Marketing i Biznes Biznes Jakie to uczucie być po 2,5 exitu? Odpowiada Krzysztof Wojewodzic [Escola]

Jakie to uczucie być po 2,5 exitu? Odpowiada Krzysztof Wojewodzic [Escola]

Exit z biznesu to marzenie niejednego foundera. Czy pozornie idylliczny sen ma w rzeczywistości z idyllą równie wiele wspólnego? Okazuje się, że słynne powiedzenie "trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie" zawiera w sobie sporo prawdy. Krzysztof Wojewodzic to seryjny przedsiębiorca, który ma za sobą 2,5 exitu. Zapytaliśmy go, jakie jest to uczucie i czy faktycznie ten stan jest synonimem spełnienia na drodze foundera.

Jakie to uczucie być po 2,5 exitu? Odpowiada Krzysztof Wojewodzic [Escola]
Nie pracuję dla pieniędzy już od kilku lat. Pracuję, bo lubię wyzwania intelektualne, jakie dostarcza mi Escola i praca na uczelni, a także dlatego, bo po prostu lubię ludzi, którymi się otaczam. Choć kocham moją pracę, to jednak zajmuje ona 4 miejsce na liście priorytetów życiowych. I pamiętam o tym, gdy dokonuje wielu wyborów dotyczących finansów, energii i czasu, jakim dysponuję. Obecnie zmieniłem nastawienie i nie planuję exitu, jeśli chodzi o udziały — jedynie chciałbym mieć więcej czasu dla siebie.

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Jakie to uczucie być po 2,5 exitu? Bo, powiedzmy sobie szczerze, to marzenie niejednego foundera.

Ekscytacja z exitu jest duża, ale w moim wypadku pojawiło się też poczucie pustki — co mam dalej robić. Po krótkiej przerwie rzuciłem się w wir pracy (etatowej), a następnie zająłem się pracą naukową (mam doktorat zarządzania w IT). Obecnie zmieniłem nastawienie i nie planuję exitu, jeśli chodzi o udziały — jedynie chciałbym mieć więcej czasu dla siebie. Bo jak bardzo bym się nie starał — chodził w góry, jeździł na rowerze, nie mogę przestać kombinować jak usprawnić procesy w Escola, jak znaleźć klientów lub jak lepiej sprecyzować naszą strategię.

Spotkaj Krzysztofa Wojewodzica na Founders Mind. Już 22 czerwca w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie Krzysztof wystąpi w roli prelegenta i opowie, w jaki sposób zamierza przekroczyć 50 mln przychodu, budując firmę usługową. Sprawdź szczegóły.

Czy możesz opowiedzieć więcej o swoich projektach, nad którymi aktualnie pracujesz?

Escola chce być firmą kojarzoną z najlepszym doradztwem i realizacją strategii w obszarze edukacji i e-commerce. Wierzymy w mikroserwisy, integracje, headless i low-code. Nie wierzę, że za 5-10 lat będzie aż tyle programów pisanych „od zera”. Zmniejszy się proporcja custom software development, czyli wiele software house’ów upadnie lub zostanie kupionych przez inne podmioty. Escola chce być po stronie kupujących Rozwijamy platformę Wellms (edukacja) oraz Heseya (e-commerce).

Plan firmy jest następujący:

– otwarcie współpracy poprzez produkty (wellms.io do edukacji i heseya.com do e-commerce);

– rozwój kompetencji analitycznych i consultingu;

– oparcie wzrostu o B+R w IT (mamy tu dużo unikalnych kompetencji, jak i topowe osoby w Polsce z tego obszaru);

– chcemy docelowo w mniejszym stopniu skupiać się na custom software development, a więcej integracji — wierzę, że mikroserwisy, headless to przyszłość IT. 

Przykład:

Jakub Król, wybitny programista z Escoli, opracował narzędzie do personalizacji zaproszeń na LinkedIn przez analizę ostatnich postów z Linkedin. Dzięki niemu nie będziesz już jedną ze stu wiadomości, których nikt nie przeczyta.

Masz na swoim koncie, m.in. pracę jako konsultant przy transformacjach cyfrowych firm edukacyjnych w Niemczech i Szwecji. W grupie Uczelni Vistula, wraz z prof. K. Rybińskim stworzyłeś studia online od 0 do 1000 studentów to zdecydowanie duże osiągniecie. Jak wspominasz tamten okres?

To były dwa różne okresy. Na uczelni testowałem w praktyce 4-dniowy tydzień pracy. Który z czasem zamieniłem na 3-dniowy. Ale dowoziłem wyniki — tj. drogą organiczną i akwizycji zbudowaliśmy niekwestionowanego lidera na rynku studiów e-learningowych. Zbudowaliśmy fenomenalny zespół, z którym się przyjaźnię po dziś dzień.

Jeśli chodzi o przygodę z consultingiem, to pierwsze wspomnienie, jakie przychodzi mi do głowy, to jak siedzę o północy w biurowcu z 5 innymi konsultantami i dopieszczamy prezentację na następny dzień (która odbywała się o 9 rano). Wtedy też wykształciłem potrzebę life-work balance, a nie odwrotnie.

Czy możesz przybliżyć zakres Twoich obowiązków, będąc prezesem i większościowym udziałowcem w Escola S.A.? Za jakie obszary jesteś odpowiedzialny?

Jeszcze 3 miesiące temu byłem odpowiedzialny niemal za wszystko: od zatrudnienia przez reprezentowanie firmy na zewnątrz po project management. Te obszary przekazałem dr. Maciejowi Madzińskiemu — on jest lepszy w operacjach ode mnie — kierował Akademią Koźmińskiego, kierował też firmą Kross. W Escola idę bardziej w stronę pracy nad firmą, niż w firmie. Aby to zilustrować — na stałe jestem na 2 godziny calli wewnątrz firmy łącznie. 

Moją pasją jest podcast Escola Mobile, jak i mój zagraniczny podcast — My EO Education.  Znacznie więcej obecnie angażuję się w spotkania z potencjalnymi klientami, głównie zagranicznymi. Widzę, że o wiele mocniej działa budowanie relacji i dzielenie się wiedzą. Ostatnio miałem wykład dla dużej, szwajcarsko-włoskiej firmy. Czuję, że na świecie moja wiedza jest doceniana.

Co bardziej napędza w realizacji rewolucyjnych projektów — przechodzenie niewidzialnej granicy z „niemożliwego” na „możliwe” czy może fakt, że dokładamy cegiełkę do ogólnego progresu technologicznego na świecie?

Nie podoba mi się to pytanie, bo sugeruje, że founder to jakiś demiurg, sprawca. Founder, często jest liderem, czyli patrzy nieco dalej i wierzy nieco bardziej. To różni go od managera. Odnosząc się do drugiej motywacji, czyli postępu —osobiście, nie widzę pozytywnej zmiany na świecie przez technologię, a dostrzegam wiele zagrożeń. Np. dużo energii, choćby w zakresie AI, kierowane jest w stronę tego, by jeszcze więcej ludzie siedzieli na tik-toku i podobnych formatach (YT shorts). Głupiejemy. 

Staram się z tym walczyć, dlatego prowadzę podcast (którego 85% osób słucha przez całą godzinę!). Tworzę wartościowe, długie treści, które nie są skierowane dla szerokiego grona. Nie robię tego sam. Cieszę się, że kultura dzielenia się wiedzą wsiąknęła do DNA Escola. Np. Organizujemy najważniejszą branżową konferencje Mobile Trends.

Do Waszych klientów w ESCOLA S.A. należy m.in. CD Projekt. Jak doszło do współpracy?

Był to jeden z organizowanych przez CD Projekt eventów — aplikacja, którą kupiliśmy — meetinga.com pomogła obsłużyć wydarzenie. Zresztą jak kilkadziesiąt innych wydarzeń, choćby niedawne I❤marketing. Mam nadzieję, że wkrótce wspomożemy naszą apką eventową również Founders Mind 🙂

Prowadzisz firmę? Founders Mind to najlepsza polska konferencja dla biznesu. Setki przedsiębiorczych umysłów w jednym miejsc! Kliknij i sprawdź szczegóły

Co Twoim zdaniem jest najtrudniejsze na ścieżce seryjnego przedsiębiorcy? Czy jest to psychika i umiejętność znoszenia presji, którą sami sobie narzucamy czy może też samotność lidera? A może jedno i drugie?

Nie wiem, czy da się mieć dobre rezultaty w biznesie bez presji, którą sobie narzucamy. Więc pytanie jak sobie z nią radzić?  Staram się, pracuję efektywnie, ale od pewnego czasu nie chcę zarywać nocy.

To nauka, którą wyniosłem do Verne Harnisha, twórcy Entrepreneurs’ Organization. Należę do EO od ponad roku i to był wspaniały krok. Dzięki EO zrozumiałem, że presją można się podzielić z innymi Founderami. Widzę, że podobne zagadnienie pojawia się na Founders Mind. Pogłębianie branżowego networkingu, zarówno dzieląc się sukcesami, jak i też wyzwaniami jest bardzo ważne. 

W rozmowach z founderami słyszę czasem, że osiągnęli jakieś wielkie cele, ale ogromnym kosztem psychicznym i fizycznym. Ja uważam, że też jestem zasobem dla Escoli. Nie można mnie zbytnio wyeksploatować. 

A na samotność lidera polecam góry. Nie musi to być wspinaczka na Mont Blanc. Wystarczy pojechać w Sudety czy Beskidy i przejść kilka(kilkanaście) kilometrów bez sprawdzania poczty na telefonie, wsłuchać się tylko w przyrodę albo porozmawiać z drugim, wartościowym człowiekiem. Bardzo relaksuje mnie dźwięk górskiego potoku, szum drzew. Kocham też jeździć na rowerze. Cieszę się przy tym jak dziecko.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że w życiu przedsiębiorcy nadchodzi taki moment, przekroczenie granicy, w której to nie zarobki nas motywują, a po prostu czysta chęć działania i self developmentu?

Mogę powiedzieć, że przekroczyłem ten moment. Nie pracuję dla pieniędzy już od kilku lat. Pracuję, bo lubię wyzwania intelektualne, jakie dostarcza mi Escola i praca na uczelni, a także dlatego, bo po prostu lubię ludzi, którymi się otaczam. Jestem obecnie bardzo wybiórczy jeśli chodzi o projekty, jakich się podejmuje. To, co polecam founderom, to wycenić swoją godzinę. I pamiętać o tym, ile ona kosztuje — dla firmy, dla Ciebie.

Jak wygląda Twoja osobista filozofia w podejściu do życia i codziennym balansowaniu sfery zawodowej z prywatną? Czy masz na to jakieś sprawdzone sposoby?

Jeśli z czegoś chciałbym zostać zapamiętany jako przedsiębiorca, to z tego, że miałem life-work balance, a nie odwrotnie. Choć kocham moją pracę, to jednak zajmuje ona 4 miejsce na liście priorytetów życiowych. I pamiętam o tym, gdy dokonuje wielu wyborów dotyczących czasu, finansów i energii, jakimi dysponuję.

Warto bym dodał, że nie zawsze tak było — kiedyś pracowałem znacznie więcej niż teraz. Ale z wiekiem warto byśmy uczyli się pracować mądrze. Moją supermocą jest stan skupienia, tzw. flow. Jeśli pracuję, choćby odpowiadając na te pytania, jestem w 100% skupiony. Nic mnie nie jest w stanie rozproszyć. Wiele osób utraciło możliwości koncentracji. Warto to poćwiczyć.

W 2025 roku zamierzacie przekroczyć 50 mln przychodu, budując firmę usługową. Czy to jedno z wyzwań na drodze foundera, które jednocześnie przeraża, ale również niesamowicie nakręca?

Jeśli mierzę wysoko, to tylko dlatego, że mam wokół siebie ludzi lepszych od siebie. Mam wiarę w zespół Escola i wierzę, że wspólnie budujemy wspaniałą firmę. Osiągamy mierzalne wyniki. W tym roku jesteśmy 170. najszybciej rosnącą firmą w Europie wg. Financial Times i 10. w Polsce wg. Deloitte. Ale najważniejsze — dobrze się bawimy przy tym, wciąż robimy masę głupot, z których wyciągamy wnioski. Jestem sercem przy edukacji i chciałbym całe życie nie utracić ciekawości dziecka.

Jako founder na pewno zadajesz sobie pytanie: po co to robię? Odpowiem Ci — nie dla świata. Świat nie potrzebuje kolejnego super startupu. Ale ma to znacznie dla Twojego otoczenia — klientów, pracowników, rodziny, przyjaciół. Nie zapominaj o tym. 

Spotkaj Krzysztofa Wojewodzica na Founders Mind. Już 22 czerwca w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie Krzysztof wystąpi w roli prelegenta i opowie, w jaki sposób zamierza przekroczyć wspomniane 50 mln przychodu. Sprawdź szczegóły.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl