Marketing i Biznes IT Romek Lubczyński i Mikołaj Demko: Podczas bootcampu nauczysz się nowego zawodu w kilka tygodni

Romek Lubczyński i Mikołaj Demko: Podczas bootcampu nauczysz się nowego zawodu w kilka tygodni

Romek Lubczyński i Mikołaj Demko: Podczas bootcampu nauczysz się nowego zawodu w kilka tygodni

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp

Wypełnij niezobowiązujący formularz już teraz

Dla wielu osób praca w branży IT to spełnienie marzeń. Wysokie zarobki, prestiż i możliwość pracy zdalnej. Dla tych benefitów przyszli programiści wydają spore sumy, by wziąć udział w bootcampie, który w zaledwie kilka tygodni ma zrobić z nich specjalistów z krwi i kości.


Czym są bootcampy?

– Bootcamp wywodzi się z amerykańskiej armii i oznacza bardzo intensywne szkolenie, podczas którego uczestnicy nabywają umiejętności w bardzo krótkim czasie i bardzo szybkim tempie. Bootcampy zostały przeniesione z gruntu wojskowego na grunt programistyczny, aby w zaledwie kilka tygodni nauczyć się zupełnie nowego zawodu – mówi Romek Lubczyński, CMO w szkole IT Coders Lab, która od niedawna rozszerzyła ofertę kursów dla programistów o kursy odbywające się w trybie online.

Rozmawiamy z nim i z Mikołajem Demko, szefem działu produktu w Coders Lab, o bootcampach, online’owym trybie nauczania i wejściu do branży IT.

Jesteś głodny biznesowej wiedzy? Dołącz do Newslettera Przedsiębiorcy.

bootcamp

 

Adam Sawicki, Marketing i Biznes: To prawda, że po kursach uczestnicy natychmiast znajdują pracę w IT?

Mikołaj Demko: Nie wszyscy, ale ci, którzy mają motywację, tak. Potwierdzają to nasze statystyki, zgodnie z którymi aż 83% kursantów poszukujących pracy znajduje zatrudnienie w branży od 3 do 6 miesięcy po ukończeniu szkolenia. Według mnie to bardzo dobry wynik, bo w wielu przypadkach nie mówimy tylko o zmianie pracy, ale o całkowitej zmianie życia zawodowego.

Romek Lubczyński: Oczywiście nie jest tak, że każdy, kto nas odwiedza, przychodzi, żeby całkowicie zmienić swoją karierę. Niektórzy po prostu uczestniczą w kursach, żeby nauczyć się czegoś, podnieść swoje kwalifikacje i uzupełnić braki wiedzowe.

Znacie kogoś, kto po kursie faktycznie zmienił swoje życie zawodowe?

Mikołaj Demko: Na przykład moja żona, która jest absolwentką jednego z kursów Coders Lab. Przedtem pracowała jako graficzka DTP, ale to bardzo trudny rynek i zaczęła zastanawiać się, w jakim obszarze zdobyć nowe kompetencje i jaką drogę obrać. Padło na ścieżkę front-endową, która stanowi doskonałe uzupełnienie umiejętności graficznych.

Przeszła przez 7-tygodniowy kurs stacjonarny, a po bootcampie dostała kilka propozycji od firm partnerskich, z którymi Coders Lab współpracuje, wzięła udział w 3 rozmowach kwalifikacyjnych i wylądowała na stanowisku juniorskim w międzynarodowej agencji. To było dwa lata temu. Dziś dalej rozwija się w tym kierunku.

Żeby było jasne: w tamtym czasie nie pracowałem w Coders Lab, ale ścieżka edukacyjna, przez którą przeszła moja żona zainspirowała mnie, abym postarał się o pracę tutaj.

Romek Lubczyński: Takich historii jest więcej. Jeden z naszych kursantów, Karol, przez dwa lata pełnił służbę jako zawodowy żołnierz. Zaciągnął się do wojska, bo przypuszczał, że to stabilne i ciekawe zajęcie, ale po czasie wkradła się rutyna i postanowił coś zmienić. Wcześniej w ogóle nie myślał o karierze w IT, ale kolega podsunął mu pomysł, by wziął udział w kursie.

Karol przyszedł do nas na bootcamp dla testerów i 10 dni po zakończonym szkoleniu zdobył pracę w jednym z telekomów na stanowisku testera oprogramowania.

Brzmi, jakby bootcampy były dla wszystkich.

Romek Lubczyński: Poniekąd tak jest, bo odwiedzają nas pracownicy fizyczni, lekarze, ekonomiści, prawnicy i jak widać nawet wojskowi. Mam więc problem z określeniem grupy, do której skierowane są nasze kursy, bo tych osób nie można włożyć w “jeden szablon”.

