Powiedzmy, jeszcze 3-4 lata temu moja wiedza o zakupach online mocno ograniczała się do najbardziej popularnych w Polsce kanałów handlu online. Gdy czegoś szukałem, kierowałem pierwsze kroki na allegro i bardzo często po znalezieniu tego co szukałem dokonywałem zakupu. Czasem, w zależność od potrzeb, zaglądałem na Gumetree lub ówczesną Tablicę (OLX). W skrajnych przypadkach, gdy nie mogłem czegoś znaleźć, wpisywałem nazwę produktu w Google i patrzyłem co wyskoczy. Generalnie, od bardzo dawna byłem zwolennikiem zakupów online, natomiast z perspektywy dzisiaj, uważam, że moje myślenie było mocno ograniczone.
Nasi specjaliści będą dynamicznie zarządzać ofertą Twojego sklepu na Ceneo, tak abyś znalazł się zawsze na wybranych pozycjach przy jak najniższym CPC za każdy produkt.
Kluczem do sukcesu jest pilnowanie stawki za przeklik oraz ceny każdego produktu osobno. Przy tak dynamicznie zmieniającym się asortymencie u Ciebie i u konkurencji, wykonanie tego manualnie jest niemożliwe, dlatego stworzyliśmy unikalne narzędzie ConveRISE.
Z nami Twoja oferta będzie:
Wyżej niż konkurencja za minimalną możliwą kwotę
Zawsze na kluczowych pozycjach
Zawsze opłacalna biznesowo
Wszystko zmieniło się, wraz ze zmianą mojej ścieżki zawodowej i wymyśleniu produktu, który po całym procesie projektowo-produkcyjnym trzeba było oczywiście sprzedać. Nigdy wcześniej nie byłem właścicielem czy pomysłodawcą produktu, który ujrzał światło dzienne. Moje dotychczasowe doświadczenia opierały się na odsprzedaży usług/produktów firm w których pracowałem, natomiast zrobić coś swojego to zupełnie inna bajka. Część z Was pewnie już wie, że mówię tutaj o Sushi skarpetkach, które trafiły do sprzedaży w pierwszym tygodniu grudnia 2014 roku. Przed startem, jedno było pewne – robiąc niszowy produkt, jakim w mojej opinii są Sushi Skarpetki musisz próbować sprzedawać go w wersji Global – tylko wtedy możesz tworzyć coś co nazywa się zalążkiem biznesu. Polska, mimo, że też sprzedaje, byłaby za mała aby ten startup mógł rosnąć.
Globalny Ecommerce – czyli co?
No dobrze – sprzedaż w wersji Global czyli co dokładnie? Jeszcze przed startem naszej sprzedaży, nie wiem do końca skąd ale wiedziałem już o Amazonie – mimo, że nigdy nawet nie byłem na ich stronie. Podobnie zresztą jeśli chodzi o Ebay. Dość szybko stwierdziłem, ok, skoro Global to Amazon – właściwie nie byłem wtedy w ogóle świadomy z jak wielką maszyną przyjdzie mi się zmierzyć. Natomiast co najważniejsze – nie tylko wielką, ale i skuteczną! A jak się później okazało, Globalny ecommerce to dużo więcej niż Amazon – natomiast to Amazon rozdaje karty i albo jesteś przy jednym stole, albo wypadasz z gry.
Rozpoczęcie działań związanych ze sprzedażą naszych sushi skarpetek na globalnych rynkach otworzyło mi oczy z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Dopiero wtedy zobaczyłem, że globalny ecommerce to nie wizja przyszłości tylko coś co dzieje się już teraz. Ktoś z Was powie lub pomyśli że późno, natomiast w mojej opinii Polski ecommerce jest dość mocno hermetyczny, nie mamy (jeszcze) u siebie takich gigantów jak Amazon, mimo, że działają u nas ich centra logistyczne, ale skierowane na rynek Niemiecki. Większość Polskiego ehandlu skupia się na działaniach lokalnych – jeżeli tak nie jest, podajcie mi przykłady znanych i lubianych eklepów, które wychodzą z sukcesem na zagranicę – nawet jeżeli ten trend się zmienia to i tak jest on nadal niszowy.
Lubię mówić, że globalny ecommerce zaciera granice między Państwami. Dzisiaj, ugruntowanych niegdyś w świadomości obaw o zakupach transgranicznych jest coraz mniej – a to, że paczka nie dojdzie, a to, że ktoś nas oszuka, a to, że rozmiar nie ten i trzeba będzie zwrócić. Spokojnie, o te wszystkie aspekty Ecommerce już zadbała: Wszelkie systemy oceny, rekomendacji, standardy dotyczące wysyłek i terminów doręczeń – to wszystko pracuje bardzo dobrze na platformach takich jak Amazon – jeżeli Twoje zamówienie nie dojdzie, to albo należy Ci się zwrot, albo kolejna wysyłka – to nie jest science fiction tylko fakty. Wystarczy spojrzeć jakie standardy oferują najlepsze sklepy w Polsce dorzucić do tego jeszcze parę gadżetów i mamy standardy Amazona. Amazon nie jest platformą pro sprzedawcy, ale zdecydowanie jest pro Kliencka – a dzięki temu, klientów jest tyle, że i sprzedawca musi się dostosować. Co to wszystko oznacza? W mojej opinii oznacza to dokładnie tyle, że w niedalekiej przyszłość dojdziemy do punktu, w którym będzie wszystko jedno czy zamówimy produkt w Polsce, w Stanach czy w Singapurze – przy każdym zamówieniu dostaniemy podobny standard obsługi klienta i podobne prawa jako kupujący.
Czy logistyka jest ograniczeniem Globalnego Ecommerce?
Dziś jest jeszcze pewnym ograniczeniem kwestia logistyki/wysyłki, ale w tej materii następuje niewyobrażalnie szybki postęp, za którym sami esprzedawcy często nie są w stanie nadążyć. Przykład? Otóż jeszcze półtora roku temu gdy porównywałem oferty wiodących globalnych kurierów ciężko było znaleźć opcję wysyłki naszych skarpetek za kwotę poniżej 100 zł. Ostatnio natomiast dostałem ofertę za 30 kilka złotych z gwarancją dostarczenia w całych Stanach w 2-3 dni robocze, z pełnym trackingiem i gwarancją dostarczenia na konkretny dzień. Czyż to nie jest piękne? To tylko pokazuje, że logistyka/ czy globalne wysyłki przestają być ograniczeniem dla rozwoju globalnego ehandlu, a wręcz stają się dobrym powodem dla którego warto to robić. Lody w tym zakresie przełamała jakiś czas temu Poczta Polska startując z usługą Global Express – nie jest to usługa stricte kurierska, ale 10 dni na dostarczenie paczki do USA z pełnym trackingiem za okolicę 30 zł było przełomem. Patrząc na ten postęp, widzę w nim bardzo dużą logikę – ostatnio było głośno o tym, że Amazon podpisuje umowę leasingową na kilkanaście nowych samolotów – to są fakty, które dzieją się teraz. Tak samo, jak to, że globalne firmy kurierskie mają codzienne loty swoich samolotów z Warszawskiego Cargo w inne strony świata. Czy w takiej sytuacji nie lepiej obniżyć cenę i zapełnić samolot po brzegi drobnymi paczkami, niż wozić powietrze? Walka cenowa Polskiej kurierki pokazuje, że przy optymalizacji pewnych procesów i budowie skali jest miejsce na obniżanie kosztów wysyłek – to samo tyczy się tych transgranicznych i wierzę, że to kwestia czasu, gdy globalne koszty wysyłek będą zbliżone do krajowych standardów. Ciekawostką w tym zakresie są Chiny, gdzie rząd już od lat dofinansowuje międzynarodowe wysyłki dlatego zdarza się, że można kupić coś na Aliexpress za 3 USD i zapłacić 1 USD za wysyłkę, a przy odrobinie większych kwotach mamy wysyłkę za free. Myślę, że pokazuje to pewnego rodzaju trend i wyobraźcie sobie gdyby Polski rząd dofinansowywał Polskie wysyłki międzynarodowe – konkurowanie na innych rynkach byłoby dużo łatwiejsze – tym bardziej, że Polska produkcja nie ma się czego wstydzić i zazwyczaj utożsamia się nas z produktami wysokiej jakości – tak jest chociażby z całą branżą odzieżową, w tym i ze skarpetkami.
Różnica pokoleniowa a wpływ na ecommerce
Kolejnym przykładem zmian jest bardzo istotna różnica pokoleniowa, która mocno wpływa na rozwój globalnego ecommerce. Starsze pokolenie, jeszcze nie tak dawno temu, żyło w czasach gdzie nic nie było, a produkty z Zachodu były albo w ogóle nie dostępne, albo przemycane, albo zarezerwowane dla wybranej grupy odbiorców. Naprawdę nie dziwi mnie, że trudno przekonać takiego nabywcę, że może bez obaw zamawiać dobra transgranicznie i nie straci przy tym pieniędzy a jego towar faktycznie trafi pod jego drzwi. Młodsze pokolenie nie ma już tego problemu, postępująca Globalizacja nie oszczędziła ecommerce, młodzi ludzie widzą swoich idoli na innych rynkach i zrobią wszystko aby dostać to co mają tamci, a internet szczególnie tego nie utrudnia, klikasz, płacisz, czekasz i masz – bah, działa! Młodzi ludzie nie mają zbędnych rozkmin, które blokują starszych. Jeżeli raz zamówią coś z zagranicy, a to przyjdzie to znaczy że działa i kropka.
Centra logistyczne Amazona – cóż to za twór?
Niesamowitym, globalnym trendem, o którym w Polsce wiemy jeszcze niewiele to centra logistyczne Amazona tzw Fulfillment by Amazon (FBA). Cóż to za twór? Amazon ma na całym świecie ponad 100 (oficjalnie nie podaje się liczby, ale realnie, niebawem przekroczy 200) przeolbrzymich magazynów, w których magazynuje produkty swoich sprzedawców i w ich imieniu wysyła gdy ktoś dokona zakupu, a co ciekawe, nie musi to być tylko zakup na Amazonie. W przypadku, gdy zlecimy Amazonowi wysyłkę produktu, który sprzedał się w dowolnym innym kanale, Amazon również zrealizuje taką wysyłkę. Wyobraźcie sobie, że są w USA magazyny Amazona, które mają ponad 100 tysięcy metrów kwadratowych! i cały czas powstają nowe! Dobrze, ale co to daje poza wygodą dla sprzedającego? Przede wszystkim wygodę dla kupujących. Amazon, ma szerokie grono klientów tzw. Prime, którzy płacą roczny abonament i dzięki temu dostają darmową wysyłkę z gwarancja dostarczenia na dzień następnych zamawianych produktów. Aby jeszcze lepiej to zobrazować, opiszę na własnym przykładzie: wysłaliśmy ostatnio paczkę zbiorczą kilkudziesięciu boxów skarpetkowych do Niemiec i UK do tamtejszych magazynów Amazona – klient, który kupi ode mnie skarpetki oznaczone „Prime” i sam jest klientem Prime, otrzyma je na dzień następny. Amazon w moim imieniu spakuje i przygotuje taką wysyłkę bez jakiejkolwiek mojej ingerencji. Jest to fantastyczne rozwiązanie, o ile sprzedajemy produkty, których marża jest w stanie pokryć koszty tej usługi. Natomiast to nie wszystko – od kilkunastu dni Amazon Europe wprowadził usługę Pan-European FBA, która polega na tym, że w zależności od tego co wysyłamy do centrów logistycznych, Amazon sam rozdystrybuuje nasz towar między swoje magazyny, tak aby w oparciu o ich dane i dotychczasowe zainteresowanie klientów, towar był bliżej ich! Co za tym idzie, klient otrzyma swoje zamówienie jeszcze szybciej i możliwe, że dzięki takim rozwiązaniom dojdziemy do standardu dostawy tego samego dnia.
Najbardziej istotne w całej machinie FBA jest to jak mocno kształtuje ona standardy jakich oczekuje klient w ecommerce, oraz jak nieograniczone możliwości daje ona globalnym sprzedawcom. Wyobraźcie sobie, że są w Stanach firmy, które wspierają sprzedawców na Amazonie w całym procesie zakupu, importu i dostarczenia ich produktów z fabryki w Chinach do magazynu Amazona w USA lub jakimkolwiek innym rynku. Prowadzi to do sytuacji, że są sprzedawcy, którzy nigdy nie widzieli swoich produktów, nie prowadzą logistyki, nie mają magazynów a ich działania skupiają się na organizacji całego procesu pracując z dowolnego miejsca na świecie.
Ecommerce a standardowy łańcuch handlu i dystrybucji
Kolejnym istotnym wątkiem jest to co robi globalny ecommerce z całym, dotychczas nam znanym łańcuchem handlu i dystrybucji. Standardem jest to, że ktoś jest producentem, później są hurtownicy, dystrybutorzy, detaliści a na końcu klient. W globalnym ecommerce ten łańcuszek jest często ograniczony do linii producent- klient, lub klient – dystrybutor. Kiedyś najwięcej zyskiwali importerzy, którzy mając wiedzę, importowali niedostępne produkty. Dziś trudno znaleźć coś co nazwali byśmy niedostępnym produktem – nawet jak jest niedostępny to możemy go zamówić online – oczywiście mając na uwadze pewne ograniczenia prawne, koncesje, przepisy itp.
Marketplace-y jako okno na świat
W przypadku Sushi Skarpetek, kluczem do globalnej ekspansji okazały się Marketplace-y. Jest to ciekawy przykład tego jak Globalny Ecommerce rośnie. Dziś oferujemy Sushi Skarpetki w 16-nastu różnych kanałach, w tym dwa własne: jemsushi.pl i sushisocksbox.com – i o ile polski sklep generuje sprzedaż, o tyle globalny to są marginalne ilości porównując do tego co daje nam Amazon, Etsy, Dawanda itp. Uważam, że Marketplacy zmieniły spojrzenie na globalny ecommerce – niezwykle go ułatwiły. Fajnym przykładem jest platforma Etsy, która jest bardzo prosta i intuicyjna w obsłudze – nawet komputerowy laik z łatwością poradzi sobie z dodaniem produktów na tę platformę – i co ważne, niezależnie od kraju, z którego wysyła się swoje produkty. To również ma wpływ na kupujących – tak naprawdę, najpierw szukamy fajnych, oryginalnych produktów, a dopiero później możemy zwrócić uwagę na to skąd są wysyłane. Z doświadczenia wiem, że klienci często nie zwracają uwagi, że wysyłka jest z Polski.
Czy globalny ecommerce jest dla każdego?
To zależy jak wygląda nasz model biznesowy dziś, jeżeli działamy na skrajnie konkurencyjnym rynku, gdzie marże są bardzo niskie i następuje stała walka o każdą złotówkę to ciężko nam będzie zawojować świat. Takim przykładem z własnego podwórka mogą być produkty do Sushi – próbujemy wejść w ten rynek, ale jest ciężki, marże są niskie, produkty ciężkie i z ograniczone datą ważności – po za tym tych produktów jest bardzo dużo i nie są unikalne – cały świat zaopatruje się u kilkunastu czołowych producentów. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś z USA zamówi ode mnie ryż, na który mam 10% marży. Natomiast, jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacje w które zamawiam paczkę ryżu od producenta z Chin lub Japonii, o ile będzie to opłacalne i szybkie. Nie przeskoczymy kwestii wagi i wymiarów – dużo łatwiej zawojować świat z produktem lekkim i małym, ale to ponownie sprowadza się do ograniczeń logistycznych, o których już pisałem powyżej.
Czy warto ehandlować globalnie?
Zawsze odpowiem, że warto, gdyż inaczej biznes skarpetkowy nie powstałby lub nie nazywałby się biznesem. Tak naprawdę warto, z racji na to, jak bardzo otwiera to horyzonty i możliwości o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Fajnie jest wysyłać paczki do odbiorców w krajach, w których się nigdy nie było – jest to miły dowód na to, że to co robimy ma sens i globalny potencjał. Po za tym Globalizacja jest nieuniknionym procesem zmieniającym świat, w którym żyjemy – globalny ecommerce jest jego częścią. Korzystamy z wielu produktów/usług globalnych, które zmieniają nasz świat, aplikacje typu Uber, Facebook, AirBnB – globalizacja to już nie tylko McDonald, trzeba to zaakceptować i się dostosować, również poprzez sprzedaż swoich produktów na innych rynkach. Wartością dodaną sprzedaży globalnej jest to, że są rynki na których oferowane przez nas produkty mogą być wyceniane wyżej niż na rodzimym rynku – płynąca z tego korzyść jest oczywista.
Sprzedaż transgraniczna a w obrębie kraju – wywiad z Krzysztofem Czaplą (Instylio)
Zostaw komentarz