Zawsze pociągały mnie owoce zakazane; konopie były dla mnie nauczycielem – Grzegorz Kiełbowicz
17.11.2022 | Autor: Aleksandra Ząbek
Konopie jeszcze do niedawna były tematem tabu ze względu na swoje psychoaktywne właściwości. Dzisiaj jednak coraz więcej badań potwierdza pozytywny wpływ konopi na nasze zdrowie, rozgraniczając występujący w roślinie związek chemiczny THC, który odpowiada za działania halucynogenne, od związku CBD, odznaczającego się potencjalnymi korzyściami zdrowotnymi związanymi z niwelowaniem, m.in. lęku oraz przewlekłego bólu. Grzegorz Kiełbowicz, współzałożyciel Healthcann, doktor biotechnologii i ekspert w dziedzinie zaawansowanych systemów dostarczania leków i nanomedycyny, w rozmowie z nami dzieli się swoim spojrzeniem na wykorzystanie konopi w przemyśle farmaceutycznym, udowadniając, że marihuana przez wiele lat niesłusznie tkwiła w cieniu stereotypizacji.
Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp
Wypełnij niezobowiązujący formularz już terazCo było inspiracją do powstania biznesu, który reprezentujesz?
Temat konopi zafascynował mnie już kilka lat temu jeszcze przed założeniem Healthcann. Zawsze pociągały mnie wszelkie owoce zakazane, szczególnie takie, które z niewidomych przyczyn zostały zakazane mimo olbrzymiego potencjału terapeutyczny i pozytywnego wpływu na poprawę jakości życia milionów ludzi. Patrząc z perspektywy czasu, konopie były dla mnie nauczycielem. Dzięki zgłębianiu tajemnic tej rośliny poznałem nie tylko związki w niej zawarte, czyli kannabinoidy, ale także lub przede wszystkim układ endokannabinoidowy, czyli układ w naszym organizmie, z którym te molekuły oddziałują. A to jest już coś, co pochłonęło mnie całkowicie. Od zawsze fascynował mnie mechanizm ludzkiego ciała i nowe możliwości walki z chorobami. Tutaj układ endokannabinoidowy okazał się białą kartą, która tylko czeka na zapisanie i z miesiąca na miesiąc pokazuje swój olbrzymi potencjał w leczeniu wielu chorób i poprawie jakości życia. Dla mnie jest to jedno z największych odkryć w medycynie ostatnich 30 lat. Ciągle poznajemy mechanizmy jego działania i możliwości zastosowań terapeutycznych. Wiele jeszcze nie wiemy, dlatego jest to tak fascynujący obszar badań. Razem z moimi przyjaciółmi i jednocześnie współzałożycielami Healthcann, od długiego czasu zbieraliśmy informacje dotyczące efektów klinicznych związków zawartych w konopiach, rozmawialiśmy z pacjentami i użytkownikami. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że olbrzymi potencjał konopi i ich wpływu na układ endokannabinoidowy nie jest w pełni wykorzystany. Mówiąc bardziej konkretnie, związane było to m.in. z postacią dostępnych produktów. Przykładowo, jeżeli damy osobom wybór to jedynie 10% z nich wybiera palenie suszu, a ponad 60% wybierze formy kannabinoidów przyjmowanych doustnie. Jednak tu jest kolejne wyzwanie, gdyż kannabinoidy jako związki nierozpuszczalne w wodzie wykazują niską przyswajalność po przyjęciu doustnym, średnio na poziomie 5%. Oznacza to, że jeżeli np. kupimy kannabidiol (CBD) za 100 zł, to 95 zł możemy wyrzucić do śmieci. Dodatkowo efekt działania odczuwalny jest dopiero po 40-120 minutach. Dlatego też założyliśmy Healthcann gdzie, wykorzystując swoją wiedzę i doświadczenie naukowe, chcemy eliminować te problemy ograniczające łatwość przyjmowania i precyzyjne dawkowanie oraz efektywność działania produktów opartych na konopiach i jej składnikach.
Dlaczego właśnie rynek konopny? Co przeważyło za decyzją działania akurat w tym sektorze?
Dlatego, że jest to obszar, w którym można realnie wpływać na poprawę jakości życia milionów ludzi. Jest to też bardzo młody rynek, który ma olbrzymi potencjał rozwoju. Żyjemy obecnie w czasach oznaczających początek końca prohibicji dotyczącej konopi. Globalny przemysł konopi zmierza w kierunku okresu charakteryzującego się coraz bardziej powszechną legalizacją, innowacjami i znacznym wzrostem gospodarczym. To, co mnie zawsze fascynowało w tym obszarze to możliwość stworzenia wielomiliardowego rynku w oparciu tylko o jedną roślinę. Jednak, gdy przyjrzymy się bliżej obszarom zastosowań konopi, to nie powinno nas to dziwić. Może się wydawać, że konopie nagle stały się gorącym tematem, ale tak naprawdę ludzie używają ich od tysięcy lat. Można je znaleźć wszędzie: od starożytnych chińskich grobowców aż po ceremonie religijne w Europie. Konopie są jedną z najbardziej fascynujących i wszechstronnych roślin na świecie. Są źródłem najlepszych i najtrwalszych włókien pochodzenia naturalnego, historycznie używanych do produkcji lin i żagli w statkach morskich, papieru, banknotów, a nawet pierwszych jeansów Levi’s. Obecnie uprawiane są na każdym kontynencie z wyjątkiem Antarktydy i wykorzystywane są do produkcji wszystkiego: od papieru po odżywki do włosów. Nawet koncerny samochodowe używają konopnego kompozytu do paneli na drzwi, bagażników czy sufitu. Dodatkowo nasiona konopi można jeść. Wyciskany z nich olej spożywczy charakteryzuje się niezwykle wysoką zawartością nienasyconych kwasów tłuszczowych dobrze zbilansowanych pod względem stosunku kwasów omega-3 i omega-6. Owszem można się też nimi odurzyć. Wraz z kawą i tytoniem marihuana jest najczęściej używaną rośliną psychoaktywną przy liczbie użytkowników szacowanej w skali globu na ponad 192 mln osób.
Jednak największy potencjał tej rośliny drzemie w jej właściwościach leczniczych i prozdrowotnych. Na tych obszarach rynku konopnego koncentrujemy się w Healthcann. Celujemy w rynek produktów konsumenckich opartych na niepsychoaktywnych kannabinoidach, w tym głównie na kannabidiolu (CBD), oraz w rynek farmaceutyczny oparty o kannabinoidy w tym psychoaktywne.
Ten pierwszy rynek została obecnie zdominowany przez produkty oparte na CBD. Dynamiczny rozwój branży spowodowany jest głównie rosnącą społeczną świadomością na temat CBD i jego właściwości. Badanie konsumenckie z końca 2020 roku wykazało, że 56% badanych Europejczyków słyszało o CBD, a 16% deklaruje, że używało CBD, co stanowi blisko 72 mln konsumentów (źródło). Szacunkowe roczne wydatki na CBD w UE w 2020 roku wyniosły 8,3 mld euro, a prognozuje się, że do 2025 r. osiągną nawet 13,6 mld euro rocznej sprzedaży (źródło). Jak widać, rynek jest olbrzymi.
Z kolei rynek farmaceutyczny obejmuje gotowe farmaceutyki i surowce farmaceutyczne oparte na kannabinoidach naturalnych i syntetycznych. Obecnie rynek farmaceutycznego zastosowania kannabinoidów jest jednym z najszybciej rozwijających się i najbardziej perspektywicznych rynków na świecie. Według najnowszych badań globalny rynek farmaceutyczny oparty o kannabinoidy jest wyceniany na 636,8 mln $ w 2021 roku i oczekuje się, że do 2030 roku osiągnie wartość 11,2 mld $ z roczną stopą wzrostu na poziomie 37,7% w prognozowanym okresie 2022-2030 (źródło). Pokazuje to olbrzymi potencjał i możliwości medycznego zastosowania kannabinoidów w nowych postaciach farmaceutycznych zwiększających np. efektywność ich działania dzięki zastosowaniu technologii takich jak opracowywanych w Healthcann.
W jakich okolicznościach poznałeś swoich wspólników?
Z Tomaszem i Pawłem poznaliśmy się w czasie studiów na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, na obecnym wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności. Razem też, w Katedrze Chemii, realizowaliśmy nasze studia doktoranckie. Połączyła nas fascynacja biotechnologią i chemią, mimo że każdy z nas specjalizuje się w innych obszarach. Ja przykładowo jestem specjalistą w zakresie zaawansowanych systemów dostarczania leków do organizmu. Tomasz to ekspert w zakresie chemii związków naturalnych m.in. tych zawartych w konopiach, czyli kannabinoidów. Natomiast Pawła od zawsze fascynowały przedsięwzięcia technologiczne i przemysłowe. Agnieszkę poznaliśmy już po zarejestrowaniu spółki podczas kolacji w jednej z Wrocławskich restauracji. Okazało się, że właśnie wróciła z Izraela, gdzie od 2017 roku miała bezpośredni dostęp do wiedzy na temat konopi, międzynarodowych kontaktów biznesowych oraz planów rozwoju branży i legalizacji w Europie. Agnieszka jest też założycielką Fundacji CannMedica zajmującej się propagowaniem rzetelnej wiedzy o konopiach wśród lekarzy, farmaceutów oraz personelu medycznego. Chemia pojawiła się od razu i już kilka tygodni później wspólnie rozwijaliśmy Healthcann. Co ciekawe, dzięki Agnieszce jeszcze w 2019 roku w ramach innej spółki — Sovigo, nawiązaliśmy współpracę z jedną z Izraelskich firm konopnych. Agnieszka nawet podwoziła chłopaków z firmy pod drzwi naszego laboratorium we Wrocławiu. Mimo to nigdy nie udało nam się spotkać aż do 2021 roku.
Czym charakteryzuje się i wyróżnia na tle innych opatentowana przez Was technologia AdvanDrop?
AdvanDrop jest tylko wizualnie podobny do standardowych produktów konopnych, czyli na przykład olejków CBD. Ale to co jest w nim zawarte to już jest magia, która dzieje się po dodaniu kropli do wody lub ulubionego napoju i jej wypiciu. Krople AdvanDrop można porównać do bomby, która wybucha po dodaniu do wody. W wyniku tego procesu tworzą się bardzo drobne niewidoczne gołym okiem kropelki z CBD lub innymi kannabinoidami. Standardowe olejki CBD nie mieszają się z wodą. Nam udało się pomieszać wodę z ogniem, to znaczy wodę z olejem. Jednak co to daje?
Jeżeli popatrzymy na nasz organizm, który składa się w ponad 60% wody, to staje się jasne, że aby rozprowadzić związki, które do niego dostarczamy, muszą być one w postaci, która najłatwiej umożliwią ich transport w organizmie. Kannabinoidy pod względem chemicznym charakteryzują się bardzo wysoką lipofilowością, co znaczy, że bardzo dobrze rozpuszczają się właśnie w tłuszczach, olejach i w takiej postaci w wielu produktach są sprzedawane. Jest jedno „ale”, praktycznie nie rozpuszczają się w wodzie. Związki te po dostaniu się do układu pokarmowego, tworzą coś, co przypomina oczka tłuszczu w rosole i nie są w ogóle wchłaniane w układzie pokarmowym albo w bardzo w małej ilości. Ich przyswajalność, tak jak już wcześniej wspomniałem, szacowana jest średnio na poziomie 5%. Przyswajalność substancji w przypadku naszej technologii jest ponad 200% wyższa i co bardzo ważne po 5 minutach ich stężenie we krwi jest 26x wyższe w porównaniu do podanych doustnie standardowych olejków CBD. To sprawia, że efekt działania odczuwany jest już po 5-10 minutach w porównaniu do 40-120 minut w przypadku olejków. Dzięki temu przykładowo CBD może znacznie dłużej i efektywniej działać na nasz organizm poprzez układ endokannabinoidowy. Nie możemy zapominać tez o wygodzie użytkowania i łatwości dawkowania kannabinoidów. W przypadku standardowych olejków trzeba wziąć pipetkę z olejkiem, włożyć pod język, nakroplić. To jest po pierwsze, bardzo niewygodne. Po drugie, bardzo trudno jest uzyskać określoną dawkę. Po trzecie, nie jest zbyt smaczne. A trzeba ten olejek przytrzymać w jamie ustnej przez co najmniej kilkadziesiąt sekund, żeby chociaż coś wchłonęło się w przestrzeni pod językiem. Dość uciążliwy proces. Jeszcze gorzej jest w przypadku używania standardowej postaci konopi, czyli suszu, który można jedynie zapalić. Jeżeli potrzebujemy tego typu surowca na przykład dla dziecka chorego na epilepsję, to wiadomo, że palenie nie wchodzi w rachubę. Podobnie jest z osobami, które nigdy niczego nie paliły. Zatem w wielu przypadkach taka forma podaży kannabinoidów nie jest możliwa. Wszystko to o czym mówię zostało udowodnione w badaniach, które realizowaliśmy w niezależnym, farmaceutycznym laboratorium w Finlandii.
Jednak na rozpuszczalnych w wodzie kroplach nie zatrzymujemy się. AdvanDrop umożliwia tworzenie całkowicie nowych i niedostępnych na rynku postaci kannabinoidów o wysokiej biodostępności np. w postaci pastylek do ssania, kapsułek miękkich, tabletek, kapsułek twardych i wielu innych.
W jaki sposób kannabinoidy mogą wpływać pozytywnie na nasze zdrowie?
Aż do połowy XX wieku nauka nie wiedziała wiele na temat konopi. Jej skład i działanie na organizm pozostawały tajemnicą. Nie było drugiej takiej rośliny, która byłaby tak popularna, ale jednocześnie tak słabo poznana. Obecnie jednak wiadomo, iż konopie zawierają ponad 554 związków chemicznych, z czego 113 to kannabinoidy, które wchodzą w interakcje z receptorami kannabinoidowymi w naszym organizmie. Tetrahydrokannabinol (THC) i kannabidiol (CBD) to dwa najbardziej znane z nich. Mimo iż CBD i THC są podobne chemicznie, wywołują odmienne efekty i nawet wydają się sobie przeszkadzać. CBD zdaje się łagodzić działanie THC. THC to najbardziej znany psychoaktywny składnik konopi odpowiadający za większość dobrze znanych efektów spożycia marihuany takich jak np. euforie i halucynacje. Leki zawierające THC są pomocne w leczeniu nudności i wymiotów związanych z chemioterapią nowotworów, utraty apetytu i utraty wagi związanej z HIV/AIDS oraz spastyczności rdzenia kręgowego. Z kolei CBD, mimo że został odkryty wcześniej niż THC, długo pozostawał w jego cieniu. Jednak ten czas dobiega końca głównie ze względu na liczne potencjalne korzyści zdrowotne. Uważa się, iż CBD łagodzi niepokój i leczy niektóre rodzaje drgawek powiązanych z dziecięcą padaczką. CBD może pomagać w leczeniu przewlekłego bólu u dorosłych. Konopie z dużą zawartością CBD dają głównie efekt uspokajający, a wstępne badania sugerują, że również antydepresyjny i przeciw lękowy. CBD wykazuje właściwości prozdrowotne również w niższych dawkach. Należą do nich właściwości przeciwutleniające, neuroprotekcyjne i działanie przeciwzapalne. Co więcej, według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) „CBD jest bezpieczną i nieuzależniającą substancją i do chwili obecnej nie ma dowodów na problemy związane ze zdrowiem publicznym wynikających ze stosowania CBD.” Mówimy tu tylko od właściwościach i zastosowaniu dwóch kannabinoidów. Badania nad pozostałymi 111 mogą przynieść kolejne rewelacyjne właściwości prozdrowotne i terapeutyczne.
Czy można śmiało powiedzieć, że technologia AdvanDrop może zapoczątkować rewolucję w biznesie farmaceutycznym?
Nie wiem, czy w całym biznesie farmaceutycznym, ale na pewno na rynku farmaceutycznym opartym na kannabinoidach. Bardzo uważnie przyglądamy się tej części branży konopnej i zastanawiamy się, co wydarzy się nie tylko za rok czy dwa, ale staramy się przewidzieć jak ten rynek będzie wyglądał za pięć lat. W przypadku produktów leczniczych zakładamy tu przesuniecie od surowców w postaci suszu w kierunku gotowych farmaceutyków umożliwiających np. łatwe kontrolowanie dawki przyjmowanych kannabinoidów. Pokazuje to olbrzymi potencjał takich technologii jak AdvanDrop umożliwiających zastosowanie kannabinoidów w nowych postaciach farmaceutycznych zwiększających np. efektywność ich działania. Zdecydowanie jest to kierunek, w którym chcemy podążać. Staramy się nasze produkty dostosowywać do jak najszerszej grupy odbiorców. Dlatego obecnie w naszym dziale badawczo-rozwojowym prowadzimy pięć projektów, których celem jest opracowanie nie tylko nowych wersji AdvanDrop, ale także nowych technologii dostarczania kannabinoidów do organizmu. W tym jedna technologia dedykowana jest naszym czworonożnym przyjaciołom.
Wcześniej pracowałeś jako wykładowca na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Jak wspominasz tamten okres?
Na Uniwersytecie, a bardziej konkretnie w Katedrze Chemii spędziłem ponad 8 lat, w tym 5 lat to realizacja doktoratu a 3 lata jako adiunkt. Czas ten wspominam bardzo dobrze. Miałem szczęście trafić na świetnych ludzi, z którymi realizowałem badania i współpracowałem. W tym okresie nauka pochłonęła mnie całkowicie. Na realizacje badań poświęcałem większość swojego czasu, a nawiązane relacje i współprace procentują do dzisiaj. Tak naprawdę trzon naukowy Healthcann stanowią byli i obecni pracownicy Katedry, którzy są jednymi z najlepszych specjalistów w swoich dziedzinach. Multidyscyplinarność prowadzonych badań, od chemii organicznej poprzez biotechnologię a na nanotechnologii kończąc, sprawiła, że podczas pracy na Uniwersytecie mogłem rozwijać się w bardzo szerokim zakresie tematycznym. Mimo odnoszonych sukcesów naukowych w pewnym momencie zacząłem poszukiwać nowych wyzwań. Wtedy też postanowiłem spróbować sił w przemyśle farmaceutycznym. Współpracując z firmami, postanowiłem wchłonąć jak najwięcej wiedzy i doświadczenia w jak najkrótszym czasie. Intensywnie angażowałem się w wiele projektów. W pewnym momencie byłem jednocześnie członkiem sześciu zespołów projektowych w firmach od poziomu startupu po duże międzynarodowe spółki. To dało mi duże doświadczenie w zakresie łączenia wiedzy naukowej i praktycznej wiedzy rynkowej. Rezultatem tych doświadczeń jest m.in. Healthcann. Realizacja własnych przedsięwzięć jest tym, co napędza mnie na co dzień do działania i daje mi możliwość pełnego spełnienia zawodowego.
Jesteś founderem również marki Sovigo. Czy możesz opowiedzieć coś więcej o tej inicjatywie?
Sovigo to spółka farmaceutyczna specjalizująca się w opracowywaniu nanofarmaceutyków. Założeniem Sovigo jest opracowanie nowoczesnego systemu kontrolowanego dostarczania do organizmu leków stosowanych w leczeniu nieswoistych chorób zapalnych jelit, takich jak choroba Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Nieswoiste choroby zapalne jelit to grupa przewlekłych chorób autoimmunologicznych spowodowanych niewłaściwym działaniem układu odpornościowego. Leczenie tych chorób jest długotrwałe, a jego głównym celem jest kontrola objawów, osiągnięcie i utrzymanie remisji oraz zapobieganie nawrotom. Większość metod leczenia stanowią metody farmakologiczne, które wiążą się z licznymi objawami niepożądanymi. Jednym ze sposobów poprawy efektywności działania substancji leczniczej i zmniejszenia nasilenia skutków ubocznych jest zastosowanie nowoczesnych systemów kontrolowanego dostarczania leków. Konwencjonalne podejście opiera się najczęściej na doustnym przyjęciu leku o odpowiedniej dawce, tak by uzyskać pożądany efekt w miejscu zmienionym chorobowo. Niestety, jako że trudno jest zapanować nad dystrybucją leku w organizmie, substancja lecznicza „przy okazji” dociera też do innych miejsc. Efektem tego zjawiska jest występowanie skutków ubocznych oraz konieczność zwiększenia stężenia substancji leczniczej i częstości dawkowania, tak by mieć pewność, że wywoła pożądany efekt terapeutyczny. Z punktu widzenia tych wad, możliwość precyzyjnego dostarczenia leku i kontroli jego uwalniania wydaje się niezwykle atrakcyjna. Naszym celem jest wytworzenie podawanego doustnie innowacyjnego nanonośnika substancji leczniczych, którego właściwości pozwalają na bezpieczne stosowanie w organizmach żywych. Celem jest nie tylko „zaprogramowane” uwalnianie leku w czasie, ale także preferencyjne dostarczenie leku do miejsca zmienionego chorobowo z jednoczesnym zabezpieczeniem pacjenta przed przedostaniem się leku do zdrowych tkanek. Mówiąc bardziej obrazowo, zamykamy leki w bardzo małych, precyzyjnie zaprojektowanych kuleczkach o średnicy 10 000 razy mniejszej niż średnica włosa. Po przyjęciu doustnym kuleczki te przemieszczają się w układzie pokarmowym i jak magnesy przyklejają się i uwalniają lek w miejscach, gdzie występuje choroba. Docelowo zapewni to wysokie stężenie leku w miejscu choroby i znacząco podniesie efektywność leku. Dzięki temu toksyczność leków, a przez to skutki uboczne, zostaną w znaczącym stopniu ograniczone. Będzie prowadzić to do lepszej tolerancji leku przez pacjentów i przyniesie znaczne polepszenie skuteczności terapii. A co najważniejsze, do poprawy jakości życia osób cierpiących na nieswoiste choroby zapalne jelit.
Czy uważasz, że aktualnie da się jeszcze budować rzeczy, które staną się liderami swoich kategorii, czy nie jest za późno, czy każdy kolejny nie startuje z dalszej pozycji, ma więcej do zrobienia?
Nie ulega wątpliwości, że bycie pierwszym graczem na rynku przynosi istotne korzyści. Pierwsi wchodzący na rynek zazwyczaj wywierają znaczny i trwały wpływ na klientów. Zyskują silną rozpoznawalność marki, a nabywcy często ponoszą wysokie koszty zmiany dostawcy, przenosząc swoją działalność do późniejszego uczestnika rynku. Pionierom przysługuje też premia za popyt, którą można bezpośrednio przypisać momentowi wejścia na rynek.
Wpływ wczesnego wejścia na rynek na koszty jest jednak bardziej złożony. Z jednej strony, argumentuje się, że pionierzy powinni uzyskać przewagę kosztową poprzez przejście przez krzywą doświadczenia przed konkurentami oraz poprzez ustanowienie patentów lub innych form przewag technologicznych. Ponadto, ze względu na stosunkowo wysokie koszty zmiany dostawcy, pionierzy powinni być zmuszeni do wydawania mniejszej ilości pieniędzy na reklamę i inne działania marketingowe. Z drugiej strony, późniejsi uczestnicy rynku wyraźnie mają pewne własne korzyści kosztowe. Mogą na przykład uczyć się na błędach i sukcesach swoich poprzedników, zmniejszając własne potrzeby inwestycyjne, jak również ryzyko. Ponadto mogą oni często przyjmować nowe i bardziej wydajne procesy i technologie, a na ich bazie tworzyć produkty w nowo powstających obszarach rynku, podczas gdy pionierzy często pozostają zakorzenieni w swoich pierwotnych sposobach działania.
Postaram się w telegraficznym skrócie przedstawić, jak to wygląda w przypadku Healthcann. Trzeba tu wrócić trochę do historii firmy i całej branży konopnej. Patrząc na okres działania Healthcann, można by powiedzieć, że weszliśmy na rynek, który, mimo że jeszcze na wczesnym etapie rozwoju, już istniał. Jednak wchodząc na rynek, dogłębnie analizowaliśmy to, co się dzieje nie tylko w branży konopnej, ale również w branżach pokrewnych. Patrzyliśmy przez pryzmat nie tylko roku czy dwóch, ale znacznie dłuższego okresu. Staraliśmy się też zebrać informacje, jak ten rynek rozwijał się do tej pory i jak może ewoluować w przyszłości. W dużej części koncentrowaliśmy się na rynkach najbardziej doświadczonych, czyli głównie Ameryce Północnej. Na bazie tych informacji można było przewidzieć, w jakim kierunku w przyszłości mogą podążać inne rynki w tym europejski rynek konopny.
W pierwszym okresie branża koncentrowała się na tradycji. Pojawiły się produkty, które powszechnie kojarzone są z konopiami, czyli susz do palenia, oleje konopne, nasiona i roślina jako całość. Produkty te nazywamy produktami Cannabis 1.0. W tym okresie wiele firm i większość inwestycji była realizowana głównie w obszarze upraw „na polu” oraz upraw „indoor”, czyli w pomieszczeniach. Około roku 2018 w Ameryce Północnej, głównie w Kanadzie, pojawiły się produkty Cannabis 2.0. Była to odpowiedź na potrzebę zagospodarowania nadwyżki surowców, ale i chęci dotarci do klientów, którzy nie chcieli korzystać z produktów tradycyjnych, np. ze względu na konieczność palenia, co było barierą nie do pokonania przez wiele osób. Produkty Cannabis 2.0 nazywamy produkty z konopiami i jej składnikami. Mogą to być przykładowo napoje, przekąski, produkty do waporyzacji, koncentraty itp. Był to czas, w którym startowaliśmy z Healthcann. Wtedy zadaliśmy sobie pytanie, czy warto wchodzić w obszar upraw, czyli produktów Cannabis 1.0? A może warto zacząć od opracowania procesów pozyskiwania pierwszych produktów Cannabis 2.0, czyli koncentratów kannabinoidów i konkurować już z istniejącymi graczami?
Mimo iż w tych obszarach, a szczególnie w obszarach technologii pozyskiwania ekstraktów mieliśmy duże „know-how,” stwierdziliśmy, że rynek będzie podążał w innym kierunku. W kierunku, który dopiero obecnie zaczyna być przez obserwatorów rynku nazywany Cannabis 3.0. Jako Healthcann działamy już w tym obszarze od ponad dwóch lat. Cannabis 3.0 to produkty oparte na badaniach naukowych, szybko działających technologiach dostarczania związków do organizmu, wyższej przyswajalności. W kategorii produktów, obok THC i CBD, które zdominowały rynek, do gry wchodzą tu kannabinoidy rzadkie CBG, CBC, CBN i wiele innych. Są one stosowane tylko jako pojedyncze składniki, ale w połączeniu z innymi składnikami prozdrowotnymi. Dzięki temu podejściu obecnie jesteśmy pionierami rynku konopnego w zakresie nowych technologii dostarczania kannabinoidów do organizmu i nowych niedostępnych do tej pory postaci produktów końcowych. Dzięki temu możemy też współpracować z partnerami, którzy posiadają produkty Cannabis 1.0 i 2.0, a którzy chcą wyróżnić się na rynku. Podsumowując, uważam, że jak najbardziej można budować rzeczy, które staną się liderami swoich kategorii. Trzeba tylko dobrze obserwować branże i starać się przewidzieć, w którym kierunku będą podążały zmiany i trendy. Bardzo ważne jest też znalezienie problemu, który do tej pory nie został rozwiązany.
Jakie byłyby dziś Twoje pierwsze kroki w biznesie, gdybyś musiał zacząć wszystko od nowa?
Chyba wybrałbym te same główne kroki, które wybieram przy każdym nowym projekcie i biznesie, a które jak dotąd świetnie się u mnie sprawdzają:
1) Znalazłbym temat, który całkowicie mnie pochłania i na który poświęcając czas, czuję, że odpoczywam. Temat, w którym chcę być najlepszy, i o którym cały czas myślę. Na pewno nie bałbym się dużych wyzwań. Chcesz opracować nowy lek to zrób to i nie słuchaj profesorów, którzy będą ci mówili, że to kosztuje miliard dolarów i jest poza Twoim zasięgiem. Słuchaj tych, którzy doradzą Ci jak to zrobić, bo przecież cały czas nowe leki są opracowywane. Trzeba tylko poznać mechanizm działania całego procesu. Życie jest zbyt krótkie, żeby zajmować się czymś z czego nie masz „fun’u”.
2) Odrobiłbym zadanie domowe. Poznałbym dogłębnie temat, obszar i rynek, w którym chcesz działać. W ten sposób uniknąłbym ponownego odkrywania koła.
3) Jak najszybciej opracowywałbym podstawową wersję produktu i weryfikował go rynkowo. To ułatwia wiele — od pozyskania kapitału po unikanie przepalania czasu i pieniędzy na nierokujące projekty, a często całkowicie zmienia kierunek działania i pokazuje nowe możliwości.
4) Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Firmy to ludzie, więc zebrałbym najlepszy zespół ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej doświadczonych w obszarach, w których tego doświadczenia nie mam. Świetny zespół, który jest zaangażowany, i na który możesz liczyć w dobrych i złych czasach, to podstawa sukcesu.
Zostaw komentarz