Bez wiedzy technicznej poradzę sobie podczas kursu?

Mikołaj Demko: Nie trzeba być matematykiem lub fizykiem, żeby ukończyć bootcamp. Potrzebna za to jest determinacja i umiejętność logicznego myślenia. Moja żona jest po polonistyce, więc nie miała nic wspólnego z naukami ścisłymi, a przeszła przez kurs.

Romek Lubczyński: Wiele osób myśli, że do programowania potrzebna jest matematyka, ale to nieprawda. Warto rozprawić się z tym mitem, bo stanowi barierę, która powstrzymuje gros osób przed podjęciem nauki programowania.

bootcamp

Na zdjęciu: Romek Lubczyński, CMO Coders Lab | fot. mat. pras.

Skąd bierze się to przekonanie?

Romek Lubczyński: Niektórym pewnie się wydaje, że tworzenie kodu wiąże się z działaniami matematycznymi.

Mikołaj Demko: Tymczasem wystarczy matematyka na poziomie, który wynieśliśmy ze szkoły. Programistom bardziej przydają się umiejętności lingwistyczne, by budować struktury.

Jak wygląda pierwszy dzień kursu?

Mikołaj Demko: Zanim w ogóle uczestnicy spotkają się podczas pierwszego dnia, organizujemy tzw. „pre-worki”, czyli szkolenia wprowadzające kursantów w podstawowe zagadnienia związane z programowaniem. Udostępniamy im platformę i materiały, z których uczą się samodzielnie w domu. Mają oczywiście do dyspozycji mentora, który weryfikuje ich postępy, odpowiada na pytania i pomaga rozwiązywać problemy.

Zwyklej dajemy uczestnikom jakieś 40-60 godziny materiałów, które muszą przerobić w ciągu miesiąca. Dopiero potem spotykają się podczas pierwszego dnia.

Romek Lubczyński: Celem pre-worków jest wyrównanie poziomu między poszczególnymi grupami uczestników, bo pierwszego dnia na kursie spotykają się różne osoby. Na przykład humaniści i absolwenci technicznych szkół, nawet informatycy. Różnica w wiedzy jest więc ogromna, a naszym zadaniem jest, by wyrównać ten poziom.

Jakie zadania muszą wykonać w czasie pre-worku?

Mikołaj Demko: Podczas pre-worku nie poświęcamy czasu na wykonywanie ćwiczeń, czy zadań, ale przekazujemy uczestnikom teorię, aby byli gotowi do praktycznych działań w czasie zasadniczej części kursu. Nie oznacza to jednak, że w pre-worku uczestnicy nie wykonują na przykład pierwszych szablonów stron internetowych.

Romek Lubczyński: Pre-worki poszczególnych kursów nieco różnią się od siebie. Na przykład pre-work dla programistów zawiera podstawy HTML’a i CSS, zasady obsługi GitHuba oraz podstawową składnię wybranego języka – to zwykła, pamięciowa nauka.

A potem spotykają się podczas pierwszego dnia?

Romek Lubczyński: Tak. Pierwszy dzień zaczyna się od załatwienia formalnych spraw i omówienia całej struktury kursu. Następnie grupę przejmuje wykładowca, który zmienia się po każdym module, czyli zwykle co 5 dni. Zajęcia odbywają się moduł po module, tydzień po tygodniu, a po każdym zakończonym module odbywają się egzaminy. Ważne, by zdawać te egzaminy, bo bez zaliczenia, nie przechodzi się do kolejnego etapu.

Co z osobami, które nie nadążają?

Romek Lubczyński: Mają szansę poprawić egzamin, ale gdy poprawki trwają zbyt długo, to wówczas interweniujemy, żeby grupa mogła iść równym tempem. Czasami proponujemy im zmianę kursu, a czasami po prostu się żegnamy.

Mikołaj Demko: Osoby, które nie nadążają mogą także przerwać kurs samodzielnie albo przejść z kursu stacjonarnego na kurs w trybie weekendowym, który jest nieco mniej intensywny, trwa dłużej, ale ma się więcej czasu na samodzielną naukę.

Kurs stacjonarny ma to do siebie, że jest naprawdę intensywny – to radykalne postępy w krótkim czasie, ale przy ogromnym wysiłku. Jeśli ktoś się potyka i przestaje nadążać za grupą, to różnica w wiedzy i umiejętnościach z dnia na dzień robi się coraz większa.  

