Pomimo, że przystawka nie została jeszcze wyprodukowana, to Wheelstair już zdążył namieszać w świecie nowych technologii. Ale od początku, kto stoi za projektem?
Michał Zdziarski: jestem jednym z dwóch założycieli firmy Wheelstair, a moim partnerem jest Jacek Kuhnl-Kinel. Ja organizuję pracę zespołu, zajmuję się pozyskiwaniem dofinansowania dla naszych prac, dbam o strategię rozwoju i jestem odpowiedzialny za wprowadzenie produktu na rynek w przyszłości. Jacek natomiast jest inżynierem, który swoje doświadczenie zdobywał podczas wieloletniej pracy w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych – CERN, ponadto jest seryjnym wynalazcą, więc jak łatwo można się domyślić – prowadzi nasz projekt od strony inżynieryjnej. Marka Wheelstair dopiero powstaje, tak samo jak jej rozpoznawalność. Formalnie zarejestrowaliśmy znak towarowy 4 lata temu, natomiast wiele naszych prac prowadziliśmy po cichu i w spokoju, z dala od szumu medialnego z tego względu, że były to prace nad innowacyjnym rozwiązaniem. Dlatego też, bardzo zależało nam na zachowaniu poufności pewnych informacji i ochronę własności intelektualnej. Dopiero przy okazji konkursu Huawei zdecydowaliśmy się publicznie pokazać wyniki czterech lat prac badawczych. Udało nam się zdobyć 1 nagrodę z 250 zgłoszonych projektów start-upów pozytywnego wpływu. Ponadto, zostaliśmy wybrani jako jeden z 25 projektów innowacyjnych powstałych w ostatnich 3 latach w Polsce i Niemczech przez Niemiecko-Polską Izbę Przemysłowo-Handlową. W związku z powyższym nasz projekt będzie można oglądać już niedługo podczas wystawy w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Jesteśmy zaproszeni do projektu międzynarodowego pod nazwą “X culture”, gdzie ok 500 studentów szkół biznesu będzie pracować wspólnie z nami przez jeden semestr, poświęcając co tydzień ok 5h po to, aby wesprzeć nasze działania i zająć się kwestiami związanymi z promocją naszej marki. Mamy nadzieję, że informacja o Wheelstair dotrze dzięki temu do zainteresowanych w ponad 40 krajach.
Co konkretnie kryje się pod nazwą Wheelstair?
Będziemy oferować jedyną na świecie przystawkę, która zamienia manualne wózki inwalidzkie -czyli takie, które ludzie napędzają siłą własnych rąk-, w wózki zelektryfikowane, umożliwiające poruszanie się po schodach i pokonywanie innych barier architektonicznych, co dla osób z niepełnosprawnością ruchową obecnie stanowi duży problem. Nasza przystawka w kilkanaście sekund może być zamocowana i równie szybko zdemontowana. Dzięki temu, osoba jeżdżąca na wózku inwalidzkim wciąż może zachować sprawność fizyczną, a kiedy będzie potrzebowała wsparcia w pokonaniu przeszkody w postaci schodów, będzie mogła skorzystać z naszego urządzenia. Mechanizm przystawki jest zasilany baterią elektryczną.
Czy Wheel Stair ma konkurencję na rynku?
Oczywiście, naszą konkurencję stanowią duże popularne firmy, które od kilku lat dzięki zaawansowanej technologii, próbują przesunąć granice trudne do pokonania dla osób z niepełnosprawnością. Jest to np. amerykański oddział Toyoty, który współpracuje z firmą DEKA – marki połączyły siły aby stworzyć I-bota dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Kolejnym konkurentem jest szwajcarska firma SCEWO, powstała na Politechnice Federalnej w Zurychu a także rosyjska firma Caterwil, która jest mocno promowana przez samego prezydenta Rosji. Każda z tych firm produkuje zaawansowany wózek elektryczny z funkcją pokonywania schodów – i w mojej opinii są to ciekawe innowacyjne projekty. My natomiast mamy inną koncepcję, zrobiliśmy dostawkę do wózków manualnych, dzięki czemu nasz produkt będzie dostępny dla dużo szerszej grupy użytkowników. Osoby z niepełnosprawnością, tak długo jak mogą, chcą jeździć na wózku manualnym a nie – elektrycznym. Jest to dla nich sposób na zachowanie aktywności i sprawności ruchowej w stopniu, na który mogą sobie pozwolić. Korzystanie wyłącznie z wózka elektrycznego nie wymaga używania mięśni, a to jest bardzo niezdrowe dla osób, które mogą przecież korzystać z mięśni górnej części ciała, przez to w niektórych przypadkach może dojść nawet do zaniku mięśni. Z wózków elektrycznych korzystają osoby w bardzo zaawansowanych stadiach choroby narządów ruchu, albo z takim rodzajem niepełnosprawności, który ogranicza możliwość napędzanie wózka przy pomocy siły własnych mięśni. Z badań wynika, że znacznie więcej osób korzysta z wózków manualnych, do których my kierujemy nasze rozwiązanie.
W jakiej fazie znajdują się prace nad przystawką?
Obecnie jesteśmy w fazie uprzemysłowienia naszej przystawki. Osiągnęliśmy już pełną funkcjonalność więc pod względem koncepcji, projekt jest już zamknięty. Natomiast teraz pracujemy nad tym, aby koszt produkcji przystawki był jak najniższy po to, by osoby z niepełnosprawnością ruchową mogły nabyć produkt w rozsądnych cenach. Krótko mówiąc – upraszczamy technologię produkcji. Po zrealizowaniu tej fazy rozwoju produktu zamierzamy poddać nasze urządzenie certyfikacji i wprowadzić je na rynek.
Kiedy możemy spodziewać się przystawki do wózków inwalidzkich w sprzedaży?
Myślę, że będzie miało miejsce, już pod koniec przyszłego lub z początkiem 2023 roku.
Czy możemy patrzeć z perspektywą, że produkt w przyszłości będzie dostępny dla każdej osoby z niepełnosprawnością ruchową?
Chcemy obniżyć koszty produkcji tak, aby móc udostępniać produkt możliwie najtaniej. W każdym kraju OECD istnieją systemy finansowania takich projektów ze środków publicznych, na przykład na potrzeby adaptacji budynków w celu eliminacji barier architektonicznych, lub zakupu i wypożyczenia przez osoby z niepełnosprawnością, sprzętu inwalidzkiego pozwalającego na zachowanie ogólnej sprawności i umożliwiającego uczestnictwo w życiu społecznym. Mamy nadzieję, że Wheelstair będzie finansowany w stopniu umożliwiającym wszystkim osobom, dla których używanie go znacząco poprawi ich samodzielność, uzyskanie dostępu do naszej innowacji. Myślimy też o systemie wypożyczenia sprzętu, który obniży barierę wynikającą z braku środków na zakup urządzenia. Dodatkowo coraz większym powodzeniem cieszy się finansowanie społeczne na portalach typu zrzutka.pl czy gofundme.com, z którego mogą samodzielnie skorzystać osoby potrzebujące uzyskać większą mobilność i zniwelować bariery architektoniczne, które ograniczają ich aktywność. Myślę, że potrzebujące osoby znajdą sposób na finansowanie Wheelstair.
Poszukujecie inwestorów?
Tak szukamy inwestorów, którzy będą chcieli wesprzeć projekt z dobrymi perspektywami zwrotu z kapitału i co ważniejsze, z ogromnym pozytywnym wpływem społęcznym. Przed nami jest istotna faza industrializacji produktu i wprowadzenia go na rynki europejskie, a następnie – światowe. O sfinansowaniu i wsparciu merytorycznym tych faz właśnie chcemy rozmawiać.
Jak to się stało, że zajęliście pierwsze miejsce w Huawei Startup Challenge? Jak jury oceniło Wasz projekt?
O zwycięstwie decydowało niezależne jury składające się z kilkunastu osób ze świata startupów, nowych technologii i fundacji, które zajmują się projektami istotnymi dla społeczeństwa. Jednym z warunków przyjęcia zgłoszenia do konkursu miał być fakt, że startup realnie oddziałuje na rzeczywistość społeczną. Myślę, że wygraliśmy z genialnymi konkurentami. Do konkursu przystąpiło 255 firm. Co zadecydowało o naszym zwycięstwie? Po pierwsze to, że pracujemy nad urządzeniem, które faktycznie może zmienić życie wielu ludzi. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, ok 1,5% populacji to osoby z niepełnosprawnością. To znaczy, że każdego dnia, gdy mijamy 100 osób na ulicy, powinniśmy zobaczyć kogoś na wózku inwalidzkim – tak się jednak nie dzieje.
Razem z moim kolegą, współzałożycielem Wheelstair od zawsze zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak wielki to problem, ponieważ obaj nasi ojcowie chorowali na stwardnienie rozsiane i przez wiele lat korzystali z wózków. Wspierając ich, mogliśmy szybko zorientować się, jak wiele barier architektonicznych występuje w przestrzeni wokół nas. Tata Jacka mieszkał na piątym piętrze w bloku z windą, ale pomiędzy parterem a wyjściem z budynku było 5 schodów nie do pokonania dla osoby z niepełnosprawnością ruchową. Ja mieszkałem natomiast na trzecim piętrze bez windy, więc samodzielne wydostanie się z mieszkania było dla mojego taty nie do pomyślenia. Czasami przed wejściem do sklepu jest jeden schodek, na który my nie zwracamy uwagi, a dla osoby na wózku jest to przeszkoda nie do ominięcia.
Myślę, że jury było poruszone naszą inicjatywą, tym bardziej, że żyjemy w czasach, w których ludzie robią wycieczki na księżyc, podczas gdy miliony osób z niepełnosprawnością są uwięzione w domach bo nie mają dostępu do technologii, która pomogłaby im zachować mobilność i niezależność. Dzisiaj takie osoby nie mogą ot tak po prostu wybrać się do parku, spotkać się z rodziną, czy samodzielnie pojechać do przychodni.
W konkursie Huawei Startup Challenge mieliśmy jeszcze dwa zadania, które – muszę przyznać – zrobiliśmy z dużym zaangażowaniem. Jedno z nich polegało na konsultacji z interesariuszami projektu. W ciągu dwóch tygodni udało nam się porozmawiać m.in. z Yuriko Odą, światowej klasy ekspertką od mobilności z Japonii, przedsiębiorcami wprowadzającymi robotyczne rozwiązania w Kanadzie i Turcji, dystrybutorem hiszpańskim oraz polską blogerką – byłą Miss Polonia – Julitą Kuczkowską, która współorganizowała wybory Miss Świata na wózkach. Rozmach naszych kontaktów był na miarę naszych ambicji zaoferowania naszego rozwiązania w wielu krajach świata.
Jakie są plany Wheelstair na przyszłość?
Plany mamy wielkie. Rozmawiamy teraz np. z Toyotą nad wspólnym projektem na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Mamy nadzieję przygotować system, który będzie wspierał mobilność osób na wózkach podczas mistrzostw. Przede wszystkim, mamy nadzieję, że nasze urządzenie zostanie zauważone na świecie i zostanie dostarczone osobom, które tego potrzebują.
Ogromnym atutem naszej firmy jest wspaniały zespół osób pracujących nad projektem. Siedzibę mamy w Lublinie, laboratorium w Sanoku. Naszych współpracowników cechuje wysoka kultura organizacyjna, etyka pracy, pomysłowość i kreatywność. W Polsce mamy bardzo duże możliwości tworzenia nowoczesnych rozwiązań nawet na najwyższym, światowym poziomie. Jest teraz wyjątkowy czas, kiedy mamy zdecydowanie łatwiejszy dostęp do rynków międzynarodowych a z drugiej strony mamy potężną wiedzę, dlatego warto z tego skorzystać i spróbować chociaż stworzyć coś unikalnego.
Zostaw komentarz