Marketing i Biznes Social media Wywiad z Michałem Sławińskim – organizatorem social media czwartków w Warszawie

Wywiad z Michałem Sławińskim – organizatorem social media czwartków w Warszawie

Wywiad z Michałem Sławińskim – organizatorem social media czwartków w Warszawie

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i wyjedź w gronie innych przedsiębiorców na Founders Camp

Wypełnij niezobowiązujący formularz już teraz

Czwartki social media. Co skłoniło Cię do organizacji tego eventu? Jakie były początki i kto Ci najbardziej pomógł wystartować z inicjatywą?

Historia jest dosyć prosta i mało w niej przemyślanych, zaplanowanych działań. Przez dłuższy czas, w okolicach lat 2008-2011, byłem aktywnym członkiem grupy Social Media Marketing na portalu Goldenline. Toczyły się tam dyskusje na różne tematy, była wymiana wiedzy i doświadczeń. Miejsce tętniło życiem, a ja w którymś momencie zauważyłem, że rozmawia głównie kilkanaście tych samych osób. I wtedy przyszło mi do głowy, żeby się spotkać też w tzw. „realu”, zwyczajnie, na piwo. Od tego się zaczęło, dokładnie 5 lat temu. Dawid Pacha, współtwórca i organizator Czwartków, który był adminem tej grupy, bardzo szybko to podchwycił i we dwóch zaczęliśmy organizować spotkania. Na początku było tylko wspomniane piwo, kiedy pojawiły się prezentacje, lawina ruszyła i Czwartki bardzo szybko zyskały popularność. Dołączały się kolejne miasta, a my w Warszawie musieliśmy zmieniać miejsca, żeby pomieścić się coraz większą ekipą. Tak to się wszystko zaczęło.

Co jest najcięższe w prowadzeniu cyklicznie tej imprezy w Warszawie? Są jakieś przeszkody?

Różne wydarzenia organizowałem czy współorganizowałem, mimo tego, że nie jestem eventowcem, ale Czwartki są ze wszystkich nich w zasadzie najprostsze. Powodem jest to, że te spotkania to w 90% ludzie – to oni są najważniejsi i stanowią o sile Czwartków. To jest też moim zdaniem najtrudniejsze, czyli zdobycie dobrego prelegenta, ciekawego, potrafiącego mówić, przekazującego wartość uczestnikom. W Warszawie nie jest to jeszcze największym wyzwaniem, ale w mniejszych miastach organizatorom należą się za to największe brawa. Pozostałe kwestie, jak odpowiedni lokal i dogadanie się z jego managerem czy sprzęt do wyświetlania, to już coś znacznie prostszego… Formuła samych Czwartków jest prosta i nie przysparza kłopotów.My kierujemy się kilkoma podstawowymi zasadami przy organizacji, które jasno mówią, czym Czwartki są, a czym być nie powinny, cała reszta często jest spontaniczna, dlatego organizacja jest raczej przyjemnością.

Czwartki są darmowe, promocja na swój sposób wiralowa. Przy tak sporym zaangażowaniu społeczeństwa z pewnością przychodziły do Ciebie brandy, które chciały sponsorować ten event. Jaka jest Twoja odpowiedź? Nie przypominam sobie abym widział kiedykolwiek jakiś baner, czy roll-up.

To wynika z naszych zasad, których staramy się trzymać od samego początku. Czwartki to przede wszystkim spotkanie towarzyskie, służące integracji między osobami interesującymi się mediami społecznościowymi. Nie chcemy być kolejną konferencją, na której co rusz usłyszeć można litanię do sponsorów, a cała przestrzeń wypełniona jest rollupami. To nie oznacza jednak, że jesteśmy zamknięci na sponsorów – wprost przeciwnie, jeśli ktoś ma nam do zaproponowania ciekawą współpracę, jesteśmy na nią otwarci. Przykładem niech będzie prawie półroczna współpraca z Idea Hub, gdzie prowadzone były specjalne, dodatkowe spotkania, łączące w sobie ideę Czwartków ze szkoleniami. Jesteśmy otwarci zwłaszcza na te inicjatywy, z których wynika wartość dla uczestników naszych tradycyjnych spotkań – tu pole jest naprawdę szerokie. Bardzo się cieszę, kiedy ludzi dają nam znać, że spotkania im dają wartość.

Jak organizacja czwartków przyczyniła się do rozpoznawalności w branży Twojej osoby?

Pewnie przyczyniła się trochę, zdarza się, że ktoś mnie kojarzy ze względu na prowadzenie spotkań. Ja z natury jestem nieśmiały i daleko mi do branżowych wyjadaczy, strzelających piątki na lewo i prawo, nie jestem też specjalnie „wylewny” w samych social media, dlatego pewnie sporo osób, z którymi mam kontakt, nie wie, że jestem organizatorem Czwartków. Zdecydowanie bardziej zależy mi na tym, żeby za mnie mówiły projekty, w jakich biorę udział zawodowo. Czwartki to działanie dodatkowe, dla przyjemności.

Co inspiruje Cię najbardziej w organizacji czwartków. Doskonały networking, czy może masz inne powody, które Cię nakręcają?

Zdecydowanie najbardziej nakręcają mnie ludzie, którzy na spotkania przychodzą i możliwość wysłuchania ich ciekawych historii oraz poznania doświadczeń. Ja i Dawid, ale i wielu organizatorów w innych miastach, staramy się podkreślać, że poznawanie się, zaprzyjaźnianie wręcz, to najważniejsza część w Czwartkach. Z perspektywy pięciu lat widzę to doskonale, jak dużą wartość zawodową, ale i prywatną daje to ludziom, którzy „dbają” o networking, a nie tylko wpadają posłuchać i znikają zaraz po zakończeniu ostatniej prezentacji. Wbrew pozorom ta branża nie jest duża, a ludzie lubią zatrudniać czy polecać osoby, z którymi coś ich łączy, z którymi chociażby dobrze się dogadują. Na Czwartkach można poznać swojego przyszłego szefa, wspólnika ale i… zakochać się. Jest już nawet jedno dziecko urodzone przez parę, która spotkała się właśnie na Czwartku. 🙂

Większość osób z pewnością kojarzy Cię także z pracy w K2. Powiedź proszę, jakie są Twoje obowiązki w tej agencji?

Nie wiem czy wszystko mogę powiedzieć. 🙂 Moje stanowisko to Social Media Innovation Director, czyli osoba, która poszukuje możliwości zastosowania w różnych działaniach reklamowych mediów społecznościowych, często w kreatywny, niestandardowy sposób. Trochę takie „dorobienie sociala” do większych kampanii, a czasem wręcz dbanie o to, by kampania była zaprojektowana z perspektywy mediów społecznościowych. Z drugiej strony zajmuję się też przygotowaniem strategii działań w mediach społecznościowych dla marek. Pracuję więc gdzieś pomiędzy strategią a kreacją, raz proponując długofalowe działania, kiedy indziej wymyślając krótkie, ale mocne strzały. Mam to szczęście, że pracuję przede wszystkim z osobami z działu kreatywnego, z Digital OOH i ze strategią, a więc z ludźmi, którzy są bardzo ciekawi, kreatywni, myślący. K2 to niesamowite miejsce, ponieważ firma jest bardzo duża, natomiast jest to niezależna agencja, więc atmosfera daleka jest od korporacji. Jak na razie nie wyobrażam sobie pracy w innym miejscu.

 

Jak promować trudne branże w social media?

https://marketingibiznes.pl/biznes/rozne-oblicza-motywacji-obecnych-i-przyszlych-pracownikow

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl