Studiowałaś inżynierię biomedyczną – możesz przybliżyć na czym właściwie polega ten kierunek?
Inżynieria biomedyczna to interdyscyplinarny kierunek. Jest on na pograniczu nauk technicznych, medycznych oraz biologicznych. Wykorzystuje wiedzę z zakresu nauk ścisłych i nowych technologii na rzecz nauk medycznych w celu ochrony zdrowia i poprawy jakości życia człowieka. Kierunek ten obejmuje zagadnienia medyczne, konstruktorskie, projektowe, a także z obszaru bioinformatyki, inżynierii biomateriałów, biomechaniki, optyki czy elektroniki medycznej. Zazwyczaj dzieli się na cztery specjalizacje: biomechanikę inżynierską, elektronikę medyczną, informatykę medyczną oraz optykę biomedyczną.
W 2016 r. brałaś udział w Camp America w New Hampshire – na czym polega ta organizacja i czego się tam nauczyłaś? Czy to coś jak Erasmus albo AIESEC
Camp America to międzynarodowy program studenckiej wymiany kulturalnej. W odróżnieniu od AIESEC to program typowo wakacyjny – nie wolontariat – trwający zazwyczaj od dwóch do trzech miesięcy i łączy w sobie dwa etapy. Pierwszy to praca wakacyjna na letnich campach lub resortach dla dzieci i młodzieży w roli opiekuna, instruktora czy też pomocy kucharza, a po skończonej umowie nadchodzi drugi wyczekiwany etap, czyli zwiedzanie USA. Udział w tym programie nauczył mnie otwartości do świata, umożliwił poznanie wspaniałych ludzi z różnych kontynentów, a ich kultur i tradycji.
Po studiach otworzyłaś startup Weregolf, a Waszym produktem jest kombinezon do nauki gry w golfa, który wykorzystuje VR. Jaka dokładnie technologia tutaj została wykorzystana i w jaki sposób jest on pomocny w edukacji?
Nasze urządzenie bazuje na technologii motion capture, która zapewnia identyfikację nawet najbardziej złożonych ruchów. Kombinezon umożliwia bezprzewodową rejestrację ruchu poszczególnych części ciała użytkownika w czasie rzeczywistym oraz jego analizę, dzięki której następuje weryfikacja poprawności wykonania danego manewru. Na tej podstawie, w przypadku wystąpienie nieprawidłowości, wysyłany jest tzw. haptyczny feedback, czyli wibroaktywna informacja zwrotna do odpowiedniej partii ciała, której sekwencja ruchu odbiegała od wzorcowej. Warto podkreślić, że wszystkie te etapy dzieją się w trakcie wykonywania ruchu, co jest niezwykle ważne podczas uczenia i ćwiczenia prawidłowej pamięci mięśniowej oraz eliminowania złych nawyków. Obecnie skupiamy się na tym etapie.
Z tego, co czytałem, to kombinezon ma także pomagać sportowcom, którzy doznali kontuzji. Przetestowaliście go w tym zakresie?
Nasz kombinezon ma na celu oprócz nauki i ćwiczenia prawidłowej pamięci mięśniowej podczas swingu golfowego oraz identyfikacji błędów ruchowych, eliminować złe nawyki a przez to ryzyko kontuzji. Korzystanie z niego zapobiega różnym przeciążeniom czy urazom, gdyż już w trakcie wykonywania ruchu otrzymujemy feedback o danych nieprawidłowościach. Urządzenia ma na celu indywidualne podejście do gracza w zależności od jego indywidualnych predyspozycji. Nasz produkt przyszłościowo może znaleźć zastosowanie także w rehabilitacji.
Właściwie to dlaczego golf? Skąd to zainteresowanie?
Golf jest moją pasją już od dobrych kilku lat. Ponadto, podstawowy ruch golfowy, tzw. swing jest bardzo złożonym i wysoce skoordynowanym ruchem całego ciała. W związku z tym początkującym golfistom trudno jest zrozumieć jego biomechanikę, a jeszcze ciężej wprowadzić ją w swoje ciało. Na początku swojej przygody z golfem sama borykałam się z tym problemem i doskonale wiem, jakie może to być frustrujące, a czasem nawet i zniechęcające. Większość obecnie dostępnych urządzeń na rynku umożliwia weryfikację poprawności ruchu dopiero po jego zakończeniu. Często zdarza się, że samo przekazanie wiedzy w sposób werbalny czy też wizualny na przykładzie zawodowców nie jest w pełni wystarczające i satysfakcjonujące dla ucznia. Po drugie, obecnie na świecie w golfa gra ok. 80 mln ludzi. Jak w każdym sporcie, tak i w tym występują kontuzje. Swing golfowy wywiera znaczny nacisk na odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Dodatkowo w wyniku nieprawidłowej techniki wykonywania tego ruchu pojawiają się znaczne przeciążenia i związany z nimi uciążliwy ból pleców, który jest identyfikowany z większością kontuzji golfowych.
Kiedy rozmawiałem z Maciejem Stodolnym, to mówił, że grając w golfa można dobrze poznać swojego klienta, czy partnera biznesowego. Spędzając z nim kilka godzin na boisku, od razu widzisz, czy gra fair, czy próbuje nagiąć zasady pod siebie. Zgadzasz się z tym?
Tak, często mówi się „zagraj z kimś w golfa, a zobaczysz, jakim jest człowiekiem”. Średni czas na zagranie jednej rundy golfa, czyli 18 dołków, to 4-5 godzin. W tym czasie golfiści muszą mierzyć się z różnymi, często trudnymi sytuacjami. Można wówczas obserwować, jak ktoś sobie radzi ze stresem, jaką przyjmuje strategię gry, czy daje się ponieść emocjom, czy też jest opanowany. Golf wymaga utrzymania stałej koncentracji i skupienia na grze, przez co jest mniej czasu na odgrywanie pewnych społecznych ról i dzięki temu golf odkrywa nasze prawdziwe osobowości.
Widziałem filmik przedstawiający działanie Waszego kombinezonu. Po tym zrozumiałem skąd nazwa „Weregolf”. Render, który prezentował Twoje ruchy, był wilkołakiem. Rozumiem, że to Wasz brand hero?
Tak. Nazwa Weregolf rzeczywiście pochodzi od angielskiej nazwy wilkołaka [ang. werewolf – przypis red.]. Chcieliśmy także podkreślić, że jest to golfowa elektronika ubieralna [ang. wearables – przypis red.], co fonetycznie, myślę, że udało nam się uzyskać.
Czy kombinezon działa już w pełni – można go kupić i z niego korzystać, czy nadal jest w fazie prototypu?
Nasz produkt jest nadal w fazie rozwoju i musimy jeszcze pokonać kilka wyzwań, zanim trafi na półki sklepowe.
To pytanie musi paść praktycznie przy każdym startupie – skąd wzięliście pieniądze na stworzenie Waszego produktu? Korzystaliście z inwestycji aniołów biznesu lub funduszy Venture Capitals, dotacji unijnych, a może to wszystko sfinansowaliście sami?
Dotychczas korzystaliśmy z własnych środków na finansowanie naszego produktu. W najbliższych dniach rozpoczynamy długo wyczekiwany proces półrocznej inkubacji w Platformie Startowej Wschodni Akcelerator Biznesu, w wyniku konieczności transferu z Platformy Idealist. Podczas inkubacji mamy zapewnione pewne środki na usługi podstawowe oraz specjalistyczne. W międzyczasie planujemy pozyskać finansowanie wciąż niezbędnych prac B+R w grantach badawczych, natomiast działalności biznesowej z pomocą funduszy typu Venture Capital.
Ile osób obecnie pracuje w Weregolf?
Obecnie nasz zespół składa się z czterech współzałożycieli. W teamie mamy Piotra Ciochonia, naszego CTO, który jest doktorem fizyki z dużym doświadczeniem w transferze technologii i komercjalizacji, Wojciecha Zdunkiewicza, naszego CFO, eksperta w dziedzinie finansów i modelowania finansowego, Mikołaja Gołuńskiego, naszego CDO, specjalistę w informatyce, data science oraz analityce danych, a także doktoranta fizyki oraz mnie, CEO Weregolf, inżyniera biomedycznego ze specjalizacją w biomechanice oraz instruktora golfa. Uważam, że jesteśmy nie tylko współpracownikami i współzałożycielami, ale także dobrymi znajomymi, których łączy wspólny cel i determinacja, by go osiągnąć.
Powiesz na koniec dwa słowa o rynku tech-med/tech-education w Polsce? Czy łatwo tutaj założyć startup z tego sektora bądź pokrewnych? I co najważniejsze – jak z pulą talentów?
Jeśli chodzi o Weregolf, to produkt hardwarowy, a rozwój startupów hardwarowych jest trudny i muszą mierzyć się one z wieloma specyficznymi wyzwaniami, przez co są postrzegane jako bardziej ryzykowne. W przypadku rynku med-tech do głównych trendów mających wpływ na medycynę zalicza się telemedycynę, sztuczną inteligencję czy platformy medyczne. W Polsce jest wiele stosunkowo młodych firm, które odniosły sukces w technologiach medycznych czy okołomedycznych. Według raportów, w Polsce jest znacznie więcej absolwentów kierunków ICT niż np. we Francji czy Hiszpanii, a ponadto uważa się, że Polska jest relatywnie młodym społeczeństwem, co sprawia, że posiada również dużą pulę potencjalnych talentów.
Zostaw komentarz