5 miesięcy od pozyskania pierwszego klienta w Polsce, Booste zgarnia 54 mln zł i rusza z ekspansją
06.09.2021 | Autor: Marta Wujek
Booste.com to platforma oferująca kapitał na rozwój i skalowanie biznesów e-commerce w modelu revenue-based financing. Spółka niedawno pozyskała 54 mln zł finansowania od DialCom24. Zaledwie pięć miesięcy od pozyskania pierwszego klienta w Polsce Booste rozpoczęła ekspansję zagraniczną, w pierwszym kroku na rynki w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Holandii. Rozmawiamy z Jakubem Pietraszkiem, CEO Booste.
Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i weź udział w najbardziej przedsiębiorczej konferencji w Polsce, Founders Mind 🧠
Sprawdź szczegóły wydarzeniaZałożyciele Booste to, jak mówi mi Jakub, zespół o znakomicie uzupełniających się kompetencjach. On ma doświadczenie menadżerskie – przed Booste Jakub pełnił m.in. funkcję Dyrektora Generalnego Uber Eats oraz CEO w startupie Elab, wcześniej pracował też w firmach doradczych z tzw. wielkiej czwórki. Natomiast Michael Kacprzak, CPO Booste ma świetne kompetencje produktowe, szczególnie w zakresie dostarczania rozwiązań cyfrowych: pracował m.in. z twórcami berlińskiej aplikacji do nauki języków Babbel i startupem Tidio oraz był współtwórcą platformy SaaS dla dietetyków. Tar Heel Capital Pathfinder wniósł kompetencje technologiczne, a także strategiczne wsparcie biznesowe.
Z Jakubem rozmawiam o ostatniej rundzie inwestycyjnej Booste, ekspansji startupu oraz o tym, czym tak właściwie jest revenue-based financing.
Booste finansuje rozwój biznesów e-commerce działając w formule revenue-based financing oferując finansowanie oparte na przychodach. Weszliście na rynek w Polsce na początku tego roku, a już w czerwcu ogłosiliście pozyskanie 54 milionów złotych finansowania i ekspansję na trzy nowe rynki zagraniczne. Zapotrzebowanie na kapitał wśród sklepów online jest aż tak duże?
Jakub Pietraszek, CEO Booste: Rzeczywiście, Booste rozwinęło się błyskawicznie. Branża e-commerce rośnie w bardzo szybkim tempie, zarówno w Polsce, jak i na rynku europejskim. Szacujemy, że pandemia przyspieszyła tempo wzrostu tego rynku o 2 lata. Dostrzegliśmy tu dużą szansę i postanowiliśmy zadziałać równie dynamicznie, jak nasi klienci. Udało nam się dobrze przygotować produkt i zespół, a także pozyskać inwestora, który podzielił tę wizję. W ten sposób od czerwca działamy już nie tylko w Polsce, ale i Wielkiej Brytanii, Irlandii i Holandii. W kilka tygodni od stworzenia oferty na te rynki mieliśmy już sprzedawców zainteresowanych współpracą, a wielu z nich podpisało umowy od razu po otrzymaniu spersonalizowanej oferty. Odbieramy to jako sygnał, że nasz produkt jest potrzebny, a oferta dobrze dopasowana do potrzeb.
Na czym dokładnie polega udzielane przez Was finansowanie?
Revenue-based financing (RBF) to elastyczny model finansowania umożliwiający dopasowywanie warunków spłaty do wysokości przyszłych przychodów klienta. Nie wymagamy przedstawiania gwarancji ani zabezpieczeń osobistych, dajemy za to możliwość samodzielnego określenia częstotliwości i formy zwrotu. Klient uzyskuje dostęp do kapitału w ciągu 24 godzin od zaakceptowania oferty. Pozyskane środki może wykorzystać na rozwój i skalowanie biznesu poprzez finansowanie działań marketingowych, takich jak kampanie internetowe i działalność agencji marketingowych, lub zakup towaru. W zamian pobieramy jedną, stałą opłatę: odpowiednio 6 proc. albo 9 proc.
Czym to się różni od finansowania bankowego?
Finansujemy wzrost zarówno młodych, jak i dojrzałych spółek, w tym również bez historii kredytowej lub z gwałtownie zmieniającymi się potrzebami finansowymi, na przykład w fazie szybkiego wzrostu. Jesteśmy dużo bardziej elastyczni, a przez to, że spłaty powiązane są z wysokością przychodów firmy – również dużo przyjaźniejsi dla biznesów sezonowych lub podatnych na wpływ kryzysów gospodarczych.
Wasza platforma jest zintegrowana z różnymi narzędziami. Możesz powiedzieć o tym coś więcej?
Nasza platforma cały czas uzupełniana jest o nowe integracje z systemami, narzędziami i innymi platformami, z których korzystają nasi klienci. Booste jest zintegrowane m.in. z Googlem, Facebookiem, Shoper, Shopify, WooCommerce, Stripe, Magento, czy PrestaShop. Na tym nie poprzestajemy. Właśnie podjęliśmy współpracę z Przelewy24, zostaliśmy też oficjalnym partnerem PrestaShop – jesteśmy jedynym podmiotem w gronie oficjalnych partnerów zapewniającym finansowanie użytkownikom tej platformy w Polsce. Naszym celem nieustannie jest zwiększanie wygody i upraszczanie procesu korzystania z Booste.
Co jeszcze Was wyróżnia?
Współpracujemy również z agencjami marketingowymi i budujemy bazę wiedzy obejmującą webinary oraz inne materiały edukacyjne na temat optymalizacji działań marketingowych, która będzie wspomagać naszych klientów przy rozwoju ich biznesów. Tego nie oferuje żaden bank ani fintech.
Dlaczego skupiliście się akurat na branży e-commerce?
Rynek e-commerce to bardzo dynamiczne środowisko, a w wyniku pandemii Covid-19 jego rozwój gwałtownie przyspieszył. W styczniu sprzedaż detaliczna online w samej Wielkiej Brytanii wzrosła o 74% w stosunku do poprzedniego roku, co było największym wzrostem od pierwszego “lockdownu” w marcu 2020 r. Analiza przeprowadzona przez PwP pokazuje, że w 2026 r. wartość brutto polskiego rynku handlu e-commerce będzie na poziomie 162 mld zł. Oznacza to średnioroczny wzrost o 12%. Stale rosnąca liczba sklepów internetowych i wysoka konkurencyjność między nimi stworzyły większą potrzebę finansowania działań rozwojowych. I w to zainwestowaliśmy w Booste. Dodatkowo wyspecjalizowanie się we współpracy wyłącznie z firmami w sektorze e-commerce wyróżnia nas na rynku i ułatwia maksymalne dostosowanie produktu do potrzeb klientów.
Pierwsze rynki, jakie wybraliście to: Wielka Brytania, Holandia i Irlandia. Dlaczego akurat te państwa?
Wybraliśmy te kraje m.in. ze względu na wielkość i tempo rozwoju sektora e-commerce. Model RBF jest już na tych rynkach znany lepiej niż w Polsce, ale wciąż jeszcze nie wszyscy klienci znajdują ofertę dla siebie – w tym gronie są w szczególności małe i średnie przedsiębiorstwa, czyli nasza główna grupa docelowa. Dodatkowo globalne platformy sprzedażowe i marketingowe, z których korzystają tamtejsi sprzedawcy, są już w większości zintegrowane z Booste. Wreszcie są to rynki anglojęzyczne, a nasza platforma od początku funkcjonuje w tym języku.
Pierwszego klienta zdobyliście 5 miesięcy temu, dziś ze sporym dofinansowaniem ruszacie w świat. Jak uważasz, co spowodowało, że odnieśliście taki sukces?
Myślę, że stworzyliśmy mocną podstawę do rozwoju Booste. Od początku wspiera nas fundusz Tar Heel Capital Pathfinder. Doświadczenie moje i Michaela Kacprzaka pomogło nam stworzyć zmotywowany i zaangażowany zespół. A to przełożyło się na jakość produktu i poziom współpracy z klientami. Czas rozpoczęcia działalności Booste też nie był przypadkowy. Gwałtowny wzrost aktywności rynku e-commerce spowodowany pandemią i rosnąca wartość rynku RBF na pewno pomogły nam utrzymać tempo tuż po samym starcie.
Zdecydowaliśmy się też na wysoką personalizację naszej usługi i zawężenie grupy docelowej. Oferujemy finansowanie na dwa typy inwestycji: marketing i zakup towaru. Ofertę kierujemy tylko do właścicieli sklepów internetowych. W ten sposób lepiej i szybciej dostosowujemy warunki oferty do wymagań, oczekiwań i możliwości firm.
Dużą wagę przywiązujemy też do skalowalności naszych działań. Start w Polsce był dużym wyzwaniem, ale celem od początku był “cały świat”. Tak szybkie wejście na rynki zagraniczne wymagało od nas powielenia i dostosowania procesów do trzech różnych rynków za granicą w bardzo krótkim czasie. Gdybyśmy nie byli na to przygotowani od pierwszych etapów tworzenia Booste, pewnie nic by z tego nie wyszło.
Co było najtrudniejsze w tym projekcie?
Dużym wyzwaniem było wprowadzenie nieznanego w Polsce produktu, jakim jest revenue-based financing. Najbardziej intensywny okres budowania platformy i dopracowywania produktu przypadł na czas pandemii, przez co wszystkie rozmowy musieliśmy przenieść do online. Dodatkowo część naszego zespołu mieści się w Szczecinie, druga w Warszawie, a kilka osób pracuje zdalnie – w tym spoza Polski. To stawia pewne wyzwania w codziennej komunikacji.
Od początku wiedzieliśmy też, że chcemy działać nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach. Dlatego tworzyliśmy produkt i ofertę jednocześnie w dwóch językach, polskim i angielskim. Ten proces okazał się bardziej czasochłonny, niż przewidywaliśmy i nawiązując pierwsze relacje z klientami, nadal tworzyliśmy treści dostosowane do danego rynku. W rezultacie okazało się, że dało nam to dużą przewagę – jeszcze pracując nad ofertą, mieliśmy feedback od użytkowników i mogliśmy od razu wprowadzać zmiany.
Jakie są Wasze dalsze plany?
Planujemy dalszy rozwój na rynku polskim i w krajach, które niedawno dołączyliśmy do naszej oferty, a wkrótce również ekspansję na nowe rynki. Te działania obejmują prace nad produktem od strony technologicznej, ale również badania rynku i wprowadzanie nowych elementów do oferty, aby stworzyć optymalne warunki do rozwoju dla naszych klientów. Chcemy oferować kompleksowe wsparcie, pod względem finansowym i merytorycznym.
Zostaw komentarz