Poza tym osoby, które sobie nie radzą mogą przejść z kursu programistycznego na przykład na kurs dla testerów, który jest nieco mniej skomplikowany.

bootcamp

Czy poza technicznymi aspektami uczycie, jak zdobyć pracę w zawodzie?

Romek Lubczyński: Tak, to ważna część naszego systemu, bo dostarczenie twardych, merytorycznych kompetencji to jedno, ale przygotowanie uczestnika do zdobycia pracy to drugie. Dlatego uruchomiliśmy niedawno pakiet Career Lab.

Mikołaj Demko: Na pewno nie jest tak, że znajdujemy pracę za kogoś, ale w tym pomagamy, między innymi właśnie przez program wsparcia Career Lab, w ramach którego rekomendujemy absolwentów naszym 300 firmom partnerskim. Do tego pomagamy uczestnikom przygotować CV i wypełnić profile w biznesowych serwisach społecznościowych, na przykład w GitHubie. Organizujemy także symulacje rozmów kwalifikacyjnych z działami HR naszych firm partnerskich.

Co powinno znaleźć się w CV programisty?

Mikołaj Demko: To zależy. Jeśli chcesz całkowicie zmienić swoje życie zawodowe, swój zawód, swoją branżę, to umieszczanie w CV informacji z poprzednich stanowisk niezwiązanych z IT jest kompletnie pozbawione sensu. Lepiej określić umiejętności, które pomogą w nowej pracy i wyjaśnić, dlaczego chcesz działać w branży IT. Bardzo ważne jest portfolio prac i ukończone projekty programistyczne. To mogą być proste strony internetowe, aplikacje, sklep online, gra lub chociażby quiz.

Romek Lubczyński: Istotne jest, by w takim portfolio znalazły się projekty, które albo ukończyłeś, albo w niedługim czasie ukończysz. Równie ważne jest, żebyś regularnie aktualizował portfolio, bo to sygnał dla potencjalnego pracodawcy, że się rozwijasz. Jeśli rozpocząłeś projekt i go porzuciłeś, to zły znak, który rekruterzy biorą pod uwagę.

Do tej pory oferowaliście wyłącznie kursy w trybie stacjonarnym. Skąd pomysł, aby przenieść część działalności do sieci?

Romek Lubczyński: Zmienia się rynek, zmieniają się potrzeby kursantów, którzy pytają nas o możliwość nauki w trybie online. Poza tym kursy stacjonarne ograniczone są co do lokalizacji. Uczestnik, który na przykład mieszka w Kudowie-Zdrój musi przyjechać do Wrocławia, żeby wziąć udział w bootcampie. Codzienne podróże męczą, zakwaterowanie kosztuje, więc jest to po prostu kłopot. Pójście w online jest naturalnym kierunkiem.

Czy jest jakaś różnica programowa między kursem stacjonarnym a kursem online?

Mikołaj Demko: Nie. Formuła jest inna, ale poziom kształcenia pozostaje taki sam. Jeśli ktoś wybiera kurs JavaScript Developer, to niezależnie, czy zdecyduje się na kurs w trybie stacjonarnym, weekendowym, czy online, będą obowiązywać go takie same zasady, takie same egzaminy, taka sama cena i wszystkie inne warunki uczestnictwa. Efekt końcowy jest dokładnie taki sam.

Jak więc wygląda online’owa formuła kursu?

Mikołaj Demko: Nauka online odbywa się w zasadzie na dwa sposoby. Dostajesz materiały, które przerabiasz samodzielnie w domu – to najpopularniejszy sposób oferowany przez masowe platformy e-learningowe. Czasami otrzymujesz niewielkie wsparcie mentorów, ale zawsze potrzebujesz sporej dawki samodyscypliny i umiejętności samodzielnego uczenia się, żebyś taki kurs ukończył. Drugie podejście, na które my się zdecydowaliśmy, łączy obie wartości: samodzielną naukę z dowolnego miejsca na Ziemi ze wsparciem mentorów. Jest to metoda odwróconej klasy.

Nie my jesteśmy autorem tego sposobu nauczania, ale jej popularyzatorem jest chociażby globalny serwis edukacyjny Khan Academy, którego właściciel zwrócił uwagę na bratanka uczącego się matematyki. Chłopiec uczył się teorii w szkole, po czym wracał do domu i rozwiązywał zadania. Zostawał więc z praktycznymi ćwiczeniami sam. Wówczas właściciel Khan Academy pomyślał, aby odwrócić ten model i zaproponować uczniom samodzielną naukę teorii w domu i pomoc w rozwiązywaniu praktycznych zadań w klasie z grupą i nauczycielem. Stąd model odwróconej klasy. My korzystamy właśnie z tego modelu. Uczestnicy kursów online 50% czasu spędzają sami korzystając z platformy e-learningowej, drugie 50% czasu spędzają w wirtualnych klasach, gdzie na żywo odbywają się ćwiczenia i warsztaty.

Na razie uruchomiliście tylko dwa kursy online: Tester Manualny i JavaScript Developer. Dlaczego?

Mikołaj Demko: Mierzymy siły na zamiary. Nie jesteśmy w stanie w jednym skoku uruchomić w trybie online całej oferty, którą mamy w trybie stacjonarnym.

Romek Lubczyński: Wybraliśmy kursy Testera Manualnego i JavaScript Developera, bo cieszą się największą popularnością. Do tego praca w tych zawodach oferują szereg możliwości.

Podczas kursu JavaScript Developer – kursu stricte front-endowego – nabywasz umiejętności potrzebnych w pracy programisty, który tworzy aplikacje i witryny internetowe, powiedzmy, od strony wizualnej, od tego, co użytkownik finalnie zobaczy na ekranie komputera lub smartfona.

Kurs testerski i w ogóle praca w tym zawodzie to najprostsza droga, żeby znaleźć się w świecie IT. Tester z jednej strony musi być systematyczny i dokładny, a z drugiej mieć umiejętności miękkie, bo kontaktuje się z ludźmi, przeprowadza testy scenariuszowe oraz pyta, co powinno znaleźć się w aplikacji. Rynek testerski to młody, szybko rozwijający się rynek, na którym pracownicy mogą liczyć na wysokie zarobki.

Na jakie wynagrodzenie mogą więc liczyć testerzy?

Romek Lubczyński: Zaraz po kursie na jakieś 2000-2500 złotych netto. Nie jest to porywająca kwota, ale w krótkim czasie – rok, półtora, trudno dokładnie określić – testerzy zaczynają zarabiać 5-7, czasami nawet 10 tysięcy złotych. Tester automatyczny, który ma zaawansowane umiejętności programowania, może liczyć na jeszcze wyższe zarobki.

Mikołaj Demko: Chociaż na pierwszy rzut oka 2000 złotych nie brzmi zachęcająco, to proszę mi wierzyć, dynamika wzrostu wynagrodzenia w tej branży jest naprawdę wysoka. Tester, który po roku idzie po podwyżkę, nie idzie po 500 złotych.

bootcamp

Na zdjęciu: Mikołaj Demko, szef działu produktu w Coders Lab | fot. mat. pras.

Jak jest z deweloperami?

Mikołaj Demko: Podobnie, chociaż obecnie może się okazać, że rynek deweloperski jest trudniejszy niż rynek testerów. Ale tutaj awans również idzie bardzo szybko.

Jakie macie założenie odnośnie dwóch, uruchomionych kursów?

Mikołaj Demko: Kursy online mają stanowić istotną część naszego przychodu w 2019 roku, ale zdajemy sobie sprawę, że to dopiero nasz debiut w tym segmencie. Generalnie zmierzamy do tego, by w przyszłości oferta online była zrównoważona w stosunku do oferty stacjonarnej. Już pracujemy nad kolejnymi warsztatami, na przykład na Pythonem.

Romek Lubczyński: Na pewno przez najbliższych kilka miesięcy nasza oferta kursów online nie dogoni oferty kursów stacjonarnych. Na razie obserwujemy rynek i weryfikujemy, co się sprawdza.

Czy kurs online uczy pracy zdalnej?

Romek Lubczyński: Naszym głównym celem na pewno nie jest, żeby uczyć przyszłych programistów tylko pod kątem pracy zdalnej, chociaż umiejętności, które nabywają z pewnością będą mogli wykorzystać przy takiej formie wykonywania zawodowych obowiązków.

Mikołaj Demko: Praca zdalna faktycznie jest popularna wśród programistów, ale nie polecam jej na początku kariery, bo w tej fazie trzeba podpatrywać jak pracują bardziej doświadczone osoby w branży.

Co polecacie osobom, które wahają się przed wejściem do świata IT?

Romek Lubczyński: Zrób pierwszy krok. Nie bój się intensywnej pracy i niech nie ograniczają cię umiejętności matematyczne. My zadbamy o to, że nie pożałujesz tej decyzji.

Mikołaj Demko: Ścieżka kariery programisty jest długa, krocząc nią cały czas trzeba się uczyć, ale to dobra ścieżka. To pójście w stronę przyszłości i stabilnej pracy.

Hej! Udzielamy się na Facebooku. Dołącz do społeczności Marketing i Biznes.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl