Marketing i Biznes Biznes Stworzyły Facebooka dla branży beauty. Magdalena Pydych i Agnieszka Tarasiuk przedstawiają BeautYay

Stworzyły Facebooka dla branży beauty. Magdalena Pydych i Agnieszka Tarasiuk przedstawiają BeautYay

Magdalena Pydych i Agnieszka Tarasiuk to siostry startuperki, które chcą zrewolucjonizować branżę beauty, tworząc platformę dla specjalistów z całego kraju. Na BeautYay już teraz jest 300 zweryfikowanych profili salonów i ekspertów kosmetologicznych, a marka jeszcze nawet nie rozpoczęła kampanii marketingowej!

Stworzyły Facebooka dla branży beauty. Magdalena Pydych i Agnieszka Tarasiuk przedstawiają BeautYay
O platformie BeautYay i jej funkcjach Siostry startuperki - czyli historia self-made men Jak wygląda strategia marketingowa startupu branży beauty?

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia


Czym jest BeautYay?

Magdalena Pydych: BeautYay to miejsce, w którym możesz wyszukać zweryfikowanego specjalistę w branży beauty,  a także utworzyć swój własny profil klienta. Profesjonalnie mówiąc jest to marketplace. Ja jednak nie lubię nazywać naszej platformy w taki sposób, gdyż to zawęża jej funkcje. Nie jesteśmy typową wyszukiwarką, chcemy tak naprawdę, by BeautYay stało się również rodzajem portalu społecznościowego.

Skoro to nie jest typowy marketplace, to jakie funkcje oferuje BeautYay?

Magdalena: Odpowiadamy stricte na potrzeby rynku beauty. Dajemy ci możliwość personalizacji – zaznaczenia interesujących cię zabiegów czy problemów, z którymi chciałbyś się uporać. 

Jak narodził się pomysł na Wasz startup?

Magdalena: Od samego początku wiedziałyśmy, że chcemy stworzyć coś naszego, innowacyjnego. Jednak to nie jest tak, że pewnego dnia obudziłyśmy się i stwierdziłyśmy „aha robimy teraz Uber dla branży beauty!”. Nasz pomysł narodził się ponad 2 lata temu. Wszystko wiążę się z przekroczeniem magicznej trzydziestki (śmiech). Jako osoba niezwiązana osobiście z branżą beauty miałam duże kłopoty z wyszukaniem zabiegów, a także specjalistów, którzy rozwiążą moje problemy. Zbliżałam się do wieku, w którym stwierdzasz „ok – 30 lat na karku, trzeba by było jakoś zadbać o siebie i spróbować zatrzymać proces starzenia się”. Moją wieczną zmorą były cienie pod oczami, których coraz bardziej nie mogłam ukryć pod makijażem. I tu zaczęły się schody. Co ja w ogóle mogę z tym zrobić? Jakie są rozwiązania na rynku – prócz kremów czy innych kosmetyków? Lista zabiegów była długa, a ja nie miałam pojęcia, jaki będzie dla mnie najlepszy. Google wskazywał, że każdy jest idealny i wszystkie do mnie pasują. Kogo zapytać o rekomendację? Gdzie szukać przykładów z podobnymi przypadkami? Przeszukać cały Google? I najważniejsza sprawa, gdzie w ogóle taki zabieg wykonać? Mówimy tutaj o czymś bardziej zaawansowanym niż np. stylizacja paznokci.

Dołącz do klubu przedsiębiorczy osób: Founders.pl

Czyli BeautYay to odpowiedź na Wasze własne potrzeby i problemy. O jakich zabiegach zatem mówimy?

Magdalena: O takich, po których mogą występować obrzęki, siniaki, takie, do których musimy się przygotować – psychicznie i finansowo, a sama decyzja musi być przemyślana. Na taki zabiegi wypełniasz już odpowiednie kwestionariusze, które sprawdzają, czy nie ma żadnych przeciwwskazań. Dodatkowo ich koszty często sięgają kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych. Musiałam być pewna, że specjalista, którego wybiorę, będzie z doświadczeniem i przede wszystkim kwalifikacjami. W Irlandii, w której jeszcze do niedawna mieszkałam, używałam aplikacji rezerwującej do umawiania się na paznokcie. Jednak nie dawała mi ona odpowiedzi na pytania dotyczące mojego problemu cieni pod oczami. Nie pomogła też znaleźć zweryfikowanego specjalisty. Wtedy zadzwoniłam do siostry, która jest specjalistką z branży beauty. Pamiętam do dziś, jak z pretensjami wykrzyczałam, że ich branża nie posiada konkretnej wyszukiwarki i czy mogłaby mi w takim razie pomóc kogoś wybrać. I chyba od tej jednej długiej rozmowy, i tych wykrzykiwań wszystko się zaczęło. Spędziłyśmy dużo czasu na rozmowach, jak wygląda branża beauty, rynek usług i szkoleń, czego w niej brakuje, co można zmienić, ulepszyć. To bardzo ważne, aby przy tworzeniu startupu mieć osobę, która zna branżę od podszewki. Sama Agnieszka jako międzynarodowy trener mikropigmentacji skóry głowy, której zabiegi wymagają odpowiednich kwalifikacji i mają niemałą cenę, szukała miejsca, które potwierdziłoby jej kompetencje i ukazałoby ją jako profesjonalistkę. Wszystko, co tworzymy, jest rozwiązaniem potrzeby mojej – klienta indywidualnego i potrzeby Agnieszki – specjalisty z branży beauty.


Mówisz zatem, że nie jesteś z branży beauty. Czym w takim razie się zajmowałaś? Jak wyglądało Wasze życie na emigracji? Z tego, co mi wiadomo – nie zawsze było kolorowo.

Magdalena: Tak, na początku nie było łatwo. Musiałyśmy zacząć całkowicie od zera, nie miałyśmy zbyt wiele pieniędzy. Przez pierwsze tygodnie było bardzo ciężko. Sporo nas to jednak nauczyło – uświadomiłyśmy sobie, że jesteśmy odpowiedzialne za nasze życie i od nas zależy to, jak będzie ono wyglądać. Ukończyłam studium księgowe, a następnie studiowałam na kierunku zarządzanie finansami i rozwój biznesu. W 2017 r. wraz ze swoim mężem – Tomaszem – założyłam firmę Little Crew, gdzie zajmowaliśmy się produkcją ekologicznych drewnianych zabawek dla dzieci. 

Agnieszka Tarasiuk: Ja z kolei studiowałam komunikację w biznesie, a później pracowałam na rynku ubezpieczeń i w bankowości. Jednak po zajściu w ciążę stwierdziłam, że pora coś zmienić w życiu. Rzuciłam wszystko i wyjechałam na szkolenia do Nowego Jorku, a następnie otworzyłam swój salon z medyczną pigmentacją w Irlandii. To najbardziej szalona decyzja, jaką podjęłam, ale – opłacało się.

Ilu specjalistów znajduje się na platformie i jak udaje się Wam przekonać, aby do niej dołączyli?

Agnieszka: Naszą oficjalną sprzedaż poprzez cold calling zaczęłyśmy w listopadzie 2020 roku. Od tego momentu, do stycznia 2021, udało nam się pozyskać ok. 300 specjalistów. W międzyczasie liczba użytkowników również dynamicznie wzrastała. Nie rozpoczęłyśmy jeszcze docelowej kampanii marketingowej, połączonej z bezpośrednią sprzedażą, a specjaliści, mimo to sami chętnie dołączają do naszej wyszukiwarki. Wizja oraz cele serwisu BeautYay są bardzo zrozumiałe dla naszej grupy docelowej. Nie prowadzimy agresywnej sprzedaży. W trakcie cold calli otwarcie rozmawiamy z potencjalnymi klientami, wsłuchujemy się w ich potrzeby oraz przedstawiamy możliwości, jakie daje nasz serwis.

To znaczy jakie?

Agnieszka: Wiemy, z jakimi problemami mierzy się branża beauty i w jaki sposób platforma BeautYay może pomóc specjalistom. Naszą przewagą jest znajomość branży od podszewki. Gdybym ja, Agnieszka Tarasiuk, osoba wykonująca zabiegi oraz szkolenia, otrzymała dziś telefon z propozycją przedstawienia się w gronie zweryfikowanych ekspertów, gdzie mogę na jednej platformie pokazać swoje wieloletnie doświadczenie, pochwalić się osiągnięciami oraz zaprezentować wyniki swojej pracy – zgodziłabym się od razu. Takiego miejsca po prostu do tej pory nie było. Co ważne, gdybym usłyszała, iż trafiam do docelowej grupy odbiorców, za pomocą wyspecjalizowanych filtrów, oszczędzając wtedy swój, jak i użytkowników czas, którego obecnie mamy tak mało, byłabym niezwykle szczęśliwa. Wiedziałabym, że BeautYay jest moją formą reklamy z odpowiednim targetowaniem. Wiedząc, czego brakuje specjalistom w branży beauty mogę swobodnie prowadzić z nimi rozmowy i przedstawić im rozwiązanie, jakim jest nasza platforma.

Jak chcecie generować zyski z BeautYay? Subskrypcje? Reselling? Inwestorzy?

Magdalena: Naszym modelem biznesowym jest subskrypcja, tak więc zyski będą generowane na podstawie comiesięcznych płatności. Ich wysokość zależeć będzie od planu, jaki wybierze dany specjalista czy salon. Bardzo długo myślałyśmy nad odpowiednim modelem biznesowym i uważam, że jest to bardzo ważne i kluczowe dla naszego serwisu.

Agnieszka: Mamy do czynienia z marketplace, gdzie większość tego typu biznesów pobiera prowizję i to dość sporą. Jest to około 30-40% w zależności od podpisanej umowy.

Magdalena: W przypadku zabiegów, które kosztują do kilkuset złotych, ekspert jest w stanie zapłacić prowizję np. 50 zł za pozyskanie nowego klienta. Jeżeli mówimy o wyspecjalizowanych, droższych usługach, które są pożądane na naszej platformie, koszty po stronie specjalistów byłyby absurdalne. Gdybyśmy wprowadziły prowizję od każdego nowego klienta, ekspert musiałby zostawić u nas nawet do 3000 zł za jedną pozyskaną osobę! Kwoty te przeliczałyśmy z wartości zabiegów, które oferuje Agnieszka. Moim pierwszym pytaniem do Agnieszki było – czy dałaby komuś taką prowizję – odpowiedź była prosta – NIE!

Coś jeszcze było powodem, dla którego stawiacie na subskrypcje? 

Magdalena: Szukałyśmy rozwiązań, które pozwolą nam stworzyć innowacyjny marketplace, który będzie skalowalny, a jednocześnie zadowalający dla nas i naszych klientów. To ja jestem osobą odpowiedzialną za finansową część biznesu – spędziłam kilka tygodni w poszukiwaniu pomysłów i inspiracji na nasz model biznesowy. Dużą inspiracją dla mnie osobiście był serwis Wedding.pl – korzystałam z niego i ufam mu. Jednak łącznie przejrzałam ok. 100 różnych marketplace,  zarówno polskich, jak i zagranicznych i z wielu branż. Doszłam do wniosku, że wprowadzenie formy subskrypcji i np. na późniejszym etapie stałej opłaty za pozyskanego nowego klienta jest o wiele korzystniejszym rozwiązaniem dla specjalistów, niż typowa prowizja.

 
Jak promujecie BeautYay? Jakich kanałów komunikacji używacie?

Agnieszka: Nasza wyszukiwarka jest w wersji beta dlatego, użytkownik na chwilę obecną zakładając wizytówkę firmy, może skorzystać i przetestować funkcje całkowicie bezpłatnie. Pomimo iż – jak wcześniej wspomniałam – kampania marketingowa jeszcze oficjalnie nie wystartowała, to prowadzimy już różne formy promocji w celu zapoznania użytkowników z marką BeautYay. Wiemy, jak ważne w dzisiejszych czasach są social media, dlatego my również wybieramy tę formę przekazu. Wchodzimy w interakcje z potencjalnymi klientami. Rozmawiamy z nimi, słuchając ich uwag i opinii. Aktywnie obserwujemy rynek branży beauty w Polsce, jak i na świecie. Wszystko po to, by móc szybko reagować na zmiany oraz potrzeby użytkowników. W każdej szerokości geograficznej kobiety oczekują od specjalistów tego samego. Chcą stać się piękniejsze lub zwalczyć jakiś problem. W tym celu zasięgają informacji u różnych źródeł, poświęcając na to często wiele godzin. My chcemy im w tym pomóc, skracając czas ich poszukiwań – przedstawiając BeautYay.  Przed nami bardzo ekscytujący czas wprowadzania nowości: kampanii społecznych, marketingowych i sprzedażowych. Pracujemy również nad specjalnym projektem, którego premiera będzie miała miejsce jesienią 2021 r. Nie stoimy w miejscu, cały czas badamy, obserwujemy i odpowiadamy na potrzeby tego rynku. „Jakość, a nie ilość” – to nasze przewodnie hasło. Jednym z niepozornych źródeł pozyskiwania klienta, a jednak skutecznym są artykuły nasycone informacjami dotyczące wybranego problemu, bądź zagadnienia.

Czy pandemia w jakiś sposób odbija się na Waszym startupie?

Magdalena: Bezpośrednio na samym startupie na pewno nie. Jedyny problem, jaki stworzyła to bardziej skomplikowane przemieszczanie się. Spółkę założyłyśmy w Polsce w marcu 2020 r., a w tym czasie mieszkałyśmy w Irlandii. Wiadomo, że było kilka sytuacji, w których, pomimo iż biznes jest typowo online, należało przylecieć do Polski. To były jedyne, drobne komplikacje, które odczułyśmy w dobie pandemii. Jeśli chodzi o samo funkcjonowanie serwisu, czy pozyskiwanie podmiotów, w naszym przypadku nie było większych problemów. Wręcz przeciwnie, pandemia potwierdziła też kilka stawianych przez nas hipotez. Choćby innymi to jak szybko rozwija się branża beauty – w tym zabiegi z dziedziny kosmetologii czy medycyny estetycznej. W czasach, kiedy latanie jest zabronione, a restauracje pozamykane, klientki są w stanie zaoszczędzić pieniądze. Skoro nie poleciały na wakacje, to przeznaczą to np. na zabiegi kosmetologiczne, za które wcześniej nie były skłonne zapłacić tyle pieniędzy. Jedna z moich koleżanek jest tego typu przykładem. Postanowiła właśnie teraz podczas pandemii po raz pierwszy pomyśleć o laserowej depilacji, bo jak sama przyznaje – przez ostatni rok udało się zaoszczędzić – z powodu rezygnacji z wakacji. Teraz śmiało może wydać 1000 zł na serię zabiegów. Kolejna bardzo ważna rzecz, o której mało osób mówi, co oczywiście jest zrozumiałe, to powstanie czarnego rynku podczas doby koronawirusa. Myślę, że wszyscy specjaliści, którzy przystąpią do naszej wyszukiwarki, będą mogli czuć się wyróżnieni, z racji tego, iż są w miejscu, które potwierdza ich wiarygodność i przede wszystkim ukończenie szkół czy kursów, które uprawniają do wykonywania danych zabiegów.  Reasumując, na pewno czasy pandemii, kryzysów czy recesji są najlepszą szkołą biznesową. Nie jeden istniejący globalnie produkt powstał w trakcie kryzysu, więc wierzymy, że i z nami będzie podobnie. 

Pojawiły się jakieś pierwsze trudności, problemy? 

Agnieszka: Hmm, problemy i trudności są zawsze – na każdym etapie prowadzenia firmy czy startupu. Pierwsze komplikacje pojawiły się w momencie, kiedy miałyśmy w głowie mnóstwo pomysłów, a ich realizacja wymagała ogromnego nakładu pracy i skoncentrowania się tylko na jednym problemie. Musiałyśmy wybrać, co będzie naszym priorytetem. Było to dla nas niezwykle trudne. Problemy pojawiają się również przy współpracy z firmami typu outsourcing. Niestety miałyśmy kilka sytuacji, kiedy doszło do niezrozumienia naszego projektu, co wpłynęło na efekt zlecenia. Pomimo przeszkód, idziemy dalej, wyciągając wnioski na przyszłość. Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga z wieloma trudnościami. Za nami jest jednak wiele niepowodzeń i pewnie jeszcze więcej przed, ale w końcu, kto jak nie my da radę? W końcu nikt nie mówił, że prowadzenie startupu to bułka z masłem. (śmiech) Pokonywanie problemów przez nas na tym etapie jest dobrym przygotowaniem przed wypłynięciem na szerokie wody. Jednak ci, którzy już nas znają wiedzą, że wysoko postawiłyśmy sobie poprzeczkę.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl