Marketing i Biznes Prawo w biznesie Polski Ład – kto straci na zamieszaniu związanym z naliczaniem wynagrodzeń?

Polski Ład – kto straci na zamieszaniu związanym z naliczaniem wynagrodzeń?

Wejście w życie nowych przepisów wywołało ogromny chaos, z którym do tej pory mierzą się przedsiębiorcy oraz księgowi. Największe niezadowolenie  wzbudziło jednak wśród pracowników, którzy otrzymali niższe wynagrodzenia. Co można zrobić, by rozwiązać ten problem zgodnie z prawem i zrekompensować pracownikom straty? Na to i inne pytania odpowiedziała Kamila Wasilewska, radca prawny z Kancelarii Prawnej RPMS Staniszewski & Wspólnicy.

Polski Ład – kto straci na zamieszaniu związanym z naliczaniem wynagrodzeń?
Niższe wynagrodzenia. Czy rozporządzenie z 7 stycznia rozwiąże ten problem? Co powinni zrobić pracodawcy i księgowi,żeby naliczać wynagrodzenia zgodnie z prawem? Czy pracownicy, którzy otrzymali niższe wynagrodzenia, mają prawo do roszczeń? Kto najwięcej straci na Polskim Ładzie? Jakie jeszcze wyzwania związane z naliczaniem podatków mogą nas niebawem zaskoczyć?

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Które zapisy Polskiego Ładu mogą sprawiać obecnie największe problemy pracownikom działów księgowości oraz biur rachunkowych, którzy naliczają wynagrodzenia zgodnie z nowym systemem?

Kamila Wasilewskia, radca prawny: Tutaj zdecydowanie należy wskazać na nowy sposób pobierania zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych oraz na obliczanie składki na ubezpieczenie zdrowotne szczególnie w przypadku przedsiębiorców. Wynika to z niejasnego sposobu wyliczenia oraz niedookreślonych terminów na zrobienie tego. Problemem jest tutaj także szokowe przypomnienie pracownikom o konieczności złożenia PIT-u 2 i to w określonym terminie (przed pierwszą wypłatą wynagrodzenia w roku podatkowym). Wszystko to powoduje, że księgowi nie wiedzą dokładnie, jak mają odprowadzać zaliczkę, naliczać ulgę dla klasy średniej i czy czekać na złożenie przez pracowników PITu-2. Sytuacja jest tak niejasna, że Ministerstwo Finansów musiało w trybie pilnym wydać rozporządzenie przedłużające stosowanie starych zasad rozliczania zaliczek do czasu spodziewanego naprawienia przez rząd ustawy wprowadzającej Polski Ład. Powyższe dodatkowo sprawia, że twórcy programów księgowych albo wstrzymują się z ich aktualizacją pod Polski Ład, albo aktualizują, ale błędnie — i szczególnie to ostatnie najbardziej niepokoi księgowych.

Po otrzymaniu wypłat w styczniu część pracowników zobaczyła na swoich kontach niższe kwoty wynagrodzeń. W odpowiedzi na ich niezadowolenie rząd wprowadził w piątek (7 stycznia) wspomniane już rozporządzenie, które dotyczy rozliczania zaliczek na podatek dochodowy. Jego celem było podwyższenie wynagrodzeń, lecz w praktyce pojawił się jeszcze większy chaos, a część ekspertów zaczęła mieć wątpliwości co do tego, czy zmiana ustawy rozporządzeniem w tym zakresie ma w ogóle moc prawną. Jak to wygląda z Pani perspektywy?

K.W.: Problem z rozporządzeniem, który jest obecnie podnoszony polega na tym, że zawarto w nim postanowienia, które de facto zmieniają ustawę, na podstawie której rozporządzenie zostało wydane, czego zgodnie z prawem mu nie wolno, bowiem przepisy ustawy nie zawierają upoważnienia dla ministra do wpływania na zasady rozliczania zaliczek na podatek. Takie zmiany powinno się wprowadzać poprzez nowelizację ustawy. Tym niemniej rozporządzenie obowiązuje i do płynących z niego postanowień należy się zastosować, gdyż wymagać tego będzie fiskus.

Mogą Cię zainteresować

Co powinni teraz zrobić pracodawcy i księgowi, którzy chcą naliczać wynagrodzenia zgodnie z prawem i nie narazić się na ewentualne problemy natury formalnej?

K.W.: Przede wszystkim zachować spokój i uważnie śledzić ogłaszane przez Ministerstwo Finansów czy Urzędy Skarbowe zmiany. Jesteśmy bowiem na etapie, gdzie rząd stara się wszystkimi siłami łatać napotkane wady, problemy i nieścisłości. Zdecydowanie odradzamy także czerpanie wiedzy z mediów, które często podają nieprawdziwe, niezweryfikowane czy też zmanipulowane informacje. Źródłami wiedzy w tym przypadku powinny być: prawo i komunikaty odpowiednich organów. W oparciu o naszą praktykę polecamy dokonać już wstępnych wyliczeń na podstawie wprowadzonego 7 stycznia rozporządzenia i czekać do końca terminu na to, czy przypadkiem nie dojdzie do kolejnych zmian.

Czy pracodawcom mogą grozić jakiekolwiek roszczenia ze strony pracowników, którzy otrzymali niższe wynagrodzenia?

K.W.: O konkretnych roszczeniach nie ma na razie mowy, częściowo dlatego, że pracodawcy jedynie starają się dostosować do zmian podatkowych. A częściowo dlatego, że na bieżąco wprowadzane są kolejne zmiany i poprawki, i trudno przewidzieć, czy to, co dziś mogłoby stanowić podstawę roszczeń, jutro nie zostanie „naprawione”. Tym niemniej na pewno jeszcze bardziej wzrośnie presja płacowa na pracodawców pod kątem podwyżek oraz istnieje duża szansa na to, że pracownicy będą domagać się ujęcia w swoich umowach wprost wynagrodzenia w kwocie netto, właśnie ze względu na zmiany podatkowe.

Które grupy pracowników ucierpiały lub dopiero ucierpią przez wprowadzenie w życie zapisów Polskiego Ładu?

K.W.: Właściwie praktycznie wszyscy, poza niewielkimi wyjątkami, mogą spodziewać się obniżenia wynagrodzeń, w szczególności ze względu na brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej. Tym niemniej wydaje się, że najbardziej stracą na Polskim Ładzie najlepiej zarabiający etatowcy oraz zatrudnieni na umowy cywilnoprawne, członkowie zarządów czy też prokurenci spółek na zasadach powołania. Zyskają natomiast pracownicy i przedsiębiorcy, którzy zarabiają do 5 700 zł brutto miesięcznie. Przykładowo pracownik, który zarabia miesięcznie 3 180 zł – zyska ponad 2 000 zł rocznie „na rękę” lub 168 zł netto więcej miesięcznie. Oczywiście ze względu na wciąż wprowadzane zmiany powyższe może ulec zmianom. Dla większości społeczeństwa zmiany realnie pojawią się dopiero w lutym przy okazji odbioru pensji za styczeń rozliczanych już zgodnie z nowymi regulacjami – w tym z nową składką zdrowotną.

Czy Pani zdaniem chaos prawny i realne obniżenie wynagrodzeń dla części pracowników mogą skutkować zwiększonymi oczekiwaniami płacowymi lub wzmożoną migracją do innych firm?

K.W.: Na pewno należy zgodzić się ze wzrostem nacisku płacowego na pracodawców, potęgowanym dodatkowo wysokim poziomem inflacji. Nie jest natomiast jasnym, czy wzrośnie migracja do innych firm; wcale nie jest powiedziane, że tak będzie. Wydaje się, że pracownicy będą raczej skłonni do trzymania się swojego etatu, szczególnie ci gorzej zarabiający na etacie, którzy najmniej odczują Polski Ład.

Co w praktyce mogą zrobić przedsiębiorcy, aby zrekompensować swoim pracownikom straty?

M.W.: Przede wszystkim można próbować zmiany wynagrodzenia w umowie na takie wpisane w kwocie netto, zamiast w kwocie brutto. To do pewnego stopnia osłoni pracowników przed zmianami, zabezpieczając im kwotę bazową wynagrodzenia. Wydaje się też, że korzystnym będzie wciągnięcie pracowników na etat w związku z osłabieniem pozycji pracowników na zleceniu. Inną opcją jest przejście na umowę B2B ze względu na wprowadzone przez Polski Ład nowe niższe stawki ryczałtowego PIT-u. Jest tu jednak haczyk bowiem po przejściu na JDG i ryczałtowy PIT dotychczasowy pracownik nie może sprzedawać usług na rzecz swojego obecnego pracodawcy w kolejnym roku podatkowym. Zatem każdy, kto teraz rozwiąże umowę o pracę i założy działalność gospodarczą, będzie mógł wystawiać faktury swojemu byłemu pracodawcy i płacić od tego ryczałtowy PIT dopiero od 2023 r. W 2022 roku tak uzyskane przychody trzeba rozliczyć albo na zasadach ogólnych, albo podatkiem liniowym.

Czy zmiany w naliczaniu płac skutkujące niższym wynagrodzeniem dotyczą tylko pracowników zatrudnionych na umowy o pracę, czy także zleceniobiorców?

M.W.: Zmiany wprowadzone przez Polski Ład dotkną nie tylko etatowców. Osobom, które są zatrudnione na podstawie umowy o pracę, pracodawca będzie musiał pobrać z wynagrodzenia większą kwotę, która będzie odpowiadała wysokości składki zdrowotnej, a podatnik nie będzie miał już prawa do tego, żeby w rozliczeniu to odliczyć. Czyli dla tych osób będzie po prostu wyższe opodatkowanie. Z kolei w przypadku osób na zleceniu, ich wynagrodzenie będzie niższe, bo w przypadku umów cywilnoprawnych kwota wolna jest jednak uwzględniana nie przy wypłacie wynagrodzenia, a dopiero na koniec roku, po rozliczeniu PIT. Natomiast w przeciwieństwie do pracowników, nie mogli i nie będą mogli złożyć wniosku PIT-2, który uprawniałby ich „pracodawcę” do wypłaty wynagrodzenia netto z uwzględnieniem kwoty wolnej. Czyli choć dostaną zwrot na koniec roku, to ich miesięczna pensja ulegnie znacznemu pomniejszeniu, o ile nie złożą wniosku o niepobieranie zaliczek na podatek (co jednak ogranicza roczne dochody podatnika do 30 tys. zł).

Jakie jeszcze wyzwania związane z naliczaniem podatków mogą zaskoczyć w najbliższym czasie przedsiębiorców i księgowych?

M.W.: Przede wszystkim pojawi się problem z nowym rozporządzeniem Ministerstwa Finansów. Zastosowanie zasad poboru zaliczek z 2021 roku do wynagrodzeń z 2022 roku w niektórych przypadkach rzeczywiście sprawi, że pensje netto będą wyższe, niż gdyby trzymać się już zasad z Polskiego Ładu. Ale rozporządzenie zmienia jedynie termin poboru i zasady obliczania zaliczki na podatek. Nie zmienia samej wysokości podatku, jaki musimy zapłacić łącznie za 2022 rok. W rezultacie, na przestrzeni 2022-2023 i tak zapłacimy dokładnie tyle samo podatku, ile zapłacilibyśmy bez rozporządzenia, ale nie rozłoży się to równomiernie na wszystkie miesiące w roku 2022. Zamiast tego, niektórzy z nas dopłacą dużą kwotę jednorazowo w przyszłym roku.

Innym problemem będzie składka zdrowotna, na którą niestety nie da się za bardzo nic poradzić. Zdecydowanie jednak największą zmianą będzie trend do wciągania dotychczasowych zleceniobiorców na etaty.

Zapisz się do naszego newslettera, żeby nie przegapić najciekawszych artykułów:

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl