Marketing i Biznes Biznes Crowdfunding udziałowy. Wszystko co musisz wiedzieć jako inwestor

Crowdfunding udziałowy. Wszystko co musisz wiedzieć jako inwestor

Crowdfunding udziałowy. Wszystko co musisz wiedzieć jako inwestor

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Crowdfounding jest dla mnie bardzo istotny, jako przedsiębiorcy i jako inwestora. Nazywam się Jakub Król i na co dzień rozwijam firmę IT. Od dłuższego czasu staram się dywersyfikować swój portfel i inwestować, nawet niewielkie kwoty. Robię to w ramach GPW, w tym NewConnect, ITO, kroptowalut, TFI, lokat, IKE, IKZE, aż w końcu w crowdfundingu udziałowego, na którym dzisiaj chciałem się skupić. Niewiele mówią Ci te pojęcia? Spokojnie, rozszyfrujemy je.

 

Nie uważam siebie w żadnym przypadku za eksperta w dziedzinie inwestycji. Jestem osobą, która inwestuje raczej małe kwoty, ale bacznie przygląda się dostępnym instrumentom i stara się je zrozumieć. Jeżeli zaczynasz lub chcesz zacząć inwestować, przede wszystkim w crowdfundingu udziałowym, zapraszam do lektury.

Drugą częścią na jakiej chcę się skupić to odpowiedź na pytanie: jeżeli jako przedsiębiorca chcę skorzystać z crowdfundingu udziałowego, to na co muszę zwrócić uwagę, żeby zwiększyć swoje szanse na sukces.

Jak zaczęła się moja przygoda z inwestowaniem

Kilka lat temu zacząłem się interesować tematem dywersyfikacji portfela. Bardzo pomogły mi w tym artykuły m.in. na blogu Jak Oszczędzać Pieniądze, który polecam jako kompendium wiedzy nt finansów.

Początkowo interesowały mnie raczej tradycyjne formy „inwestowania” jak kruszce, czy lokaty. Do teraz bardzo często wykorzystuję lokaty, obecnie jednak w formie przechowywania środków finansowych do czasu, kiedy będą potrzebne. Lokaty na pewno są dobrym pomysłem pomnażania pieniędzy dla osób, które nie chcą podejmować ryzyka – nie zarobią dużo, ale pewnie. Tutaj ryzyko jest najmniejsze. Z drugiej strony lokata jest pewnym rodzajem benchmarku (odniesienia) – o czym za chwilę.

Nie jest to tematem tego artykułu, ale chciałem uczulić na pewne ważne rzeczy: te informacje być może pozwolą Ci oszczędzić kilka złotych na bezsensownych inwestycjach, w których z góry jest znana stopa zwrotu (to zazwyczaj nie dotyczy crowdfundingu).

Oto trzy, bardzo ważne, niepowiązane ze sobą przykłady:

Inflacja

W grudniu 2018 roku inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 1,1%.

Jeżeli dana inwestycja (np. lokata) ma po opłacie podatku mniejszą roczną stopę zwrotu niż wynosi inflacja to w praktyce nie zarabiasz.

Lokata vs inne inwestycje

Sprawdź jakie jest aktualnie na rynku oprocentowanie w ujęciu rocznym lokat. Możesz to zrobić w porównywarkach lokat.

W momencie pisania tego artykułu najlepsze lokaty dawały 3%. Zauważ, że taka inwestycja nie jest obarczona żadnym ryzykiem. Jeżeli zatem teraz ktoś zaproponuje Ci 4% zysku w rok, ale jest prywatną firmą, to podejmujesz pewne ryzyko, że się nie uda. Za 1 punkt procentowy. Warto? To pewnie zależy od sumy.

Nie oczekuj za dużo

Bardzo ważnym jest, żeby nie oczekiwać złotych gór. Niestety, ludzie bardzo często słysząc o zysku pokroju 10% rocznie myślą, że właśnie „wygrali w życie” lub „oszukali system”. W praktyce tego typu zyski są zazwyczaj nieosiągalne. Bądź uczulony na wszystko powyżej 2-krotności zysków z aktualnych lokat.

Jeszcze jedno. Jak usłyszysz, że „ta inwestycja jest bez ryzyka”, to miej świadomość, że raczej nie słyszysz prawdy.

Teraz wróćmy do historii. Później zacząłem się bardziej interesować kryptowalutami pod kątem inwestycji (granie na zmianach kursów). To nie są rzeczy, dla ludzi o słabych nerwach.

Po drodze zacząłem również inwestować w TFI, na giełdzie i w kilku innych miejscach. Jak się wkrótce okazało rozkwitły dwie gałęzie, pozwalające na wspieranie prawdziwych biznesów, ale w fazie początkowej (startupowej): odkryłem wtedy ITO i equity crowdfunding.

Instrumenty pozwalające inwestować

Chciałem krótko scharakteryzować każdą możliwość inwestycji, o której dotychczas wspominałem i w końcu powiedzieć, czym jest rzeczony crowdfunding.

GPW, NewConnect

Giełda. GPW to nasza rodzima giełda, a NewConnect jest jednym z rynków działających w ramach GPW. Najczęściej giełda kojarzy nam się z zakupem i sprzedażą akcji, jednak jest tam wiele więcej instrumentów finansowych, którymi można handlować.

Z pewnością jest to ciekawe miejsce do inwestycji. Wymagane jest konto maklerskie (są takie, w których nie ma stałych opłat) oraz spore doświadczenie i czas potrzebny na analizę sytuacji na giełdzie. Trzeba pamiętać, że gra na giełdzie jest grą o sumie zerowej. To znaczy, że jeden traci, by zyskał inny.

Spółki dopuszczone do obrotu na GPW muszą spełnić szereg wymagań i nie jest to dla nich tanie. Sprawia to, że na GPW znajdziemy raczej większe spółki. To samo dotyczy rynku NewConnect, tam po prostu jest trochę łatwiej. Ale nadal – nawet na NewConnect – nie spotykamy zupełnie początkujących spółek.

ITO

Blockchain i cała rewolucja jaka nastąpiła wokół kryptowalut sporo namieszały na rynkach finansowych. Jednak od jakiegoś czasu pojawił się specjalny rodzaj możliwości inwestowania kryptowalutami, to zakup tzw. tokenów lub coinów produkowanych przez firmy, chcące coś stworzyć. Napisałem to bardzo enigmatycznie, bo jest tego bardzo dużo i można znaleźć różne biznesy, np. w branży hotelarskiej, czy wirtualnej rzeczywistości.

Panują tutaj praktycznie zerowe regulacje i firma nie musi dokonywać żadnych obligatoryjnych wpłat.

Ma to oczywiście zarówno plusy, jak i minusy. Plusem jest to, że znajdziemy tam nawet pomysły w zalążku, które jeszcze nie mają żadnego produktu, ale mają fajny pomysł – to co może się potencjalnie przełożyć na ponadprzeciętne zyski. Z drugiej strony brak regulacji oznacza, że jeżeli pomysłodawca popełni technologiczny błąd lub po prostu zwinie interes, ślad po naszych środkach przepadnie.

Aby wspomóc firmę, która korzysta z ITO zazwyczaj trzeba posiadać jakąś kryptowalutę (najczęściej Bitcoin lub Ethereum) oraz specjalny portfel elektroniczny dostarczony przez firmę.

TFI

Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych to ściśle regulowane podmioty, które reprezentują nas przed innymi funduszami i instrumentami. Składają się z ekspertów, którzy korzystając z efektu skali (wpłaty wielu osób) i własnego doświadczenia próbują wypracować zysk. Oczywiście nie robią tego za darmo i pobierają prowizję.

Uważam, że TFI może być pewnym konsensusem między ryzykiem a zyskiem. Dlatego, że powierzamy ekspertom nasze środki, a zysk nie jest zależny bezpośrednio od nas.

Rynek oferuje wiele TFI. Należy zawsze sprawdzać bieżącą kondycję, ale przede wszystkim historyczne długoterminowe wypracowane zyski. Niemniej ważne są opłaty i prowizje. Całość musi się kalkulować: zysk – opłaty – prowizje > zyski z lokat.

IKE i IKZE

Co prawda, nie są to instrumenty jak opisane wyżej. Jeżeli jednak nie masz jeszcze IKE i IKZE, to zachęcam Cię chociaż do poczytania o nich. To kolejno: Indywidualne Konto Emerytalne i Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego. Jak sama nazwa wskazuje, IKE i IKZE służą do zabezpieczenia swojej nieco dalszej przyszłości.

Bardzo ważna uwaga i taki mini pro-tip. Możesz korzystać np. z TFI, lokat, a nawet grać na giełdzie, wykorzystując IKE i IKZE. A po co to robić? Ponieważ ustawowo obie te opcje dają nam pewne ulgi, głównie o charakterze podatkowym. A jak dają, to warto brać, czyż nie ? Przynajmniej dopóki to prawo jest w mocy.

Crowdfunding

Przechodzimy w końcu do meritum sprawy. Crowdfunding, to słowo pochodzące z języka angielskiego i mówi o fundowaniu, finansowaniu przez społeczność, tłum.  Bardzo wiele osób może dokonując małych wpłat, wesprzeć daną inicjatywę. Tak – inicjatywę, ponieważ początkowo oraz nadal w większości przypadków crowdfunding nie jest narzędziem zarabiania, ale wsparcia.

Dlatego piszę tutaj cały czas o crowdfundingu udziałowym (częściej możesz usłyszeć nazwę equity crowdfunding, co znaczy to samo). Jest to taki rodzaj zbiórki, w którym uczestnicy stają się akcjonariuszami spółki.

Dla mnie jest to złoty środek między regulacjamia swobodą dla spółki. Dlatego, że każda taka akcja w Polsce musi być zgłoszona do Komisji Nadzoru Finansowego i podlega przepisom prawnym. Z drugiej strony taka zbiórka nie jest aż taka kosztowna i sformalizowana jak wejście na giełdę. Co jest świetną wiadomością dla przedsiębiorców, których firma jest na początkowym etapie i wymaga zastrzyku gotówki… i nie tylko. Co może być zaskakujące największą wartością z crowdfundingu dla firmy nie są tylko pozyskane środki. Ale o tym w dalszej części.

Niech jednak firmy nie myślą, że pozyskanie funduszy przez crowdfunding jest takie proste. O nie! Zrobienie tego dobrze wymaga nie lada wysiłku. O czym również opowiem nieco dalej. Szczególnie, że w Polsce bardzo wiele akcji tego typu jest przeprowadzanych po prostu, delikatnie pisząc, nie najlepiej.

Ale co my, jako inwestorzy z tego mamy? Inwestowanie w crowdfunding jest obarczone sporym ryzykiem, mimo regulacji, inwestujemy w startupy i nie wiemy, czy cokolwiek z nich wyjdzie. Z drugiej strony oznacza to możliwość osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków. Co ciekawe, akcje takie zazwyczaj wiążą się z dodatkowymi przywilejami, jak zniżki, karty akcjonariusza oraz fajnymi gadżetami od firmy.

Do zostania inwestorem w spółce przeprowadzającej zbiórkę equity crowdfundingu nie potrzebujesz w zasadzie niczego. Ani jakiś dokumentów, ani konta maklerskiego itd. Zazwyczaj wystarczy konto w serwisie pośredniczącym, które założysz w kilka minut.

Zastanawiasz się czemu mieszam informacje dla inwestora i dla firmy?

Tylko znając obie strony, ich potrzeby, postrzeganie i perspektywę, firma jest w stanie przeprowadzić odpowiednią zbiórkę, a inwestor wybrać odpowiednią firmę.

Inwestowanie, czy wspomaganie

Jako inwestor możesz podejść do crowdfundingu udziałowego dwojako: z jednej strony jako wsparcie inicjatywy, która Twoim zdaniem jest fajna. Wtedy możesz wejść za niższe kwoty (zazwyczaj możesz zostać akcjonariuszem już od 50-200 zł).

Powiem szczerze, że to ekscytująca zabawa i do niczego nieporównywalna. Ze znajomymi siadaliśmy i przez kilka ostatnich godzin patrzyliśmy w ekran, obserwując jak rośnie zebrana kwota. Uciecha i emocje niesamowite, niezależnie od zainwestowanej kwoty.

Jeżeli chcesz potraktować crowdfunding jako inwestycje, to zazwyczaj są potrzebne nieco wyższe kwoty.

Musisz mieć świadomość tego, że początkowo nie będzie Ci łatwo zarobić na pozyskanych w zbiorach akcjach, nie będzie ich nawet łatwo odsprzedać. Nieco dalej pokażę Ci w jaki sposób możesz wykorzystać pozyskane akcje.

Pamiętaj, że niezależnie od wyboru stajesz się częścią spółki, od teraz również od Twojej aktywnej promocji marki zależy jej potencjalny sukces! Wszystko z Waszych rękach.

Porady na początek inwestowania

Moim zdaniem ta część artykułu jest najważniejsza. Znajdziesz w niej odpowiedzi na pytania: jak inwestować, żeby zmniejszyć ryzyko i zmaksymalizować potencjalny zysk.

Po pierwsze zawsze inwestuj tyle, ile możesz stracić. Zakładaj, że pieniądze, które wsadzasz w jakikolwiek ryzykowny instrument – w tym w crowdfunding – przepadły. Po prostu już ich nie masz. Ta złota zasada pozwoli Ci uniknąć ew. rozczarowania, a przede wszystkim ostudzi Twój zapał, gdy bardzo uwierzysz w jakąś spółkę.

Akcje spółek, które wchodzą w crowdfunding charakteryzują się bardzo niską płynnością. Oznacza to, że jeżeli będziesz chciał sprzedać akcje to nie będzie to proste. Zazwyczaj wiąże się to z koniecznością samodzielnego znalezienia kupca i podpisania z nim umowy kupna-sprzedaży.

Zwróć uwagę, czy spółka planuje po emisji wejść na NewConnect. Wtedy może nastąpić tzw. dematerializacja akcji i zyskają one nieco większą płynność. To ważne, jeżeli będziesz chciał je sprzedać.

Każda spółka na crowdfundingu jest traktowana jak startup. Według raportu „Startup Genome Report Extra on Premature Scaling” z 2015 r. i innych opracowań (brak dokładnych danych dla Polski) większość startupów upada. Miej to na względzie.

Dywersyfikuj. To prawda znana od dawna i szeroko promowana. Lepiej stać na kilku mniejszych nogach, niż na jednej dużej. Gdy cokolwiek pójdzie nie tak, zwiększasz swoje szanse, że uda się opcja wypali.

Wchodź w biznesy, które rozumiesz. Nawet napisałbym, żebyś wchodził w biznesy, które Cię jarają. Natomiast znajomość i zrozumienie tego w co inwestujesz jest zasadnicze i najważniejsze. Gdybyś spytał mnie, w ilu akcjach equity crowdfundingowych w Polsce brałem udział, odpowiedziałbym: odkąd się o nich dowiedziałem we wszystkich, które rozumiałem i które mnie ciekawiły. Nie pominąłem żadnej. Ale nie wchodziłem w akcje żadnego projektu, którego nie rozumiałem. Pamiętam że omijałem te z mięsem, z modą i jeszcze kilka. Miały ciekawy model biznesowy, ale nie znałem się na tej dziedzinie i nie miałbym nawet komu polecić ich usług.

Punkt wyżej nie dotyczy moim zdaniem tylko branży. Czytaj dokładnie, od deski do deski, stronę emisji, poznawaj ludzi, którzy za tym stoją. Jeżeli czegoś nie rozumiesz, nie udawaj, że tak nie jest. Pytaj. Oni od tego są, żeby rozwiać Twoje wątpliwości.

Pamiętaj, że najważniejszym, „świętym” (z punktu widzenia prawa) dokumentem jest Dokument ofertowy albo Ogłoszenie wzywające do zapisywania się na akcje lub coś o podobnej nazwie. Wielokrotnie widziałem ludzi, którzy kupili akcje, wydarzyło się coś, co jest zapisane w tym dokumencie (np. przedłużenie emisji), a potem było zdziwienie. Ten dokument to maksymalnie kilka stron i opowie Ci dokładnie o zasadach prowadzenia emisji. Przeczytaj go. Wydruk ten jest zgłaszany do Komisji Nadzoru Finansowego i musi zawierać prawdziwe informacje. Cała reszta może być marketingiem.

Słowo o marketingu. Nie dziw się, gdy jakieś informacje na stronie emisji (oprócz rzeczonego dokumentu) będą przejaskrawione, czas emisji się wydłuży itp. Pamiętaj, że marketing jest pożądany przez Ciebie jako inwestora. Twój sukces zależy także od tego jak dobrze pójdzie zbiórka. Wszystkie, oczywiście legalne, chwyty są dozwolone.

Do your research, czyli w wolnym tłumaczeniu sprawdź wszystko dokładnie. Sprawdź co piszą w Internecie na temat projektu i osób go prowadzących. Tylko pamiętaj, że to Internet i czasem ludzie piszą… dziwne rzeczy.

Jeżeli masz taką okazję, spotkaj się z osobami ze spółki, na żywo lub w formie webinaru.

Najczęściej pojawiające się pytania i wątpliwości

Sporo obserwuję, czasami bardzo aktywnie, społeczność wokół zbiórek. Część pytań lub wątpliwości pojawia się dosyć często. Chciałbym się do nich odnieść.

Na czym zarobię?

Pierwszym i podstawowym elementem jest możliwy wzrost wartości akcji. Czyli jak w przypadku tradycyjnej giełdy, liczymy na wzrost wartości firmy. Wtedy można sprzedać akcje drożej.

Niektóre spółki mówią dodatkowo o dywidendzie. To bardzo atrakcyjna forma wynagrodzenia, mówiąca o tym, że jeżeli spółka wypracuje zysk to jego część np. co roku może przeznaczyć na podział dla akcjonariuszy. Otrzymasz wtedy proporcjonalną do swojego udziału „wypłatę”. Taka dywidenda może być dożywotnia, jeżeli cały czas będziesz posiadać akcje.

Ważne jest, że sensowna dywidenda zaczyna się od większych kwot inwestycji. Bardzo często to kilka groszy na każdą wydaną złotówkę.

Należy dokładnie czytać akcję zbiórki, czy jest planowana dywidenda.

Od kogo i czego zależy dywidenda?

Po pierwsze, jak napisałem wyżej, sprawdź, czy w ogóle planowana jest dywidenda.

Po drugie, decyzję w tej sprawie podejmuje walne zgromadzenie akcjonariuszy, które wspiera się danymi analitycznymi i wynikami finansowymi spółki. To oznacza, że w każdej chwili WZA może przyznać lub nie przyznać dywidendy. Ma do tego pełne prawo. Warto zwrócić uwagę kto ma większość, to będzie istotne w podejmowaniu tej decyzji.

Często zarząd może zdecydować o przesunięciu wypłaty dywidendy np. o rok lub kilka lat po zbiórce, aż będzie miał stabilniejszą sytuację. To normalne. Podobnie może wstrzymać jej wypłatę na kilka lat gdy np. buduje nowe nieruchomości.

Nie panikuj w takiej sytuacji jako inwestor. Pamiętaj, że to również dla Twojego dobra. Spółka chce poprawić swoją płynność finansową.

Ile mogę stracić?

Wszystko co zainwestowałeś. Brzmi brutalnie, ale tak po prostu jest.

Dlaczego akcje są warte mniej niż cena ich emisji?

To normalna praktyka i jeżeli popatrzysz na spółki giełdowe, to rzadko robi się inaczej. Wartość akcji to pewien kapitał, który spółce ciężko jest ruszyć, a  zbiera pieniądze, żeby je zainwestować. Różnica między ceną emisji a jej wartością to pierwsza pula na inwestycje.

Czy to piramida finansowa/Amber Gold/coś podobnego?

Nie. Mam wrażenie, że czasem widzę tego typu pytania u osób, które nie rozumieją crowdfundingu. Takie zbiórki są ściśle nadzorowane przez KNF.

A co jak spółka zwinie interes?

Tak oczywiście może się stać. Nie jest to generalnie proste dla spółki, ale takie sytuacje się zdarzają. Wtedy możesz stracić zainwestowany kapitał.

Czy mogę sprzedać akcje?

Tak, ale mają one niską płynność. Sam musisz znaleźć kupca i na zasadzie zwykłej pisemnej umowy kupna-sprzedaży sprzedać mu akcje. Cena zależy od tego jak ustalicie między sobą. Oprócz tego musisz powiadomić spółkę o zmianie właściciela akcji.

Po dematerializacji i wejściu na GPW/NewConnect (o ile spółka to planuje) możesz swoje akcje mieć u maklera i handlować nimi łatwiej, bo na otwartym rynku.

Czy mogę dokupić akcje po czasie?

Nie.

Oczywiście, jeżeli spółka pojawi się na giełdzie, to wtedy będzie to możliwe. Ale zazwyczaj na dużo gorszych warunkach i po wielu miesiącach. Dlatego należy zmieścić się w czasie zbiórki.

Czy emisja może zostać legalnie przedłużona?

Tak, o ile taka informacja widnieje w dokumencie ofertowym. Data w nim podana jest ostateczną i nie może zostać zmieniona.

Co jeżeli nie zostanie zebrana pełna kwota?

To zależy. Dla zbiórek nazywanych np. flexible na platformie Beesfund przy pewnym osiągniętym minimum i taka akcja zostanie uznana za ważną. Wtedy spółka musi mieć plan, jak pozyskać brakujący kapitał z innych źródeł.

Czytaj dokument ofertowy, znajdziesz tam pozycję Minimalny próg emisji akcji, może on brzmieć np. tak: Uznaje   się, że   emisja akcji   i podwyższenie  kapitału zakładowego Spółki doszły do skutku, jeżeli zostanie subskrybowane co najmniej 500.000 (pięćset tysięcy) akcji.

Czy są jakieś obowiązki związane z posiadaniem akcji?

Nie. Będziesz otrzymywać zaproszenie na Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy (często nazywane skrótowo WZA), gdzie korzystając ze swojego prawa głosu, możesz podejmować decyzje. Zazwyczaj odbywa się ono raz w roku.

Ale nie musisz głosować i nie musisz się tam nawet pojawiać (możesz też wyznaczyć kogoś innego, kto będzie zamiast Ciebie).

Kiedy dostanę akcje, certyfikat, gadżety?

Zazwyczaj kilka miesięcy po zakończeniu zbiórki. To naprawdę spore przedsięwzięcie logistyczne. Poza tym jest to sporo formalności, w związku z tym, że oficjalnie trzeba będzie Cię zarejestrować jako akcjonariusza.

Warto namawiać znajomych, żeby wzięli udział?

Warto, żeby o zbiórce wiedzieli. Ale nikogo nie namawiaj do inwestowania swoich pieniędzy. Daj im po prostu wybór. Być może warto podesłać im ten artykuł? Niech sami wybiorą, czy chcą wejść w akcję crowdfundingową, mając pełną świadomość co robią.

Warto promować samą markę, spółkę, korzystać z jej produktów?

Tak! Pamiętaj, że kupując akcje stajesz się ambasadorem marki. Od Twoich decyzji zakupowych i promowania zależy to do ilu osób traficie. A im więcej Klientów, tym lepiej.

Skąd brać wiedzę o tym, w co można inwestować

Warto posiadać aktywną subskrypcję newslettera na największych portalach crowdfundingu udziałowego w Polsce: Beesfund Crowdway.

Crowdfunding udziałowy: jak zrobić to dobrze?

Przyglądałem się wielu akcjom crowdfundingowym z perspektywy spółek je prowadzących, miałem też okazję zamienić kilka słów na ten temat z Managerem Beesfund przy okazji Wolves Summit, gdy moja spółka myślała nad możliwościami pozyskania kapitału.

Czy crowdfunding udziałowy można zrobić dobrze i wiele na nim zyskać jako spółka? Tak.

Czy to łatwe? Zdecydowanie nie!

Zacznijmy od początku: co zyskujesz jako spółka. Nie tylko kapitał, ale coś dużo ważniejszego – mnóstwo ambasadorów marki. Dotychczas myślałem, że na tym polega siła crowdfundingu. Ale myliłem się. Możesz jeszcze zyskać wielką społeczność. O ile jako ambasadora marki rozumiem osobę, która poleca Twoje usługi, a nawet chętnie z nich korzysta (więc na starcie zyskujesz Klientów), to społeczność jest czymś więcej. To wielu ludzi, z których każdy aktywnie wykorzystuje własne umiejętności, sieci kontaktów, możliwości, by aktywnie pomóc w bieżących i przyszłych sprawach spółki.

Nie jestem obiektywny, bo bardzo temu projektowi kibicowałem od początku (zostałem 18-tym z ponad 4340 akcjonariuszy), ale moim zdaniem nikt dotychczas nie zrobił tego w Polsce lepiej niż Browar Jastrzębie. To, że pobili polski rekord o czymś mówi.

Krótko o tym co robili założyciele projektu:

  1. Praca organiczna. Jeżdżenie po całej Polsce, czasami kilka miejscowości dziennieprzez prawie wszystkie osoby z zarządu i pracowników. Było widać, że przez kilka miesięcy zbiórki pracują od rana do później nocy, bez przerw, bez wymówek.
  2. Stała, dokładna komunikacja. Rzecz moim zdaniem najważniejsza i podstawowa, ale u niektórych kuleje.
  3. Jasna wizja, plany, plany zapasowe.
  4. Zaangażowanie, pasja i wiara we własną markę. Wydaje się standard? To zaraz będzie kontrprzykład.
  5. Widać, że sporo pieniędzy poszło w promocję. Pojawiały się gadżety, artykuły, sponsorowane posty na Facebooku. A wszystko to by jeszcze zwiększyć siłę przekazu.
  6. Teraz przechodzimy do najważniejszego: zaktywizowano wszystkich akcjonariuszy i sympatyków, stworzono 2 grupy na Facebooku, gdzie w szybkim tempie tysiące osób zaczęło dodawać nieraz dziesiątki postów dziennie.
  7. I nie wystarczyła „wyznaczona osoba do kontaktu z inwestorami”. Cały zarząd niemal non-stop odpowiadał na pytania, wymyślał nowe rzeczy i aktywnie brał udział w dyskusji.
  8. Należy też wspomnieć o platformie Beesfund, która bardzo aktywnie wspierała spółkę przez całą emisję.

Efekt?

    1. Społeczność zaczęła pomagać w rozwoju. Post z kontaktami do pubów, w którym Browar miał się pojawić miał ponad 100 komentarzy.
    2. Ludzie zaczęli wykorzystywać co mają: kto ma zasięgi ten udostępniał, ktoś przygotował animację, ktoś kontaktował się z sieciami dystrybucji.
    3. Browar Jastrzębie pobił oba dotychczasowe rekordy polskiego equity crowdfundingu: pod względem ilości akcjonariuszy i ilości zebranego kapitału. Skłamałbym pisząc, że mnie to dziwi.

Zobaczcie sami jak to wyglądało:

Crowdfunding udziałowy

Crowdfunding udziałowy

Crowdfunding udziałowy

Nasza cegiełka. Stworzyliśmy stronę na żywo pokazującą zbiórkę:

Crowdfunding udziałowy

Crowdfunding udziałowy

Co można zrobić lepiej na rynku crowdfundingu udziałowego

Niestety niewiele firm wykorzystuje jeszcze potencjał społeczności. Niektórzy próbują, ale robią to gdzieś nieco z boku, ew. przesyłając informację raz na kilka dni. To nie da pożądanego efektu. Moim zdaniem trzeba w 100% skupić się na społeczności i dać jej pracować razem z firmą na sukces.

Drugim błędem jest komunikacja. Jak wspominałem, niestety nie każdy ją prowadzi w sposób odpowiedni. Zdarzają się firmy, które wysyłają po kampani informację raz na kilka miesięcy lub jeszcze gorzej – raz w roku impreza na WZA i to wszystko. Nie rób tak. Masz potężną ilość ludzi, którzy wierzą w to co robisz. Przynajmniej informuj ich na bieżąco.

Trzecia sprawa na którą chciałem zwrócić uwagę to sposób w jaki mówisz. Komunikacja nie musi być oficjalna (zauważ, że w Browarze Jastrzębie identyfikacja wizualna była bardzo spójna i profesjonalna, ale sposób prowadzenia dyskusji dosyć luźny), ale niech będzie dostosowana do odbiorcy.

Całkiem niedawno brałem udział w akcji, w której właścicieli mówili, że chcą szybko zarobić i sprzedać całość, by szybko się wzbogacić. A jak nie wyjdzie to to zamykają. Łatwo się domyślić, że akcja nie wyszła.

Nie krytykuję podejścia do biznesu, bo może był słuszny w tym przypadku. Ale po drugiej stronie są ludzie, którzy zazwyczaj nie są wprawnymi inwestorami i rekinami biznesu. Więc taki komunikat brzmiał bardzo źle.

To co mnie na początku przyciągnęło do akcji Browaru to była wiara jego założycieli w ten projekt.

Czy dalej będę brał udział w akcjach crowdfundingowych?

Tak, jasne! Jeszcze chętniej. Mam wrażenie, że świadomość ludzi na temat tego typu akcji rośnie i inwestorów może być coraz więcej.

Być może w przyszłości, tworząc kolejny startup, skorzystam z finansowania społecznościowego. Mam świadomość, że to bardzo duże przedsięwzięcie, ale na pewno warte zachodu. A bez pracy nie ma kołaczy.

Podsumowanie

Crowdfunding udziałowy to wciąż nowatorski sposób inwestowania i pozyskiwania kapitału w Polsce. Przez ostatnie lata przeżywa on prawdziwy bum. Dzięki zmianom w regulacjach w zeszłym roku – podniesieniu limitu z 400 tys. do 4 mln. – stał się jeszcze atrakcyjniejszy.

Jeżeli myślisz o inwestowaniu w crowdfunding, to zachęcam Cię do tego serdecznie. Pamiętaj o podstawowych zasadach, aby zawsze być bezpiecznym i minimalizować ryzyko. A oprócz tego życzę Ci dobrej zabawy. Jeżeli jeszcze nie próbowałeś tych emocji, to warto je poznać. Oczywiście na początek bezpiecznymi kwotami.

Na koniec wideo z emocjonujących ostatnich 4 godzin zbiórki Browaru Jastrzębie:

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl