Marketing i Biznes Start-up zone Syndrom oszusta czy szklany sufit? O szokujących nierównościach płci i walce kobiet w świecie startupów

Syndrom oszusta czy szklany sufit? O szokujących nierównościach płci i walce kobiet w świecie startupów

Świat startupów od lat kojarzony był z dominacją mężczyzn. Choć kobiety coraz częściej pojawiają się na scenie innowacji, wciąż mierzą się z barierami finansowymi i uprzedzeniami. Co więcej, statystyki są bezlitosne – startupy prowadzone przez kobiety przyciągają jedynie 2-3% kapitału Venture Capital. W rozmowie z Aleksandrą Tokarewicz, CEO Helping Hand, przyjrzymy się, dlaczego tak się dzieje oraz jakie inicjatywy wspierają kobiety w dążeniu do sukcesu w branży startupowej.

Syndrom oszusta czy szklany sufit? O szokujących nierównościach płci i walce kobiet w świecie startupów
Mężczyźni nadal dominują na stanowiskach liderów, zajmując około 85%-90% pozycji CEO. Gdy spojrzymy na statystyki, okazuje się, że kobiety stanowią jedynie 10%-15% założycieli startupów. To pokazuje, jak duża jest ta dysproporcja, zwłaszcza w sektorze technologicznym, gdzie kobiety są szczególnie niedoreprezentowane.

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i weź udział w najbardziej przedsiębiorczej konferencji w Polsce, Founders Mind 🧠

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Na początku chcielibyśmy Panią zapytać o obecność kobiet w startupach. Niegdyś mówiło się, że są one zdominowane przez mężczyzn. Czy ta sytuacja się zmienia? Jak wynika z Pani obserwacji?

Zmienia się, ale bardzo powoli. To ciekawe: z jednej strony widzimy, że kobiety zaczynają zdobywać większą widoczność w tej branży, ale z drugiej, wciąż mierzą się z wieloma wyzwaniami. Mężczyźni nadal dominują na stanowiskach liderów, zajmując około 85%-90% pozycji CEO, co jest przytłaczające. Gdy spojrzymy na statystyki, okazuje się, że kobiety stanowią jedynie 10%-15% założycieli startupów. To pokazuje, jak duża jest ta dysproporcja, zwłaszcza w sektorze technologicznym, gdzie kobiety są szczególnie niedoreprezentowane.

Trudno się dziwić, że mamy takie nierówności, patrząc na dostęp do finansowania. To dość szokujące, że startupy prowadzone przez mężczyzn przyciągają aż 98% kapitału Venture Capital, podczas gdy te założone przez kobiety zdobywają zaledwie 2%-3%. Z drugiej strony, badania sugerują, że startupy prowadzone przez kobiety często osiągają lepsze wyniki, generując aż o 63% wyższy zwrot z inwestycji.

Prowadzisz startup? Ucz się od najlepszych w branży! Spotkaj kobiety w biznesie podczas konferencji Founders Mind. Wydarzenie odbędzie się 19 listopada. Sprawdź szczegóły tutaj.

Często obserwowałam mężczyzn z wielkim talentem do przedstawiania wizji niemal science-fiction podczas zbierania kapitału. Robią to bez skrępowania – przynajmniej do momentu, gdy rzeczywistość ich dogoni. Inwestorzy chętnie kupują te marzenia, inwestując ogromne pieniądze w wizje, które czasem miałyby szansę na realizację tylko w równoległej rzeczywistości. Ale kto nie lubi marzyć? W końcu, jeśli mężczyźni otrzymują średnio 9 razy więcej pieniędzy na swój projekt niż kobiety, mają też większą szansę zrobić więcej pivotów (strategiczna zmiana kierunku rozwoju), a to na tym rynku jest bardzo częste.

Przed nami jeszcze długa droga. Natomiast cieszy fakt, że pojawia się coraz więcej funduszy Venture Capital dedykowanych startupom założonym przez kobiety. Programy akceleracyjne oraz inicjatywy rządowe starają się wyrównać różnice w dostępie do finansowania. Istnieją fundusze takie jak European Women in VC czy Women’s Venture Fund wspierające kobiece startupy działając tym samy na rzecz wyrównywania szans.

Na ile i czy w ogóle w środowisku biznesowym funkcjonuje to, że firmy czy startupy prowadzone przez kobiety są spychane na dalszy plan?

Tak, niestety, tak jest. Pamiętajmy, że kobiety w Polsce weszły na rynek pracy zaledwie 100 lat temu, co wciąż prowadzi do dużej dysproporcji w zarządach firm. Zresztą nie tylko w Polsce. Kobiety nie miały ani tyle czasu, ani tylu okazji, aby zgromadzić odpowiedni kapitał. Rynek startupowy jest jeszcze młodszy, co sprawia, że napotykają nie tylko na szklany sufit, ale wciąż miejscami na gruby mur.

Szacuje się, że mężczyźni posiadają od 70% do 80% globalnego majątku prywatnego, co oznacza, że mają większą kontrolę nad kapitałem inwestycyjnym, zarówno w formie inwestycji giełdowych, Private Equity, jak i Venture Capital. W konsekwencji mężczyźni dominują w decyzjach inwestycyjnych i mają większe zasoby, aby wspierać startupy prowadzone przez innych mężczyzn.

Ta dysproporcja wynika zarówno z obiektywnych czynników, takich jak mniejsza liczba kobiet na stanowiskach decyzyjnych w branży Venture Capital, jak i subiektywnych – związanych z utrwalonymi stereotypami, które bardzo powoli się zmieniają. Kobiety często postrzega się przez pryzmat tradycyjnych ról społecznych, co prowadzi do niedoceniania ich potencjału. W branży technologicznej i startupowej nadal jest mniej kobiet w rolach liderów, co utrudnia znalezienie mentorów, wzorców oraz realnego wsparcia na różnych etapach rozwoju firmy.

Dodatkowo kobiety są mniej reprezentowane na wysokich stanowiskach zarządczych, co zmniejsza ich sieci kontaktów w świecie biznesu, niezbędne do skutecznego pozyskiwania środków. W niektórych startupach dominuje także specyficzna kultura pracy, często nazywana „bro culture”, która może wykluczać kobiety.

Mimo że inwestorzy często postrzegają projekty prowadzone przez kobiety jako mniej ryzykowne, jednocześnie uważają je za mniej skalowalne i to ma jakiś logiczny sens, bo też dostają na rozwój swoich projektów mniej kapitału niż mężczyźni.

Przejdźmy do Pani drogi zawodowej. Dziś pełni Pani funkcję CEO w Helping Hand. Jak zaczęła się Pani przygoda ze startupami?

Zawsze fascynowały mnie startupy technologiczne i ich niesamowity potencjał do rewolucjonizowania różnych branż. Pracując w branży pracy tymczasowej, miałam okazję wprowadzać innowacje technologiczne i produktowe, które poprawiały efektywność i przynosiły doskonałe wyniki finansowe. Wspierając inwestora w wyborze startupów, zdobyłam ciekawe doświadczenie w ocenie potencjału różnych projektów, jak również optymalizacji istniejących biznesów. Mam też na swoim koncie wiele ocen istniejących spółek portfelowych funduszy inwestycyjnych.

Wejście na rynek startupowy przyszło do mnie dość naturalnie. Oczywiście zaliczyłam porażkę przy moim pierwszym projekcie, który po pierwszej skromnej rundzie nie znalazł inwestora. Wyciągnęłam z tego doświadczenia solidne wnioski oraz odnotowałam też solidny debet na koncie. Szukając finansowania dla mojego projektu, poznałam wielu inwestorów i tak pracując w środowisku startupowym, pomagałam im w pozyskiwaniu finansowania.

Jako CEO w OK System wprowadzałam nowe technologie, które przyciągały klientów i zwiększały nasze przychody. Sprzedaż firmy do międzynarodowej korporacji Medicover była dla mnie kulminacją kilku lat ciężkiej pracy i zaangażowania. To było wyjątkowe doświadczenie, szczególnie że byłam dziewiątą osobą w tej roli – i przy tym pierwszą kobietą, co w tej branży zdarza się rzadko.

Jakim zadaniom musiała Pani podołać, pracując w startupach? Czym się Pani w nich zajmowała?

Często dołączałam do istniejących projektów w momentach, gdy sytuacja była już… powiedzmy na granicy, choć z ogromnym rynkowym potencjałem. Musiałam szybko zdiagnozować problem, zrozumieć technologię, która często była niestandardowa i słabo udokumentowana oraz zbudować relacje z zespołem, który na ogół był zdemotywowany.

Jednym z największych wyzwań było zarządzanie ograniczonymi zasobami. Potrzebowałam niestandardowych rozwiązań, by osiągnąć jak najlepsze efekty przy minimalnych kosztach – i to w krótkim czasie (to było kluczowe).

Zawsze byłam mocno w rynku, co oznaczało stały kontakt z potencjalnymi klientami, słuchanie ich potrzeb i dostosowywanie do nich strategii działania. Moje doświadczenie w rozwoju produktu, marketingu i technologii pozwalało mi integrować te elementy w sposób, który przyspieszał rozwój firmy. Kluczowe też było budowanie współpracy zespołowej i otwarta komunikacja, by wszyscy czuli się częścią procesu i byli zmotywowani do działania.

Czy spotkała się Pani kiedykolwiek z uprzedzeniami lub barierami wynikającymi z płci?

Oczywiście! Tak było. W obecnym projekcie mam bardzo świadomych inwestorów i zaczynam zapominać, jak było to frustrujące, natomiast wiem, że nadal jest to wyzwanie dla wielu kobiet w branży technologicznej. Mam wrażenie, że musimy wykazywać swoją kompetencję, udowadniać, że nie jesteśmy tu przypadkiem. To trochę jak płynięcie pod prąd – kobiety w tej branży nadal doświadczają znacznie większego oporu niż mężczyźni.

Pamiętam jedną szczególną sytuację, gdy podczas spotkania prezentowałam efekty mojej pracy – rozbudowy systemu o nowe funkcjonalności. Jeden z uczestników powiedział: „Pani? Pani to zaprojektowała? To niemożliwe!”. „Niemożliwe? Panowie, przecież ja nie mówię, że zamieniłam wodę w wino” – pomyślałam. To pokazuje, że wciąż pokutują stereotypy dotyczące kompetencji kobiet w IT. Mimo że istnieją silne stereotypy, zauważam, że sytuacja się powoli poprawia i coraz więcej kobiet odnosi sukcesy w technologii i to jest dobry trend.

Jakie cechy osobowościowe lub umiejętności uważa Pani za kluczowe do odniesienia sukcesu w startupie?

Praca w startupie to jak budowanie samolotu w trakcie lotu, nikt nie wie, jak to zrobić łącznie z tobą – trzeba mieć nie tylko umiejętności, ale także talent. W startupach wszystko zmienia się z dnia na dzień, co wymaga ogromnej elastyczności i odporności na stres. Plan, który dziś wydaje się idealny, jutro może być kompletnie bezużyteczny.

Kluczowe jest szybkie podejmowanie decyzji – często na podstawie niepełnych danych i pod presją czasu. Trzeba działać szybko i zdecydowanie. Masz też zawsze ograniczone zasoby finansowe i one determinują często, co faktycznie możesz zrobić, a nie, co należałoby zrobić – i to jest najtrudniejsze. Ciągle podejmujesz decyzje negatywnego wyboru.

Liderzy startupów muszą umieć inspirować zespół i jednocześnie zapewniać konkretne wytyczne i wsparcie. Budowanie kultury współpracy oraz tworzenie przestrzeni dla innowacji to fundament sukcesu startupu. Kluczowa jest również gotowość do ciągłej nauki – rynek zmienia się błyskawicznie, więc poszukiwanie nowej wiedzy to codzienność.

I oczywiście pasja. Bez pasji trudno jest zmierzyć się z wszystkimi wyzwaniami, które są po prostu wpisane w startup.

Jakie wyzwania Pani zdaniem stoją przed kobietami działającymi w startupach?

Moim zdaniem jednym z największych wyzwań, przed którymi stają kobiety jest kwestia pewności siebie. Zbyt często borykają się z syndromem oszusta, wątpiąc w swoje umiejętności, nawet gdy osiągają sukcesy. To z kolei znacząco utrudnia im skuteczne pozyskiwanie finansowania, ponieważ inwestorzy często szukają osób, które wykazują pewność siebie oraz silną wiarę w swoje pomysły.

Dodatkowo kobiety będą się jeszcze długi czas zmagać z utrwalonymi stereotypami dotyczącymi płci w biznesie, co będzie wpływać na ich postrzeganie przez innych. Mniejszy dostęp do kapitału jest ogromną barierą i nie sądzę, że to się szybko zmieni. Nie chcę brzmieć jak pesymistka, ale patrzę na to realnie i często z bliska, stąd taka refleksja. 

Nie mam natomiast wątpliwości, że kobiety wnoszą do startupów unikalne wartości. Są świetnie zorganizowane, potrafią sprawnie łączyć różne wątki i szybko znajdować skuteczne rozwiązania tam, gdzie inni widzą problemy. Sama tworzę bardziej kobiece firmy i mocno wierzę w różnorodność i w to jakie korzyści to przynosi – z resztą wiele badań to potwierdza. Dlatego tak ważne jest, abyśmy wzajemnie się wspierały i budowały silne sieci kontaktów. Sama chętnie dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem – zapraszam, zawsze chętnie porozmawiam.

Jaką radę dałaby Pani kobietom, które chciałyby rozpocząć pracę w startupie?

Po pierwsze znajdź dobrych, solidnych inwestorów, którzy wierzą w Twój produkt i widzą realną potrzebę rynkową, którą zaspokajasz. Głębokie zrozumienie tego, co robisz i wyzwań, przed którymi stoisz, to, powiedzmy jakieś 40% sukcesu – tak mi się wydaje. Inwestorzy rozumiejący rynek mają realistyczne oczekiwania i potrafią docenić zmienność koncepcji, widząc przy tym szerszy obraz. Jeśli trafisz na inwestorów bez dużego doświadczenia lub rozmienia tego, co robisz – możesz się spalać i spędzić więcej czasu na tłumaczeniu im tego, co oczywiste, niż na parciu do przodu.

Po drugie zbuduj solidny zespół, a przynajmniej miej na początku dwie, trzy osoby, co do których kompetencji masz pewność. Upewnij się, że macie wspólną wizję pracy i tak samo rozumiecie role oraz wzajemne oczekiwania. W startupie wszyscy muszą grać w jednej drużynie – nie ma czasu, żeby biegać w poprzek boiska, to nie korporacja.

Prowadzisz startup? Ucz się od najlepszych w branży! Spotkaj kobiety w biznesie podczas konferencji Founders Mind. Wydarzenie odbędzie się 19 listopada. Sprawdź szczegóły tutaj.

Po trzecie patrz uważnie na stan konta i rób prognozy kosztowe co tydzień – poważnie. Ciągle szukaj finansowania, bierz udział w konferencjach, spotkaniach startupowych, bądź widoczna. Najwięcej porażek startupów widziałam, gdy za późno orientowały się, że potrzebna jest kolejna runda finansowania. Czasami wiemy, że trzeba coś zmienić, ale często jest już za późno, bo brakuje odpowiednich środków. Nie ma nic gorszego niż odkryć, że zamiast pieniędzy na rozwój, przechodzimy w tryb niskiego zużycia baterii i patrzymy, jak wszystko zwalnia, w najlepszym przypadku.

W startupach sukces to połączenie dobrego planu, świetnych ludzi i determinacji. Ale najważniejsze to pasja i wiara w to, co się robi.

Na koniec proszę powiedzieć coś więcej o Helping Hand. Jaka jest misja i główne cele startupu, w którym jest Pani CEO?

Zapewniamy kompleksowe wsparcie w zakresie wellbeingu i wsparcia psychologicznego dla firm, dostępne 24 godziny na dobę za pośrednictwem naszej platformy i aplikacji. Naszą misją jest poprawa kondycji psychicznej pracowników poprzez redukcję wypalenia zawodowego, stresu oraz poprawę relacji społecznych – partnerskich i rodzicielskich. Te działania bezpośrednio przekładają się na wzrost zaangażowania i produktywności zespołów. Dostarczamy szeroki zakres usług, w tym psychoterapię online, która zyskuje na popularności dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu na elastyczne formy wsparcia i globalny kryzys zdrowia psychicznego, który jest faktem. Dzięki naszej platformie pracownicy mogą uzyskać profesjonalną, anonimową pomoc psychologiczną w dogodnym dla siebie miejscu i czasie. 

Wspieramy liderów i pracowników w rozwijaniu kompetencji miękkich, takich jak zarządzanie emocjami, budowanie relacji oraz tworzenie inkluzywnego środowiska pracy, promując kulturę psychologicznie bezpiecznego miejsca pracy. Naszą ofertę kierujemy też do osób indywidualnych. 

Jestem przekonana, że wsparcie psychologiczne w ciągu najbliższych kilku lat będzie równie ważnym, jeśli nie ważniejszym benefitem pracowniczym, co opieka medyczna i karta sportowa.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl