Michał Szafrański w swojej ostatniej książce „Zaufanie czyli waluta przyszłości” napisał, że dzięki postępowi technologicznemu jak nigdy wcześniej można prowadzić biznes w modelu solopreneur – czyli jako przedsiębiorca niezatrudniający pracowników. W sektorze usług, zwłaszcza świadczonych przez internet, to niezwykle popularne rozwiązanie, ale i niosące ze sobą szereg przeciwności.
Zalet płynących z takiego modelu jest co najmniej kilka; brak odpowiedzialności za swoich pracowników, osobista kontrola nad każdym elementem biznesu czy brak stałych kosztów w postaci wynagrodzeń. Ma to jednak również swoje wady.
Osoba pracująca w takim modelu sama musi wszystkiego dopilnować, nie ma od kogo czerpać motywacji do pracy, w trudnych momentach nie ma komu powierzyć zadań i nie może liczyć na wsparcie merytoryczne czy kreatywne pracowników.
Jak zatem pracując w pojedynkę radzić sobie ze stresem i wątpliwościami? Jak zarządzać swoim czasem i wykorzystywać technologię, by automatyzować powtarzalne czynności i doprowadzać pracę do końca? O konkretne rady postanowiliśmy zapytać przedsiębiorców, którzy działają samodzielnie oraz psychologa biznesu.
Anna Godek–Biniasz, freelancer w obszarze PR i marketingu. Firmę prowadzi od ponad 8 lat. Od dawna związana jest z mediami i biznesem – najpierw jako pracownik, później – manager i ekspert do wynajęcia. Właśnie zaczyna tworzyć własną agencję marketingową.
Joanna Łajdanowicz, fotograf, grafik i coach. Firmę prowadzi od kwietnia bieżącego roku. W niedługim czasie zamierza także wprowadzić świadczenie usług coachingowych, a już teraz intensywnie kształci się w tej dziedzinie.
Marta Wdowiak od ponad 4 lat prowadzi dwie działalności. Pierwsza to firma „Extraline„, która świadczy usługi wysokościowe i renowacja szyb. Druga firma to mała agencja marketingowa, specjalizująca się w stronach i sklepach internetowych.
Tomasz Staśkiewicz przedsiębiorca, psycholog i trener biznesu. Obecnie realizuje projekty z pogranicza content marketingu dla różnych branż z naciskiem na szkolenia i rekrutację. Posiada ponad dwudziestoletnie doświadczenie w tej branży, w tym w promocji działań. Oprócz tego sam również prowadzi szkolenia.
Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu jednoosobowej działalności gospodarczej?
Anna Godek–Biniasz: Najtrudniejszy dla mnie był start i pozyskanie pierwszych zleceń. Od tego czasu robię to co lubię, no, może poza czysto administracyjno – księgowymi sprawami. A tak życiowo najtrudniejsze było pojawienie się kolejnych dzieci – mam trójkę dość małych jeszcze dzieci – za każdym razem wymuszające pewnie zmiany w sposobie pracy.
Joanna Łajdanowicz: Najtrudniejsze jest bycie człowiekiem orkiestrą, czyli bycie specjalistą w wielu obszarach, w jakich funkcjonuje działalność, rozpoczynając od konieczności pamiętania o obowiązkowych opłatach, zbierania i wystawiania faktur, poprzez zawiłości prawne, reklamę i marketing, a na pracy typowo merytorycznej kończąc. W pogodzeniu tych wszystkich obszarów jest pewna trudność, ale nie ukrywam, że jest to również źródło satysfakcji i zadowolenia z realizowanych wyzwań.
Marta Wdowiak: Ciężko jednoznacznie powiedzieć co jest najtrudniejsze. Jak dla mnie chyba poczucie odpowiedzialności i organizacja czasu.
Tomasz Staśkiewicz: Kiedy prowadzisz jednoosobową firmę to jak granie w jednoosobowej orkiestrze. Odpowiadasz za wszystko i czasem musisz się nieźle nakombinować, żeby wszystko grało. Jesteś marketerem, sprzedawcą, realizujesz zlecenie. Jesteś działem księgowości i windykacji.
Dużym wyzwaniem jest tzw. sinusoida freelancera. Np. jeśli jestem trenerem biznesu i realizuję projekt szkoleniowy, to w tym czasie nie sprzedaję. I po projekcie wpadam w pustkę bez kolejnych zleceń przez jakiś czas. Wtedy sprzedaję, ale nie szkolę, czyli nie zarabiam. A jeśli do tego dojdą opóźnienia płatności faktur…
Kiedy masz współpracowników, masz z kim skonsultować pomysły, zrobić burzę mózgów. Jak sobie z tym radzisz w pojedynkę?
Anna Godek–Biniasz: Bazuję na wypracowanych relacjach, ale to zazwyczaj ode mnie oczekuje się, że będę przygotowywać całą koncepcję. Moi klienci płacą mi za pomysły. Realizacja jest konsekwencją dobrego planu czy koncepcji. Może to też kwestia charakteru, że praca w pojedynkę jest dla mnie idealna. Najczęściej prowadzę dialog z klientami i to bardzo pouczające także dla mnie.
Joanna Łajdanowicz: Jesteśmy globalną wioską, żyjemy w świecie informacji, a komputer jest tutaj niezbędnym narzędziem. Najczęściej w sprawie rozwiązania niestandardowych problemów zwracam się do specjalistów w swoich dziedzinach. Gdzie ich znajduję? Zazwyczaj korzystam z wspaniałych i wielce merytorycznych grup branżowych na Facebooku. Jest to dla mnie nieocenione źródło wiedzy i inspiracji.
Marta Wdowiak: Jednoosobowa działalność nie wiąże się na szczęście z tym, że jestem we wszystkim sama. Zatrudniam osoby i bardzo często konsultujemy pomysły.
Tomasz Staśkiewicz: Tworzę sobie środowiska. W obecnych czasach to bardzo proste – na Facebooku jest mnóstwo grup „samopomocowych”. Jeśli się wie, jak z nich korzystać, to ma się błyskawiczny feedback na temat każdego pomysłu.
Pracując samemu na pewno łatwo ulec pokusie odkładania zadań. W jaki sposób znajdujesz motywację do działania?
Anna Godek–Biniasz: Automotywacja to coś co się ma lub się nie ma. Nie wiem czy można się tego nauczyć. Pracuję na kilku narzędziach do planowania pracy, ale też specyfika mojej pracy – często pilne i nagłe potrzeby klientów – wymuszają na mnie odpowiednie tempo. Cenię sobie też elastyczność w czasie pracy – pracuję, gdy mogę.
Joanna Łajdanowicz: Oczywiście, odkładanie jest wielce kuszące, jednak na dłuższą metę nie zdaje egzaminu. Uważam, że sednem motywacji jest zastanowienie się, czy dana praca sprawia mi przyjemność, czy mam z jej wykonywania radość. Nie sposób motywować się tylko i wyłącznie spodziewanym wynikiem finansowym.
Powtórzę to jeszcze raz, praca musi być przyjemnością. Jeśli mogłabym spojrzeć z jeszcze innej perspektywy, to warunkami, które także dają mi dużego kopa motywacyjnego są czynniki nieodzowne przy prowadzeniu własnej działalności gospodarczej, takie jak: duża niezależność w podejmowaniu decyzji, nieograniczona wręcz liczba ścieżek rozwoju, samodzielne decydowanie o sposobie wykorzystania czasu, budowanie pozytywnych relacji z ludźmi.
Dodam, że nad moim biurkiem wiski kartka z napisem: „Jeśli ci się nie chce, a zaczniesz – zacznie ci się chcieć”. Kiedy zabieramy się za jakieś zadanie, uznawane wcześniej jako zbyt trudne czy nużące, po jakimś czasie odkrywamy, że nie jest takie złe jak się wcześniej wydawało i nawet, o dziwo zaczyna dawać przyjemność. Związane jest to ze zjawiskiem „flow”, zatopienia się w danej czynności. Świadomość tej prawidłowości daje impuls, żeby się „zmusić”. Potem już zmuszanie nie będzie potrzebne, gdyż wejdzie nam to w krew.
Marta Wdowiak: Wiadomo, że temat odłożony w czasie może wiązać się z utratą zlecenia lub niezadowoleniem Klienta. To chyba dla mnie najlepsza motywacja. Mam to szczęście, że robię to co lubię i mogę pracować praktycznie z każdego miejsca.
Tomasz Staśkiewicz: Odkładanie zadań? Raczej odkładanie urlopu. Na etacie pracodawca niemal wymusza pójście na urlop. W pracy freelancera – nie pracujesz, nie zarabiasz.
Masz jakieś konkretne sposoby na organizację czasu pracy, tak, by być maksymalnie efektywnym?
Anna Godek–Biniasz: To zabawne, ale pomyślałam, że nic tak nie wymusza efektywności jak fakt, że czekają na ciebie mąż, dzieci i mnóstwo innych spraw. Ale odnośnie samej pracy – po prostu koncentruje się na tym co robię. Nawet, gdy jest to kilka rzeczy na raz. Ważne jest też umiejętne nadawanie zadaniom priorytetów.
Joanna Łajdanowicz: Jednym z moich sposobów jest tworzenie listy działań, które muszę wykonać następnego dnia. To bardzo pomaga również z psychologicznego punktu widzenia, gdyż odciąża głowę, zwalnia nas z myślenia co mamy do zrobienia, gdy mamy wszystko spisane czarno na białym. Dodatkowo tworzę cele na przykład na dany tydzień i miesiąc, dzięki temu mogę realnie ocenić postępy pracy.
Marta Wdowiak: To jest jedno z większych wyzwań, szczególnie że najczęściej pracuje z domu mając dzieci – na szczęście od września zaczyna się rok szkolny(śmiech). 90% mojego czasu to praca online, która daje mi swobodę pracy w dowolnych praktycznie godzinach,
Wykorzystuje maksymalnie każdą chwilę. Według mojego podejścia, aby efektywnie pracować, wcale nie trzeba siedzieć bite osiem godzin w biurze… Jeśli siadam do danego zadania wyłączam wszelkie „rozpraszacze” i skupiam się na danym projekcie.
Podziel się swoim zestawem aplikacji, które wykorzystujesz w codziennej pracy
Anna Godek–Biniasz: Zależnie od klienta:
– zarządzanie projektami: Basecamp lub Asana,
– komunikacja: Skype, Messenger lub Slack + Gmail
– pozostałe: Google Analytics, Google Docs, Brand24, Facebook Ads.
Dużo przeróżnych narzędzi o mniejszym lub większym znaczeniu i chwilowej potrzebie. Nic jednak, co jest bardzo niestandardowe. Nie mam czasu na testy – wybieram najlepsze i sprawdzone.
Joanna Łajdanowicz: Aplikacje, jakie wykorzystuję to głównie Facebook, Instagram do promowania mojej działalności, do tego dochodzą specjalistyczne oprogramowania do obróbki zdjęć i projektowania graficznego, a są to Adobe Photoshop, Adobe Lightroom oraz Pakiet Corel Draw.
Marta Wdowiak: Na co dzień korzystam i najbardziej sprawdza mi się popularny kalendarz Google oraz aplikacja Trello. Dodatkowo pracując online Skype i Messenger.
Tomasz Staśkiewicz: Najważniejsza – kalendarz Google. Cokolwiek mam musi się integrować z nim. W projektach z różnymi klientami działam na ich „warunkach” – Trello, Asana, Slack. Swoje rzeczy porządkuję w Nozbe.
Zazwyczaj blisko z 2-3 klientami i z rzadka realizuję dodatkowe zlecenia, raczej muszę odmawiać. Dlatego nie muszę ubierać mojej pracy w proces (na razie). Choć od nowego roku zamierzam zwiększyć skalę działania, a to będzie stawiało przede mną nowe wymogi.
Czy w oparciu o konkretne narzędzia tworzysz procesy? (np. kwalifikacja leadów, rozliczanie klientów)
Anna Godek–Biniasz: Moja praca jest wybitnie projektowa. Procesy stanowią marginalną cześć moich obowiązków, gdy np. kontroluję efekty, ale jeśli chodzi analitykę – wykorzystuję CRMy moich klientów.
Joanna Łajdanowicz: Na razie nie wykorzystuję takich szczególnych narzędzi, ale w miarę rozwoju firmy będę je sukcesywnie wprowadzać.
Marta Wdowiak: Z początkiem tygodnia ustawiam listę priorytetów na cały tydzień. Przy małej działalności sprawdza mi się ten system.
Podaj trzy rzeczy które zrobiłabyś inaczej albo lepiej przemyślała, gdybyś znowu miała otwierać swoją pierwszą działalność gospodarczą
Anna Godek–Biniasz:
- Zrobiłabym to wcześniej.
- Zrobiłabym to odważniej – z większą wiarą we własne siły.
- Zatroszczyłabym się o finansowanie, które pewnie wcześniej popchnęłoby mnie do myśli o rozwoju firmy.
Joanna Łajdanowicz: Myślę, że moja działalność jest dobrze przemyślana, myślałam nad nią kilka lat pracy na etacie i w momencie jej otwierania przewałkowałam już chyba wszystkie jej aspekty. Być może jedyną rzeczą, którą zrobiłabym inaczej jest czas, po prostu nie odwlekałabym tej decyzji tak, jak miało to miejsce.
Nie ukrywam jednak, że jestem młodym przedsiębiorcą i pewne rzeczy mogą wyjść w dłuższej perspektywie czasowej. Jeśli zaś miałabym dać radę osobom, które zamierzają dopiero otworzyć swoją działalność gospodarczą, to brzmiałaby ona: „nie czekajcie, aż będziecie w stu procentach pewni, że chcecie to zrobić, nie czekajcie aż wasze umiejętności osiągną poziom mistrzowski. Tak naprawdę będziecie uczyć się w trakcie”.
Marta Wdowiak: Podam dwie. Najważniejsza to segmentacja klienta już na samym początku działalności. Do kogo kierowany jest nasz produkt, jaki problem rozwiązuje moja usługa. Prawie rok zajęło mi uporządkowanie tej kwestii.
Kolejna to większe przygotowanie pod kątem typowo księgowym. Wybór opodatkowania, rozliczenia, koszty etc… Tu ważne jest dobranie odpowiedniego biura rachunkowego czy księgowej, aby mieć spokojną głowę.
Podaj 1-3 książkowe rekomendacje branżowe dla początkującego przedsiębiorcy – z krótkim uzasadnieniem, dlaczego akurat te
Anna Godek–Biniasz: Odpowiem przewrotnie: żadne książki nie przygotowują do biznesu, tym bardziej, że świat tak szybko się zmienia dzięki technologiom. Książki czytam dla przyjemności – zazwyczaj beletrystykę. Branżowo czytam sporo w Internecie – szczególnie anglojęzycznym. I to też polecam wszystkim innym.
Joanna Łajdanowicz: Proponuję książkę Briana Tracy’ego: „Zjedź tę żabę. 21 metod podnoszenia wydajności w pracy i zwalczania skłonności do zwlekania”. Jest to niezbyt gruba książka, ale naładowana dużą ilością treści, w przekonujący sposób ukazuje kolejność z jaką powinniśmy zająć się zadaniami w codziennej pracy.
Autor przystępnym językiem przekonuje, że zawsze w pierwszej kolejności należy zająć się zadaniem dla nas najważniejszym (co nie dla każdego znowu jest takie oczywiste, biorąc pod uwagę naszą skłonność do zwlekania).
Marta Wdowiak: Właściciele jednoosobowych działalności gospodarczych to najczęściej też handlowcy, pozyskujący sami zlecenia, co jest ogromnym wyzwaniem. Książka pt. „Sprzedaż” Fredrika Eklund pomogła mi na początku tej drogi. Porusza tematy negocjacji, podejścia do klienta i samego mechanizmu sprzedaży.
Sylwia Maśka-Tomszak, praktykujący psychoterapeuta, manager ds. rekrutacji.
Czy każdy może się sprawdzić w jednoosobowej działalności gospodarczej? Jaki typ osobowości jest wymagany, by przetrwać na rynku?
Sylwia Maśka-Tomszak: Spróbować własnych sił w tej formie aktywności zawodowej może każdy z nas, natomiast tylko niewielka część tej grupy będzie w dłuższej perspektywie czuła satysfakcję z podjętej decyzji. Myślę, że to nie konkretny rodzaj osobowości jest predyktorem sukcesu, ale interakcja pomiędzy daną osobą, a sytuacją w jakiej się znajduje.
Mam na myśli to, że przykładowo inny typ osobowości będzie efektywny w firmie windykacyjnej, a inny u wizażysty. Obaj Ci specjaliści mogą prowadzić jednoosobowe działalności gospodarcze z czego u pierwszej osoby niezbędną cechą będzie m.in. umiejętność perswazji, a u drugiej empatia i tzw. kompetencje miękkie.
Kluczowe jest wybranie branży/zawodu korelującego z naszymi cechami osobowości. W innym przypadku w perspektywie czasu będzie się to kończyło być może nie porażką, ale z całą pewnością będzie zagrożone wypaleniem zawodowym.
Żyjemy w czasach w których prowadząc własny, jednoosobowy biznes na pewno trzeba umieć pracować pod presją czasu, dobrze tolerować permanentny stres, konstruktywnie radzić sobie z porażkami i wyciągać z nich wnioski. Każdy ma prawo do błędów, natomiast ucząc się na ich bazie, nie popełnimy ich ponownie.
Otwartość na zmiany, samodyscyplina i zorientowanie na cel, to kolejne kluczowe cechy. Prowadzenie 1-osobowej działalności w odróżnieniu od pracy na etacie różni się tym, że to sam przedsiębiorca musi wiedzieć w jakim kierunku podąża, co chce osiągnąć, a gdy zaliczy porażkę, sam musi się podnieść.
Czy można w jakiś sposób samego siebie „przetestować” czy nadaję się do takiej pracy?
Trudne pytanie… Z całą pewnością należy siebie słuchać i nie robić niczego wbrew sobie. Jesteśmy zarzucani hasłami typu: wystarczy chcieć, wystarczy spróbować, itp. Czasem jesteśmy ofiarami nacisków otoczenia. Można przewidywać, że im mniej zależni jesteśmy od opinii i rad innych, tym bardziej jesteśmy gotowi do pracy na własny rachunek.
Często bywa tak, że osoby, które podejmowały inicjatywę w szkole, na studiach lub w pracy, samodzielnie realizowały projekty oraz świetnie nawiązują relację, lepiej sobie radzą w biznesie. Osoby te traktują napotykane problemy jako wyzwania, a nie jako duży stres.
Przedsiębiorcy są odbierani w społeczeństwie jako Ci, “którzy mają lepiej”. Opinia ta bierze się tak naprawdę z dużej nieświadomości obciążenia jakie spoczywa na właścicielach firm, zaczynając od tych 1-osobowych. Trudniej też spotkać się im ze wsparciem społecznym jakiego potrzebują.
Jeszcze raz chciałabym podkreślić, że nie warto robić rzeczy których “nie czujemy”. Nie każdy urodził się przedsiębiorcą. Czasem lepiej znaleźć sobie wspólnika, który będzie dopełnieniem naszych cech osobowości. Przykładem jest Versum, gdzie założyciele Paweł i Sebastian posiadają zupełnie inne kompetencje i cechy charakteru, ale świetnie się uzupełniają i działają niczym tandem.
Przy takiej formie zatrudnienia nie ma rozproszonej odpowiedzialności (wszystko zależy od ciebie i tylko od ciebie) poziom stresu jest więc wyższy. Jak sobie z nim radzić?
Umiarkowany poziom stresu jest dobrym motywatorem działania. Z drugiej strony chroniczny nasilający się stres bywa demotywujący, przytłaczający i wypalający. Na pewno trzeba BARDZO dbać o równowagę pomiędzy pracą, a życiem osobistym (work-life balance).
Jest to niezwykle trudne pracując na własny rachunek. Prowadzenie własnej działalności wymaga ogromnych wyrzeczeń. Początkowo każdy pozwala pochłonąć się pracy, natomiast trzeba wyczuć ten moment, w którym wszystko poza pracą zaczyna być mniej ważne.
W swoim gabinecie spotykam ludzi którzy przegapili ten moment i po długim czasie zorientowali się, że: “mają wszystko, są ludźmi sukcesu, wszyscy im zazdroszczą, ale oni są nieszczęśliwi, nic ich nie cieszy”. Pracowali całe lata na swój sukces, ale po drodze zapomnieli o sobie, sami się porzucili.
Mówię o tym, ponieważ dbając o to od samego początku możemy ustrzec siebie i swój biznes przed szeroko rozumianą porażką. Prowadzenie własnego biznesu można porównać do maratonu, w którym trzeba dobrze rozplanować siły, znajdować chwile odpoczynku i czasu na regenerację sił po to, aby w innych etapach dać z siebie wszystko.
Czy są jakieś sprawdzone metody organizacji czasu pracy gdy nikt nas nie kontroluje? Konkretne przykłady.
Odpowiem przewrotnie: jeśli w dłuższej perspektywie nie potrafisz skutecznie organizować swojej pracy bez nadzoru osób trzecich, raczej nie odniesiesz sukcesu. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać, że wypalisz się zawodowo z powodu nasilającego się stresu jaki będzie się wiązał z niewypełniania własnych obowiązków.
Trudno powiedzieć jakie metody zarządzania sobą w czasie są skuteczne. Na pewno dla jednych efektywna będzie metoda X, a dla innych Y. Zarządzanie priorytetami to jedna z metod porządkujących codzienne funkcjonowanie. Ustalenie sobie priorytetów sprawia, że jeśli mamy do wykonania 10 zadań danego dnia, wiemy od których powinniśmy zacząć.
W takiej sytuacji jeśli nawet nie uda się nam wykonać czegoś z naszej listy do końca, nie będzie to generowało tak dużego stresu jak wcześniej, ponieważ będą to zadania o niższym priorytecie, czyli takie których nie wykonanie wiąże się z mniejszymi konsekwencjami.
Kluczowa jest wiedza na swój temat, świadomość własnych potrzeb, ale też trafne rozpoznanie u siebie skutecznych kanałów przyswajania wiedzy. Ważne jest aby była to nasza autonomiczna decyzja, podjęta w zgodzie z nami, nawet jeśli jest to trening osobowości. Dostawców tychże usług jest naprawdę mnóstwo. Kluczowe jest znalezienie szkolenia dopasowanego do naszych rzeczywistych potrzeb.
W jaki sposób można się auto-motywować?
Prostą metodą jest notowanie sobie celów i horyzontu czasowego w jakim zamierzamy je osiągnąć. Wracając do listy po czasie można bardzo łatwo wyciągnąć wnioski czy mamy powody do zadowolenia z siebie, czy trzeba się bardziej zorganizować i działać skuteczniej.
Jeśli decyzję o założeniu własnej działalności podjęliśmy świadomie, wybierając branżę dostosowaną do naszej osobowości, w porę zadbaliśmy o harmonię pomiędzy praca a życiem prywatnym i potrafimy się skutecznie zorganizować na co dzień, nie potrzebujemy żadnej automotywacji. Sama praca i jej efekty dodają nam wiatru w żagle. Tego życzę wszystkim, którzy rozważają wybranie tej ścieżki zawodowej.
Zostaw komentarz