Sylwia Wośkowiak-Kierepka od czterech lat prowadzi bloga o macierzyństwie. Choć początkowo nie myślała o zarabianiu na nim, bardzo szybko udało się jej nawiązać ciekawe współprace. Obecnie regularnie podejmuje się różnych zleceń, a o samym blogowaniu mówi: „najważniejszą radą jest to, by traktować blogowanie jak każdy inny biznes. Pasja jest bardzo ważna, bo bez tego blog stanie się nijaki. Jednak wyznaczenie celów, misji i odpowiednich strategii marketingowych sprawia, że blog staje się profesjonalny i rozwija się w znacznie szybszym tempie”
Marta Wujek, Marketing i Biznes: Dlaczego blog o macierzyństwie?
Sylwia Wośkowiak-Kierepka, autorka bloga Sebucja.pl: Na początku mój blog miał być blogiem o wcześniakach, jednak szybko stał się stroną o wszystkim i o niczym. Długo nie potrafiłam określić, w jakiej kategorii chcę pisać, bojąc się, że kolejny blog o macierzyństwie będzie niewypałem. Przez bloga przewijały się różne tematy, ale i tak kwestie dotyczące zdrowia dzieci i macierzyństwa stanowiły zdecydowaną większość. Przekonałam się, że w blogosferze jest miejsce także dla mnie i tym sposobem już cztery lata piszę o dzieciach i ich zdrowiu, o macierzyństwie, ale także o innych ważnych dla mnie kwestiach.
Kiedy przyszła na świat twoja córka, to były zapewne trudne chwile, bo córka była wcześniakiem i jak piszesz na blogu, urodziła się z dość niską wagą. Dlaczego pomyślałaś wtedy o blogowaniu?
Gdy urodziła się córeczka, wielu rzeczy chciałam się dowiedzieć. Nie brakowało mi wiedzy medycznej, gdyż z wykształcenia jestem pielęgniarką, ale namacalnych dowodów, że dzieci przedwcześnie urodzone, tak jak moja córeczka, świetnie sobie radzą. Zaczęłam czytać blogi mam wcześniaków. Zagłębiłam się w blogosferze na dobre i stałam się czytelniczką wielu blogów. Dzięki temu uwierzyłam, że może być dobrze, a tej wiary potrzebowałam najbardziej.
Któregoś dnia mój mąż stwierdził, że zamiast czytać czyjeś blogi, powinnam zacząć tworzyć swojego własnego. Trochę potrzebowałam czasu, aby przemyśleć sprawę, ale także, by uporządkować swoje życie, które stanęło na głowie po narodzinach córeczki. Blog powstał, kiedy córeczka miała już półtora roku i większość naszych zmartwień odeszło w niepamięć. Był odpowiedzią na moją potrzebę dzielenia się z innymi mamami doświadczeniem i wiedzą, w pewnym sensie autoterapią, ale przede wszystkim odskocznią od rzeczywistości.
Gdy zaczynałaś pisać bloga myślałaś o zarabianiu na nim?
Gdy zaczynałam pisać to bałam się, że nikt nie będzie chciał mnie czytać. Nie przyszło mi nawet do głowy, że mogę na blogu zarabiać. Przyglądałam się popularnym wówczas blogerom i uczyłam się od nich jak prowadzić bloga. Szybko jednak przekonałam się, że to co działa u innych, niekoniecznie przyniesie oczekiwane efekty u mnie. I odwrotnie, to co u innych się nie sprawdzało – u mnie było strzałem w dziesiątkę. Powoli budowałam swoją społeczność, ale nie myślałam o zarabianiu, gdyż wydawało mi się, że mój blog jest jeszcze zbyt młody, a moje statystyki niesatysfakcjonujące.
W którym momencie postanowiłaś otworzyć się na podejmowanie współprac na blogu?
Momentem, w którym postanowiłam otworzyć się na podejmowanie współprac na blogu, była chwila, w której otrzymałam pierwszą ofertę. Gdyby nie to pierwsze zlecenie, z pewnością jeszcze przez długi czas nie podejmowałabym działań mających na celu pozyskanie partnerów do współpracy.
Jak wyglądała pierwsza współpraca?
Mniej więcej po półtora roku prowadzenia bloga otrzymałam pierwszą propozycję współpracy. Była ona dla mnie ogromnym zaskoczeniem i nie wiedziałam nawet, jak się do tego wszystkiego zabrać. Wszystko było dla mnie nowością, a terminologia, którą posługiwała się przedstawicielka agencji, zupełnie obca. Na szczęście natrafiłam na świetne osoby na swej drodze, które wręcz „poprowadziły mnie za rękę”. Szybko opanowałam pisanie pod SEO, a także inne ważne kwestie związane z pisaniem wysokojakościowych artykułów. Pierwsze zlecenie zaowocowało dłuższą współpracą, a ja poczułam się na tyle pewnie, że zaczęłam podejmować współpracę z innymi klientami.
W jaki sposób obecnie szukasz zleceń. Firmy same się do Ciebie zgłaszają?
Najczęściej to firmy lub agencje zgłaszają się do mnie z propozycją współpracy. Systematycznie przeglądam oferty na portalach służących do komunikacji między reklamodawcami i wydawcami, ale rzadko pozyskuję współpracę tym kanałem. Czasem ciekawe zlecenia pojawiają się w grupach dla blogerów na Facebooku, wtedy też próbuję swoich sił.
Czy zdarza ci się odmawiać współprac. Jeśli tak, to dlaczego?
Przyznam szczerze, że zdarza mi się to bardzo często. Najczęściej są to propozycje recenzji książek. Uwielbiam czytać, moje dzieci również. Nasza biblioteczka domowa pęka w szwach, ale misja mojego bloga jest zupełnie inna. Książki pojawiają się czasem na moim blogu, ale tylko wtedy, kiedy w jakiś szczególny sposób mnie urzekną, poruszają ważny dla mnie temat.
Najchętniej piszę o zdrowiu dzieci, bo to temat, w którym czuję się bardzo swobodnie i z tego powodu dostaję też mnóstwo ofert testowania produktów farmaceutycznych. Takie propozycje również odrzucam. Odmawiam także współprac, które nie pasują do tematyki mojego bloga, które sią sprzeczne z moimi wartościami lub zwyczajnie wynagrodzenie mnie nie satysfakcjonuje. Nie opisuję także rzeczy, których nie mam możliwości przetestować, choć same testy produktów też bardzo rzadko się u mnie pojawiają.
Jesteś mamą dwójki dzieci, domyślam się, że twój grafik jest mocno napięty. Może masz jakieś sprawdzone metody organizacji czasu?
Tak, grafik mam bardzo napięty, tym bardziej, że uwielbiam się dokształcać i uczestniczę często w różnych szkoleniach, warsztatach i kursach. Na szczęście oboje moich dzieci chodzi już do szkoły, dzięki czemu mam kilka godzin od rana na pracę i ewentualną naukę. Pracuję też wieczorami, kiedy dzieci zasną. Czasem, gdy zlecenia się namnożą, w opiece nad dziećmi pomagają mi rodzice i mąż, który dodatkowo jest moim wsparciem technicznym. Jestem zdania, że wszystko można pogodzić, trzeba tylko bardzo chcieć.
Niekiedy muszę z niektórych aktywności zrezygnować na rzecz innych, ale w takim systemie pracy trzeba nauczyć się wybierać priorytety. Moje metody organizacji czasu? Hmm… Uczę się wciąż od najlepszych, moim wzorem do naśladowania jest Ola Budzyńska (Pani Swojego Czasu), dzięki której udało mi się zapanować nad moim życiem. Przede wszystkim nauczyłam się walczyć o siebie i swój czas, oddelegowywać niektóre obowiązki innym (co mamom często sprawia trudność, bo przecież nikt tak dobrze jak one nie zrobi tego czy tamtego) i ustalać priorytety, bo nie da się zrobić wszystkiego.
Jak często publikujesz posty?
Bardzo różnie to wygląda. Średnio jeden artykuł tygodniowo pojawia się na blogu, ale publikuję także w social mediach.
Czym się zajmujesz poza wychowywaniem dzieci i pisaniem bloga?
Tak, jak pisałam już wcześniej, poza pisaniem bloga i wychowywaniem dzieci dokształcam się. Obecnie dużą wagę przykładam do zgłębiania tematyki e-marketingu i reklamy w sieci. Tworzę także strony internetowe i tworzę właśnie swoje portfolio. Uwielbiam fotografować i z aparatem najczęściej spędzam swój czas wolny. Fotografowanie bardzo mnie wycisza, uspakaja i naładowuje pozytywną energią.
Czy możesz podzielić się sprawdzonymi metodami docierania do swoich czytelników?
Myślę, że nie ma takich metod. Tak, jak pisałam wcześniej, to co sprawdzi się u jednej osoby, w przypadku innego bloga może okazać się totalną katastrofą i odwrotnie. Trzeba ciągle się rozwijać, obserwować trendy i testować. Warto iść pod prąd i tworzyć inaczej niż wszyscy. Czasem wystarczy odrobina szczęścia, zauważenie naszego bloga przez wpływową osobę. U mnie statystyki poszybowały w zawrotnym tempie w górę po moim występie w programie telewizyjnym.
W jakim programie telewizyjnym?
Zostałam zaproszona do „Pytanie na Śniadanie” jako mama i blogerka, aby wypowiedzieć się na temat związany ze zdrowiem dzieci. Miało to miejsce 21 listopada 2017 roku.
Ilu masz czytelników na ten moment?
Na obecną chwilę mojego bloga czyta około 12 – 15 tysięcy mam. Na bloga trafiają także panowie, ale stanowią niewielki procent mojej społeczności.
W jaki sposób ustalasz cennik za swoje usługi?
Tak naprawdę nie mam ustalonego cennika. Każdą współpracę traktuję indywidualnie. Niektóre tematy wymagają ogromnego nakładu mojej pracy, wtedy wiadomo cena jest wyższa. Są też zlecenia, które wykonuję z przyjemnością i te, które poruszają ważny temat, ale pisze się je ciężko. Czasem to godzina pisania, a czasem tydzień. Staram się być zawsze uczciwa i wyceniać mój faktycznie włożony wysiłek, tak by każda ze stron była zadowolona.
Jakie rady dałabyś początkującym blogerom ?
Myślę, że najważniejszą radą jest to, by traktować blogowanie jak każdy inny biznes. Pasja jest bardzo ważna, bo bez tego blog stanie się nijaki. Jednak wyznaczenie celów, misji, odpowiednich strategii marketingowych sprawia, że blog staje się profesjonalny i rozwija się w znacznie szybszym tempie. Jak patrzę wstecz, jak wyglądało moje blogowanie na początku, to po prostu chce mi się śmiać. Strona, na której nic nie można było znaleźć, brak określonej tematyki, zaczęłam pisać o wcześniakach, a w między czasie o wszystkim. Nie wiedziałam też do kogo tak naprawdę kieruję swoje treści i nie potrafiłam określić swojej grupy docelowej, ani idealnego czytelnika. Jedynie co zrobiłam dobrze to to, że od razu postawiłam na własną domenę. Nazwa też mi się w miarę udała, bo nawet jeśli postanowiłabym zmienić tematykę bloga, to mnie ona nie ogranicza.
Ten wywiad powstał dzięki BuyBox w ramach cyklu Zarabianie na blogu. Tutaj znajdziesz wywiad z Katarzyną Barczyk, Lady Pasztet.
Zostaw komentarz