Marketing i Biznes Biznes Liczymy kałuże i szukamy muzyczki, czyli o trudnej sztuce odpoczywania przedsiębiorcy

Liczymy kałuże i szukamy muzyczki, czyli o trudnej sztuce odpoczywania przedsiębiorcy

Liczymy kałuże i szukamy muzyczki, czyli o trudnej sztuce odpoczywania przedsiębiorcy

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Gdy to czytasz przebywam na krótkim urlopie, okazuje się, że policzyłem ile w tym roku „wypoczywałem” i wyszło mi, że 5 dni. Tragiczna statystyka i zreflektowało mnie to mocno, coś poszło zdecydowanie nie tak. Kilka dłuższych chwil spędzonych z moim 2-letnim synem zaowocowało tym tekstem. Piszę go z pobudek egoistycznych, dla siebie, aby móc do niego wrócić za rok, dwa i w późniejszym czasie i zobaczyć co zmieniło się w moim podejściu do odpoczynku.

  1. Liczymy kałuże i szukamy muzyczki – to słowa mojego 2 letniego synka, nie przypadkiem się tutaj znalazły. Wczoraj gdy spędziliśmy ze sobą kilka ładnych godzin, robiliśmy rzeczy abstrakcyjne z mojego punktu widzenia. Syn stanął na parapecie (spokojnie, asekurowałem młodego akrobatę) i zaczął liczyć kałuże. Po chwili z wręcz pretensjonalnym głosem powiedział „Tata licz kałuże” no i tym oto sposobem naliczyłem trzynaście kałuż. Zreflektowało mnie to, bo nie przypominam sobie kiedy ostatnio pozwoliłem sobie na nic nierobienie. Presja ze strony otaczającego świata jest duża, każdy każe Ci dużo pracować a po pracy czytać książki biznesowe, na facebooku rozmawiać w sprawie biznesów, na spotkaniach towarzyskich też, wszędzie tylko cyfry, pogoń i brak czasu nad refleksją. Nasi rodzice pracowali dużo bo nie było pieniędzy, my pracujemy dużo bo chcemy żyć w szybkim, konsumpcyjnym świecie. W ciągu dnia mój syn przyniósł swoją maskotkę, niejakiego Binga i powiedział „siukam muzyczki”, bo jak się okazało między różnymi tekstami jest też linia muzyczna. Gdy już trafił na muzyczkę krzyknął „tata tańczymy” i tańczyliśmy tak beztrosko co jeszcze bardziej wypaliło we mnie refleksję: Nie mamy czasu i miejsca na nic nierobienie a FOMO pcha nas jeszcze bardziej w wir pracoholizmu, sprawdzania co się dzieje w socialach etc.
  2. Wyrzuty sumienia na temat odpoczynku – Gdy już „pozwalamy” sobie na urlop, a właściwie zostajemy zmuszeni pod pretekstem rozwodu przez żonę to na tym urlopie dręczą nas wyrzuty sumienia. Gdy próbujemy odpocząć mamy problem z zaakceptowaniem tego stanu, nasza głowa jest w mailach, sprawach niezałatwionych. Jest taki raper, nazywa się VNM, w jednym z wywiadów powiedział mniej więcej coś takiego: „Jestem pracoholikiem, gdy nie pracuję nad muzyką piję hektolitry alkoholu, aby zagłuszyć wyrzuty sumienia, że nic nie robię”.
  3. Źle przygotowany grunt pod urlop i wszystko się pali i wali – Kilka lat temu, gdy wyjechałem na Majorkę w podróż poślubną, źle załatwiłem kwestię przygotowania zespołu i przede wszystkim klientów na mój czas wolny. Jaki był tego efekt? Dnia pierwszego dostałem mail od klienta, który po odczytaniu zmienił mój dzień pierwszy urlopu w kiepski nastrój i atmosferę. Wszystkiego dałoby się uniknąć gdybym miał checklistę do „wychodzenia na urlop” taka normalna procedura co kto i jak. Jak mogłaby taka lista wyglądać? Np. tak:

Update statusów prac do wszystkich klientów z informacją kto będzie odpowiedzialny za kontakt podczas mojej nieobecności

Poinformowanie zespołu, że choćby skały srały zakaz zawracania mi głowy. Japończycy mają jedno ciekawe przysłowie na takie okoliczności. „Jeżeli problem da się rozwiązać to po co się martwić, jeżeli problemu nie da się rozwiązać to nie ma się czym martwić”

Wydelegowanie moich zadań na zespół (o ile masz zadania, które da się delegować a nie np. strategia, budowanie procesów etc.)

Ustawienie stopek mailowych – niby oczywiste, ale nie każdy to robi.

  1. Zostaliśmy wepchnięci w schematy – pracujesz 9-17+, na wakacje jeździsz lipiec-sierpień, odpoczywasz sobota-niedziela. Kilka lat temu pojechałem w listopadzie na Cypr, byłem przemęczony i brakowało mi słońca, to była bardzo dobra inwestycja. Dzięki temu wymyśliłem rozwiązanie jednego problemu, który mnie w tamtym czasie mocno aprobował, a niestety w wirze pracy nie mogłem wymyślić rozwiązania. Paradoksalnie na Cyprze nie myślałem o tym prawie w ogóle, po prostu wróciłem z wypoczętą głową. Uczę się wypoczywać, obserwuję swój organizm i patrzę co mi daje najlepsze efekty.
  2. Sztuka dobrego jakościowo snu – gościu, co Ty mówisz, jaka sztuka. Być może właśnie tak teraz pomyślałeś. W końcu o spaniu wiemy niewiele. Wiemy, że 8 godzin snu (co nie do końca jest prawdą) i że powinniśmy się wystrzegać ekranów przed pójściem spać. Gdyby tak było Ronaldo nie korzystałby z usług „Trenera od spania” a ja nie pochłaniałbym z zaciekawieniem książki „Dlaczego śpimy”. Uważam, że spanie odpowiada za kilkadziesiąt % naszej produktywności i może być prawdziwym game changerem. Nie ma się co podniecać, że 2 razy w roku jeździmy na wakacje (przez co czujemy się rozgrzeszeni) jeżeli zaburzamy rytm najbardziej naturalnego wypoczynku. W tym roku poprawiłem bardzo jakość snu i żywienie i okazało się, że znacznie lepiej wypoczywam pomimo niewielkiej liczby dni wolnych od pracy.
  3. Literatura, którą czytamy – coraz bardziej abstrakcyjne te spostrzeżenia. Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego już spieszę z moją obserwacją. W tym roku, a właściwie w drugiej jego części, dałem sobie zezwolenie na czytanie mniejszej liczby poradników biznesowych i w ogóle książek, które miałyby na celu posłużenie mojemu rozwojowi. Przyjąłem zasadę jedna książka klasy biznes, jedna książka z beletrystyką. Jaki był tego efekt? Dużo uważniej zacząłem czytać, dużo więcej zacząłem rozumieć, dużo mniej zacząłem przepuszczać przez palce. Nie narzucam sobie już kieratu, że każda książka musi mnie rozwijać, czasami może mnie po prostu odciąć co też będzie OK. Traktuję mózg jak mięsień, któremu też należy się odpoczynek. Jeżeli Twoja rola jako foundera jest codzienne rozwiązywanie problemów, rozwijanie biznesu, rozmowy biznesowe, to naturalnym jest chęć po kilkunastu godzinach odcięcia się od tego.
  4. Bajki i mity w stylu work hard, play hard – 2 lata temu chciałem sobie wytatuować „work hard, play hard” lub „pracuj jak niewolnik żyj jak król” na ręce. I byłbym idiotą, chodzącym z tym pseudo coachingowym hasłem do końca życia. Jest kilku pseudo nauczających, którzy właśnie takie metafory serwuje. Pracuj dużo a w wolnych chwilach baw się opór (w domyśle imprezuj, pij i co tam jeszcze matka natura dała). Takie cytaty prowadzą do wyrzutów sumienia z odpoczywania lub właśnie błędnego odpoczywania „silnego, intensywnego” wypoczynku.
  5. Zarządzanie psychiką a odpoczynek – Miałeś takie stany, że przez wewnętrzne zagotowanie się (jakiś problem, stres) nie możesz odpocząć? To efekt domina, problem czy stres, powoduje, że nie odpoczywasz prawidłowo (chociażby utrudnione spanie), co z kolei wpływa na Twoją koncentrację i produktywność co często doprowadza do kolejnych błędnych decyzji, które przekładają się na stres. Zarządzanie psychiką jest bardzo ważne z punktu widzenia odpoczynku. Ogarnięta psychika daje nam wytchnąć i się zregenerować.
  6. Odpoczynek w czasie Fejs zarazy – to nie tylko kwestia produktywności, że słysząc notyfikacje sięgamy po telefon. To także głębszy problem: odpoczynku, psychiki i relacji. FOMO wchodzi w głowę i nie tylko ciągnie naszą psychę, ale też skutecznie zniewala możliwość pełnego odpoczywania.
  7. Gruba kreska dzieląca czas prywatny i zawodowy – Moim ogromnym sukcesem w 2019 było odseparowanie czasu między pracą, a życiem prywatnym. Jest spory progres, ale będzie jeszcze lepiej. Uczę się nie sięgać po telefon (w ogóle uczę się żyć z jak najmniejszą liczbą godzin na telefonie i z telefonem obok mnie). Podzielenie czasu jest ważne z punktu widzenia sytuacji kuszących np. jest godzina 18.00 obiecałeś sobie, że pracujesz do 18.00 ale w sumie jesteś singlem, nic Ci nie zaszkodzi posiedzieć z godzinkę dłużej w biurze. Twarde zasady pozwalają lepiej funkcjonować, ale najtrudniejsze w tym jest to, że sam siebie rozliczasz więc do zasad trzeba być uczciwym.
  8. Medytacja różne ma oblicza – gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie co sądzę o medytacji, to powiedziałbym, że to jakiś religijny obrządek. Albo „medytacja jest dla supercierpliwych”. Ja stworzyłem sobie własną medytację, a właściwie coś co czerpie z medytowania ale nie jest w pełni tego słowa znaczenia medytowaniem. Nie ma maty, muzyczki i świec. Jestem ja, płynące luźno myśli, wyciszanie się, analiza błędów jakie danego dnia popełniłem (zwłaszcza zachowań w stosunku do współpracowników i mi najbliższych osób). Bardzo mi pomaga takie luźne myślenie, czuję się dobrze przygotowany do dnia kolejnego, często z poukładaną głową. Polecam spróbować się zastanowić czy możecie na swoją potrzebę zmodyfikować medytację.
  9. Produktywność a odpoczynek – Jeżeli jesteś mniej produktywny to chcesz nadrabiać zaległości, nie masz planu działania, więc nie wiesz czy już powinieneś odpoczywać czy jeszcze pracować. Po wielu latach zaobserwowałem, że produktywność i odpoczynek są mocno skorelowane. Chociażby przez to, że jak mam dobrze poukładany plan pracy bez wyrzutów sumienia odpoczywam.
  10. Poza naturalnym środowiskiem – Żyjemy w obrębie danego miasta, na co dzień stykamy się z określonymi osobami, wykonujemy powtarzalny zestaw czynności (maile, spotkania, telefony). W 2017 roku gdy dość sporo wyjeżdżałem poza miasto zauważyłem, że nawet takie krótkie oderwanie od mojego codziennego życia, bardzo mocno regulowało mi baterie.
  11. „Ciągle myślimy o forsie, przez co nasze mózgi są sforsowane” – Podobno cytowanie rapu w tekstach biznesowych to obciach, ale robię to bo mogę 😉 Absorbowanie głowy zarabianiem jest domeną każdego przedsiębiorcy. Idziesz do kina myślisz o cashflow, nowych rekrutacjach, starych długach i nie odpoczywasz efektywnie. Znam ten ból, leczę się z tego i w wielu miejscach zaczyna to nawet wychodzić.
  12. Oczekiwania w stosunku do odpoczynku, które blokują jego efektywność – Czasami narzucamy pewne oczekiwania, które są kajdanami, aby efektywnie czerpać z wypoczynku. Nie wyszło nam z wyjazdem X, to zamiast odpoczywać w wersji Y, lamentujemy, że nie jest jak wersji X. Mindset jest bardzo ważmy to on często jest blokerem.
  13. Miejsce w domu, które kojarzy się wyłącznie z wypoczynkiem – To również jedno z ważnych moich odkryć. Miejsca, które są wyłącznie „roboczymi” miejscami, nie służą mi dobrze do odpoczywania, pojedyncze elementy tych miejsc przypominają mi o firmie, wyzwaniach itd. Dlatego miejsce, które jest odseparowane jest najlepszą inwestycją w spokój ducha.

Odpoczynek powinien być dla foundera nie mniej istotny niż sam proces pracy. Od tego pierwszego zależy to drugie. Warto zadać sobie pytanie czy potrafimy efektywnie odpoczywać.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl