mogę mówić o monotonii, gdy tak naprawdę w ciągu ostatnich 5 lat przeżyłam studia bioinformatyczne, pracowałam jako front-end, zmierzyłam się z UX i programowałam w kilku językach. Cały czas widzę przed sobą tylko więcej i więcej rzeczy, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć.

W branży IT nie można powiedzieć sobie np. “Okey, nauczę się teraz Railsów i do emerytury będę pisać aplikacje Railsowe”.  Tak się po prostu nie da. Rynek IT szybko się zmienia, pojawiają się nowe technologie, trendy, języki programowania – nie ma miejsca na nudę.

Jakie dałabyś wskazówki dla początkującego frontendowca?

Po pierwsze w branży IT trzeba się cały czas rozwijać, a do tego jest konieczna determinacja (nie mylić z motywacją). Nie można przywiązywać się do poznanej technologii i traktować swojego projektu jak dziecka 😉 Często zdarzy się, że ktoś skrytykuje nasz kod – na każdym etapie kariery tak się może zdarzyć. Nie wolno tego traktować jak atak personalny. Należy wyciągnąć wnioski, postarać się poprawić i uczyć się dalej. Naprawdę warto wystawiać się na krytykę, zwłaszcza na początku. Oczywiście, jeśli przez miesiąc tworzymy aplikację, a potem kilka nieznanych osób w internecie napisze nam, że możemy to wyrzucić, to ma prawo być nam przykro. Zdarzy się hejt, ale „tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”. Warto dopytywać co konkretnie jest nie tak i jak powinno to się poprawić.

 

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl