W Październiku zeszłego roku zacząłem prowadzić Fan Page mistrza świata juniorów w kulturystyce klasycznej, Konrada Balcerzaka. Wtedy wydawało mi się, że kluczem do pozyskiwania fanów, a tym samym potencjalnych klientów Konrada jest dzielenie się wiedzą i radami. Niestety nieco się myliłem.
Gdy przejmowałem nadzór nad profilem, Konrad miał niespełna 1000 lajkowiczów. Celem było oczywiście zwiększanie tej liczby, która miała prowadzić do zwiększania się liczby klientów przychodzących na treningi do Konrada. Warto tutaj zaznaczyć, że zdobycie klientów utrudniał fakt, że Konrad mieszkał i trenował w klubach w podwarszawskim, 45 tysięcznym mieście.
By zdobyć jak największą liczbę fanów, chciałem by Konrad dzielił się na fejsbuku swoją wiedzą, pokazywał co je, dawał jakieś porady oraz oczywiście pokazywał swoją sylwetkę.
Gdy rozpisywałem sobie plan prowadzenia profilu, jasne było dla mnie, że każdy chce otrzymać coś za darmo, czyli w tym przypadku np. poradę treningową lub dietetyczną. Jak się z czasem okazało, wcale nie tego ludzie oczekiwali.
To, co każdy chciał oglądać do sylwetka Konrada. Nic nie miało takiego wzięcia jak zdjęcia, na których widać jego mięśnie, sylwetkę kulturysty, wystające żyły. Początkowo zastanawiałem się czym to jest spowodowane. Może nie wyciągnąłem błyskotliwych wniosków, ale wydaje mi się, że rzecz leży w naszej naturze, czyli w tym, ze każdy z nas chciałby móc pójść na skróty.
Oglądamy sylwetkę kulturysty jako motywator oraz inspirację. Myślimy – jemu się udało, to i ja dam radę, lecę na siłownie. Jednak gdzieś tam głęboko w głowie zapala nam się ta żarówka, że to nie jest takie łatwe. Że musimy stosować dietę, odpowiednio trenować, przestrzegać reguł. I gdy widzimy taki post z poradami dietetycznymi, świadomie lub nieświadomie go omijamy licząc, że same dobre chęci nam wystarczą, by wyglądać jak Konrad. Może uda się na skróty.
Zostaw komentarz