Marketing i Biznes Biznes Jego firma stolarska miała tradycję od 1840 roku. Dziś Sylwan Chlebowski pozostaje na emeryturze i rzeźbi w drewnie… okulary

Jego firma stolarska miała tradycję od 1840 roku. Dziś Sylwan Chlebowski pozostaje na emeryturze i rzeźbi w drewnie… okulary

Sylwan Chlebowski prowadził firmę, która była przekazywana z rąk do rąk w jego rodzinie od 1840 roku. Dziś już nie działa aktywnie w biznesie ale wciąż tworzy w drewnie. Wcześniej produkował okna, dziś robi drewniane okulary na wymiar. 90 procent operacji wykonuje ręcznie. 

Jego firma stolarska miała tradycję od 1840 roku. Dziś Sylwan Chlebowski pozostaje na emeryturze i rzeźbi w drewnie… okulary

Prowadzisz firmę? Dołącz do Founders Mind, najlepszej konferencji dla biznesu w Polsce

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Nie prowadzisz już własnej firmy, jednak miała ona bardzo bogatą historię rodzinną. Opowiedz o tym coś więcej.

Część tej historii znam z opowiadań rodziców i dziadków, jednak jest też kawałek spisanej historii. Posiadamy dokumenty, które świadczą o tym, że w 1840 roku pradziadowi Kacprowi urodził się syn, nadano mu imię Karol i od tego momentu zaczęła się udokumentowana historia naszej rodziny związana z przetwórstwem drewna. Pradziad, dziadek, ojciec kolejno przejmowali to rzemiosło i ja również siłą rzeczy wylądowałem, żartobliwie mówiąc, w tych trocinach. Dodam, że nasza rodzina była bardzo duża, dziadek miał 10 dzieci.

Wszyscy byli zaangażowani w Wasz biznes?

Nie. Tylko dwójka z tej dziesiątki została stolarzami. Reszta rozjechała się po świecie i prowadziła własne biznesy.

Wyobrażam sobie, że jako dziecko podglądałeś pracę ojca. Czy od zawsze wiedziałeś, że zostaniesz w tym fachu?

Jako dziecko to to, co mi się podobało, to zabawa w chowanego i pamiętam, że często chowanie się w trumnach. Za co oczywiście dostawałem lanie od babci. Natomiast tak na poważnie, nie byłem zbytnio kierowany przez rodzinę w kierunku tego zawodu. Rodzice uważali, że lepiej będzie jeśli skończę studia i zostanę inżynierem. To były marzenia o mieszkaniu w bloku, zapachu gazu i szczypiorku w sklepie na dole. Zacząłem nawet studiować, jednak szczęśliwie nie skończyłem studiów. Po drodze robiłem różne rzeczy, w których cały czas stolarstwo się przewijało, choć inne biznesy również prowadziłem. Natomiast od 1990 roku zajmowałem się już tylko stolarstwem.

Jakiego rodzaju biznesy prowadziłeś i co studiowałeś?

Studiowałem budownictwo, ale szczęśliwie wylali mnie po trzech latach za niesubordynację. Nigdy nie byłem pokornym ani dzieckiem, ani podatnikiem, ani pewno studentem. Natomiast jeśli chodzi o moje biznesy, to w epoce socjalizmu produkowałem linoleum, płytki potem ceramikę. Jednak stolarstwo ciągnęło mnie do siebie i w 1990 roku podjąłem decyzję, że będę produkował drewniane okna

Kiedy mówimy o stolarstwie większość z nas myśli właśnie o oknach, drzwiach, meblach. Jednak ty dziś wykonujesz okulary. Kiedy pojawił się ten pomysł? 

Trzy lata temu, w zasadzie dla żartu, wykonałem pierwszy prototyp. Okazało się, że to zaczęło się podobać, więc postanowiłem, że będę od czasu do czasu takie okulary wykonywać. Początkowo była to taka zabawa. Natomiast w czerwcu zeszłego roku dość aktywnie zacząłem „bawić się” na LinkedIn. I podoba mi się to, zdobyłem fajne grono znajomych, obserwujących. Poznałem nowych przyjaciół. Tak więc tam zacząłem pisać o moich produktach i spotkałem się z bardzo miłym odbiorem. Teraz planuję poszerzyć swój asortyment również o oprawy do okularów przeciwsłonecznych. Nie naciskam zbytnio na rozwój tej działalności, bo żeby to robić, potrzeba siły i czasu, a lata robią swoje. 

Mogą Cię zainteresować

Nie są to takie zwykłe okulary, bo robisz je na wymiar

Tak. Można i wręcz jest zalecane, robienie okularów na wymiar. Idealna sytuacja jest taka, kiedy ktoś przysyła mi swoje ulubione okulary, w których dobrze się czuje i wtedy ja robię dedykowane okulary tylko i wyłącznie dla niego. 

Słyszałam o butach szytych na miarę, ale o okularach jeszcze nie. Czy możesz coś więcej o tym powiedzieć? Jak wygląda taki proces?

Istnieje bardzo nowoczesna metoda pomiaru, czyli skanowanie głowy. Niestety jest to bardzo kosztowny i wymagający proces. Mógłbym zamówić profesjonalną firmę, która wykonywałaby takie skany u moich odbiorców, jednak musieliby oni za taką usługę zapłacić kilkaset złotych. To byłoby najlepsze, jednak cena robi swoje. Tak więc moi klienci najczęściej mierzą swoje okulary lub przysyłają mi swoje stare. Ja też czasami wysyłam im kilka modeli do domu, żeby je przymierzyli  i zdecydowali, które są najwygodniejsze. 

Czy musiałeś w jakiś sposób zmodyfikować swój warsztat pod produkcję okularów? Wszystko w nich jest wykonywane ręcznie?   

90% prac wykonywanych jest ręcznie. Żadnych urządzeń i maszyn nie ma. Ostatnio zrobiłem sobie tylko jedno urządzenie do wycinania, bo do tej pory robiłem to ręczną frezarką, a było to nieco niebezpieczne. Żeby dać wyobrażenie o tych okularach, to nie jest tak, że biorę kawałek drewna i w nim frezuję. Takie oprawki składają się z kilku warstw cienkiego drewna, czasami z różnych gatunków. Co więcej, kiedy składam je, w warstwy klejowe wkładam tkaniny z przemysłu lotniczego, czyli tkaniny węglowe. Następnie poddaje takie oprawki obróbce termicznej, bo drewno lubi ciepło, nadaje kształt i na koniec ręcznie wyprowadzam kształty i przekroje.

Ile czasu zajmuje wykonanie jednej pary okularów?

Nigdy tego nie liczyłem, bo dziś  to już dla mnie bardziej hobby, pasja, a jak uda mi się coś sprzedać, to fajnie. Zaczynam dopiero prowadzić tak zwaną nierejestrowaną działalność gospodarczą. Jednak gdyby zliczyć cały proces, to pewnie zajęłoby to kilkanaście godzin. Jednak nie da się tego zacząć i po kilkunastu godzinach skończyć, bo muszą zajść pewne procesy, które trwają. Na przykład klej musi wyschnąć i stwardnieć. Dodatkowo niektóre sztuki maluję ręcznie. Wtedy siadam i bawię się tym malowaniem i to dodatkowo zajmuje mi dwie, trzy godziny. 

Skończyłeś szkołę zawodową, czy wszystkiego nauczyłeś się od ojca?

Wszystko wyniosłem z domu. Przed studiami chodziłem do liceum ogólnokształcącego. Ojciec nauczył mnie klasyki stolarskiej. Kiedy wziąłem się za drewno na poważnie z początkiem lat 90, bardzo dużo podróżowałem do Włoch, Niemiec i Francji i zwiedzałem tam różne firmy, jeździłem na targi, spotkania, sympozja i tam również dużo się nauczyłem. Niesamowite jest to, że to, co mówili nasi dziadowie i pradziadowie, do dziś się sprawdza i pokrywa z wnioskami współczesnych naukowców, którzy dysponują nieporównywalną technologią. Skąd mieli taką wiedzę? Nie mam pojęcia.

Możesz podać przykład?

Nikt dawniej nie wycinał drzew latem. Wszyscy robili to zimą, kiedy drzewo spało. Mało tego wiedzieli, że trzeba wycinać je po pełni księżyca. Dziadek zawsze powtarzał, że drzewo w lesie wycina się na ubywającym księżycu. Kiedy pytałem dziadka: dlaczego? Odpowiadał, że nie będzie się dzięki temu krzywić po wysuszeniu. Dla przykładu, że wiedzieli, co robią, powiem, że nasz rodzinny dom wykonany z drewna nadal stoi, mimo że ma ponad 170 lat. W tym domu są drzwi i okna, które mają tyle, co ja, czyli 65 lat, bo kiedy się rodziłem, rodzice zrobili remont. I to wszystko cały czas funkcjonuje. 

Czyli rozumiem, że kiedy widzisz produkty w dużych sieciówkach z meblami, łapiesz się za głowę?

Od czasu do czasu rzeczywiście bywam w takich sklepach. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o IKEA, to cześć ich wyrobów jest całkiem niezła, bo oni jakieś reżimy techniczne jednak trzymają. Oczywiście trzeba pamiętać, że producenci w takim przypadku dostają narzucony z góry projekt, materiał i budżet. Więc rzeczywiście, czasami boli głowa. To nic innego jak zabijanie tradycyjnego rzemiosła. Moda jest drugim wyznacznikiem. Dziś wszyscy chcą mieć ładne i nowoczesne rzeczy. W związku z tym wyroby rzemieślnicze z drewna będą coraz droższe. Kiedyś meble przekazywało się w spadku. We wsi, w której mieszkam mam znajomych, którzy mają cały czas meble w swojej sypialni, które robił jeszcze mój ojciec jakieś 40, 50 lat temu.

Jak oceniasz dziś branżę stolarską w Polsce? Z jednej strony mówi się, że zawody rzemieślnicze zamierają, z drugiej na stolarza czeka się bardzo długo…

Polska meblami stoi w Europie i w świecie. Mamy mnóstwo fajnych, rodzinnych firm, które produkują taśmowo i seryjnie. Polska stoi też oknami, które są znane w Europie i w Ameryce. Natomiast, jeśli mowa o wykonaniu na indywidualne zamówienie, to rzeczywiście rzemieślnicy mają tu pełne ręce roboty i są to bardzo drogie rzeczy. Jeśli chodzi o samą branżę takich usług, uważam że będzie coraz trudniej, bo coraz trudniej będzie o złotą rączkę nie tylko w zakresie stolarstwa ale i hydrauliki, elektryki. Jeszcze jest trochę osób parających się tymi zawodami i nawet młodzi ludzie się za to biorą. Jednak młodzi ludzie już  bardzo mocno się specjalizują. Fachowcy, którzy są wszechstronni, powoli niestety znikają. Dodatkowo nakłada się na to brak poszanowania dla takiego zawodu. Koledzy opowiadają, że bardzo często realizują swoją pracę, a potem mają problem z uzyskaniem za nią zapłaty 

Poza okularami widziałam również, że na swoim Facebooku napisałeś, że planujesz zrobić drewniany rower. Możesz coś więcej o tym opowiedzieć? 

Tak i udało się to zrealizować. Kiedyś zaszalałem i rzeczywiście zrobiłem drewnianą ramę rowerową. Myślę, że to modny kierunek, bo taki rower to piękna rzecz i technicznie nie do zdarcia. Myślę, że taki pojazd może spokojnie przetrwać 50 lat. Mamy też z kolegą plan, żeby taką ramę oddać do instytutu na badania wytrzymałościowe. Podkreślam, że to nie jest tylko kawałek drewna. Ta rama w środku jest pusta i również, podobnie jak okulary, jest wzmocniona tkaninami węglowymi.

Poza okularami, rowerem widziałam też, że zrobiłeś drewniane klamki. Opowiedz o Twoich najciekawszych realizacjach w drewnie.

Kiedy widzisz w telewizji Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, to skrzydło A, czyli to, w którym urzęduje Premier, to są w całym tym skrzydle  wstawione moje okno. 

Jakie są Twoje dalsze plany?

Są kolorowe, ale jeszcze ich nie ujawniam.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl