Nowe technologie mogą przysługiwać się nie tylko pracy, w służbie ludzkości czy dla rozrywki, ale także… Dla sztuki. Artyści od lat używają zdobyczy technologii do „podrasowania” lub po prostu utrwalenia swoich dzieł. Nowością jednak jest sztuka całkowicie generowana przez komputery. Czym jest sztuka maszyn? W jaki sposób komputery ożywiły Rembrandta? I kto ma prawa do wytworzonych przez sztuczną inteligencję dzieł?
Maszyna vs człowiek
Cały czas w świecie sztuki pojawiają się nowe doniesienia o kolejnych, twórczych projektach, w których wykorzystano możliwości komputerów. Każdy z takich przejawów jest próbą nauczenia maszyny twórczego myślenia i autonomii, a więc dotychczas ograniczonych dla niej możliwości. W końcu rolą komputerów pierwotnie było raczej usprawnienie pracy, przyspieszenie pewnych procesów, osiągnięcie prędkości myślenia i obliczania niedostępnych dla zasobów ludzkich niż twórcze działanie.
Myślenie abstrakcyjne i opanowanie symboli, metafor, a także twórcze myślenie powiązane z autonomicznym podejmowaniem decyzji to dla maszyn wciąż znaczne wyzwanie i nie są one w stanie (zapewne: na szczęście) rywalizować w tych dziedzinach z człowiekiem. Podejmowane są jednak próby przełamania tego schematu i właśnie w taki sposób wyklarowało się pojęcie sztuki generatywnej, w której twórcą dzieła staje się także maszyna.
W Polsce pionierem sztuki generatywnej był Ryszard Winiarski. Jako pierwszy zaczął tworzyć swoje obrazy przekładając zagadnienia matematyczne, statystyczne czy algorytmy na obrazy. Jego celem nie była estetyka lecz wytworzenie w sztucznych warunkach wizualizacji oparte na naukach ścisłych i – uściślając – metodzie losowości. Tworzył on kwadratową matrycę, w której kolejne pola zamalowywał na wybrany kolor zgodnie z wynikiem rzutu kostką lub monetą. Cały czas powstają jednak coraz bardziej zaawansowane i profesjonalne dzieła, w których utworzeniu coraz większą rolę ma maszyna.
W Polsce pionierem sztuki generatywnej był Ryszard Winiarski
Sztuka generatywna – czym jest?
Według definicji wykładowcy Philipa Galantera – wykładowcy na New York University i teoretyka sztuki generatywnej – „Sztuka generatywna to każda praktyka artystyczna, w której obrębie artysta tworzy system opisany np. za pomocą języka naturalnego, programu komputerowego lub projektu maszyny, który posiada całkowitą lub częściową autonomię wpływającą na ostateczny kształt dzieła”.
Sztuka generatywna to zatem połączenie działalności człowieka z możliwościami komputerów. Artysta – człowiek, tworzy środowisko cyfrowe i definiuje warunki. Maszyna „zajmuje się” resztą. Biorąc pod uwagę uwzględnione specyfikacje, ale również indywidualne, wyjątkowe parametry (takie jak np. temperatura), reaguje i tworzy – korzystając z algorytmów – niepowtarzalne obrazy, wzornictwo, architekturę czy muzykę. Drobna zmiana jakiegokolwiek parametru może zatem wpłynąć na całkowicie inny, zaskakujący wygląd ostatecznego efektu – dzieła.
Rembrandt jak żywy
W 2016 roku świat obiegł najnowszy obraz Rembrandta. Wygląda jak oryginał, przejawia cechy stylu charakterystyczne dla twórczości Holendra – kreskę, kolory, sposób ujęcia, głębię. Jak to możliwe skoro Rembrandt zmarł w 1669 roku? To wszystko dzięki komputerowi, który – korzystając ze wszystkich portretów danego autora – przeanalizował jego styl, a następnie go powielił, używając z fragmentów istniejących dzieł, tworząc jednak zupełnie nowy, ale iście rembrandtowski egzemplarz.
Projekt informatyczny „The Next Rembrandt” pozwolił na „wskrzeszenie” Rembrandta
Amper – nowy kompozytor
Podobnie jak Rembrandta, maszyny „współtworzą” także dzieła muzyczne i nie chodzi tu o nowe kompozycje chociażby takich artystów, jak pioniera muzyki elektronicznej Jeana Michela Jarre’a.
Niedawno świat obiegł album muzyczny „I AM AI” wraz z promującym go singlem „Break Free”. To nowa płyta Taryn Southern, utwór jednak został skomponowany przez Ampera – sztuczną inteligencję. To on skorzystał z nagranych przez muzyków dźwięków i zaprojektowanych instrukcji co do doboru akordu, linii melodycznej oraz stylistyki, tworząc tym samym nową kompozycję.
Co istotne, komputer nie jest w tym przypadku jednak uznawany za stuprocentowego twórcę dzieła, ale za „współtwórcę” – w końcu zrobił to na polecenie człowieka, w zdefiniowanych przez człowieka warunkach i środowisku, korzystając z dostępnych materiałów muzycznych. Amper nie miał zatem pełnej autonomii, ale z pomocą jego umiejętności udało się skomponować nowy utwór. To zatem kolejny przykład, w którym dzięki możliwościom komputerów jesteśmy w stanie uzyskać unikalny efekt twórczy.
Sztuka komputerów, a czyje prawa autorskie?
Zarówno w przypadku „dzieła Rembrandta”, jak i „piosenek Taryn Southern” współtwórcą powstałych utworów można określić komputer. Nie da się bowiem odmówić Amperowi czy komputerom z projektu „The Next Rembrandt” wytworzenia niepowtarzalnych kompozycji, mimo że powstawały w zaprojektowanych przez człowieka warunkach.
Prawa autorskie mogą jednak przysługiwać tylko człowiekowi. Jak zatem rozwiązać ten problem w świetle prawa? Zdania są podzielone – trwają dyskusje, kogo uznać za kompozytora i jak znaleźć satysfakcjonujący sposób wyjścia z tej sytuacji. Jednym z proponowanych rozwiązań jest nieobjęcie zakresem praw autorskich całości dzieła, a jedynie elementów będących przejawem działalności jedynie komputera – takich jak chociażby warstwa muzyczna. Podobnych problemów z pewnością z czasem będzie pojawiać się jednak (na szczęście!) coraz więcej.
Zostaw komentarz