Marketing i Biznes Social media Nieznośnie o tych bardziej ironicznych

Nieznośnie o tych bardziej ironicznych

Nieznośnie o tych bardziej ironicznych

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

To miał być tekst o dobrym contencie. Takim, którego pragną wszyscy szefowie działów marketingu, który niczym nieznośny wirus Vibrio cholerae, rozprzestrzenia się, zaraża  i uśmierca przeciwników… Miał być, ale nie będzie. Tym razem będzie trochę o mnie i o takich jak ja – klasycznych przypadkach kobiet po trzydziestce, wariatek, które zabijają resztką wina w butelce ostatnie podrygi instynktu samozachowawczego. To będzie tekst o byciu nieznośnie prawdziwym i budowaniu tą swoją sarkastyczną prawdziwością samego siebie i swojej marki. To tekst o tym, jak pokazując siebie bardziej, odzierając się z masek, które tak chętnie nosili nasi dziadkowie i rodzice, stajemy się bardziej nienormalni, bardziej jacyś i przede wszystkim rozpoznawalni.

Od dłuższego czasu bacznie obserwuję kilka ciekawych profili osób nietuzinkowych, które odkrywając swoje słabości, a raczej wylewając świadomie sarkazm i ironię na papier (czytaj „do sieci”) przyciągają rzesze fanów. Wystarczy tylko, że artykułują dokładnie to co myślą, ba, co za pewne myśli spora część z nas. Bez skrępowania pokazują swoje bolączki, komentują niedbałą kreską bieg wydarzeń, kącikiem ust uśmiechając się do swoich followersów i hejterów.

Dlaczego za nimi podążamy? Dlaczego są aż tak popularne w social mediach?

Odpowiedź jest prosta. Całkiem nieprzypadkowo zaspokajają potrzeby wielu z nas. A co najważniejsze, choć nie są bogate w treść i częściej przypominają infografiki niż wartościową treść, to jednak spełniają kilka podstawowych cech tożsamych dla  najlepszych contentów. Kilka z nich zasługuje na szczególną uwagę, bo sprawiają, że obsesyjnie poszukujemy w obrazie i treści odbicia własnych myśli, karmimy się nimi i nigdy nie jesteśmy dość zaspokojeni, aby przestać.

Też tak mam

Jeśli zastanawiałaś/łeś się, jak to się stało, że profil na FBBardzo brzydkich rysunków” czy też „Psich Sucharków” lub też „Bohatera” śledzi tak wiele osób, to już nie musisz. Odpowiedź jest prosta: utożsamianie się z określoną grupą docelową i czytanie na głos dotąd niewypowiedzianych myśli – oto czarodziejska moc przyciągania.

social media

Fot.źródło: https://www.facebook.com/bardzobrzydkierysunki/

Rzadko zdarza się, aby ktoś z taką dokładnością potrafił wniknąć w nasze wnętrze. Jak wiemy i co pewnie powtarza nam się przy każdej okazji mówienia o contencie: ludzie poszukują ciekawych treści, które koncentrują się na ich zainteresowaniach, pragnieniach, potrzebach i motywacjach. Szczególnie istotną rolę w powyższym zdaniu odgrywa zaimek dzierżawczy: ICH.

social media

https://www.facebook.com/Janek-Koza-182464885133893/?fref=photo

Pora się uśmiechnąć do samego siebie

Poszukujemy jeszcze czegoś – uśmiechu. Od czasu do czasu po prostu chcemy się zwyczajnie pośmiać. Dlatego kociaki z napisem GOOD, profile satyryczne czy wrzucane na nasze profile przez nas, jak nakazała matka natura, lekkie treści cieszą się zazwyczaj sporą ilością polubień. Wbrew pozorom, czy jesteśmy dyrektorami, wybitnymi specjalistami, czy też po prostu bardzo poważnymi ludźmi, od czasu do czasu chcemy poluzować krawat, zrobić głupią minę, zaśmiać się jak dziecko. I to właśnie otrzymujemy od ironiczno – sarkastycznych blogerów.

Prosta, oczywista, szczera do bólu i  mało subtelna

Życie, jakie jest, każdy widzi, ale nie każdy potrafi komentować je bez ubarwień i  wprost. Nie każdy potrafi śmiać się z samego siebie. Czasami wulgarnie, kiedy indziej ironicznie, ale zawsze w punkt. Nie ma w tym nic skomplikowanego ani odkrywczego, prawdopodobnie  w głowach wielu z nas krąży ta sama myśl, tylko jakoś odwagi brak, żeby ją wyartykułować. Najchętniej dzielimy się rzeczami nieskomplikowanymi – jeden przekaz, jedna myśl, jeden argument, potem wpadamy w nałóg. Satyryczno – ironiczne obrazy podobają się, bo są pozbawione ubarwień.

Jako 30-letnia niemoralna (miało być nienormalna) z przykrością muszę stwierdzić, że nałogowo przeglądam, przepinam, wręcz czerpię inspirację, podglądając: Bohatera, obrazki Janka Kozy, profile: BolimnieNoga, Bardzo Brzydkie Rysunki czy też trochę nie mam życia a trochę je przegrywam. Uśmiecham się ironicznie, odczytując w ich sarkazmie własne myśli. Ja – z „krzyżem panieńskim na ramionach”.

Czytaj również:

Najciekawsze cytaty z magazynu Marketing & Biznes – maj 2015

Treść w e-mail marketingu. Czy dobry tytuł wystarczy?

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl