O e-delikatesach, teraźniejszości i przyszłości e-commerce
opowiada Grzegorz Nowak
Pracowałeś w różnych branżach. Między innymi w spedycji. Jak to się stało, że trafiłeś do e-commerce?
To w pewnym sensie przypadek. Złożyłem podanie o pracę na stanowisko handlowca, ładnych parę lat temu. W trakcie rekrutacji okazało się, że firma otwiera sklep internetowy i potrzebują osoby radzącej sobie z pisaniem dobrych tekstów. Myślę, że do napisania było ich ponad 1000. Dodatkowo nieocenione okazało się doświadczenie
w transporcie. Produkty sprowadzaliśmy z całej Europy. Niewielkie ilości. Byłem odpowiedzialny nie tylko za wyszukanie produktów. W tej kwestii zresztą mi pomagano. Ale najtrudniejszym zadaniem było zorganizowanie
dostaw. Trzeba było znaleźć złoty środek. Skonsolidować kilku lub kilkunastu producentów w jednym czasie w jednym miejscu. W tak zwanym „międzyczasie” poznawałem e-commerce. I mnie zafascynował.
Nasi specjaliści będą dynamicznie zarządzać ofertą Twojego sklepu na Ceneo, tak abyś znalazł się zawsze na wybranych pozycjach przy jak najniższym CPC za każdy produkt.
Kluczem do sukcesu jest pilnowanie stawki za przeklik oraz ceny każdego produktu osobno. Przy tak dynamicznie zmieniającym się asortymencie u Ciebie i u konkurencji, wykonanie tego manualnie jest niemożliwe, dlatego stworzyliśmy unikalne narzędzie ConveRISE.
Z nami Twoja oferta będzie:
Wyżej niż konkurencja za minimalną możliwą kwotę
Zawsze na kluczowych pozycjach
Zawsze opłacalna biznesowo
Pracowałeś w delikatesach internetowych. Zdaje się, że rodacy niechętnie kupują produkty spożywcze w sieci. Trudno jest zmieniać świadomość Polaków? Czy to jest trudna branża do promowania w Internecie?
W tej branży jest największa bariera zakupowa. Produkty w delikatesach to artykuły z wyższej półki. Ryzyko nietrafionego zakupu jest bardzo duże. Nie wystarczy tylko zdjęcie i porządny opis. Trzeba zbierać opinie, zbudować potrzebę posiadania tego produktu. W tym pomaga dobry blog, z przepisami, recenzjami, opiniami, etc. Te powinny też być zbierane pod produktem. Są to często produkty bardzo niszowe, więc jest trochę łatwiej je wprowadzić do top 10 w SERPach. Często podawałem za przykład zbudowaną tytaniczną pracą społeczność Grzegorza Ostrowskiego. Jest twarz, jest ekspert, jest content, jest web 2.0. Działają jak perpetum mobile (śmiech) i sprzedają.
W Polsce jest możliwość zwrotu towaru w ciągu 14 dni. Jak często się zdarzają zwroty jeśli chodzi o żywność? Jak często zdarzały się zwroty w FFStore?
Mogę się tylko odnieść do tego sklepu. Nie zdarzyło się, aby klient zwrócił zamówione produkty. Nie miałem takiego przypadku.
W Polsce obserwujemy wzrost sprzedaży przez Internet. Pojawiają się nowe pomysły na e-biznes. Jednak sporo osób nie chce zrezygnować z etatu. Czy e-commerce można robić po godzinach?
W 2006 pewnie miało to sens. Oczywiście umownie. Teraz prowadzenie poważnego e-commercu „po godzinach”, nawet małego wydaje się niemożliwe. Sama praca nad opisami może zająć nawet tysiące roboczogodzin. Jeszcze nie tak dawno przecież większą rolę odgrywały linki, farmy, SWLe, etc. Po nadejściu i aktualizacjach Google Pingwina i Pandy trzeba się prowadzeniu sklepu oddać bez reszty. A w delikatesach marketing treści jest moim zdaniem nieocenionym narzędziem sprzedażowym.
Jak dni darmowej dostawy mają wpływ na sprzedaż w e- sklepach spożywczych?
Na samą sprzedaż wpływają dobrze. Jest to zawsze wzrost kilku, kilkuset procentowy. Jednak ważne jest aby zachować równowagę w organizacji akcji. Wielkim zagrożeniem są źle skalkulowane warunki promocji. Wtedy mamy sprzedaż, ale nie mamy zysku. Jednak oceniam też jako akcję, która w bardzo tani sposób generuje ruch na stronie. A za tym idą zapisy na newsletter czy zakładane konta. To też często przekracza znacznie przeciętną średnią. Można więc zakładać, że zamówienia z akcji mogą pojawić się w przyszłości z tych kont. Jest też aspekt wizerunkowy. DDD to akcja ogólnopolska. Szerokim echem odbijająca się w mediach.
Jak przełożyła się współpraca z blogerami na sprzedaż produktów spożywczych? Czy to jest tylko kwestia wizerunkowa?
Osobiście bardzo lubię pracę z blogerami, trendsetterami czy influencerami. To fajni ludzie z pomysłem na siebie. Współpraca często opiera się na barterze, ale nie zawsze. Wg mnie to super promocja dla e-sklepu. Wysyłałem bardzo fajne sety produktów do recenzji czy przepisu. Dostawaliśmy za to promocje na fanpagach blogerów, piękne
zdjęcia, opisy, przepisy, linki do produktów z bloga. Warto o takie kontakty dbać. Czy to się przekłada na sprzedaż? Jeśli nie bezpośrednio to pośrednio na pewno tak. Wybierałem produkty, którym niewiele brakowało do top 10. Linkowaliśmy je ustalając wcześniej zasady. Chociażby anchory. Te działania miały też wartość SEO. Powstawały
czasami dyskusje na temat przepisu. Woda na młyn…
E commerce to nie tylko dane, suche fakty ale również przewidywania. Na jaki obszar najlepiej postawić: f-commerce, m-commerce czy jeszcze jakiś inny?
Najlepiej postawić na e-commerce… Nie ma mowy o skupianiu się na jednej formie promocji. Stawianiu na jeden kanał sprzedaży. To musi być zorganizowana machina działająca na całym rozciągniętym polu. W podróż po e-commersie zabrałbym ze sobą: od contentu, przez linki sponsorowane , RTB, marketing automation, optymalizację, e-mail marketing […], po obsługę klienta. I postawiłbym na omnichannel.
Czy w przyszłym roku rynek e commerce będzie na tyle nasycony, że nie znajdzie się miejsca na nowe e-sklepy?
Wydaję mi się, że jeszcze jest trochę miejsca na poważnie prowadzone e-sklepy. Ale jakoś szczerze nie zastanawiałem się nad tym. Na myśl mi przychodzi taka analogia… Bodajże w XIX w. przewidywano, że w większych aglomeracjach końskie łajno dosłownie zaleje ulice. Aż tu nagle wynaleziono samochód. E-sklepy będą miały się dobrze, przejdą może jakąś kolejną transformację, skok technologiczny. Coraz mniej będziemy kupować offline, więcej online. Coraz więcej ludzi przesiądzie się na szybkie zakupy online, gdzie oferta jest najszersza i zyska czas na inne ważniejsze sprawy.
Jak mniejsze sklepy mogą sobie radzić z internetowymi tytanami? Jaki jest najlepszy sposób promowania małego biznesu?
Nie ma co sobie zawracać głowy tytanami jeśli aspiracją jest prowadzenie małego ecommercu. Czasami to wystarcza. Róbmy dobry, użyteczny, funkcjonalny mały e-commerce, który z czasem przejdzie na wyższy level. Od tego można zacząć. Trzeba dla takiego e-biznesu wyznaczyć cele, napisać business plan, mediaplan. Ocenić swoje możliwości, wiedzę, umiejętności budżet, etc. I pracować na sukces.
Grzegorz Nowak doradca ds. rozwiązań e-commerce w go.pl.Wcześniej managerw Fine Food Store.
Zostaw komentarz