Marketing i Biznes Content marketing Content marekting dla startupów: Podstawy tworzenia i dystrybucji treści [PORADNIK]

Content marekting dla startupów: Podstawy tworzenia i dystrybucji treści [PORADNIK]

Content marekting dla startupów: Podstawy tworzenia i dystrybucji treści [PORADNIK]

Prowadzisz firmę? Ucz się od najlepszych w branży i weź udział w najbardziej przedsiębiorczej konferencji w Polsce, Founders Mind 🧠

Sprawdź szczegóły wydarzenia

Prowadzenie działań content marketingowych wydaje Ci się być drogą, którą powinieneś obrać, ale niekoniecznie masz pomysł, jak się za to zabrać? A może już podjąłeś pewne kroki, ale masz wrażenie, że niekoniecznie zmierzasz w dobrym kierunku? W takim razie to świetny pomysł, by poświęcić trochę czasu na czytanie poniższego kompendium.

Z tekstu dowiesz się:

  • jak stworzyć prostą, a jednocześnie skuteczną strategię content marketingową, opartą na faktach, a nie na „widzi-mi-siach” i za pomocą jakich wskaźników weryfikować jej efektywność;
  • jak doprowadzić do tego, by content marketing stał się integralną częścią lejka sprzedażowego i impulsem do decyzji zakupowych podejmowanych przez odbiorców;
  • jak robią to inne firmy, które z content marketingiem są za pan brat i czego możesz się od nich nauczyć;
  • jak dystrybuować treści za pomocą płatnych formatów reklamowych na Facebooku i LinkedIn;
  • na podstawie jakich kryteriów zdecydować, czy content marketingiem lepiej zająć się w strukturach własnej firmy, czy też zlecać go na zewnątrz i ile to będzie wówczas kosztować;
  • z jakich narzędzi korzystać – tworząc, analizując i optymalizując podejmowane działania content marketingowe;
  • co zrobić, by treści były widoczne w sieci i w prosty sposób można było do nich dotrzeć.

TL;DR

Jeżeli właśnie przescrollowałeś cały tekst, by sprawdzić ile go jest i stwierdziłeś, że nie ma najmniejszej szansy, żebyś przyswoił go czytając w całości, ucieszy Cię zapewne poniższa infografika, która mniej więcej podsumowuje wszystko, co jest zawarte w artykule. Zachęcam Cię jednak do przyswojenia również treści pisanej, gdy tylko nadarzy się wolna chwila. Zebrałam tu bowiem najlepsze rekomendacje dla start–up’ów, które myślą o wdrożeniu strategii content marketingowej na poważnie — w celu pozyskania realnych klientów, którzy przyniosą im realne przychody. Minimum teorii, maksimum praktycznych wskazówek.

Źródło: https://blog.bufferapp.com/social-media-roi

Strategia content marketingowa to proces

Zanim usiądziesz do stworzenia strategii działania, powinieneś zdać sobie sprawę z tego, że content marketing jest procesem, by nie spalić na panewce wszystkiego, za co z takim zapałem zamierzasz się zabrać. Co składa się na ten proces? Na to pytanie świetnie odpowiada model, jaki marka Kraft Food przed laty opracowała i wdrożyła u siebie. Wygląda dokładnie tak:

content mareting

Źródło: Content Marketing Institute

Czego możemy się dowiedzieć z content marketingowego cyklu Krafta? Po pierwsze tego, że na content marketing składa się nie tylko content, ale również dane, które stanowią początek i koniec wszystkiego. Dzieje się tak dlatego, że zanim zaczniesz tworzyć i dystrybuować treści, powinieneś oprzeć swoje koncepcje na zebranych faktach, a kiedy już te treści wypuścić w świat, powinieneś zebrać informacje, które pozwolą Ci ocenić, czy cały proces przebiegł zgodnie z planem oraz zaczerpnąć — często całkowicie nowej — wiedzy o odbiorcach. Po drugie, model Krafta udowadnia, że do osiągnięcia sukcesu w content marketingu niezbędne jest znalezienie równowagi między zrozumieniem odbiorców (klientów) i zaangażowaniem ich. No dobrze, skoro znasz już 4 składowe sukcesu w content marketingu, przedstawię Ci wszystkie kroki, które powinieneś wdrażać za każdym razem, gdy postanowisz z tego dobrodziejstwa skorzystać, a jeszcze lepiej — cyklicznie wdrażać je w życie Twojej firmy.

  1. Zgromadź dane na temat Twoich odbiorców (obecnych i potencjalnych klientów) — ich zainteresowań, zachowań, problemów itp.
  2. Wnikliwie przeanalizuj wszystkie dane, jakie uda Ci się zebrać.
  3. Wyłuskaj te informacje, które są użyteczne dla Twojej strategii content marketingowej.
  4. Szczegółowo zaplanuj treści, jakie chcesz skierować do swoich odbiorców (klientów), uwzględniając wcześniej zdobyte dane.
  5. Stwórz content, pamiętając, że kierujesz go do swoich odbiorców (klientów).
  6. Dystrybuuj i promuj treści w taki sposób, by dotarły one do odpowiednich odbiorców.

Wiesz już, jak powinien wyglądać proces wdrażania content marketingu w Twojej firmie, czas zatem zająć się stworzeniem strategii, jaką będziesz się kierował. Przede wszystkim powinieneś zawrzeć w niej takie elementy, jak:

  • wizja — musisz zdać sobie sprawę z tego, jaką historię chcesz opowiedzieć swoim odbiorcom;
  • badanie opinii i tworzenie person — musisz sprawdzić, czy to, o czym chcesz opowiadać, jest tym, czego Twoi odbiorcy chcą słuchać;
  • określenie celów i sposobów mierzenia efektów — musisz zdać sobie sprawę, po co chcesz to robić i jak sprawdzić, czy udało Ci się osiągnąć zamierzone rezultaty;
  • określenie brand voice — musisz wiedzieć, jakim językiem chcesz mówić do swoich odbiorców, jakimi kanałami do nich docierać i jakie formaty im prezentować.

Nasuwa Ci się pewnie pytanie, czy wystarczy, że wszystkie te kwestie przemyślisz na spokojnie i ułożysz w głowie plan albo też zorganizujesz burzę mózgów w firmie i na koniec wszystko sobie zgrabnie podsumujecie, żeby każdy wiedział, co ma robić. Otóż nie wystarczy. Strategia content marketingowa, tak, jak każdy inny dokument tego typu, powinien zostać spisany i znaleźć się w posiadaniu każdego zainteresowanego członka zespołu, by w dowolnym momencie mógł do niej wrócić lub powołać się na nią. Nie ma tu znaczenia, czy stworzysz wersję elektroniczną, którą udostępnisz innym, czy też wydrukujesz w kilku kopiach i rozdasz. Chodzi o sam fakt spisania wszystkich założeń.

Pierwszym powodem takiego podejścia jest to, że w chwilach niepewności w działaniu, w szybki sposób będzie można wrócić do planu, jakiego miało się trzymać. Drugim — że Twój zespół z pewnością będzie się zmieniał, rozrastał, nastąpią roszady stanowiskowe, dojdzie ktoś nowy itd. — i będzie trzeba wszystkim nowo zainteresowanym przedstawić zasady gry zwanej content marketingiem. Najgorsze, co w takim przypadku może się wydarzyć, to przekazywanie strategii z ust do ust, jak w zabawie w głuchy telefon. Ktoś coś dopowie, o czymś zapomni, a później okaże się, że nowy członek zespołu nieświadomie popełni błędy paraliżujące całą organizację. W kontekście strategii (content marketingowej, jak i każdej innej), najlepiej trzymać się zasady”nie ma na papierze, to nie istnieje”, a przynajmniej nie będzie istniała cały czas w pierwotnej wersji, ponieważ wpłynie na nią przede wszystkim szum komunikacyjny w firmie.

Wizja — jaką historię chcesz opowiedzieć?

Budowanie strategii content marketingowej należy zacząć od przemyślenia wizji, naczelnej idei, którą mamy zamiar opowiadać wszystkimi podejmowanymi działaniami marketingowymi. To ona porządkuje strategię działania “od góry” – odwołujesz się do niej zarówno na etapie przygotowania planu, jak i jego wdrażania.

Ta wizja to nic innego, jak określenie problemu, który rozwiązuje Twój produkt — a treści jego “przedłużeniem”. TheFastTrack.co to stworzony na zlecenie banku Barclaycard serwis dla przedsiębiorców — instytucja promuje w ten sposób swoją wizję wspierania biznesu. Główny claim brzmi prosto: “How to start moving your business forward today” — a cały content, od tekstu, przez video, po checklisty i materiały dodatkowe, konsumuje powyższą ideę.

DIY: Jak przeprowadzić badanie opinii? Analiza zapotrzebowania i budowanie person

Chcąc jeszcze lepiej — niż tylko bazując na danych w Google Analytics — poznać swoich odbiorców (klientów), przeprowadź badanie opinii. Wydaje Ci się, że nie jesteś w stanie tego ogarnąć sam? To wiedz, że bardzo się mylisz i zaraz udowodnię Ci, w jaki sposób — za pomocą środków, jakie posiadasz i przy ewentualnym minimalnym nakładzie finansowym — jesteś w stanie przeprowadzić takie badanie bez potrzeby zatrudniania profesjonalnej firmy.

Załóżmy, że tworzysz aplikację mobilną. Ludzie z niej korzystają, śledzisz statystyki w Google Analytics, widzisz, że większość użytkowników to kobiety w wieku 25–34 lata z dużych miast. Co ta wiedza może Ci dać w związku z działaniami content marketingowymi, które zamierzasz wprowadzić w swojej firmie? W zasadzie niewiele, jeśli nie powiedzieć, że nic. Kobiety w tym przedziale wiekowym, zamieszkujące większe aglomeracje mogą być singielkami, matkami, karierowiczkami, paniami domu itd. Jest tak wiele możliwości, jakie pasują do danych wyłonionych przez Google Analytics, że nie jesteś w stanie na tej podstawie wyciągnąć wniosków, które pozwolą Ci tworzyć angażujące treści dla Twoich odbiorców (klientów). Dlatego warto poważnie przemyśleć kwestię zorganizowania badania opinii. Co Ci to da? Przede wszystkim pozwoli zaoszczędzić pieniądze na promocję, ponieważ zaczniesz lepiej targetować swoje reklamy itd.

Jeśli posiadasz listę mailingową do swoich odbiorców, masz możliwość wyświetlenia im powiadomienia w aplikacji (np. in-app message), prowadzisz firmowy profil lub grupę na którymś z portali społecznościowych, wykorzystaj te środki do przeprowadzenia krótkiego badania opinii. To może być ankieta zawarta w mailu, wyświetlona na stronie internetowej lub w aplikacji, to może być zadanie pytania fanom Twojego profilu lub członkom grupy. Jeżeli masz możliwość, zaproś kilkoro swoich odbiorców (klientów) do biura i porozmawiaj z nimi, oferując w zamian drobny upominek. Dróg, jakie możesz obrać, jest naprawdę sporo. Ważne jednak, by pytania, jakie zadasz były bardzo precyzyjnie przemyślane i sformułowane. Oto kilka zasad, jakich powinieneś się trzymać, tworząc formularz badań:

  • jeżeli któreś pytanie sugeruje odpowiedź, przeredaguj je;
  • jeżeli pytanie jest zadane w sposób tak skomplikowany, że nawet Ty i Twoi współpracownicy, po kolejnym zapoznaniu się z jego treścią, macie trudność w udzieleniu odpowiedzi, przeredaguj je lub rozbij na kilka mniejszych pytań;
  • jeżeli kwestionariusz ma zbyt dużo pytań (więcej niż 10), wyeliminuj niepotrzebne;
  • jeżeli któreś pytanie nie da Ci odpowiedzi na pytanie, jak tworzyć bardziej angażujące treści, pomiń je — jest niepotrzebne podczas tego badania;
  • nie zapomnij o metryczce (dane demograficzne), która będzie kluczowa w dalszym etapie — tworzeniu person;
  • jeżeli przy badaniach twarzą w twarz masz możliwość nagrywania uczestników, zadbaj o ich zgodę na to — do nagranej rozmowy będziesz mógł wrócić;
  • jeżeli sam nigdy nie dałbyś się namówić do wypełnienia kwestionariusza, który stworzyłeś — zacznij od początku i doprowadź do sytuacji, w której ankieta nie będzie zniechęcała swoją formą.

Jeśli stać Cię na zainwestowanie we współpracę z agencją badawczą lub na profesjonalne oprogramowanie badawcze, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś skorzystał z którejś z tych możliwości. Zapewniam Cię jednak, że poradzisz sobie i bez tego, przynajmniej na początkowym etapie.

Dysponując informacjami zebranymi w ankietach, możesz zbudować persony – archetypy Twoich odbiorców (klientów). Dzięki temu łatwo będziesz mógł określić, czy warto realizować dany temat albo używać wybranego formatu w określonym kanale (będziesz wiedział, czy twój klient docelowy będzie na to reagował).

Po wpisaniu w wyszukiwarkę obrazów „persona”, zobaczysz mnóstwo szablonów. Żaden z nich nie będzie gorszy ani lepszy, ponieważ wszystko zależy od tego, jaki biznes reprezentujesz. Przykładowo, taki szablon będzie mógł wyglądać ta, jak poniższy:

content marketing

Źródło: xtensio.com

Wszystkie szablony person łączy jednak kilka cech wspólnych — elementów, które bez wątpienia powinny się każdorazowo znaleźć. A są to:

  • cel, jaki persona (odbiorca/klient) chce osiągnąć dzięki korzystaniu z Twojego produktu lub usługi;
  • motywacja, która wywołuje w personie zainteresowanie Twoją ofertą;
  • bariery wejścia, czyli wszystko to, co w Twoim produkcie lub usłudze może zniechęcić personę do skorzystania z niej;
  • szanse, czyli wszystko to, co mogłoby wpłynąć pozytywnie na stosunek persony do Twojego produktu lub usługi i zwiększyć jej zainteresowanie ofertą;
  • wpływy, czyli sposoby, w jakie możesz zachęcić personę do skorzystania z Twojego produktu lub usługi.

Teraz weź kartkę papieru lub użyj któregoś z programów do tworzenia person (np. Personapp, MakeMyPersona, User Persona Creator, Up Close & Persona, widget Top Personas od HubSpot) i zacznij od nadania swojej pierwszej personie imienia, nazwiska, wieku, miejsca zamieszkania, codziennego zajecia/pracy, życiowego motta i innych cech — istotnych z perspektywy Twojego biznesu — które pozwolą ją „uczłowieczyć”. Dla jeszcze lepszego zwizualizowania sobie idealnego odbiorcy (klienta), dodaj jego zdjęcie — może być jakieś znalezione na stocku, byle nie zbyt perfekcyjne. Następnie, dodaj cel, motywację, bariery, szanse i wpływy, o których pisałam wyżej — i w ten oto sposób masz gotową pierwszą personę, która posłuży Ci w kreowaniu, dystrybuowaniu i promocji treści content marketingowych dla odbiorców (klientów) Twojej firmy. Możliwe, że wygląda ona podobnie do którejś z dwóch poniższych:

content marketing dla startupów

 

Źródło: keepitusable.com

content marketing

Źródło: keepitusable.com

Po stworzeniu wszystkich person, zachęcam Cię do wykonania jeszcze jednego kroku, który pomoże Ci wybrać najtrafniejsze tematy, jakie powinieneś podejmować w ramach wdrażania strategii content marketingowej w swojej firmie. Wyobraź sobie, że jesteś na lekcji matematyki w podstawówce i nauczyciel każe narysować Ci w zeszycie dwa, przecinające się zbiory — w jeden masz wrzucić wszystko to, co interesuje Twoje persony (odbiorców/klientów), a w drugi, wszystko to, co chciałbyś im powiedzieć (Ty, jako firma). Rysujesz zatem dwa nachodzące na siebie okręgi i wpisujesz wszystkie dane, jak na prymusa przystało, pamiętając o tym, by któreś ze składowych elementów znalazły się w części wspólnej. Gotowe? W takim razie, wszystko to, co pasuje jednocześnie do zbioru A i do zbioru B powinno od tej pory stać się głównymi tematami Twojej dalszej pracy nad content marketingiem.

content marketing

Źródło: Content Marketing Institute

Określenie celów i sposobów mierzenia osiąganych efektów

Pewnie przy okazji śledzenia tego, co w sieci piszczy, obił Ci się kiedyś o uszy skrót S.M.A.R.T. Kryje się za nim koncepcja, która wdrożona w życie, potrafi doprowadzić do realizacji postawionych sobie lub swojemu biznesowi wyzwań. I nie bez powodu kojarzy się z angielskim „smart” (mądry, bystry, sprytny), ponieważ w mądry sposób pozwala osiągać cele określone za pomocą kryteriów. A należą do nich cechy, które powinieneś nadać swojemu postanowieniu, zanim jeszcze zabierzesz się za jego realizację:

  • Specific = Skonkretyzowany: ani Ty, ani Twój zespół nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem celu, w jakim wdrażany będzie content marketing;
  • Measurable = Mierzalny: cel powinien być tak sformułowany, by określał możliwość sprawdzenia jego realizacji — najlepiej, jeśli wyrazimy go liczbowo lub procentowo, np. 50% widzących post sponsorowany na Facebooku, przejdzie na firmowego bloga, by dowiedzieć się więcej;
  • Achievable = Osiągalny: nie stawiaj sobie i swojemu zespołowi poprzeczki ani zbyt wysoko (gdy dopiero startujecie z content marketingiem), ani zbyt nisko
  • Relevant = Istotny: pamiętaj, że cel ma być krokiem naprzód dla Twojej firmy, a nie czymś, co spowoduje, że nie ruszy ona z miejsca albo — co gorsza — zacznie się cofać;
  • Time-bound = Określony w czasie: określenie horyzontu czasowego dla osiągnięcia celu jest kluczowe — zamiast komunikować zespołowi „będziemy wymiataczami w content marketingu w naszej branży”, powiedz: „musimy dać z siebie wszystko, by do końca grudnia tego roku zwiększyć poczytność naszego firmowego bloga o 40%”.

Wiesz już, dlaczego chcesz wdrożyć content marketing i jakie wartości dla biznesu ma on przynieść. Znasz również zasady konstruowania celów. Czas więc określić strategiczne cele marketingu treści. Zależeć będą one od etapów zaangażowania klienta w relację z firmą, które wyglądają następująco:

content marketing dla startupów

Źródło: Opracowanie własne

Na etapie ruchu i wizerunku, celami content marketingu będą:

  • wzrost targetowanego ruchu do miejsca, gdzie prezentowany jest content,
  • budowanie świadomości marki (brand awareness),
  • budowanie pozycji marki–eksperta,
  • zaangażowanie odbiorców w publikowany content.

Na etapie leadów, celami content marketingu będą:

  • pozyskiwanie leadów, czyli wstępnie zainteresowanych contentem odbiorców/ potencjalnych klientów,
  • wzrost konwersji — ilości pozyskanych leadów w stosunku do ilości odwiedzin miejsca, w którym publikowany jest content.

Na etapie kwalifikacji leadów, celami content marketingu będą:

  • dojrzewanie laedów (lead nurturing) — podejmowanie działań budujących relacje z odbiorcami, które doprowadzą do tego, że staną się oni realnymi klientami (np. utrzymywanie z nimi kontaktu, nieinwazyjne przekazywanie kluczowych informacji, kierunkowanie postrzegania).

Na etapie sprzedaży, celami content marketingu będą:

  • wzrost sprzedaży,
  • wzrost cross i/ lub up-sellingu,
  • wzrost konwersji — ilości pozyskanych klientów w stosunku do ilości zakwalifikowanych i podgrzanych leadów.

Na etapie retencji i opieki, celami content marketingu będą:

  • wzrost satysfakcji klientów z nabywania produktów lub usług,
  • wzrost sprzedaży produktów lub usług komplementarnych do produktu/ usługi bazowej,
  • wzrost lojalności klientów wobec marki,
  • pozyskanie „wyznawców marki” — „ewangelizowanie” klientów, poprzez przedstawianie im najlepszej perspektywy, wynikającej z maksymalnego utożsamienia się z marką.

Wybierając strategiczne cele dla działań content marketingowych prowadzonych przez Twój start–up, skup się przede wszystkim na sparowaniu ich z celami biznesowymi, o których pisałam wyżej — zwłaszcza ze wzrostem ROI. Pamiętaj, że wdrożenie marketingu treści w Twojej firmie nie wymusza na Tobie obowiązku stosowania go na każdym etapie lejka sprzedaży (w dalszej części dowiesz się więcej na ten temat). W tej materii nie ma złych i dobrych wyborów. Ty i Twój zespół sami musicie wiedzieć, w którym konkretnie miejscu brakuje Wam impulsu do tego, by — z pomocą konsumentów — wzrastać, jako firma.

Z badań przeprowadzonych przez Content Marketing Insitute wynika, że marketerzy, za główny cel stosowania marketingu treści uznają generowanie leadów (80% badanych odpowiedziało właśnie w ten sposób), świadomość marki (79%), zaangażowanie odbiorców (71%) i dojrzewanie leadów (66%), a dopiero później sprzedaż (62%) i retencję (utrzymanie) wraz z lojalizacją klientów (56%). Czy to oznacza, że Ty również powinieneś skupić się przede wszystkim na tworzeniu i dystrybuowaniu treści generujących leady? Niekoniecznie. Może akurat z tym nie masz problemu, za to np. czytelnicy Twojego firmowego bloga nie nadają się do zakwalifikowania, jako leady. Zastanów się, dlaczego? Może trafiasz do osób tylko pozornie zainteresowanych Twoją ofertą.

Źródło: Statista

Udało Ci się już określić strategiczne cele content marketingowe dla Twojej marki. Ciekawy pewnie jesteś, w jaki sposób zweryfikować ich realizację. Przede wszystkim, zaprzyjaźnij się z takimi narzędziami, jak:

Kluczowe wskaźniki efektywności (KPI), w przypadku górnej części lejka sprzedaży, (TOFU, o którym więcej przeczytasz później), odpowiedzialnej za budowanie wizerunku i generowanie ruchu, monitoruj za pomocą takich metryk, jak m.in.:

  • ilość unikalnych użytkowników, którzy zapoznali się z treścią (UU),
  • ilość powracających użytkowników,
  • zachowanie użytkowników w miejscu dystrybucji treści (np. jak długo przebywali na Twoim firmowym blogu),
  • interakcje z treścią i zaangażowanie (np. ilość komentarzy, reakcji w mediach społecznościowych, udostępnień, pobrań white papers, wypełnień formularza, open-rate mailingów),

Natomiast, w przypadku dolnej części lejka sprzedaży (BOFU, o którym również w dalszej części tekstu), monitoruj następujące wskaźniki:

  • jednostkowy koszt pozyskania leada (cost per lead => CPL),
  • wartość koszyka zakupowego,
  • ilość transakcji,
  • pozycje w wynikach wyszukiwania,
  • ruch organiczny, generowany przez content.

Kiedy powinieneś sprawdzać takie dane? Najlepiej regularnie. Przygotuj sobie arkusz kalkulacyjny (najlepiej na Google Drive, by móc dzielić się nim z osobami z firmy zaangażowanymi w pracę nad realizacją strategii content marketingowej), w którym rozpisz wszystkie cele content marketingowe i przypasuj do nich KPI. Podziel tabelę na tygodnie i systematycznie odnotowuj wyniki. Raz w miesiącu i raz na kwartał opracuj podsumowanie i wyciągnij z niego wnioski dla swojego biznesu.

Określenie brand voice. Wybór najważniejszych formatów i kanałów dystrybucji

Tradycyjny marketing mówi do ludzi. Content marketing z nimi rozmawia” — te słowa Douga Kesslera, co-foundera i dyrektora kreatywnego londyńskiej agencji content marketingowej Velocity — powinny przyświecać Ci podczas tworzenia strategii content marketingowej, a szczególnie brand voice (brand language/ tone of voice), czyli języka Twojej marki, tonu, w jakim będzie się komunikowała z odbiorcami. Choć pracowanie nad tym może wydawać Ci się niepotrzebną stratą czasu, za chwilę zrozumiesz, dlaczego język marki jest istotnym elementem strategii content marketingowej i jaki ma wpływ na wybór formatów treści, jakie będziesz tworzył i publikował oraz kanałów dystrybucji. Gotowy? A więc zaczynajmy.

Po pierwsze, przestań tylko mówić, zacznij też słuchać. Komunikacja jednostronna to przeszłość. Teraz liczy się dialog. Ty, jako marka, chcesz dać coś swoim odbiorcom, ale i oni chcą dać coś Tobie. Tym czymś jest feedback — ten pozytywny i negatywny. Doceń oba. Nie obrażaj się na tych, którzy krytykują — zwłaszcza, kiedy proponują rozwiązania zastępcze. Wiele biznesów osiągnęło sukces właśnie dzięki tym upierdliwym, ciągle narzekającym klientom i ich (jak się później okazało) dobrym radom. Ci, którzy hejtują, ale wciąż są przy Tobie, z jakiego powodu to robią. Mogliby przecież odejść do konkurencji, a jednak trwają przy Tobie w zaparte. Syndrom sztokholmski? Niekoniecznie. Utożsamiają się z Twoją marką, ale chcą, żeby dążyła do ideału, by osiągać cele — ich i Twoje.

Po drugie, marka powinna mieć swoją osobowość, cechy charakterystyczne, które wyróżniają ją na tle innych. Powinna budzić zaufanie tych, do których jest adresowana i sprawiać, że stają się do niej naprawdę przywiązani. Jej zadaniem jest również budowanie doświadczeń odbiorców, które sprawią, że w ich życiu nagle zaświeci słońce. W jaki sposób — na bazie tej wiedzy — zbudować brand voice

Kluczowe będą dwa obszary, za pomocą których opiszesz swój brand:

  1. Pewny i przystępny
  • ekspercki — udowodnij, że pozycjonujesz się na eksperta, bo masz do tego pełne prawo. Nie bądź przy tym jednak wymądrzającą się teściową, która wie lepiej, jak wychować Twoje dzieci. Ty masz swoje racje i Twoi klienci mają swoje racje. Ty masz doświadczenia, ale oni również je mają. Bycie liderem argumentuj faktami, rzeczywistymi wynikami i podejściem do sprawy. To, że jesteś specjalistą nie postawi Cię na piedestale. Ale to, że jesteś specjalistą i jednocześnie partnerem dla klienta — może już przynieść realny sukces;
  • osiągalny — formułuj przekaz w taki sposób, by odbiorca miał poczucie, że nie jest to czarna magia, ale coś, co da się naprawdę wdrożyć w życie. Kiedy odczuje, że to, co chcesz mu przekazać, jest tym, co może osiągnąć, zatrzyma się u Ciebie na dłużej i też będzie coś z siebie dawał w tej relacji;
  • uproszczony — serwuj swoim odbiorcom content w taki sposób, by nie poczuli się, jakby po ciężkim dniu pracy poszli do kina na przesadnie ambitny film, którego oglądaniem się jeszcze bardziej zmęczyli, zamiast poczuć odprężenie. Mów prostym, zrozumiałym językiem, który sprawi, że do treści sygnowanych Twoją marką będzie chciało się wracać — bez względu na porę dnia czy dzień tygodnia;
  • minimalnie szczegółowy — w kontekście tekstu, który właśnie czytasz, mogę wydać Ci się hipokrytką. Pozwól zatem, że wytłumaczę, co mam na myśli, pisząc o minimalnej szczegółowości. Kiedy np. tworzysz wpis blogowy o kampanii linków sponsorowanych Google AdWords, nie przeprowadzaj odbiorcy przez historię powstania tego narzędzia. Dawaj mu tylko to, co pomoże mu osiągnąć cel, jakim jest skuteczna kampania. Przeprowadź go za rękę po panelu, ale nie tłumacz, dlaczego architektura serwisu wygląda tak, a nie inaczej. Już rozumiesz? Wdawaj się w szczegóły, ale nie zbaczaj z kursu.
  1. Zachęcający
  • przyjazny — zadaj sobie pytanie, czy w sklepie spożywczym pod blokiem wolisz być obsługiwany przez miłą pracownicę, którą możesz spotkać w nim na co dzień, czy opryskliwą właścicielkę, która sama staje za ladą w święta, żeby wycisnąć ze swojego biznesu jeszcze więcej. No właśnie. Lubimy ludzi, którzy są do nas przyjaźnie nastawieni. Podobnie jest z markami. Nie atakuj w swoich przekazach odbiorców, nie oceniaj ich. Stań się za to ich powiernikiem, dobrym kolegą, którego rad słucha się z przyjemnością;
  • wspierający — kiedy któryś z odbiorców zakomunikuje, że ma z czymś problem, nie zostawiaj go samego sobie. Pokaż, że jesteś tu dla niego i że jest dla Ciebie ważny. Że z całego worka klientów zauważyłeś właśnie jego i że chcesz mu pomóc stawić czoła problemowi. Może to dobry moment, by stworzyć wpis blogowy, w którym opiszesz, jak poradzić sobie w takiej sytuacji? Jestem pewna, że nie tylko ten konkretny odbiorca boryka się z takim problemem, tylko inni po prostu o tym głośno nie mówią;
  • nienadskakujący  komunikując się z odbiorcą, nie płaszcz się przed nim. Bądź partnerem, a nie sługą. Ludzie nie szanują tych, którzy za wszelką cenę próbują im dogodzić, którzy zawsze są kilka kroków przed nimi, by złapać ich kilka centymetrów nad ziemią, gdy potkną się o kamyk. Szanują za to tych, którzy po upadku podadzą im rękę, żeby pomóc wstać. Nie bądź, jak nadopiekuńcza matka. Daj swoim klientom się usamodzielnić, ale czuwaj za rogiem, by — w razie potrzeby — przyjąć ich z otwartymi ramionami.

Wiesz już, jak zbudować architekturę przekazu. Kolejny raz przygotuj kartkę papieru i długopis. Wróć również do person, jakie stworzyłeś wcześnie. Czas udzielić odpowiedzi na pytania, z których wyniknie język Twojej marki.

  1. Jakimi wartościami kieruje się Twoja marka?
  2. Do jakiej tematyki odnosi się Twoja marka?
  3. Kim są Twoi odbiorcy i jakie wartości wyznają? (tu przydadzą się persony)
  4. Jaką rolę w życiu Twoich odbiorców ma pełnić Twoja marka? (np. nauczyciela, autorytetu, przyjaciela, obiektu uwielbienia)
  5. Jakiego rodzaju więź ma zostać zbudowana między Twoją marką a odbiorcami? (np. partnerska, mentorska, przyjacielska)

Odwróć kartkę na drugą stronę. Podziel ją na dwie części. W górnej, wypisz cechy, jakie nadałbyś swojej marce, gdyby była człowiekiem. To ważne, w końcu to marka będzie komunikować się z ludźmi, niech więc stanie się im jeszcze bliższa.

Gotowe? W pozostałej części zanotuj odpowiedzi na pytania:

  1. Chcesz komunikować się formalnie czy nieformalnie? Mówić swoim odbiorcom per Pan/Pani czy per Ty?
  2. Chcesz komunikować się w liczbie pojedynczej czy mnogiej?
  3. Chcesz komunikować się, jako marka czy jako osoba stojąca za marką?
  4. Chcesz komunikować się za pomocą branżowego żargonu czy wolisz go unikać?
  5. Chcesz komunikować się z odbiorcami tylko w jednym języku (np. po polsku) czy w kilku językach (np. po polsku, po angielsku i po niemiecku)?
  6. Chcesz komunikować się z odbiorcami w trybie oznajmującym, przypuszczającym czy rozkazującym?

Gratuluję. Określiłeś właśnie język swojej marki. Zadbaj o to, by wszystkie osoby odpowiedzialne za komunikację z odbiorcami przyswoiły tę wiedzę i trzymały się ustaleń. Spójność jest kluczowa.

Co jeszcze pomoże Ci w tworzeniu brand voice? Detale. Niech klient poczuje się magicznie. Do zamówień dodawaj ręcznie pisane życzenia, w newsletterze zwracaj się do niego po imieniu, w każdym wpisie przemycaj historyjkę z życia. Takie małe błahostki mogą stać się Twoją kartą przetargową w walce o uwagę odbiorcy.

Źródło: Opracowanie własne

Cytatem rozpoczęłam i cytatem zakończę tę cześć. Pracując nad strategią content marketingową, a w szczególności nad zaprojektowaniem języka marki, miej zawsze w głowie słowa afroamerykańkiej poetki, pisarki i aktorki — Mayi Angelou — „Ludzie zapomną, co mówiłeś, zapomną, co zrobiłeś, ale zawsze będą pamiętać, jak sprawiłeś, że się poczuli„. Jako marka, traktuj swoich odbiorców tak, jak sam chciałbyś być traktowany — bądź uczciwy, inspiruj ich, prowokuj do bycia ciekawym. Sprawiaj, by poczuli, że dałeś im coś więcej, jakąś wartość dodaną, która sprawia, że dzięki Tobie mogą być lepsi, mądrzejsi, zaradniejsi itd.

Tak, jak już wspomniałam, brand voice ma wpływ na wybór formatów i kanałów dystrybucji dla Twoich publikacji. Pewnie słyszałeś już kiedyś o modelu „owned, earned i paid media”. Nie zdziwię się jednak, jeśli do tej pory ciężko Ci zrozumieć, czym każde z mediów być powinny.

Przede wszystkim świat poszedł naprzód i model poszerzył się o shared media, nie bez powodu zamiennie nazywane social mediami, ponieważ to właśnie z portalami społecznościowymi powinny być utożsamiane. Cały model związany jest z dystrybucją treści.

Źródło: Weinstein PR

  • Owned media = media własne — czyli każde z miejsc stworzone lub zaadaptowane przez Twoją firmę, za pomocą którego możesz dystrybuować treści i za publikacje na których nie płacisz, np. blog, strona internetowa, profile w mediach społecznościowych, newslettery, SEO itd.;
  • Earned media = zasłużony szum medialny — można go utożsamić z PR lub media relations, ale powinien też zostać poszerzony o relacje inwestorskie, relacje z influencerami, relacje z udziałowcami. Tłumacząc wprost nazwę angielską, to media, na które sobie zarobiliśmy utrzymywaniem dobrych relacji z wpływowym otoczeniem;
  • Paid media = media opłacone — tu zakwalifikują się wszelkiego rodzaju płatne reklamy: posty i artykuły sponsorowane, reklamy natywne, bannery, AdWords itd.;
  • Shared media = media społecznościowe — tu znajdą się wszystkie te treści, które dotyczą naszej marki i którymi ludzie dzielą się w mediach społecznościowych.

Do dystrybucji swoich treści możesz wykorzystywać tylko jeden rodzaj mediów lub dowolnie dobierać kolejne. Najłatwiej jest działać na poziomie owned i paid media. Najtrudniej — na poziomie shared i earned media. Pewnie jesteś ciekawy, jakie formaty możesz dystrybuować w całym modelu. Oto lista najważniejszych i najbardziej pożytecznych z perspektywy binesowej:

  • wpisy blogowe,
  • infografiki,
  • posty na profilach w mediach społecznościowych,
  • podcasty,
  • webinary,
  • e-booki,
  • audio booki,
  • dłuższe i krótsze treści wideo, w tym live streamy,
  • artykuły sponsorowane,
  • wywiady,
  • reklamy natywne,
  • bannery,
  • kampanie linków sponsorowanych,
  • white papers,
  • reklamy w mediach społecznościowych,
  • newslettery,
  • wyniki organiczne w wyszukiwarkach (SEO),
  • influencer marketing,
  • dedykowane portale typu white labels,
  • wpisy gościnne.

Dobre i złe praktyki w komunikacji — na co, jako firma, możemy sobie pozwolić, a czego powinniśmy unikać

Komunikacja content marketingowa nie jest niczym nowym. Tak naprawdę jej początki sięgają już roku 1895, kiedy to amerykański producent maszyn rolniczych — John Deer — wydał magazyn The Furrow, który dostarczał rolnikom wiedzę na temat maksymalizacji korzyści płynących z prowadzenia gospodarstwa.

Jednak nie o historii początków content marketingu chcę Ci opowiedzieć, ale o dobrych i złych praktykach w tego typu komunikacji. Wbrew pozorom jednych i drugich jest praktycznie tyle samo.

Jeśli chodzi o dobre praktyki komunikacji content marketingowej, zaliczyć można do nich przede wszystkim:

  • stworzenie strategii content marketingowej, opartej o rzeczywiste dane, analizę SWOT, persony, cele, wartości, brand voice i sformalizowanie jej, czyli nadanie jej formy dokumentu;
  • przygotowanie planu i harmonogramu wdrażania strategii conetnt marketingowej;
  • tworzenie publikacji dla innych nie dla siebie — zrozumienie, że treści mają pomagać rozwiązywać problemy odbiorców, odpowiadać na ich pytania itd., a nie być kompendium wiedzy dla nas i o nas;
  • pilnowanie tego, by komunikacja była spójna w każdym miejscu styku odbiorcy z marką;
  • regularne publikowanie — nie oznacza to, że koniecznie każdego dnia trzeba dostarczać odbiorcom content, raczej chodzi o to, by publikować systematycznie i nadać rytm
  • ambitne podchodzenie do tematu
  • dywersyfikacja i rozważne dobranie kanałów dystrybucji i formatów treści,
  • bycie szczerym i transparentnym,
  • połączenie działań content marketingowych z reklamą natywną;
  • testowanie różnych rozwiązań — od testów A/B, po testowanie nowych narzędzi, kanałów, formatów;
  • mądre inspirowanie się benchmarkami.

Z kolei złymi praktykami komunikacji content marketingowej są:

  • działanie ad hoc — bez strategii, bez planu, bez harmonogramu, ciągle z głową w chmurach i ciągle „na spontanie”;
  • tworzenie publikacji, które są niezrozumiałe, nieprzyjemne w odbiorze, nie realizują celów, jakie zostały postawione w strategii,
  • brak spójności objawiający się w brand voice, nieregularności publikacji, całkowicie różnych identyfikacjach wizualnych itd.;
  • próba przemycenia nachalnej reklamy w treściach content marketingowych;
  • publikowanie „raz na ruski rok”, kiedy akurat przypomni nam się, że posiadamy jakieś kanały;
  • oszukiwanie odbiorców, przypisywanie sobie zasług innych, nietrzymanie się wartości, jakie firma deklaruje się wyznawać;
  • bycie wszędzie = bycie nigdzie — dywersyfikacja kanałów i formatów jest jak najbardziej dobrym rozwiązaniem, ale prowadzona z głową. Nie każdy biznes potrzebuje np. profilu na każdym portalu społecznościowym;
  • brak elastyczności, przyzwyczajanie się do tego, że to, co kiedyś udało się firmie zdobyć, jest jej dane na zawsze, bez względu na dalsze kroki, jakie podejmuje (zwłaszcza chodzi tu o klientów);
  • kopiowanie konkurencji, które sprawia, że ginie charakter marki.

Lejek sprzedażowy – podstawowe pojęcia i praktyczne wskazówki na temat powiązania poszczególnych etapów z rodzajem tworzonych treści

O lejku sprzedażowym napisałam już sporo w kontekście wyznaczania celów content marketingu (pamiętasz?). Nie ma sensu powtarzać kolejny raz tego samego. Ważne jest jednak to, by usystematyzować tę wiedzę i powiązać ją z praktycznym zastosowaniem treści, jakie masz zamiar tworzyć, realizując swoją strategię marketingową.

Choć lejek sprzedażowy kojarzy Ci się słusznie ze sprzedażą, musisz zdać sobie sprawę z tego, że ma również ogromny związek z marketingiem. W zasadzie marketing jest jedno nieodłączną częścią i występuje w symbiozie ze sprzedażą, na każdym etapie lejka. Dobrze zintegrowana sprzedaż i marketing mogą przynieść Twojemu start–up’owi wiele dobrego, gdy tylko zrozumiesz, jak ważna jest tutaj synergia działań.

W dużym uproszczeniu, lejek sprzedażowy składa się z czterech etapów:

  1. Discovery — generowanie ruchu
  2. Consideration — czasu do namysłu (tu często pojawiają się mikrokonwersje)
  3. Conversion — konwersji właściwej (sprzedaży)
  4. Retention — utrzymanie klienta

W międzyczasie występuje jeszcze etap leadów i etap ich kwalifikacji, o których pisałam wcześniej. Widzisz już powiązanie opisanymi celami content marketingu, zależnymi od etapu zaangażowania klienta, który wyraża się w lejku sprzedażowym?

Pokażę Ci teraz bardzo ciekawy sposób na jeszcze lepsze zrozumienie tego, dlaczego lejek sprzedażowy i content marketing mają ze sobą wiele wspólnego. Ta metoda opisania lejka nie jest niczym nowym, ale bardzo możliwe, że nigdy się z nią nie spotkałeś. Nazywa się całkiem zabawnie — ToFu, MoFu, BoFu — ale to, o czym zaraz Ci opowiem, wcale nie jest żartem. I jak nietrudno się domyślić, dzieli lejek sprzedażowy na trzy części.

content marketing

Źródło: Magnetic

  • ToFu — szczyt lejka sprzedażowego, na którym buduje się świadomość marki i problemów, jakie rozwiązuje;
  • MoFu — środek lejka sprzedażowego, który jest najtrudniejszym etapem, ponieważ to tu musisz nauczyć odbiorców, w jaki sposób powinni rozwiązywać swoje problemy i gdzie szukać pomocy w tym procesie;
  • BoFu — to koniec lejka sprzedażowego — etap, na którym dochodzi do konwersji. Tu kluczowej jest wyjaśnienie rozgrzanemu, zakwalifikowanemu leadowi, że to właśnie Twój produkt lub usługa jest najlepszym rozwiązaniem na jego bolączki.

By zrozumieć, jak wszystkie części lejka sprzedażowego powiązać z content marketingiem, wyobraź sobie, że jesteś na kolacji w dobrej restauracji. ToFu to przystawka, MoFu to danie główne, a MoFu to deser. Zaczynasz od małej porcji, by przejść do konkretów, a na koniec cieszysz podniebienie wisienką na torcie. Tak samo jest z rolą content marketingu w lejku sprzedażowym. Najpierw serwujesz odbiorcy małą dawkę wiedzy i treści, później dostarczasz mu coś, co robi wrażenie, a na koniec rozpieszczasz tym, co masz najlepsze. Przejdźmy do konkretnych formatów, jakie warto stosować na każdym etapie. Skupimy się tu tylko na owned media, ponieważ chcę Ci pokazać, że inwestując tylko swój czas i wiedzę, jesteś w stanie doprowadzić do zamknięcia sprzedaży. Oczywiście, by szybciej poradzić sobie z każdym etapem, możesz przeznaczyć budżet na płatne publikacje i reklamy, jednak nie jest to nieodzownym czynnikiem sukcesu.

ToFu:

  • wpisy w mediach społecznościowych,
  • wpisy na blogu,
  • poradniki,
  • proste e-booki i audio booki,
  • raporty,
  • infografiki,
  • treści wideo.

To wszystko pozwoli Ci przyciągnąć uwagę odbiorców. Zainteresować ich wiedzą, jaką chcesz przekazać. Tu wygenerujesz leady sprzedażowe.

MoFu:

  • newslettery,
  • e-booki produktowe,
  • szczegółowe raporty branżowe,
  • wszelkiego rodzaju treści z porównaniami różnych produktów lub usług,
  • webinary,
  • case studies,
  • specyfikacje,
  • darmowe próbki.

To pozwoli Ci jeszcze mocniej zaangażować odbiorców, ale i pozyskać informacje na temat ich potrzeb, zachowań, problemów, które bardzo przydadzą Ci się na trzecim etapie. Tutaj wyłonisz potencjalnych klientów.

BoFu:

  • kody rabatowe,
  • konta demo,
  • darmowe konsultacje,
  • estymacje,
  • wyceny.

Na tym etapie masz do czynienia z rozgrzanymi do czerwoności leadami i powinieneś zrobić wszystko, by zakwalifikować je, a następnie doprowadzić do sprzedaży. Nie bój się dawać z siebie, jak najwięcej i zabiegać o uwagę odbiorcy. Masz swoje 5 minut w jego oczach. Wykorzystaj to, jak najlepiej potrafisz — serwując mu najbardziej wartościowe treści, jakie posiadasz.

Na etapie zamykania sprzedaży nie ma już aż tak dużej potrzeby serwowania klientowi treści content marketingowych, ponieważ do tej pory przekonaliśmy go już, że to właśnie nas powinien wybrać. Jeśli chcemy jednak coś „dosprzedać”, możemy pokusić się o kolejne działania.

A co z etapem utrzymania klienta (retencją)? Czy tu nie musisz już starać się od strony strategii content marketingowej? Jeśli tak uważasz, żyjesz w błędzie. Jest całkowicie odwrotnie. Utrzymanie klienta jest bowiem jeszcze trudniejsze niż jego pozyskanie. Zabiegaj o niego, pielęgnuj tę relację, nie pozwól mu odejść, daj od siebie 200%, a zobaczysz, że takim podejściem zminimalizujesz churn (odpływ klientów). Co możesz zrobić w takiej sytuacji? Wysyłaj hiperspersonalizowane newslettery, twórz szczegółowe raporty z niezwykle wartościowymi danymi, zapraszaj do współpracy przy publikacjach, twórz dedykowane oferty, stwórz na stronie sekcję z najlepszymi materiałami tylko dla osób zarejestrowanych. Wyprzedzaj myśli i potrzeby klienta. Takim podejściem sprawisz, że konsumenci staną się prawdziwymi wyznawcami Twojej marki.

content marketing dla startupów

Źródło: Managing Content Marketing: The Real-World Guide for Creating Passionate Subscribers to Your Brand

Case studies — jak to robią najlepsi?

Każda z tych firm jest doskonałym przykładem na to, że mądrze stworzona i zaimplementowana strategia content marketingowa, którą wdraża się w sposób spójny, jest w stanie stać się źródłem realnych przychodów.

Netguru

Netguru to jeden z najpopularniejszych w Polsce i na świecie software house’ów. Poza genialnymi projektami w portfolio, firma słynie z transparentności i świetnie prowadzonych działań content marketingowych.

Na szczególną uwagę zasługuje blog. Nie publikuje na nim jedna osoba, ale wielu pracowników firmy, którzy zajmują w niej różne stanowiska. Autorami wpisów są w zasadzie osoby ze wszystkich działów – od marketerów po programistów. To sprawia, że Netguru dzieli się wiedzą z wielu sfer i udowadnia, że wszystkie osoby, jakie zatrudnia, są specjalistami w swojej dziedzinie. Czytając wpisy, absolutnie nie odczuwa się nachalnej reklamy usług. Są wywiady, w które wpleciono success stories klientów, są poradniki, są teksty pisane bardzo eksperckim językiem i te luźniejsze, są case studies. To wszystko sprawia, że blog Netguru chce się śledzić na bieżąco, by w przyjemny sposób zdobywać wiedzę na temat nowych technologii, programowania, zarządzania projektami, biznesu itd.

content marketing

Źródło: Netguru

Poza blogiem, na stronie Netguru znajdziemy też zakładkę Codestories dedykowaną przede wszystkim programistom i pełną wiedzy na temat programowania.

content marketing

Źródło: Netguru

Również portfolio firmy na stronie internetowej wydaje się być częścią realizowanej strategii content marketingowej. Netguru dzieli się etapami swoich prac i pokazuje całą ścieżkę, jaka została pokonana podczas pracy dla danego klienta. Tu również dzieli się wiedzą.

content marketing

Źródło: Netguru

Netguru prowadzi również systematyczną wysyłkę newsletterów (jednego w ramach bloga, drugiego w ramach Codestories), z którymi dociera do dziesiątek tysięcy.

Źródło: Materiał prywatny

Podobnie, jak na blogu, autorami maili są różni pracownicy firmy (kiedyś również sam CEO). W newsletterach otrzymujemy dawkę najnowszych artykułów od Netguru, które nawiązują do danej tematyki.

Źródło: Netguru

Firma udostępnia również ogromną ilość darmowych publikacji eksperckich w postaci e–booków, udostępnia wiele open source’owych rozwiązań na GitHubie, a nawet tworzy darmowe materiały, gotowe do zastosowania np. w projektowaniu graficznym.

Źródło: Materiał prywatny

Doskonałym pomysłem, który również — w mojej opinii — poniekąd zaliczyć można do content marketingu, jest Netguru Code College, czyli darmowe, dwutygodniowe warsztaty Ruby on Rails.

content marketing dla startupów

Źródło: Netguru

Publikacje w mediach społecznościowych, jak i same profile — które Netguru prowadzi na Twitterze, Facebooku, LinkedIn, Behance, Dribble — są spójne i konsekwentnie aktualizowane.

content marketing dla startupów

Źródło: Twitter

Źródło: Facebook

content marketing

Źródło: LinkedIn

Źródło: Dribble

content marketing

Źródło: Behance

WeWork

WeWork to start-up, który zarabia na nowym podejściu do tworzenia przestrzeni biznesowej w formie biur co–workingowych. W swojej strategii content marketingowej łączy nowoczesność i dojrzałość.

content marketing dla startupów

Źródło: We.co

Blog prowadzony przez WeWork tworzą przede wszystkim historie osób tworzących całą społeczność ekosystemu ekonomii kreatywnej, opartej na freelancerach i małych biznesach. Czyta się je naprawdę dobrze, mając poczucie, że chciałoby się również stać się częścią tej swoistej subkultury.

Źródło: WeWork

W mediach społecznościowych, WeWork prezentuje piękne zdjęcia swoich obiektów co–workingowych na całym świecie oraz ludzi, którzy tworzą społeczność. Dzieli się treściami z bloga i bardzo często wykorzystuje natywne formaty wideo na LinkedIn i Facebooku. Publikowany content wzbudza duże zaangażowanie u odbiorców, którzy chętnie komentują i udostępniają treści.

content marketing dla startupów

Źródło: Instagram

Źródło: Twitter

Źródło: Facebook

Źródło: LinkedIn

Poza przestrzenią biznesową, start–up tworzy też inny projekt — WeLive — czyli przestrzeń do życia wśród większej, kreatywnej społeczności. Organizuje również projekt Creator Awards, w ramach którego przyznaje nagrody przedsiębiorcom, artystom, start–up’om i organizacjom non–profit, których myślą przewodnią, jest zmienianie świata w sposób kreatywny. W mojej ocenie, oba portale promujące WeLive i Creator Awards są częścią naprawdę imponującej i skutecznej strategii content marketingowej, jaką prowadzi WeWork.

content marketing dla startupów

Źródło: WeLive

content marketing

Źródło: Creator Awards

content marketing

Źródło: WeWork

AndCo

AndCo to start–up przejęty przez Fiverr, który zupełnie za darmo udostępnia narzędzia do fakturowania, tworzenia umów oraz płatności dla freelancerów, którzy dzięki temu mogą zaoszczędzić czas i pieniądze. AndCo to prawdziwy mistrz content marketingu opartego na white labels, czyli produktach pozornie wyglądających na bycie niezależnymi, a w rzeczywistości będących własnością firmy. Są to głównie kolejne darmowe narzędzia — głównie z dziedziny finansów, ale również m.in. portal z ofertami pracy czy wtyczkę do popularnego komunikatora Slack — dedykowane freelancerom.

content marketing

Źródło: Quarterly Tax Calculator

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: 1099 Form 2017

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

 

Źródło: Business Name Generator

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: AndCo

Prowadzi też inne działania (np. profile w social mediach, na których chętnie wykorzystuje gify i promuje swoje projekty, blog czy newsletter), jednak nie są aż tak spektakularne, jednak zauważyć można w nich dużą spójność i konsekwencję.

content marketing

Źródło: AndCo

content marketing

Źródło: Twitter

content

Źródło: Facebook

content

Źródło: Instagram

W dodatku, AndCo swoje działania content marketingowe realizuje, tworząc książki, udostępniane w sieci za darmo, w wersji cyfrowej i sprzedawane w wersji papierowej oraz w formie e-booków. Ponadto nagrywa serial o freelancerach Solo NYC, który również jest częścią niecodziennej strategii.

content

Źródło: AndCo

content

Źródło: AndCo

content marketing dla startupów

Źródło: AndCo

content marketing dla startupów

Źródło: AndCo

content marketing dla startupów

Źródło: AndCo

Social Tigers

Polska agencja marketingowa Social Tigers, choć istnieje dopiero trzeci rok, już — z jednoosobowej działalności — zdążyła przeobrazić się w kilkunastoosobowy zespół pasjonatów, z CEO — Franciszkiem Bazylim Georgiewem — na czele. Firma udowadnia, że dobrze zaprojektowana i spójnie wdrażana strategia content marketingowa pozawala osiągnąć sukces nawet w niełatwej branży.

Agencja obecna jest przede wszystkim na Facebooku. Wbrew wszelkim konwenansom, publikuje tam długie posty, które cieszą się ogromną popularnością, mimo cały czas spadających zasięgów organicznych. Tygrysom zdarza się też korzystać z natywnych formatów wideo. Dodatkowo, prowadzą grupę Tygrysy Socialu na Facebooku, gdzie prowadzone są merytoryczne dyskusje na temat mediów społecznościowych i udzielają darmowych porad na ten temat. Agencja wykorzystuje również wydarzenia na Facebooku w celu promowania swojego cotygodniowego cyklu #tigertip i — co jest rzadkością w działaniach content marketingowych — notatki na Facebooku. Cała ta działalność cieszy się ogromną popularnością — zarówno wśród osób z branży marketingowej, jak i głodnych wiedzy przedsiębiorców.

content marketing

Źródło: Facebook

content marketing dla startupów

Źródło: Facebook

content marketing dla startupów

Źródło: Facebook

content marketing dla startupów

Źródło: Facebook

content marketing

Źródło: Facebook

Blog jest rozszerzeniem informacji, jakie publikowane są na Facebooku. Podobnie, jak w przypadku Netguru, agencja Social Tigers daje na nim „dojść do słowa” wszystkim pracownikom.

content marketing

Źródło: Social Tigers

Dodatkowo, agencja Social Tigers stworzyła popularny w branży e-book — Księga Adsów — który można zupełnie za darmo pobrać z ich strony internetowej.

content marketing dla startupów

Źródło: Social Tigers

W publikowanym contencie, Social Tigers nie próbuje bezpośrednio sprzedawać swoich usług. W zasadzie prawie wcale o nich nie wspominają. Jednak robią to, co prowadzi ich do sprzedażowego sukcesu — dzielą się wiedzą. Wydaje Ci się to nierozsądne? Przecież ich konkurencja mogłaby podkraść wszystkie te patenty, o których głośno mówią. Przecież ich odbiorcy, a zarazem potencjalni klienci, mogliby stwierdzić, że dzięki tym wszystkim protipom posiedli wszelką wiedzę i teraz poradzą sobie sami. A jednak firma rośnie w tempie, którego można naprawdę pozazdrościć. Dlaczego? Bo nie tylko pozycjonuje swoją markę na ekspercką, ale i udowadnia, że zespół tworzą wyłącznie specjaliści. A z kim pragną pracować ludzie, jeśli nie z ekspertem? Kto pomoże rosnąć ich biznesom, jeśli nie ekspert, który sam rośnie? No właśnie. Katarzyna Mazurkiewicz  — Marketing Manager Social Tigers komentuje działania content marketingowe agencji w ten sposób:

„Nasz wizerunek eksperta branży SM zbudowaliśmy w dużej mierze na bazie merytorycznych i wartościowych wpisów. Tak zwane #tigertipy, czyli cykl postów poświęconych marketingowi w social media, to swego rodzaju wizytówka marki. Publikowane na naszej stronie FB od samego początku istnienia firmy, szybko zyskały dużą popularność. Ponadto przysporzyły nam one nie tylko fanów na Facebooku, ale i… nowych klientów. Te pozornie niesprzedażowe działania i dawanie wskazówek „za darmo” zaowocowały bowiem codziennym wpadaniem kilku zapytań ofertowych, z których część zakończyła się długotrwałą współpracą.

Nie mamy zatem wątpliwości, że dzielenie się wartościową wiedzą i pozycjonowanie eksperckie to główne kierunki komunikacyjne dla naszej marki. Udzielamy się na branżowych grupach i forach, bierzemy udział w spotkaniach ze studentami czy w konferencjach branżowych, piszemy artykuły w prasie i na blogu oraz chwalimy się naszymi case studies. Ukoronowaniem tych działań było wydanie e-booka o reklamie na Facebooku, czyli „Księgi Adsów”. Ale na tym nie koniec: w tym roku przymierzamy się do wydanie jego poszerzonej, dwujęzycznej edycji oraz do nowych cyklów wpisów w kolejnych kanałach SM.

Dbamy także o spójność wizualną naszego contentu: jesteśmy świeżo po rebrandingu, a nasz brand hero – dobrze znany czytelnikom #tigertipów tygrysek – zyskał nową twarz. Jest to zresztą element większego tematu komunikacyjnego: profesjonalizujemy się, a zatem można powiedzieć, że Tygrys dorósł. Jednocześnie zależy nam na zachowaniu tego, co cenią sobie w nas fani: bezpośredniego tonu i komunikatów od ludzi dla ludzi. Nasz content ma odzwierciedlać to, że jesteśmy Tygrysami z ludzką twarzą „

Dystrybucja treści content marketingowych — podstawy płatnej i bezpłatnej reklamy na Facebooku i LinkedIn (i nie tylko)

Nie da się ukryć, że Facebook jest wciąż najlepszym miejscem do dystrybucji organicznych i sponsorowanych treści content marketingowych. Zwłaszcza, gdy Twój start–up działa w modelu B2C. Dzieje się tak dlatego, że portal jest doskonale przygotowany do przyswajania natywnych treści promowanych. Zauważ, że reklamy na Facebooku praktycznie zawsze wyglądają, jak zwyczajne treści, które widzisz w news feedzie. Gdyby nie subtelny dopisek „Sponsorowane”, być może większość osób nawet by się nie domyśliła, że to, na co patrzy, jest reklamą. Choć pewnie i tak jest dużo osób, które nigdy nie zwróciły na to uwagi (może czas to wykorzystać?). Z kolei, genialnym medium do dystrybucji treści organicznych, ale i sponsorowanych dla start–up’ów działających w modelu B2B jest LinkedIn. LinkedIn to portal stricte biznesowy, więc Twoje treści będą się na nim prezentowały w sposób natywny, nawet, gdy będą przez Ciebie opłacone.

Przedstawiam Ci najlepsze praktyki dystrybucji treści content marketingowych na obu tych serwisach.

Pixel remarketing, wideo

Pixel to świetny sposób na monitorowanie zachowań osób, które z Facebooka na naszą stronę docelową. Dzięki specjalnie napisanemu, zaledwie 15–linijkowemu kodowi, który zaimplementujemy u siebie (w kodzie HTML), jesteśmy w stanie wyodrębnić grupy osób, do których możemy w późniejszym czasie kierować remarketingowe kampanie sponsorowane. Nie są to absolutnie konkretni użytkownicy — Facebook nie ma prawa podawać nam danych konkretnych osób, ale może zgrupować te, które wykonały podobne czynności, by ułatwić nam korzystanie z formatów reklamowych. Dzięki temu, przestajesz w pewnym momencie przepalać budżet na promowanie swojej oferty wśród osób, z których nie każda jest realnie nią zainteresowana i docierasz do tych, które przynoszą Twojej firmie realne korzyści. Co konkretnie zyskujesz dzięki pikselowi Facebooka?

  • monitorujesz aktywność użytkowników po kliknięciu w Twoją reklamę na Facebooku i mierzysz zwrot wydatków na taką reklamę;
  • zwiększasz ROI z reklam na Facebooku, bo wyświetlane są one tym osobom, które najprawdopodobniej podejmą akcję — wszystko to odbywa się na podstawie danych o konwersji z witryny;
  • tworzysz grupy podobnych odbiorców, dzięki czemu docierasz do nowych użytkowników, którzy najpewniej są Twoimi potencjalnymi klientami;
  • publikując posty i reklamy skierowane do osób na różnych etapach lejka sprzedażowego (np. przegląd dostępnych rozwiązań dla MOFU, konkurs z rabatem dla BOFU), dzięki pixelowi możesz wyświetlać reklamę tylko tym osobom, które przeczytały wpis, do którego kierował konkretny adres URL . Możesz również stworzyć cykl wpisów, które będziesz promował reklamą np. targetowaną do tych osób, które przeczytały część, by przeczytały całość.

Pixel składa się z kodu podstawowego, który stanowi większość i kodu zdarzenia, który zawiera się w jednej, krótkiej linijce, ale jest najważniejszym elementem całości. Dzięki niemu możesz bowiem śledzić konkretne zachowania użytkownika przekierowanego z reklamy na Facebooku do Twojej witryny. Są to:

  • wyświetlenie zawartości,
  • wyszukiwanie,
  • dodanie do koszyka,
  • dodanie do listy życzeń,
  • zainicjowanie przejścia do kasy,
  • dodanie informacji o płatności,
  • dokonanie zakupu,
  • pozyskiwanie kontaktów,
  • ukończenie rejestracji.

Jeśli prowadzisz działania reklamowe na Facebooku, koniecznie zainstaluj pixel. To naprawdę opłacalna inwestycja kilku chwil, które przeznaczysz na zaimplementowanie go w kodzie HTML swojej strony internetowej, by — w połączeniu z odpowiednio przygotowanymi treściami content marketingowymi — stworzyć doskonałą maszynę do “przepychania” leadów w lejku sprzedażowym.

W przypadku LinkedIn istnieje podobne narzędzie do facebookowego pixela. Nazywa się LinkedIn Insight Tag i jest funkcją analityczną, pozwalającą śledzić konwersję z działań podejmowanych przez użytkowników portalu po wyświetleniu i kliknięciu w reklamę. Kod został napisany w JavaSript i — podobnie, jak w przypadku Facebooka — implementuje się go w kodzie HTML własnej witryny, by śledził cookiesy internatów. Do czego może Ci się przydać pixel LinkedIn? Dzięki niemu dowiesz się np. kto pobrał white papers lub kto zapisał się na organizowany przez Ciebie event, dzięki czemu dotrzesz ze sponsorowanym postem tylko do tych wybranych osób! W przypadku Linkedin Insight Tag musisz implementować kod do każdego zdarzenia, które chcesz śledzić. Pixel pozwoli Ci zobaczyć, ile leadów w rzeczywistości generują Twoje kampanie, zmierzyć ROI i optymalizować reklamy.

2018 został okrzyknięty kolejnym rokiem wideo. I choć ta informacja wywołuje uśmiech na twarzy większości osób, które faktycznie śledzą trendy marketingowe, to warto uwierzyć, że nie bez powodu fala popularności tego formatu trwa od kilku lat. Tak samo było z e-commerce czy z mobilem, które przez jakiś czas musiały przebijać się do branży, by wreszcie wiele osób je doceniło i za ich przyczyną dorobiło się naprawdę dużych pieniędzy na swoich biznesach. W tym roku warto jednak skupić się przede wszystkim na wideo natywnym.

W przypadku Facebooka, możliwości, jakie dają natywne formaty wideo są imponujące. Z badań przeprowadzonych w 2017 przez Quintly na 187 tys. profili na Facebook i 7,5 mln postów wynika, że najczęściej publikowanym contentem są filmy umieszczane bezpośrednio na portalu (89% całego contentu wideo na profilach na Facebooku). Nic więc dziwnego, że portal obniża zasięgi formatom udostępnianym z innych portali (np. YouTube, Vimeo).

content marketing

Źródło: Quintly

W dodatku, Facebook w walce ze swoim największym rywalem — YouTube — bije go na głowę, jeśli chodzi o performance. Natywne formaty wideo konwertują bowiem lepiej o 168%, jeśli chodzi o interakcje, są częściej udostępniane i komentowane. Wniosek, jaki z tego płynie jest jeden — warto publikować wideo bezpośrednio na Facebooku, bo algorytm portalu wynagrodzi nam w zasięgach, a zasięgi przełożą się na konwersję. Warto skupić się również na live streamach, które są uwielbiane przez użytkowników portalu. To świetna okazja chociażby do prowadzenia darmowych webinarów.

W przypadku LinkedIn, również mamy możliwość publikowania natywnych formatów wideo. Jednak jest ona dostępna wyłącznie w mobilnej wersji serwisu. Funkcja jest bardzo świeża, ponieważ wprowadzono ją dopiero w pod koniec trzeciego kwartału 2017. Tym bardziej jest to jeszcze nisza, którą warto odpowiednio zagospodarować do dystrybucji treści content marketingowych. W przypadku natywnych treści wideo, LinkedIn nakłada na użytkowników jednak pewne obostrzenia. Najbardziej interesującym jest to, które dotyczy czasu trwania filmu. Nie może być on krótszy niż 3 sekundy, ani dłuższy niż 10 minut. To sprawia, że na portalu nie przeprowadzimy np. darmowego webinaru, który jest doskonałym narzędziem w content marketingu B2C. Nada się za to doskonale do przedstawienia firmy i jej usług, treści typu FAQ, zaprezentowania demo, czy wypromowania jakiegoś eventu (w tym webinaru). Biorąc pod uwagę fakt, że chętniej przyswajamy mniej angażujące czasowo treści (a jednak wciąż czytasz ten artykuł), ograniczenie do 10 minut przestaje być przeszkodą i może okazać się szansą na zgromadzenie szerszego audytorium, które obejrzy film do końca.

Wprowadzenie do testów A/B – elementarz dobrych praktyk, które powinieneś wykorzystać w kampaniach na Facebooku i LinkedIn

Jak już wcześniej pisałam, testowanie jest jedną z najlepszych rzeczy, jaką możemy zrobić, by dowiedzieć się więcej o swoich odbiorcach i o formatach, jakie na nich działają. W przypadku Facebooka i LinkedIn możesz pozwolić sobie na przeprowadzanie testów A/B. Przedstawiam Ci krótką ściągę na temat tego, co powinieneś przetestować na każdym z portali.

Testy A/B na Facebooku i LinkedIn:

  • testuj grupy odbiorców, które stworzyłeś już wcześniej,
  • testuj grupy w różnych kombinacjach — zapisani vs lookalike vs niestandardowe grupy odbiorców,
  • testuj rodzaje reklam,
  • testuj kolory i ich natężenie,
  • testuj grafiki,
  • testuj zdjęcia vs grafiki (ilustracje),
  • testuj opcję z tekstem na grafice i bez,
  • testuj wideo vs obraz,
  • testuj obraz oryginalny vs jego lustrzane odbicie,
  • testuj tytuły reklam,
  • testuj emoji,
  • testuj długie teksty vs krótkie teksty,
  • testuj strony docelowe, na których kierujesz odbiorców,
  • testuj CTA na przycisku,
  • testuj statystyki (np. ok. 80% vs 78%),
  • testuj ilość postaci na zdjęciu,
  • testuj strony docelowe, na które trafiają odbiorcy,
  • testuj cele kampanii,
  • testuj miejsca, w których reklama będzie się wyświetlała.

By otrzymać najbardziej rzetelne wyniki, prowadź testy przynajmniej 2 tygodnie. To da Ci faktyczny obraz sytuacji — będziesz mógł np. sprawdzić zachowania odbiorców tydzień do tygodnia. Pamiętaj również o jednej, istotnej zasadzie, do której — jeśli się nie zastosujesz — przepalisz swój budżet reklamowy na marne. W każdym teście ZMIENIAJ TYLKO JEDEN ELEMENT! Inaczej za nic w świecie nie dojdziesz do wniosku, dlaczego jedna treść dobrze konwertowała, a druga nie. Pamiętaj też, by kwoty, jakie przeznaczasz na kampanie A i B były identyczne. Im więcej testów, tym lepiej, dlatego uruchom jednocześnie kilka kreacji.

Grupy na FB – w jaki sposób generować jakościowy, organiczny ruch za darmo

Grupy na Facebooku rozrastają się, jak grzyby po deszczu. Nic w tym dziwnego, mają bowiem dwie podstawowe zalety:

  • są darmowe (ich zakładanie i prowadzenie),
  • mają o wiele większy zasięg niż fanpage.

W dodatku, skupiają osoby realnie zainteresowane daną tematyką. W końcu, by dostać się do grupy, trzeba samemu zgłosić prośbę o dołączenie (może dodać nas również znajomy należący już do grupy, ale przed dołączeniem do niej zostaniemy zapytani, czy na pewno chcemy się w niej znaleźć). Czego chcieć więcej, by dystrybuować swój content?

Zakładanie grup ma obecnie bardzo duży potencjał, który wciąż wydaje się być nie do końca wykorzystywany przez marki. Wykorzystaj to i załóż grupę zrzeszającą osoby zainteresowane tematyką, w której Twój start–up jest ekspertem. Świetnie robią to Mateusz Czech i Cezary Kuik w swojej grupie Messenger Marketing.

content marketing dla startupów

Źródło: Facebook

Chłopaki udowadniają, że — aby promować swoją markę, którą w tym przypadku są oni sami, ale i powoli vlog Marketim — nie trzeba wcale być nachalnym w stosunku do odbiorcy. Wystarczy dzielić się wiedzą, odpowiadać merytorycznie na komentarze i dawać wartość, którą w ich przypadku są np. porady marketingowe wysyłane przez bot na blogu Mateusza. Aktywnie śledzi ich już ponad 3000 osób. Co, gdyby chociaż 10% stało się w przyszłości ich klientami? Rozbiliby bank.

Zastanów się, jaką grupę mógłbyś założyć dla swojej marki. Kolejny raz wykorzystaj stworzone persony, by przypomnieć sobie, co jest ważne dla Twoich klientów. Prowadź z nimi merytoryczne dyskusje. Dziel się case studies. Zachęcaj do zadawania pytań, dzielenia się obserwacjami. Dzięki grupie nie tylko zgromadzisz zaangażowane audytorium wokół swojej marki, ale również dowiesz się bezpośrednio od swoich odbiorców, z jakimi problemami się borykają, co ich interesuje, czego chcieliby się dowiedzieć. Co możesz zrobić z tą wiedzą? Przecież to doskonała inspiracja do tematyki, jaką powinieneś podejmować na firmowym blogu! Zbieraj pomysły, twórz treści, a później dziel się nimi w swojej grupie, generując darmowy ruch na stronę. Wykorzystuj różne formaty dostępne w grupach — ankiety, dokumenty, wydarzenia, transmisje na żywo. Pomyśl — połączenie wideo i grupy, a więc formatów, którym Facebook „daje chody” może okazać się prawdziwą petardą! Zamknij grupę dla wybranych osób. Dzięki temu nie tylko będziesz miał nad nią kontrolę, ale również sprawisz, że poczują, iż należą do elitarnego grona, w którym dostają coś ekstra, czego nie dostaną nigdzie indziej. Wykorzystaj możliwość zadawania pytań przed wysłaniem przez użytkownika prośby o dołączenie. Już na tym etapie możesz dowiedzieć się wiele o swoich potencjalnych klientach.

Messenger Bot — jak stworzyć i rozwijać prostego bota do dystrybucji treści

A skoro o Mateuszu Czechu już mowa, to warto wspomnieć jeszcze o trendzie, który w — zwłaszcza polskim — marketingu zagościł niedawno, a już święci triumfy. Chodzi o boty, a szczególnie o Messenger Bota, który pomoże Ci pozostać w stałym kontakcie z fanami fanpage’a na Facebooku, a nawet automatycznie odpowiadać na ich komentarze.

Bota możesz stworzyć albo bezpośrednio na Facebooku, używając narzędzi, jakie udostępnia portal, albo za pomocą gotowych rozwiązań, takich, jak chociażby Chatfuel, Dialogflow od Google(dawniej Api.ai), ManyChat czy Wit.

Odkąd istnieją te narzędzia, do stworzenia bota nie są potrzebne absolutnie żadne umiejętności związane z programowaniem. Wystarczy zarejestrować się do jednego z nich i zacząć budować swoją aplikację. Warto dodać, że wiele rozwiązań do tworzenia botów jest w podstawowej (a więc wystarczającej dla początkującego ) wersji darmowych, więc naprawdę warto z tego skorzystać i przetestować takie rozwiązanie na własnej skórze. Pod warunkiem oczywiście, że sztuczna inteligencja i Twój start–up idą ze sobą w parze. Pamiętaj, nic na siłę.

No dobrze, powiedzmy, że przykładowo chcesz skorzystać z usługi Chatfuel. Potrzebujesz zatem utworzyć konto i poświęcić kilka minut, by już za chwilę cieszyć się własnym botem.

content marketing dla startupów

Źródło: Chatfuel

Pierwsze, co musisz zrobić, to połączyć bota z profilem Twojej marki. Ok, gotowe. Twój bot został wskrzeszony do życia. Teraz stwórz wiadomość powitalną dla wszystkich tych, którzy napiszą wiadomość prywatną do Twojej marki. Dodaj pytania, jakie chcesz zadać osobie nawiązującej kontakt i przypasuj do nich bloki odpowiedzi. Do każdej odpowiedzi możesz dodać karty, np. przekierowanie rozmówcy do strony internetowej, obrazek, wtyczkę, szybką odpowiedź albo kartę tekstową. Teraz naucz swojego bota reagować na konkretne słowa i frazy kluczowe, które pojawią się w zapytaniach ze strony Twojego rozmówcy. Dla przykładu, niech to będzie słowo „oferta”. Gdy użytkownik np. napisze na Messengerze do Twojej marki: „Dzień dobry, interesuje mnie Państwa oferta.”, bot podeśle mu adres zakładki z ofertą na Twojej stronie. Prawda, że genialne? Postaraj się wyszkolić swojego wirtualnego asystenta na tyle dobrze, by rzeczywiście stał się Twoją prawą ręką.

Szukasz inspiracji? Chcesz wiedzieć, jak robią to inni? Sprawdź koniecznie listę botów.

Newsletter vs web–push — sposoby korzystania z obu kanałów, porównanie możliwości

O notyfikacjach web–push coraz częściej mówi się, jako o następcach newsletterów. Czy chwilowa fascynacja wyskakującymi powiadomieniami przerodzi się w sposób na efektywne docieranie do potencjalnych klientów? A może moda na mailing powróci?

Odpowiedź będzie dyplomatyczna — to zależy. Zależy dla kogo, zależy od jego potrzeb i potrzeb jego odbiorców oraz od branży, w jakiej działa. Zarówno pushe webowe, jak i wysyłki newsletterów można automatyzować, co znacząco ułatwia pracę i nie daje żadnemu z narzędzi przewagi. Poniżej prezentuję Ci możliwości, jakie daje zarówno newsletter, jak i web–pushe. Sam oceń, które lepiej wpiszą się w Twój biznes. 

Newsletter — zalety:

  • niski koszt jednostkowy dotarcia do odbiorcy (a nawet darmowy np. w przypadku podstawowego pakietu w MailChimpie);
  • wciąż wysokie ROI (Direct Marketing Association wykazuje w swoich badaniach, że każdy dolar, który firmy inwestują w e-mail marketing, przynosi im średnio 43 dolary zysku);
  • możesz docierać do mas;
  • możesz personalizować przekazu;
  • możesz prowadzić testy A/B;
  • mierzalny i skalowalny;
  • możesz gromadzić dane o odbiorcach i wykorzystywać je również w inych kampaniach marketingowych.

Web-push — zalety:

  • dociera bezpośrednio na ekran odbiorcy — jest mu podsuwany pod nos;
  • nie musi konkurować o uwagę z ogromną ilością innych nadawców;
  • nie wpadnie do SPAM-u;
  • darmowe narzędzia do wysyłki (no. One Signal);
  • potrafi osiągać bardzo wysokie wskaźniki dostarczalności i klikalności;
  • by stworzyć komunikat, wystarczy przejść przez kilka, nieskomplikowanych kroków, które doprowadzą Cię do wysyłki kampanii;
  • zapisanie się na subskrypcję pushy jest bardzo szybkie — wystarczy jeden klik — łatwo jest zatem zgromadzić pokaźną bazę odbiorców;
  • prowadzisz z odbiorcą komunikację tu i teraz — powiadomienia same wyskakują mu na ekranie, nie musi pamiętać o tym, żeby gdzieś zajrzeć;
  • możesz prowadzić testy A/B;
  • możesz mierzyć wyniki;
  • czas wysyłki całej kampanii jest stosunkowo krótki.

Dalej nie wiesz, czy dla Twojego biznesu skuteczniejsze okażą się mailingi czy też pushe webowe? Kolejny raz zalecę Ci testowanie. Przez np. miesiąc korzystaj z obu narzędzi, dystrybuując dokładnie te same treści, o tym samym czasie, ale na dwa różne sposoby. Dobrym podejściem jest również stosowanie mailingów i pushy webowych, jako narzędzi komplementarnych. Sprawdzi się to np. w sytuacji, w której zapowiedź jakiejś kampanii prześlesz mailowo, a przypomnienie o tym, że startuje za 2 dni, pushem.

Content marketing — in–house czy outsource?

Zatrudnienie osoby/zespołu do realizacji strategii content marketingowej vs outsourcing w agencji lub zdalna koordynacji działań — możliwości, wady i zalety

Zdecydowałeś już, że chcesz wdrożyć strategię content marketingową w swoim start–up’ie. Być może nawet sam (lub z zespołem) ją stworzyłeś, albo chociaż wiesz już, jak to zrobić. Zdajesz sobie sprawę z tego, że produkowanie i dystrybuowanie contentu zajmie naprawdę dużo czasu. Stoisz przed wyborem — wyłonić do tego zadania kogoś z zespołu lub zatrudnić kogoś na to stanowisko czy outsorcować cały ten proces — do agencji lub freelancera. Kolejny raz odpowiem dyplomatycznie, że to zależy. Przedstawię Ci za to zalety, wady i możliwości każdego z rozwiązań, byś na tej podstawie umiał zdecydować, co jest lepsze dla Twojego biznesu.

In-house

Dzięki temu:

  • osoba/ zespół oddelegowany do zadania jest częścią firmy, czuje się za nią współodpowiedzialny i zna ją od podszewki;
  • czuwasz nad pracą — w każdej chwili możecie zorganizować spotkanie i omówić kluczowe kwestie;
  • jeśli do realizacji strategii content marktetingowej wydelegujesz kogoś z wewnątrz organizacji, nie wpłynie to stosunkowo na wzrost kosztów — ta osoba będzie robiła to w ramach swojej pracy i w ramach wypłaty. Pamiętaj jednak, że kosztem innych obowiązków, przez co oszczędność może okazać się lekko złudna, bo będziesz musiał zatrudnić nową osobę do wykonywania dawnych zadań nowo powołanego specjalisty ds. contentu.

Musisz liczyć się z:

  • spojrzeniem wyłącznie od wnętrza organizacji — często jednostronnym i subiektywnym;
  • możliwymi trudnościami z wykształceniem  kompetencji content marketingowych u osoby, która zostaje do tego oddelegowana;
  • możliwymi trudnościami w nadążaniu za wzrostem, zwłaszcza, gdy dana osoba — poza realizacją strategii content marketingowej — ma jeszcze inne zadania.

Outsource — agencja

Dzięki temu:

  • pracujesz z profesjonalistami — pracownicy agencji mają zwykle ogromną wiedzę i doświadczenie, które mogą przekuć w sukces Twojego start–up’u;
  • obiektywne spojrzenie osoby z zewnątrz to szansa na stworzenie jeszcze lepszej strategii i realizację innowacyjnych pomysłów, na które sam byś nie wpadł, bo zbyt mocno jesteś związany z firmą i patrzysz na nią subiektywnie;
  • oszczędzasz czas — swój i swojego zespołu, który przy okazji byłby zaangażowany w realizację strategii.

Musisz liczyć się z:

  • wyższym kosztem – aby wdrożyć i skutecznie przetestować strategię contentową, musisz liczyć się z 3-6 miesięcznym okresem współpracy
  • koniecznością oddelegowania pracownika do kontaktu z agencją, tak, by ta mogła realizować swoje zadania w koordynacji z twoją firmą

Outsource — freelancer

Dzięki temu:

  • znacznie obniżysz koszt;
  • możesz mu zlecać doraźne projekty, więc współpraca między Wami jest bardzo elastyczna;

Musisz liczyć się z:

  • ograniczoną dostępność — freelancerzy zwykle pracują również nad innymi zleceniami i nie mogą 100% swojego czasu poświęcić Twojemu projektowi;
  • wybranie freelancera, który najlepiej zrozumie Twoje potrzeby i oczekiwania, a przy okazji zna się na rzeczy, potrafi być naprawdę czasochłonnym procesem, przez co opóźnia się wdrażanie strategii content marketingowej i rosną jej koszta – kiedy wybór okazuje się nietrafiony.

Jeśli czujesz, że wdrażanie strategii content marketingowej przerasta Ciebie i Twój zespół albo po prostu nie dysponujecie czasem czy umiejętnościami w tej dziedzinie, lepiej zleć to zadanie podmiotowi zewnętrznemu — agencji lub freelancerowi. Każde z trzech rozwiązań jest dobre i każde może być złe. Wszystko zależy do osoby czy firmy, na którą trafisz, od Twojego podejścia i od tego, jak będzie wyglądał proces komunikacji między Wami.

W jaki sposób zweryfikować autora, kiedy sam nie znasz się na pisaniu? [FRAMEWORK pytań + zadania testowe]

W przypadku, gdy zdecydujesz się zatrudnić osobę z zewnątrz — freelancera lub nowego członka zespołu Twojego start-up’u — który będzie pomagał realizować strategię content marketingową w Twojej firmie, tworząc treści pisane, koniecznie powinieneś upewnić się, czy masz do czynienia z profesjonalistą. Jak to zrobić, kiedy sam nie znasz się na pisaniu? Zadając odpowiednie pytania, które pomogą Ci zweryfikować jej wiedzę, doświadczenie i umiejętności, a także prosząc o wykonania próbnego (rzecz jasna odpłatnego!) zadania.

Poniżej przedstawiam Ci listę pytań do content writera oraz kilka propozycji zadania testowego.

  1. Na podstawie jakich wskaźników jesteś w stanie stwierdzić, że jakiś tekst jest naprawdę dobry? Skąd wiesz, że treść dobrze sobie radzi w sieci?
  2. Co musisz wiedzieć o projekcie, jaki masz zrealizować, zanim zaczniesz pisać?
  3. Na podstawie jakich kryteriów decydujesz, w jakim tonie powinien być napisany tekst?
  4. Co robisz, żeby tekst był jednocześnie przyjazny SEO i czytelnikom? W jaki sposób osiągasz kompromis w tym przypadku?
  5. Czy i jak sprawdzasz swoje teksty, zanim przekażesz je do publikacji?
  6. Co aktualnie czytasz?
  7. W jakich formatach czujesz się najlepiej, jeśli chodzi o tworzenie treści pisanej?
  8. Jak wygląda Twoja praca? Opowiedz, w jaki sposób pracujesz nad tekstem?
  9. Co zajmuje Ci więcej czasu? Research czy pisanie treści właściwej?
  10. Skąd czerpiesz inspiracje?
  11. Jak ćwiczysz swój warsztat?

Zadanie testowe nr 1

Wyobraź sobie, że nasza marka nie posiada brand voice. Znając naszą wizję, misję i persony, zaprojektuj język, jakim powinniśmy komunikować się z naszymi odbiorcami.

Zadanie testowe nr 2

Przeprowadź research na temat [dziedziny, w której specjalizuje się Twoja firma] i stwórz krótki poradnik dla osób, które chciałby rozpocząć swoją działalność w tej branży. Unikaj wodolejstwa, postaw na konkret, który sam chciałbyś przeczytać, planując założenie firmy o takim profilu.

Zadanie testowe nr 3

Na podstawie słów kluczowych [wybierz kilka najpopularniejszych fraz dla Twoje branży] stwórz tytuł i kilka nagłówków akapitów, które będą tworzyły szkielet artykułu, jaki moglibyśmy opublikować na naszym blogu.

Budżetowanie — porównanie kosztów in–house vs outsource vs doraźnie/zdalnie

Tym, co pewnie interesuje Cię najbardziej, jest koszt każdego z trzech rozwiązań, które Ci proponuję. Zanim jednak zaczniesz przeliczać współpracę na pieniądze, musisz zdać sobie sprawę z tego, że na budżetowanie będą miały wpływ dwa czynniki: czas oraz jakość. Często zdarza się tak, że za prowadzenie działań przez dłuższy okres, otrzymasz rabat albo, że za zatrudnienie wybitnego specjalisty zapłacisz krocie, ale jakość, jaką w zamian otrzymasz, będzie tego warta.

content marketing dla startupów

Źródło: ContentTools

Pamiętaj też, że jeśli chcesz naprawdę profesjonalnie zabrać się za content marketing, może okazać się, że potrzebny będzie Ci sztab ludzi: strateg, copywriter, edytor, grafik, specjalista PR, PM. Jeśli będziesz miał szczęście, trafi Ci się człowiek–orkiestra, który dokona tego wszystkiego sam, ale wówczas musisz liczyć się z wyższymi kosztami takiej współpracy (choć w zasadzie niższymi niż gdybyś chciał zatrudnić osobę na każde stanowisko).

Poniżej przedstawiam Ci porównanie kosztów, na jakie powinieneś się przygotować, gdy zamierzasz zatrudnić etatowca, freelancera lub agencję do wdrażania strategii content marketingowej dla Twojego start-up’u.

content marketing dla startupów

Źródło: opracowanie własne

Stack technologiczny – polecane narzędzia

Załóżmy jednak, że przynajmniej na początkowym etapie wdrażaniem strategii content marketingowej chcesz zająć się sam lub ewentualnie poszukujesz rozwiązań, które pozwolą Ci sprawdzić, na jak podmiot zewnętrzny radzi sobie z wykonywaniem zlecenia dla Twpjego strat-up’u. Poniżej prezentuję Ci przegląd narzędzi do znajdowania pomysłów na treści, tworzenia treści, analizowania działania i optymalizowania dystrybucji, które mogą być w tym przypadku przydatne. Ale bez obaw — z każdej kategorii wybrałam tylko kilka najsensowniejszych, moim zdaniem, rozwiązań, żebyś nie musiał przeznaczać czasu na research i testowanie wszystkiego tego, co oferuje rynek, a oferuje naprawdę sporo.

Znajdowania pomysłów na treści:

  • Pomysły na temat (Google Trends, Buzzsumo, Quora, Reddit) — chyba każdy z nas tego doświadczył — w pewnym momencie zaczyna brakować pomysłów na tematy, jakie warto byłoby podejmować w swoich treściach content marketingowych. Na szczęście internet to całe może inspiracji!

content marketing dla startupów

Źródło: Google Trends

content marketing dla startupów

Źródło: Google Trends

Google Trends pozwoli Ci sprawdzić, jakie tematy są aktualnie na topie oraz jaką popularnością cieszy się temat, w którym chcesz działać lub który np. zamierzasz podjąć na firmowym blogu. To darmowe narzędzie, które dostarcza w krótkim czasie wielu odpowiedzi, które wskazują trendy w zainteresowaniu osób korzystających z wyszukiwarki Google, która — jak wszyscy dobrze wiemy — jest liderem, więc naprawdę warto się nią posiłkować w rozwoju własnego start–up’u.

content marketing dla startupów

Źródło: Buzzsumo

Buzzsumo to narzędzie analizujące najczęściej czytane treści w sieci. Wpisujesz temat, który Cię interesuje, filtrujesz wyniki i czerpiesz inspiracje od najlepszych w branży, by tworzyć równie angażujące treści.

content marketing

Źródło: Quora

Quora to dobre narzędzie nie tylko do szukania inspiracji na treści i sprawdzania, jakie tematy są obecnie na topie, ale również do zadawania pytań w danym temacie i uzyskiwania odpowiedzi od innych członków społeczności, często bardzo dobrych ekspertów.

content marketing dla startupów

Źródło: Reddit

Reddit to zbiór najpopularniejszych treści w internecie, z którego możesz czerpać inspiracje dla swoich treści — nie tylko tekstowych.

  • Pomysły na tytuł (Content Idea Generator, HubSpot, Headline Analyzer) — ciekawy tytuł to połowa sukcesu, ponieważ zachęci do zapoznania się z dalszą treścią. Niestety, nie każdemu z nas wymyślanie angażujących nagłówków przychodzi z łatwością. Na szczęście jest wiele narzędzi, które mogą pomóc.

content marketing dla startupów

Źródło: Portent

Content Idea Generator to generator pomysłów na treści, który nie dość, że podpowiada tytuł dla zadanej tematyki, to w dodatku — dla każdej części tytułu — generuje podpowiedź, o czym możemy napisać, np. w formie cytatu.

content marketing dla startupów

Źródło: HubSpot

HubSpot to proste narzędzie, które na podstawie maksymalnie trzech obszarów zainteresowań, jakie wpiszesz, poda Ci gotowe pomysły na treści, a przy okazji podpowie tytuł.

content marketing dla startupów

Źródło: Headline Analyzer

Headline Analyzer to narzędzie od CoSchedule, które pozwala sprawdzić atrakcyjność tytułu. Przyda Ci się przede wszystkim, jeśli tworzysz treści w języku angielskim.

Tworzenia treści:

  • Kooperacja zespołowa (Slack, Asana, Basecamp) — jak już pisałam, może okazać się, że Twoje potrzeby i oczekiwania wobec content marketingu będą na tyle obszerne, że potrzebny Ci będzie sztab ludzi — czy to z własnego zespołu, czy też z zewnątrz. By współpraca przebiegała przyjemnie, klarownie, transparentnie i by każdy mógł być w stałym kontakcie z resztą osób, warto skorzystać z kilku, naprawdę świetnych narzędzi, które ułatwią osiągnięcie tego wszystkiego.

content marketing

Źródło: Slack

Slack to komunikator, który świetnie sprawdza się w firmach. Oprócz tego, że możesz wymieniać wiadomości z konkretnymi osobami, możliwe jest też tworzenie kanałów tematycznych czy czatów zbiorowych. Za pomocą Slacka wymienisz się też w szybki sposób plikami ze współpracownikami.

content marketing

Źródło: Asana

Asana to webowa aplikacja (webowa i mobilna) do zarządzania projektami. Pozwala delegować zadania i organizować pracę firmy. Masz do dyspozycji obszary robocze (większe projekty)i zadania grantowe (mniejsze zadania w ramach projektów). Możesz tworzyć opisy, wprowadzać dokumenty, tagować najważniejsze sprawy, przypisywać konkretne osoby do konkretnych zadań i nadawać im deadliny. Dla Asany możesz instalować rozszerzenia, które pozwolą np. zintegrować jej działanie z Dropboxem czy Dyskiem Google. Aplikacja synchronizuje się z Kalendarzem Google, co pozwala mieć całościowy wgląd na projekty.

content marketing

Źródło: Basecamp

Basecamp to narzędzie do zarządzania projektami i komunikacją w zespole. Jego ogromną zaletą jest fakt, że posiada naprawdę minimalną ilość funkcji. Zaraz, zaraz. Czy to oby na pewno zaleta? Tak, ponieważ dzięki temu Basecamp jest maksymalnie użyteczny i nie sprawia, że na samą organizację pracy poświęcasz tyle czasu, że zaczyna Ci go brakować na samą pracę. Prosty panel administracyjny pozwala mieć wgląd do listy ostatnio dodanych i zmienionych rzeczy, kalendarza z deadline’ami i krokami milowymi, listą TO DO, edytorem dokumentów, czatem czy wewnętrznym blogiem, gdzie można komentować i prowadzić dyskusje.

  • Organizacja pracy (Trello, Google Docs + Google Sheets + Google Slides + Google Forms, Box) — równie ważna, jak komunikacja, w przypadku pracy zespołowej czy w przypadku współpracy z jedną osobą, jest organizacja pracy — możliwość wyznaczania i monitorowania zadań, możliwość wspólnego dostępu do tworzonych treści, która pozwoli zaoszczędzić mnóstwo czasu czy bezpieczny dostęp do materiałów w każdym miejscu, o każdej porze i na wielu urządzeniach.

content marketing

Źródło: Trello

Trello to doskonałe i bardzo proste narzędzie do zarządzania zadaniami. Możesz tworzyć tablice i przypinać do nich listy, które są większymi projektami. W ramach każdej listy możesz dodawać karty, które pozwalają rozbij projekty na kroki, które musisz wykonać, by je zakończyć. W każdej karcie możesz dodawać deadliny, checklisty, pliki, komentarze, przydzielać osoby odpowiedzialne za wykonanie jakiejś rzeczy itd. Jeśli szukasz narzędzia, które pomoże zarządzać pracą własną lub pracą zespołu — Trello jets tym, czego szukasz, a w dodatku, w podstawowej wersji, jest darmowe.

content marketing dla startupów

Źródło: Google

content marketing dla startupów

Źródło: Google

content marketing dla startupów

Źródło: Google

content marketing dla startupów

Źródło: Google

Dysk Google, pozwala nie tylko przechowywać pliki i się nimi dzielić, ale również posiada rozwiązania, które są przeniesieniem pakietu Office do świata online. Google Docs to odpowiednik Worda, Google Sheets to odpowiedni Excela, Google Slides to odpowiednik Power Pointa. Jest jeszcze Google Forms, który pozwala tworzyć ankiety. Do tworzonych dokumentów może mieć jednocześnie dostęp cały zespół i cały zespół może je jednocześnie tworzyć. Dysk Google to rozwiązania proste i przyjemne, które zaoszczędzi czas na wymienianie się miedzy sobą podstawowymi formatami, na których zapewne pracujecie w Twoim start–up’ie.

content marketing dla startupów

Źródło: Box

Box to platforma do zarządzania treścią, rozwiązujące zarówno proste, jak i złożone problemy firm — od udostępniania i uzyskiwania dostępu do plików na urządzeniach mobilnych, po zaawansowane procesy biznesowe, takie, jak zarządzanie danymi czy przechowywanie danych. Box Drive do przechowywania plików. Box Collaboration do wymieniania się załącznikami, podglądania plików bez pobierania oraz edytowania plików w chmurze. Funkcja do zarządzania dokumentami i porządkowania ich. Funkcja do zarządzania projektami. Virtual Data Room do prostszego zarządzania transakcjami. Możliwość przeniesienia protokołu FTP do przesyłania plików i zastąpienie go Boxem. Wymiana wszystkich plików następuje w sposób szybki, prosty i — co najważniejsze — bezpiecznym. Box można nazwać Dyskiem Google premium, ponieważ w wielu aspektach narzędzia są podobne, jednak to Box posiada więcej funkcji.

  • Stocki graficzne i narzędzia do tworzenia grafiki (Pixabay, Unplash, Shutterstock, The Noun Project, Canva) — by tworzyć profesjonalnie wyglądające materiały graficzne, wcale nie musisz być designerem. Wystarczy, że skorzystasz ze stocków i prostych narzędzi do tworzenia grafik.

content marketing

Źródło: Pixabay

Pixabay to jeden z najpopularniejszych darmowych stocków, na których znajdziesz zdjęcia, ilustracje, grafiki wektorowe, a nawet filmy wideo. Ponad 1,3 miliona materiałów zupełnie za free.

content marketing

Źródło: Unplash

Unplash to zdecydowanie mój ulubiony stock ze zdjęciami. Piękne, darmowe zdjęcia od fotografów z całego świata. Przyznam, że można się zatracić w tej stronie, a przynajmniej mnie się to zdarza. Funkcja nazywana przeze mnie „never ending scrolling”, czyli brak paginacji, sprawia, że Unplash można przeglądać w nieskończoność — nawet nie mając ku temu konkretnego celu. Ja jestem w tym stocku zakochana po uszy!

content marketing

Źródło: Shutterstock

Shutterstock to płatny stock ze zdjęciami, grafikami wektorowymi, wideo i muzyką, za dostęp do którego zapłacisz od 29 euro miesięcznie. W zamian za to otrzymasz naprawdę najwyższej jakości materiały bazowe, które pozwolą Ci stworzyć profesjonale treści dla Twojego start–up’u. Jeśli comiesięczny wydatek nie jest dla Ciebie problemem, naprawdę warto uzyskać dostęp do bazy Shutterstocka.

content marketing dla startupów

Źródło: The Noun Project

The Noun Project to baza ikon, które przydadzą Ci się m.in. do tworzenia infografik. Dostęp do ponad miliona darmowych ikon, możliwość zmiany ich kolorów oraz integracja z najczęściej używanymi systemami operacyjnymi i programami to wszystko, czego Ci potrzeba do tworzenia profesjonalnych materiałów content marketingowych.

content marketing

Źródło: Canva

Canva to — w mojej opinii — najfajniejsze narzędzie dla nie–grafików, które pozwala tworzyć całkiem profesjonalnie wyglądające projekty grafik do mediów społecznościowych, do prezentacji, do artykułów, e-booków, a nawet logotypy czy zaproszenia. Wszystkie materiały, jakie stworzyłam do tego tekstu powstały właśnie w Canvie.

  • Narzędzia do montażu video (Animoto, PowToon, WeVideo) — jak już wspominałam, 2018 to kolejny rok wideo. Warto wykorzystać ten trend i tworzyć treści samemu, bez inwestowania ogromnych zasobów finansowych.

content marketing

Źródło: Animoto

Animoto pozwoli Ci połączyć zdjęcia z muzyką i dobrać dynamikę obu elementów, by ostatecznie stworzyć dla nas niecodzienną prezentację wideo.

content marketing dla startupów

Źródło: PowToon

PowToon to bardzo intuicyjne narzędzie, wizualnie przypominające Power Point, które pozwoli Ci stworzyć świetne animacje. Posiada dużą bazę obiektów gotowych do wykorzystania w filmikach. Możemy również importować własne materiały. Dzięki PowToon, stworzenie własnej animacji jest naprawdę dobrą zabawą.

content marketing

Źródło: WeVideo

WeVideo to aplikacja mobilna i webowa do tworzenia w prosty sposób wysokiej jakości treści wideo. Możesz montować filmy ze zdjęć lub klipów i dodawać ścieżki dźwiękowe. W każdej chwili można sprawdzić, jak aktualnie wygląda zmontowana wersja materiału, nad którym pracujesz.

Analizy działań:

  • Analiza czasu pracy (Toggl, Toptracker) — oba narzędzia są darmowe i pozwalają śledzić czas, jaki poświęciliśmy na pracę. To świetny sposób na to, by sprawdzić, na ile my i nasz zespół jesteśmy efektywni. I nie chodzi tu o to, żeby szukać winnych. Bo przecież może okazać się, że z dwóch osób wykonujących tę samą pracę, większe korzyści dla Twojego start–up’u przynosi ta, która szybciej realizuje zadania. Być może rekordy czasowe, jakie pobija nie wynikają z tego, że się — mówiąc kolokwialnie — obija, ale np. dobrze zarządza swoim czasem, optymalizuje pracę, szuka sposobów na to, by jeszcze szybciej realizować swoje obowiązki.

content marketing dla startupów

Źródło: Toggl

Toggl w podstawowej, darmowej wersji, pozwoli Ci na śledzenie czasu pracy za pomocą jednego kliku w panelu lub za pomocą wtyczki w przeglądarce. Otrzymasz raport swoich aktywności, z którego dowiesz się m.in., na jakich zadaniach spędziłeś najwięcej czasu. Sprawdzisz, z realizacją których projektów przekroczyłeś już deadline albo które wykraczają poza budżet.

content marketing dla startupów

Źródło: Toptracker

Toptracker pozwoli trackować różnego rodzaju aktywności — również te niezawodowe — na wielu urządzeniach. Możesz ustawić sobie opcję robienia — cyklicznie lub przypadkowo — automatycznych zrzutów ekranu, by zweryfikować, czy faktycznie pracowałeś nad tym, nad czym powinieneś, czy też zostałeś złapany na gorącym uczynku. Widzisz postępy swoich projektów, wiesz, co Cię czeka. Czego chcieć więcej?

  • Analiza pracy bota (Bot Analytics, Botylistics, Dashbot) — skoro udało Ci się stworzyć własnego Messenger Bota, czas zmierzyć, na ile jest on skuteczny. Na szczęście istnieją już narzędzia, które zrobią to za Ciebie.

content marketing dla startupów

Źródło: Bot Analytics

Bot Analytics pozwala analizować m.in. zaangażowanie odbiorców w konwersacje, ich zachowanie, retencję, churn, segmentować konwersacje, analizować momenty, które użytkownikom sprawiają problem w komunikowaniu się z botem i generalnie analizować wskaźniki całego lejka.

content marketing dla startupów

Źródło: Dashbot

Dashbot pozwala analizować użytkowników rozmawiających z botem m.in. pod względem aktywności, zaangażowania, retencji, demografii, sentymentu. Umożliwia też sprawdzać ilość wiadomości, śledzić ich lejek i nie tylko.

content marketing dla startupów

Źródło: Google Analytics

Google Analytics to narzędzie, którego raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Pozwala analizować wszelkie zdarzenia z udziałem odbiorców (m.in. ruch, reakcje) — w obrębie nie tylko strony internetowej — oraz ich demografię, geografię itd.

content marketing dla startupów

Źródło: Brand24

Brand24 też raczej nie wymaga przedstawienia. Za jego pomocą możesz monitorować opinie w internecie na temat Twojej marki. Warto skorzystać z 14-dniowego, darmowego dostępu i przetestować narzędzie na własnej skórze.

content marketing dla startupów

Źródło: Crazy Egg

Crazy Egg pozwoli Ci analizować zachowanie odbiorców na Twojej stronie internetowej, dzięki mapom cieplnym. W efekcie otrzymujesz bardzo istotne informacje, niezbędne w optymalizowaniu strony internetowej czy bloga.

content marketing dla startupów

Źródło: TechCrunch

Branch jest narzędziem pozwalającym generować linki trackujące do wszelkich treści, jakie dystrybuujesz i na bieżąco gromadzi statystyki na temat zaangażowania odbiorców wobec tego contentu. Dzięki temu możesz dojść do wniosku, w jakim kierunku warto iść, a jakich działań zaniechać, ponieważ nie przynoszą efektu.

content marketing dla startupów

Źródło: Sumo

Sumo Content Analytics to narzędzie od Sumo, które pozwala analizować przyswajanie przez odbiorców treści pisanych, np. wpisów blogowych. Im bardziej natężony odcień czerwieni, tym więcej osób przeczytało tekst do danego momentu. Dzięki raportom z Sumo Content Analytics możesz ocenić, czy Twoje teksty są np. zbyt długie.

Optymalizacja dystrybucji:

  • Dystrybucja treści w mediach społecznościowych (Hootsuite, Buffer, NapoleonCat) — obecnie istnieje już całkiem sporo portali społecznościowych, które można wykorzystywać biznesowo i na pewno ich ilość będzie wciąż rosnąć. Zarządzanie wszystkimi profilami potrafi być bardzo czasochłonne. Warto więc uprościć tę pracę za pomocą dostępnych narzędzi.

content marketing dla startupów

Źródło: Hootsuite

Hootsuite pozwala planować posty w ponad 35 popularnych serwisach społecznościowych (w tym na Facebooku, Twitterze, YouTube, Googlw+, Linkedin, Instagramie), zarządzać contentem, analizować ROI i inne wskaźniki, monitorować social media, zarządzać zespołem pracującym nad profilami na portalach społecznościowych, organizować konkursy angażujące odbiorców, odkrywać narzędzia i nie tylko.

content marketing dla startupów

Źródło: Buffer

Buffer pozwala zarządzać maksymalnie 10 profilami (i w przypadku Facebooka, również grupami) w mediach społecznosciowych jednocześnie (w tym m.in. Twitterem, Facebookiem, LinkedIn, Google+, Instagramem, Piterestem) i planować posty. Tu również otrzymasz całkiem obszerną analitykę.

content marketing dla startupów

Źródło: G2Crowd

NapoleonCat to platforma do analityki, publikacji i moderacji profili w mediach społecznościowych. Ma wbudowane coś na wzór czatu — Social Inbox — który pomaga bardzo szybko reagować na wszelkie wiadomości od fanów — w komentarzach, w skrzynkach odbiorczych itd. W dodatku, członkowie zespołu mogą dodawać notatki dla innych, by wiedzieli np. na jakim etapie znajduje się sprawa danej osoby.

  • Dystrybucja treści ePR i artykułów sponsorowanych (Prowly, Pressium, WhitePress) — jeśli zdecydujesz się do rozszerzenia swoich działań content marketingowych o portale zewnętrzne lub będziesz chciał zadbać o media relations, powinieneś zainteresować się narzędziami, które ułatwią dystrybucję tego typu treści.

content marketing

Źródło: Prowly

Prowly to narzędzie pozwalające zaoszczędzić mnóstwo czasu przy wysyłkach komunikatów prasowych do mediów. Pomaga w zarządzaniu bazami dziennikarzy. Dzięki niemu zbudujesz samodzielnie newsroom dla swojej marki w zaledwie kilkanaście minut, by zwiększyć widoczność w sieci, a także realizować i analizować wysyłki do mediów.

content marketing

Źródło: Pressium

Pressium to narzędzie do budowania wizerunku w mediach i komunikowania się z dziennikarzami. Pozwoli Ci założyć własne biuro prasowe, rozsyłać informacje prasowe oraz sprawdzać ich statystyki.

content marketing dla startupów

Źródło: WhitePress

WhitePress jest platformą do automatyzacji e-marketingu, która pozwala zlecać i publikować artykuły sponsorowane oraz infografiki na portach ponad 4000 wydawców, współpracować z influecerami, promować treści w sieci, a także otrzymywać raporty ze statystykami z wszystkich realizowanych działań.

SEO — 10 porad od eksperta, które musisz wdrożyć od razu

Content marketing i SEO mają ze sobą wiele wspólnego. Pozwala budować tzw. długi ogon (long tail), czyli — najprościej mówiąc — widoczność strony internetowej lub bloga w wyszukiwarce na frazy kluczowe składające się z kilku członów i pozwala osiągać bardzo wysoki współczynnik konwersji. To z kolei umożliwia o wiele większy i bardziej wartościowy ruch i łatwiejsze znalezienie się w top 10 wyników wyszukiwania. O SEO w kontekście content marketingu mówi się często, jako o pozytywnym „efekcie ubocznym”.  Pewnie zastanawiasz się, co musisz zrobić i co możesz zrobić, by zacząć budować długi ogon dla swojej witryny. Poniżej przedstawiam Ci 10 rad na ten temat.

content marketing dla startupów

Źródło: Yoast

  • Publikuj treści unikalne i wartościowe, cechujące się naprawdę wysoką jakością — docenią to Twoi odbiorcy i roboty wyszukiwarek. Takie treści są często udostępniane dalej i budują organiczny ruch dla Twojej strony.
  • Tytuł artykułu powinien zawierać słowa kluczowe w kolejności od najważniejszego (tego, na którym najbardziej Ci zależy) do najmniej istotnego.
  • Opis (meta description) powinien zawierać CTA, ponieważ pomoże Ci to zachęcić internautów do przejścia na Twoją stronę.
  • Zadbaj o nagłówki (H) w artykułach i o jak największe wykorzystanie w nich słów kluczowych, ponieważ to po nich roboty wyszukiwarek odnajdują najważniejsze treści na stronie, do których skierują użytkowników.
  • Przestań upychać słowa kluczowe, gdzie tylko się da, ponieważ nie ma żadnych rekomendacji od Google, które mówią o tym, ile razy frazy powinny się pojawiać i czy ich większe natężenie ma wpływ na lepsze indeksowanie. Dzięki temu Twoje teksty będzie się czytało dużo lepiej.
  • Nazwy plików graficznych mają znaczenie w pozycjonowaniu. Nazywaj np. infografiki słowami kluczowymi, pamiętając o zachowaniu umiaru i oddzielaniu słów myślnikiem.
  • Publikując treści graficzne, pamiętaj też o atrybutach ALT dla grafik, czyli krótkich opisach grafik. One również wpłyną na SEO.
  • Jeśli chodzi o pliki wideo, udostępniaj je przede wszystkim z portalu YouTube. Google punktuje tego rodzaju treści przy indeksowaniu, ponieważ jest właścicielem serwisu.
  • Udostępniając filmy na YouTube, zadbaj o to, by uzupełnić tytuł, opis i tagi. Używaj w nich słów kluczowych, by pomoc robotom wyszukiwarek wychwycić Twój content.
  • Zadbaj o dodatkowe promowanie swoich publikacji (zwłaszcza wideo). Google najprawdopodobniej punktuje wyświetlenia, zaangażowanie odbiorców (ilość komentarzy i udostępnień, oceny) oraz jakość linków zewnętrznych.

Czy content marketing jest na pewno przyszłościowy?

Firma badawczo–doradcza Gartner Inc. prorokuje, że do 2020 ok. 85% wszystkich relacji między firmą a klientami, zachodzić będzie bez bezpośredniego udziału człowieka. Czy przewidywania mogą pokryć się z rzeczywistością, która nastąpi już za 2 lata? Śmiem twierdzić, że to naprawdę możliwe.

content marketing dla startupów

Źródło: Gartner Summits

Warto już teraz zacząć przygotowywać się do realiów, jakie najprawdopodobniej nas czekają. Wdrożenie content marketingu okaże się naprawdę świetną bazą do budowania interakcji i relacji z konsumentami, nawet, jeśli czynnik ludzki (np. rozmowa ze sprzedawcą twarzą w twarz lub telefoniczna) zostanie całkowicie wyeliminowany.

Podziel się

Zostaw komentarz

Najnowsze

Powered by: unstudio.pl