Marketing i Biznes Social media Kim są nasi „przyjaciele” z Facebooka – czyli słów kilka o użytkownikach portali społecznościowych

Kim są nasi „przyjaciele” z Facebooka – czyli słów kilka o użytkownikach portali społecznościowych

Kim są nasi „przyjaciele” z Facebooka – czyli słów kilka o użytkownikach portali społecznościowych

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i weź udział w najbardziej przedsiębiorczej konferencji w Polsce, Founders Mind 🧠

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Facebook – to od kilku lat jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych. Potencjalni użytkownicy – zwykli internauci lub biznesmeni – po zarejestrowaniu mogą dzielić się swoimi przemyśleniami, zdjęciami, udzielać się w grupach dyskusyjnych oraz tworzyć sieci kontaktów powiązane z wybraną tematyką lub branżą.

Tak samo, jak Internet jest zbiorowiskiem informacji sprawdzonych bądź fałszywych, tak Facebook w ostatnim czasie doczekał się ogromnej popularności wśród osób, które tylko chcą „istnieć” w przestrzeni wirtualnej traktując go jako miejsce spotkań i rozmów. Wśród wszystkich użytkowników można wyróżnić  kilka, a nawet kilkanaście typów. W niniejszym artykule zostaną przedstawione jedynie najważniejsze rodzaje „Facebookowych maniaków”. Sprawdźcie, czy przypadkiem nie należycie do jednego z nich.

Rodzic lub – jak kto woli – „zakręcona mamuśka”

Zazwyczaj jest to mama – tata pewnie rzadziej, chociaż bywają i tacy – mocno zaangażowana w wychowanie swojej pociechy. Chętnie publikuje zdjęcia oraz komentarze dotyczące każdej – nawet najbardziej intymnej – sfery z życia maluszka. Przeczytamy tam coś w stylu: „podziwiajcie moje dziecko lub księżniczkę/księcia”. Komentarze na tablicy zostawia dość ubogie. Zazwyczaj jest to, albo emotikon, albo tylko jedno słowo okraszone fotką z „ostatniej chwili”.

Z wszystkim takim wpisów dowiemy się np. o chorobie pociechy, o tym, co przeczytało, w co się bawi, co je czy gdzie było w ostatnich dniach, itp. są i tacy, co publikują zdjęcia z USG czy narodzin maluszka a nawet kangurowania (tutaj tatusiowie), chwaląc się przy tym pojawieniem się kolejnego potomka w rodzinie.

Rodzic wypowiada się najczęściej w pierwszej osobie liczby pojedynczej, prowadząc narrację z perspektywy dziecka (dotyczy dzieci z różnymi chorobami) lub w liczbie mnogiej. Urealnia w ten sposób jego istnienie w sieci. Wszystko to jest piękne, ale we wszystkim należy zachować umiar.

W niektórych przypadkach można zauważyć, iż prowadzone profile osobiste lub fanpage’e mają cechy charakterystyczne dla dziennika – w przypadku Facebooka, zmienia się jedynie forma przekazu na publiczną, dostępną dla wszystkich. Takie wpisy mają ogromną popularność szczególnie wśród najbliższych znajomych i członków rodziny. Ogólnie rzecz ujmując, nie stanowią żadnej wartości, i każdy jest podobny do poprzedniego, a mimo to generują większy ruch na naszym profilu.

Jakkolwiek widok malucha jest miły dla oka, są też negatywne wizerunki dziecięcych fanpage’y. Chodzi głównie o ten rodzaj matczynej miłości, która nakazuje eksponować tragedię dziecka w przypadku jego choroby, prośby o dary lub przy okazji zbiórki na operację. Ogrom nieszczęścia podkreślają wzruszające podpisy pod zdjęciami oraz same zdjęcia. Najbardziej irytuje jednak próba wyłudzenia zainteresowania swoim dramatem przez notoryczne i nachalne wysyłanie prywatnych wiadomości z prośbą o wsparcie czy pomoc w promocji, spamowanie naszych skrzynek irytującymi tekstami, które i tak trafią do kosza.

Tajemniczy i wrażliwy

Jest to osoba, która niespecjalnie ma coś do powiedzenia. Cechą charakterystyczną jej wpisów są emotikony odzwierciedlające aktualny stan ducha, „proszące” o współczucie, wsparcie w trudnych sytuacjach życiowych. Uwielbia, gdy ktoś się o nią/niego troszczy, podpytuje o powód zmartwienia. Szukają „sieciowych” psychologów, a Facebook traktują jak miejsce terapii. Sama zainteresowana – na pytanie o powód złego samopoczucia – odpowiada półsłówkami, robiąc wokół siebie tylko sztuczny szum.

Nastrój osoby wrażliwej przeglądającej portal powoduje, że klika ona również w zdjęcia przedstawiające cierpienie czy apele o pomoc, eksponujące chorobę – niekoniecznie człowieka – myśląc, że już samo kliknięcie pomoże. W tym momencie mamy album zaśmiecony mnóstwem bezużytecznych grafik, na których np. zostaliśmy niespodziewanie oznaczeni w zbiorowych życzeniach świątecznych czy innych wydarzeniach bez naszej wiedzy.

Oprócz tego, możemy przeczytać napisane lub dodane czyjeś grafiki z pseudomądrymi cytatami, które często nijak mają się do rzeczywistości, a są jedynie pobranymi z sieci grafikami np. popularnymi Demotywatorami. Taki użytkownik nieustannie publikuje też smętne (w zależności od nastroju) piosenki z YouTube’a albo udostępnia treści od innych.

Kolekcjoner grup czy stron fanowskich, tzw. lajker        

Raczej bierny użytkownik Facebooka. Nie dodaje postów zbyt często, ale za to chętnie „lajkuje” czyjeś fotki, złote myśli i każdą aktywność znajomych. Kliknięcie „Like it” ma oznaczać, że już widział post lub fanpage i dalej nie zagłębia się w jego treść. Ogólnie nie wykazuje żadnych negatywnych cech. Jeśli chcemy coś wypromować, na niego zawsze możemy liczyć. Do tej grupy możemy zaliczyć też tzw. zapraszaczy, którzy odczuwają potrzebę zaproszenia nas – nawet jeśli nie widzieliśmy się przez wiele miesięcy albo znamy się jedynie z portalu – niemal na każde wydarzenie, które najczęściej sami tworzą. Niektórzy też popadają w nieodpartą chęć kolekcjonowania znajomych wirtualnych, do których prawdopodobnie nigdy nie odezwą się.

Stalker   

Zachowuje się jak człowiek widmo. Ma dość niebanalnie brzmiący pseudonim, który praktycznie od razu wzbudza podejrzenia u zaawansowanego użytkownika. Ogólnie nie wykazuje zainteresowania tym, co dzieje się na portalu. Pojawia się i znika, ale zawsze wie, co się dzieje u znajomych lub przyczaja się do wybranej grupy ludzi, śledząc ich aktywność. Często zaczepia wysyłając wiadomości, a jeżeli użytkownik nie wykazuje zainteresowania jego osobą, potrafi być nieprzyjemny.

Polityk – ekonomista – opiniotwórca

Nieustannie wyszukuje nowe artykuły o swoim kraju i politykach, w których opisana jest trudna sytuacja ekonomiczna kraju. Skory do komentowania oraz oceny sytuacji. Usiłuje nawrócić obywateli na dobrą drogę. Kiedy spojrzymy na „oś czasu” polityka ekonomisty, znajdziemy tam wszystkie informacje dnia, więc nie będziemy musieli już w zasadzie oglądać wiadomości. Lubi dzielić się ze wszystkimi tym, co znajdzie w sieci. Kieruje się zasadą, że Facebook przyjmie wszystko. Obraża i komentuje wszystkich i wszystko wkoło. Nie robi tego prosto w oczy, a jedynie obraża dla samego faktu obrażania. Jego największą bronią jest anonimowość.

Komentator  

Podobnie jak „lajker”, stara się komentować wszystko i wszędzie, ale jego słowa nie mają większego sensu. Ogranicza się do kilku bezsensownych słów, które nic nie wnoszą do dyskusji, np. „pozdrawiam :)”, „śliczne”, czasem same emotikony lub zwyczajnie wita każdego codziennie rano słowami „dzień dobry”.

Typem komentatora jest również troll, który próbuje śmiać się z komentarzy znajomych, wypisywać głupie żarty lub wyrażać negatywne emocje czy eksponować swój dekadencki nastrój.

Obserwator

Osoba, która bardzo rzadko komentuje i udziela się na Facebooku, ale uważnie obserwuje działania innych. Analizuje i wyciąga wnioski.

Gwiazda

Bardzo towarzyski. Myśli, że wszystko dzieje się wokół niego, i że każdy będzie go podziwiać. Dzieli się ze znajomymi wszystkim, co go ostatnio spotkało, np. zdjęciami w nowych ubraniach lub zdjęciami ze spotkań z przyjaciółką, stanem ducha, samopoczuciem albo nawet faktem, że je. Wstawia fotki z imprez oraz z tzw. podwórka, np. z wyprawy po bułkę, przypadkowo zrobionego zdjęciem lub wizyty u sąsiadów. Często bawi się więc w reportera.

Wiele spośród tych osób zakłada swoje strony fanowskie i nieustannie – z uporem maniaka-spamera – zaprasza znajomych do polubienia ich, chwaląc się przy tym swoimi – nierzadko ubogimi – osiągnięciami i wątpliwymi sukcesami. Gwiazdy z Facebooka udzielają się też na wielu grupach z ogłoszeniami lub specjalizujących się w wymianie lajków. Wśród nich są też i tacy, którzy faktycznie coś robią, czyli rzeczywiście mają się czym chwalić. Są to prawdziwe osobowości, przedsiębiorcy oraz biznesmeni zarządzający własnymi projektami.

Informuje również o swoich miłościach. Każdy znajomy przecież musi wiedzieć, że akurat w tym momencie jest zakochany. Komentuje i „lajkuje” zdjęcie partnerki/partnera, publicznie wyznając miłość. Jest to domena bardzo młodych kobiet.

„Gwiazda” ma na swoim koncie kilka postów na dzień. Człowiek nie musi już takiej osoby odwiedzać, bo wszelkie informacje z jego życia publikowane są na bieżąco na portalu. Ciągle wysyła zaproszenia do grona znajomych, które pewnie i tak zostaną zignorowane lub wyrzucone do kosza.

Filozof – moralizator – intelektualista

Na swoim profilu bez przerwy „karmi” znajomych znalezionymi w sieci zdjęciami zwierząt, ludzi, krajobrazów lub innych przedmiotów, dodając do tego sentencje, frazy albo cytaty. Są też tacy, którzy polemizują z każdym.  Wydają swoje opinie na wiele tematów, uznając, że mają „patent” na rację. Wprost tryskają „fejsbukowym intelektem”, w rzeczywistości będąc osobą bez pracy lub nieposiadającą hobby, która nie czuje się spełniona w żadnej dziedzinie. Jest życiowym frustratem, który tylko czeka, aby kogoś lub coś skrytykować. Na portalu spędza większość dnia a nawet zarywa noc. Często w swoich postach porusza bardzo ambitne tematy i przemyślenia zupełnie ich nie rozumiejąc.

Sportowiec maratończyk

Nieustannie zanudza nas swoimi fotkami z wydarzeń sportowych lub innych. Zazwyczaj wybiera sobie jakiś cel do osiągnięcia i publicznie się nim chwali. Z wielką starannością relacjonuje wszystkim, czego dokonał. Chce być dopingowany przez znajomych – tylko wtedy czuje się dowartościowany.

Artysta spamer  

Na portalu nie pojawia się zbyt często, ale jak już to zrobi, to zazwyczaj promuje posty kolegi-artysty, przekazuje znajomym informacje o koncertach czy innych wydarzeniach kulturalnych. Chce, aby jego posty były niezwykłe, niemalże ekskluzywne. On sam nie ma nic wspólnego z artystami, więc może przejawia swym działaniem tęsknotę za czymś, czego nigdy nie osiągnie?

Gracz

O każdej porze dnia i nocy jest online. Dużo gra i nic nie komentuje. Często wysyła spam-zaproszenie do gry swoim znajomym, uznając to za niezwykle ważne lub zabawne. Jego istnienie na Facebooku zaznacza jedynie aplikacja informująca znajomych o przejściu do etapów kolejnych rozgrywek. Zastanawiające jest to, że użytkownik ma aż tyle czasu na tę mało ambitną rozrywkę, co nie świadczy o nim wcale dobrze.

Pomimo, że Facebook to miejsce, gdzie możemy przeczytać i zobaczyć dosłownie wszystko, to jednak wykorzystywany z głową, ma on swoje zalety. Są wśród użytkowników również i tacy, którzy posługują się mediami społecznościowymi w obszarze swojej działalności zawodowej. To zazwyczaj są ludzie biznesu, artyści czy przedsiębiorcy.

Oczywiście, każdy z nas teraz łapie się na tym, że po trosze, należy do wszystkich wyżej wymienionych grup. Trzeba na to uważać, a jak Wy sobie z tym radzicie?

Czytaj również:

To, co najcenniejsze w drugiej osobie, z reguły jest niewidoczne na pierwszy rzut oka

Generowanie leadów dla opornych

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl