Gdy klient zgłasza się do agencji lub wolnego strzelca z prośbą o pomoc przy pozycjonowaniu, bardzo często oczekuje efektów od razu. Jeśli masz doświadczenie w branży, to zapewne zgodzisz się ze mną, że w SEO liczy się cierpliwość i konsekwencja działań. To właśnie dlatego wielokrotnie burzyłem hiperoptymizm już na początku współpracy, mówiąc: nie szanowny kliencie, nie zrobimy w przyszłym miesiącu top1 na “kredyty hipoteczne”.
Istnieją jednak sposoby, które mogą pomóc nam zwiększyć widoczność strony niewielkim nakładem. Aktualizacja treści jest jednym z moich ulubionych.
Treści stare, ale jare
Jeśli na stronie Twojej lub Twojego klienta istnieje blog to zapewne znajduje się tam kilka – kilkanaście wpisów, które mogą być już nieaktualne. Przyjmijmy na moment, że mówimy o stronie firmy zajmującej się sprzedażą materacy. Jest tam blog, dziesięć wpisów, które od wielu lat leżą nieodwiedzane.
Właściciel sklepu kilka lat temu usłyszał, że warto prowadzić bloga z poradami, gdzie można przy okazji edukacji użytkowników zaproponować im usługi lub produkty. Zlecił więc napisanie artykułu zatytułowanego “Jak wybrać idealny materac do spania?”. Wpis powstał w 2014 roku. Do tego czasu podobnych artykułów w sieci powstało dwadzieścia, a oferta produktowa powiększyła się o setki nowych modeli. Niestety wyżej wspomniany artykuł, mimo wyczerpującej formy, znajduje się dopiero na 29 pozycji w wyszukiwarce.
Co możemy zrobić, aby było lepiej?
Warto na samym początku określić jaki jest nasz obecny stan oraz jaki mamy cel (jak rozumiemy “lepiej”). Trzymając się przykładu wiemy, że nasza aktualna pozycja pod frazą “jak wybrać materac” to 29 miejsce, a nasz artykuł jest nieaktualny. Naszym celem powinna być pierwsza dziesiątka wyników. To dobry punkt wyjścia do ambitniejszych celów (top 5).
Audyt krok 1: Określ frazę, na którą chciał(a)byś pozycjonować wybrany artykuł
Na samym początku warto podzielić frazy na dwie kategorie tzw. head, które są zazwyczaj krótsze, ogólne oraz mają bardzo dużo wyszukiwań oraz long taile, które są złożone z wielu słów, precyzyjne i naturalnie mają mniej wyszukiwań. Tak zwany keyword research bardzo szeroko omawiam w filmie, do obejrzenia którego Cię zachęcam.
Jak znaleźć odpowiednie frazy?
Gdy brakuje Ci pomysłów na słowa kluczowe warto wykorzystać kilka prostych metod, które częściowo Cię w tym wyręczą. Najprostszym sposobem jest wykorzystanie słów lub wyrażeń powiązanych ze sobą tematycznie (LSI). Mogą to być słowa będące blisko ze sobą spokrewnione, jednak niekoniecznie będące bezpośrednio synonimami.
Google podpowiada nam różne frazy już na etapie wpisywania pierwszego słowa w okno wyszukiwarki. Wykorzystaj to do znalezienia atrakcyjnej (i wciąż popularnej) frazy z długim ogonem.
Istnieje bardzo pomocna wtyczka do Chrome oraz Firefoxa, która dostarcza dane z Google Plannera bezpośrednio w wyszukiwarce – Keywords Everywhere.
Do keyword researchu polecam kilka narzędzi, z których korzystam na codzień: Surfer, Answer The Public oraz Google Planner. Surfer i Planner dodatkowo pokażą Ci wolumen zapytań dla każdej frazy.
Audyt krok 2: Sprawdź w czym Twój artykuł ustępuje konkurencji
To zadanie możesz wykonać na dwa sposoby: albo ręcznie poprzez przeklikanie się przez pierwsze dwadzieścia wyników organicznych, spisanie do excela danych takich jak długość tekstu, liczba występowania frazy w dopasowaniu ścisłym oraz przybliżonym, ilość paragrafów, czas ładowania strony czy ilość pogrubionych znaków, a następnie porównanie tych wartości z Twoją witryną.
Możesz też wykorzystać Surfera, który zrobi to za Ciebie w mniej niż minutę. Pozwól, że w tym kroku będę opierał się na Surferze, a nie Excelu, bo nie mam nieograniczonego czasu, by zajmować Twoją uwagę.
Dobrze zacząć od sprawdzenia, czy Twój artykuł ma podobną długość do najlepszych wyników. Często dla tego czynnika (słów w body) zachodzi korelacja, która sugeruje, że dłuższy tekst=wyższa pozycja. Jeśli Twój artykuł ma 560 słów, a średnia konkurencji z top 10 to 1200 słów, warto dopisać kilka akapitów.
Analogicznie powinieneś(aś) przeanalizować jak Twój tekst wygląda na tle konkurencji w obrębie: słów w body, ilości paragrafów, pogrubień, jak prezentuje się zagęszczenie frazy kluczowej w dopasowaniu ścisłym i przybliżonym, jaki jest układ nagłówków, ile obrazków występuje na stronach, a nawet jak konkurencja radzi sobie z altami w obrazkach (czy jest tam umieszczona fraza kluczowa?).
Nie chcę “spamować” screenshotami z każdej z sekcji, o których wspomniałem wyżej. Proces ten wygląda wszędzie analogicznie: próbujemy nasz tekst dopasować do średniej z topów lub znaleźć kompromis między nieuśrednionymi wynikami. Zachęcam do obejrzenia serii filmów na YouTube “Od zera do Surfera”, gdzie szczegółowo omawiam każde zagadnienie.
Bardzo dobrą praktyką jest zadbanie o wypełnienie zakresu tematycznego. Do tego celu możesz wykorzystać zakładkę “common words” oraz “common phrases”.
Znajdziesz tutaj listę słów oraz fraz, które są wspólne dla wyników z top10. Dla przykładu: na 9 z 10 stron występują słowa: materac, kręgosłup, spanie. Czy na Twojej stronie również znajdują się te słowa? Na szczęście nie musisz tego sprawdzać ręcznie. Wystarczy, że przejdziesz do zakładki “audit” widocznej po prawej stronie przy każdym wyniku organicznym.
Surfer na czarno zaznaczy słowa, których Ci brakuje
Niżej załączam wykres, który prezentuje jak wygląda faktycznie pokrycie elementów wspólnych dla witryn z top 47. Jak widzisz, zachodzi tutaj niemal idealna korelacja między wypełnieniem tematycznym, a ilością brakujących słów i fraz. Im dalej w wynikach wyszukiwania tym naturalnie mniejsze pokrycie.
Audyt krok 3: poproś Google o ponowne zindeksowanie strony
W Google Search Console umieść link do odświeżonego artykułu i poproś wyszukiwarkę, aby wysłała do niego swojego bota. Jest szansa, że nawet po kilku godzinach od wysłania prośby Google odświeży zapis strony i umieści Twój artykuł wyżej w wynikach wyszukiwania! Na marginesie dodam, że raz zdarzyło mi się czekać zaledwie 30 min.
Kliknij w: poproś o zindeksowanie.
To jeszcze nie koniec!
Po zrobieniu świetnej optymalizacji można siedzieć z założonymi rękami i czekać na efekty lub brać się za kolejny wpis. Można też pójść za ciosem i wrócić do wpisu z dodatkową porcją wiedzy. No dobra, tylko skąd wziąć pokrewne tematy? Jak znaleźć słowa kluczowe, na które Google wyświetla te same treści co Twoją? Spieszę z odpowiedzią!
Być może zauważyliście we wcześniejszych screenshotach zakładkę Keywords, o której nie wspomniałem. To właśnie tam znajdziesz słowa kluczowe, które pozwolą podbić jeszcze więcej SERPów jednym artykułem. Kompleksowy i rozbudowany content ma wielką siłę szczególnie tam, gdzie nie wystarczy krótka definicja do odpowiedzi na pytanie użytkownika.
Czas na praktykę – keyword research
Najpierw trzeba określić cel rozbudowy treści, ponieważ to będzie determinowało słowa kluczowe, które posłużą do rozszerzenia tekstu. Jeśli artykuł już jest wysoko na mocne headowe frazy, to śmiało możemy wybierać powiązane słowa o wyższym wolumenie wyszukiwań. Nasz artykuł ma już predyspozycje do pojawiania się wysoko w wynikach wyszukiwania na trudne frazy, dlatego warto z tego skorzystać.
Sytuacja wygląda zgoła inaczej, gdy tekst ma trudności z osiągnięciem wysokich pozycji na założone na początku słowa kluczowe. W takim wypadku warto poszukać łatwiejszych fraz z mniejsza konkurencyjnością, aby najpierw zbudować autorytet na frazach longtailowych.
O frazach headowych i longtailowych oraz o samym procesie keyword researcu mówiłem również w jednym z filmów. Gorąco zachęcam do obejrzenia szczególnie osoby, które wolą słuchać i oglądać niż czytać (wideo znajduje się na początku wpisu).
Rozszerzenie tematyki wpisu
Tematycznie powiązane słowa kluczowe to takie, na które Googlel wyświetla te same treści. Dlaczego więc nie zrobić wstecznej analizy wyników wyszukiwania? Przejdźmy zatem do konkretów. Wejdź w zakładkę Keywords i wybierz konkurenta, który pojawia się na dużą liczbę słów kluczowych swoim tekstem.
Postaraj się odpowiedzieć na każde pytanie znalezione wśród słów kluczowych konkurencji. To pytania, których faktycznie szukają użytkownicy Google, dlatego ważne jest, aby nie tylko zawrzeć te słowa w treści ale przekazać realną wartość za pomocą merytorycznej odpowiedzi. Nawet najlepiej zoptymalizowany tekst nie utrzyma się przez długi czas na topie, jeżeli użytkownicy nie znajdą w nim wartości merytorycznej. Współczynniki behawioralne ściągną wpis w dół.
Jeśli Twój tekst nie może się przebić, celuj w słowa kluczowe, które mają od 10-100 wyszukiwań miesięcznie. Może wydawać się niewiele, jednak wybranie kilkunastu takich fraz i wprowadzenie ich do top 10 (znacznie łatwiejsze niż fraz o wolumenie wyszukiwań 1000 i więcej) skieruje realny ruch na stronę i zapewni wymagany autorytet do pojawiania się w wynikach wyszukiwania na najtrudniejsze frazy z danego segmentu.
Czy to działa?
Kilka miesięcy temu zdecydowałem się dać nowe życie mojemu serwisowi poświęconemu tematyce edukacji i finansów. Wybrałem kilka tekstów, które choć długie i merytoryczne nie rankowaly nawet w top20. Do pracy wykorzystałem w tamtym czasie dwa narzędzia: Surfera i Plannera.
Odszukałem interesujące frazy, wykonałem analizy i zoptymalizowałem treści. Gdzieniegdzie napisałem kilka zdań, aby wypełnić zakres tematyczny, indziej dodałem kilka nagłów, podzieliłem tekst na więcej paragrafów itp.
Efekty przyszły szybko, a skutki odczuwam do dziś.
Warto podkreślić, że 75% ruchu generują zoptymalizowane “stare” wpisy.
Moim ulubionym przykładem jest tekst napisany w 2016 roku, który przez blisko dwa lata nie generował praktycznie żadnych kliknięć. Optymalizacja zajęła mi – uwaga – całe 40 minut. W tym czasie nie prowadziłem żadnych działań linkbuildingowych. W tym momencie generuje on średnio 2000 kliknięć miesięcznie i zapewnia bardzo dobry wzrost ruchu organicznego.
Podsumowanie
Stare treści to prawdziwa kopalnia możliwości. Warto zadbać o dostarczenie nowych, zoptymalizowanych artykułów, ale nie wolno zapominać o odświeżaniu tego co już znajduje się na stronie. Mam nadzieję, że powyższe porady pomogą Ci podbić SERPY.
Zostaw komentarz