Tester oprogramowania… często słyszy się o tym zawodzie, ale tak naprawdę, wciąż niewiele o nim wiadomo. Kim jest osoba na tym stanowisku? Jak zostać zawodowym testerem… i czy w ogóle warto? Zapytaliśmy o to wszystko dwóch absolwentów kursu testerskiego Coders Lab, którzy dziś pracują w zawodzie.
Krzysztof Frączek, absolwent kursu testerów Coders Lab
Decyzja o wzięciu udziału w kursie nie była przypadkowa. Całe życie Krzysztofa obracało się wokół branży. Swoją karierę zawodową zaczynał od testowania kasy fiskalnej Entry01 IBM.
Później były kolejne projekty, coraz większe i bardziej ambitne. – Lubię sprawdzać czy coś dobrze działa, analizować zachodzące procesy i wychodzić czasami poza ramy.
W zawodzie testera ważny jest rozwój osobisty. Z każdym miesiącem, rokiem stajesz się lepszy i bardziej wartościowy. Rozwój w zawodzie testera to dobra i długoterminowa inwestycja. Każdy powinien robić to, co najbardziej lubi, a jeśli jeszcze ktoś za tę pracę zapłaci, to super! – wyznaje nam Krzysztof Frączek już po kursie na testera szkoły IT Coders Lab.
Czym właściwie jest zawód testera i na czym on polega? Przytaczając jedną z wielu definicji, można stwierdzić, że głównym zadaniem testera jest weryfikacja oprogramowania, czyli sprawdzenie zgodności ze specyfikacją, a także walidacja oprogramowania, czyli sprawdzenie zgodności z oczekiwaniami biznesowymi klienta.
– Dla mnie tester oprogramowania to przede wszystkim osoba odpowiedzialna. Testerzy testują różnego rodzaju aplikacje. Począwszy od prostych gierek, poprzez rozbudowane i skomplikowane systemy informatyczne, kończąc na aplikacjach, które ratują nam życie i dbają o nasze bezpieczeństwo.
Dlatego dla mnie tester to ktoś, kto musi być odpowiedzialny – dodaje Krzysiek, który zapisując się na kurs testera w Coders Lab kierował się przede wszystkim chęcią uzyskania certyfikatu ISTQB.
Testerzy są ważną częścią zespołu wytwarzającego oprogramowanie i uczestniczą aktywnie we wszystkich etapach cyklu życia oprogramowania. Każdy może zostać testerem oprogramowania?
Krzysztof odpowiada: – A czy każdy może zostać np. programistą, piłkarzem lub piekarzem? Każdy! Natomiast to, jakim będę testerem, czy będę grał w ekstraklasie czy w czwartej lidze, to już zależy tylko ode mnie. Ciężką i systematyczną pracą można zapewnić sobie miejsce w rozgrywkach na najwyższym szczeblu.
Krzysztof dobrze wspomina kurs Coders Lab: – Moja wiedza została wzbogacona o ogromną ilością teorii, która na bieżąco była utrwalana i sprawdzana podczas różnego rodzaju zajęć praktycznych. Sądzę, że gdybym nigdy wcześniej nie spotkał się z testowaniem oprogramowania, a trafił na ten kurs jako całkowity laik, to po jego ukończeniu i solidnym przepracowaniu materiału mógłbym spokojnie rywalizować z testerami, którzy posiadają staż zawodowy w przedziale 1-2 lata.
Karol Sobieraj, absolwent kursu testerów Coders Lab
Karol chciał się rozwijać i zdobyć dobrą oraz stabilną pracę. – W swoim życiu wykonywałem różne zawody w różnych branżach i cały czas szukałem czegoś fajnego, czegoś takiego, że jak rano jadę do pracy to nie robię tego z obrzydzeniem. Chciałem czuć, że robię coś fajnego – zdradza nam Karol Sobieraj, który jako tester pracuje już 5 miesięcy. Po prawie pół roku stwierdza, że w tej branży stale uczysz się nowych rzeczy i codziennie stajesz przed nowymi wyzwaniami.
Karol nie został testerem z przypadku. – Pomysł podsunął mi kolega, który siedzi w IT już kilka ładnych lat, zaczynał od testera a teraz jest analitykiem biznesowym. W ten sposób trafiłem na kurs Coders Lab i… oto jestem! – wspomina Karol.
Karol ukończył kurs i teraz jest testerem oprogramowania. – Jestem kimś, kto irytuje wiele osób w firmie. Tester to ktoś, który wszystkich wkur***. Zawsze się do czegoś przyczepi, coś mu nie pasuje itp.
Jednak jeśli coś z błędami pójdzie na lub jeśli będzie niedokładnie przetestowane, to właśnie tester dostanie za to po głowie a nie dev czy ktoś inny. To bardzo odpowiedzialny zawód – mówi nam Karol.
To kolejny przykład na to, że testerem może zostać każdy! Jak było w przypadku Karola? – Przebranżowiłem się z żołnierza zawodowego w Wojsku Polskim.
Szukałem dobrej i satysfakcjonującej pracy. Tak trafiłem do wojska, jednak już po krótkim czasie zobaczyłem, że tam bez odpowiednich koneksji nie ma szans na awans, a co za tym idzie i rozwój. Trochę się załamałem, bo mając 31 lat, byłem przekonany, że nie ma dla mnie fajnej pracy i oswajałem się z myślą, że do 55 roku życia, czyli do emerytury wojskowej, będę zwykłym żołnierzem. Wszystko zmieniła jedna rozmowa z kumplem, który nakierował mnie na drogę testera. Teraz wiem, że każdy może być testerem. Oczywiście ten ktoś musi mieć jakieś pojęcie o IT, no ale umówmy się, że dziś każdy obraca się w świecie komputerów – mówi Karol.
Kurs Coders Lab był dla Karola czymś w rodzaju nowego startu.
Jak wspomina te czasy?
– Zdobyłem certyfikat ISTQB, odbyliśmy pełnoprawny tygodniowy sprint, czyli przez tydzień pracowaliśmy na realnym, prawdziwym projekcie, tak jak pracują testerzy we wszystkich firmach. Otrzymaliśmy dokumentację testową, na jej podstawie stworzyliśmy scenariusze i przypadki testowe, sporządziliśmy raporty i to wszystko poszło do firmy, która współpracowała z Coders Lab. To były naprawdę intensywne tygodnie z ogromem materiału do przerobienie i przyswojenia. Kurs był wart swojej ceny, tym bardziej, że już pierwsza pensja na stanowisku juniorskim zwraca prawie całą kwotę jaką zainwestowałeś w siebie.
Zostaw komentarz